Ewelina bez słowa odwinęła ręcznik i pokazała Harremu powód swoich łez. Pod jej lewą piersią na miejscu serca znajdował się tatuaż z napisem Alan.
- Kto to?
- To mój były chłopak. Dziś przyjechałam z przyjaciółkami na wakacje do niego. Ale on mnie cały czas zdradzał. A ja chciałam mu zrobić niespodziankę. Jaka jestem głupia. Teraz przez całe życie będę to na sobie nosić.- mówiła przez łzy dziewczyna.
Hazza objął ją ramieniem. Ta wtuliła się w jego tors. Chłopak podniósł jej podbródek tak, aby spojrzała w jego oczy.
- Słuchaj, nie wiem co to za Alan, ale nie mogę znieść twojego widoku gdy płaczesz. Uśmiechnij się, jesteś piękna.- Powiedział po czym otarł jej słone łzy.
Dziewczyna oparła głowę o umięśnione ramię Harrego. Przez kilka minut trwała cisza. Wkrótce zasnęła.
- Śniadanie! – krzyknął ktoś z dołu.
Ewelina podskoczyła obudzona przez dźwięk.
- Dzień dobry- usłyszała głos śmiejącego się Harrego.
- Cześć- odpowiedziała. Dopiero po chwili do niej doszło, że całą noc przesiedziała półnaga z chłopakiem, którego poznała kilka godzin wcześniej.
- Co tu się dzieje?- spytała wchodząca do łazienki ledwo przytomna Ania.
- Yyy.. my tego, no szukamy.. – zaczęła zmieszana Ewelina.
- Jej kolczyka! Tak, właśnie go zgubiła – dokończył Harry.
- Dobra powiedzmy, że wam wierzę- uległa Ania.
Już prawie wszyscy zeszli na śniadanie przygotowywane przez Liama i Zayna. Chłopaki nie za bardzo się wysili, gdyż przygotowali 2 wielkie talerze tostów i po kubku herbaty dla każdego. Do posiłku nie zasiadła jeszcze tylko Łucja. Jednak po kilku minutach i ona się zjawiła ubrana w pomarańczowe rurki, biały T-shirt z nadrukiem oraz białe baleriny. Rzuciła ,, Cześć ’’ i zasiadła obok Angeliki i Louisa. Wzięła kilka łyków herbaty. Lou zmierzył ją wzrokiem po czym powiedział zabawnie ruszając brwiami:
- Marcheweczko, chętnie bym cię schrupał.
Dziewczyna wypluła napój na Angelę, a chłopaka spoliczkowała.
Wszyscy oprócz wyżej wymienionej trójki pękali ze śmiechu. Gdy po paru minutach wreszcie się uspokoili, Louis wciąż był w wielkim szoku, Angelika poszła się przebrać, a Łucja cichutko skubała grzankę. Gdy Andzia wróciła przebrana w granatowe vansy, legginsy i luźną, kremową tunikę Zayn spytał:
- Jakie mamy plany na dziś?
- Zorientować się, kiedy jest najbliższy lot do Polski- odpowiedziała Ewelina.
- Co? Już nas opuszczacie?- powiedział ze smutkiem robiąc słodkie oczka Niall.
- No przecież nie możemy wam siedzieć na głowie całe lato – stwierdziła Ania.
- Czemu?- rzekli chórem.
Polki przez prawie godzinę namawiane i błagane przez chłopaków zdecydowały się zostać u nich na czas bliżej nie określony.
- No, co teraz robimy?- spytał Liam.
- Może pokażemy im miasto? – zaproponował spoglądając na kumpli Harry.
Wszyscy jednogłośnie się zgodzili. Trasę rozpoczęli od stacji metra Westminster,, a potem dotarli do Millenium Bridge . Po drodze minęli takie atrakcje jak Big Ben, siedzibę parlamentu, karuzelę London Eye, budynek National Film Theatre i kilka innych punktów. Przez cały dzień Łucja nie odzywała się do Louisa. Chłopak bał się, że dziewczyna obraziła się na niego. Postanowił ją jakoś przeprosić.
- Dobra, teraz ja przejmuję wycieczkę- oznajmił uśmiechnięty Lou. – Pójdziemy na Primrose Hill
czyli wzgórze pierwiosnka.
Gdy grupa dotarła na miejsce powoli robiło się ciemno. Ze wzniesienia było można zobaczyć oświetloną panoramę Londynu.
- Wow, to jest.. – zaczęła Łucja
- Romantyczne, prawda? – dokończył Louis stojący za dziewczyną i obejmujący ją w tali.
- Już nie boli cię twarz? Jeszcze jeden krok, a możemy powtórzyć to z rana – syknęła szatynka.
Chłopak dał sobie spokój. Jednak postanowił, że nie zostawi tak tej sprawy.
Wszyscy zachwycali się widokiem. Na wzgórzu spędzili ponad godzinę. Liam dostrzegł, że Ania marznie w samej niebieskiej, przewiewnej sukience. Ściągnął swoją bluzę i delikatnie położył ją na jej ramionach. Dziewczyna obróciła się. Spojrzała w jego brązowe oczy i rzuciła ,, Dzięki ‘’ na co chłopak uśmiechnął się.
- Dobra ludzie zbierajmy się- zarządził Zayn – jest już późno.
Gdy dojechali do domu była już północ. Wszyscy poszli do swoich pokoi.
Ania zmęczona padła na łóżko. Wzięła głęboki wdech. Poczuła zapach ładnych męskich perfum. Po chwili zrozumiała, co jest źródłem woni. Poszła pod drzwi pokoju Liama. Zapukała.
- Wejść- usłyszała
Gdy przeszła przez próg, zobaczyła chłopaka bez koszulki. Trzeba przyznać, wyglądał sexownie.
- Sorry, że przeszkadzam ale chciałam ci oddać bluzę.
- Dzięki. Ale mi nie przeszkadzasz. Ani teraz ani o żadnej innej porze. Jakbyś miała jakiś problem zawsze możesz na mnie liczyć.
- Ok zapamiętam to sobie- odrzekła z uśmiechem. – Śpij dobrze.
- Nawzajem
Łucja usłyszała pukanie do drzwi swojego pokoju. W pomieszczeniu pojawił się Niall.
- Możemy pogadać? – spytał blondyn
- Tak, jasne. O co chodzi.
- Więc, przyszedłem tu w sprawie Louisa. – Na te słowa dziewczyna przekręciła oczami. – Czy ty go nie lubisz?
- Nie o to chodzi. Po prostu ta sytuacja rano..
- Ale jemu chodziło tylko o kolor twoich spodni.
- Ja to zrozumiałam nieco inaczej.. Głupio wyszło.
- No, rzeczywiście.
- Muszę go przeprosić. Myślisz, że mi wybaczy?
- Na pewno. Już na pierwszy rzut oka widać, że macie się ku sobie.
- Co?! Ja po prostu..
- Nie wypieraj się. To widać w twoich oczach. Idź do niego zaraz po śniadaniu.
- Dzięki Niall. Jesteś świetny. - powiedziała po czym cmoknęła go w policzek.
Los chciał, że drzwi były otwarte, a akurat w tym momencie przechodził Louis…
O jakie to piękneeee
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak się coś dzieje
Fajny rozdział, pozdrowionka
Iza
XX