wtorek, 25 września 2012

Rozdział 47 Nie każda piosenka jest hitem


Trzy dni później.  (piosenka  )
Nie wiele się zmieniło. Może Julia była nieco bardziej rozmówna, ale poza tym dni mijały tak samo.

Chłopcy właśnie stali w kołku obejmując się i modląc, tak jak przed każdym występem. Później ktoś przyniósł im mikrofony i weszli na scenę, powodując histeryczny pisk fanek. Jednak coś było teraz inaczej. Już na WMYB Niall za dużo razy zaśpiewał na na na. Potem Zayn pomylił kroki i się potknął. Czuł dość silny ból w kosce, ale nie chciał całkiem zawieść fanów i zejść ze sceny.  ,,Moments'' mieli zagrać akustycznie, przy giterze Niallera, ale ten pomylił akordy. Pod koniec w ,,Taken" Zayn zapomniał tekstu solówki. W dodatku menadżer uznał, że powinni zaśpiewać zupełnie nową piosenkę, I should've kissed you. To miała być  premiera. Jednak utwór w ogóle nie przypadł publiczności go gustu. Oklaski były ciche, nikt nie krzyczał, w górze nie było żadnych rąk. Niektórzy tylko buczali, albo gwizdali. W pierwszym rzędzie ,,fanki,, darły się, że są beznadziejni. Nie wytrzymali tego i po prostu zeszli ze sceny. To nie mogło dziać się na prawdę. To było jak najgorszy koszmar. Cała piątka miała w oczach łzy. Za kulisami dziewczyny od razu ustawiły się w grupowy uścisk, tylko tak, a
by Angelika była daleko od Zayna. Chcieli jak najszybciej znaleźć się w domu. Jednak nakazano im jeszcze zostać, aby rozdać autografy. Na sali były tłumy, więc  spodziewali się długiej kolejki. Zawsze po ich podpis stały tysiące. Teraz było to może osiemdziesiąt.  Chłopcy mieli dość, ale ze wymuszonym uśmiechem zachęcili małą grupę przybyłych do podejścia. Jednak okazało się, że większość z nich to prawdziwi directionerzy.
Przytulili ich, powiedzieli, że na zawsze będą z nimi, że nic się nie stało. Najbardziej utkwi
ły w ich głowach słowa jednej dziewczyny. ,, Fani przychodzą i odchodzą, ale directioners pozostają na zawsze". Gdy to powedziała, za wszelką cene chcieli postrzymać napływające łzy.
- Dziękujemy. Dle takich osób jak ty robimy to co kochamy. - powiedział Harry i pocałował tą dziewczynę
w policzek, po czym niepewnie spojrzał w stronę Eweliny, która uśmiechnęła się delikatnie i kiwnęła głową.  Gdyby nie ona kompletnie załamałby się po tym koncercie. Bezgłośnie powiedział jej ,,Kocham cię,, a ona zarumieniła się i tym samym sposobem odpowiedziała ,,Ja cię też". Spotkanie z fanami z oczywistych przyczyn trwało bardzo krótko. W drodze do domu na samym tyle siedziała Angelika ze słuchawkami w uszach. Ostatnio nie wychodziła bez nich z domu. Obok niej wtuleni w siebie Ania i Liam. Przed nimi Łucja mocno ściskała za rękę swojego chłopaka, który cały czas patrzył przez okno. Obok nich Miejsce zajęła Julia. Od niedoszłego spotkania mało kiedy pisze z Jamesem Niallem.  Jego nigdy nie ma, ona też cały dzień jest poza domem. Wyjęła telefon i akurat znalazła darmowe WiFi na mieście. Z konta Julie starała się napisać wiadomość do niego. Jednak nie
mogła niczego sensownego wymyśleć. Postanowiła poczekać aż on się odezwie pierwszy. Przed nimi Ewelina opierała głowę na ramieniu Harrego, który cały czas patrzył w jakiś punkt przed sobą. Po ich lewej Nialler bawił się sznurkiem od bransoletki którą dostał dziś od fanki. Na samym przodzie obok wynajętego kierowcy siedział zamyślony Zayn opierający głowę o szybę. W samochodzie panowała grobowa cisza, nikt się nie odzywał, bo wszyscy doskonale wiedzieli o czym nawzajem myślą. Gdy dojechali do domu, dziewczyny poszły do siebie,  a zespół miał w salonie naradę.
- Czemu?- zapytał po prostu Hazza patrząc po kolei na przyjaciół.
- Ja dałem z siebie wszystko, nie moja wina że ten koncert był beznadziejny- Louis skrzyżował ręce na piersi.
- Tak, ja też robiłem to co trzeba- dołożył Liam.
Spojrzenia wszystkich utkwiły na Zaynie i Niallu.
- Że co, wszystko niby moja wina? Ok, może trochę pomieszałem, ale przecież nie prze zemnie tracimy fanów - wydusił z siebie Nialler.
- Wiem. Już nie wyrabiam. Dajcie mi wszyscy święty spokuj- powiedział brunet i poszedł do swojego pokoju.
-To nie ma sensu- skwitował Lou i również udał się do siebie.
- To nas po prostu przerosło- dodał Nall i również wyszedł z salonu.
- Czyli co, koniec One Direction?- zapytał Harry.
- Na to wygląda- Liam wzruszył ramionami i poszedł na górę.
Hazza został sam w salonie rozsiadł się na kanapie i szepnął:- Szkoda, było miło.
Ania siedziała u siebie i czytała jakąś gazetę, chociaż nie mogła się skupić na treści artykułu. Nagle wszedł Liam.
- Mam dość- powiedział zrezygnowany i padł na łyżko.
- Co się stało?- odłorzyła czasopismo i siadła obok niego.
- Przez ten dzisiejszy koncert chyba rozpadł się zespół. To nie moja wina, że oni zawalili.
- Liam, oni też są tylko ludźmi. Nie wiń Zayna, bo sam widzisz, że on ma dość przez tą sprawę z Angelą. Na jego miejscu nie wiadomo czy mógłbyś się skupić na muzyce. A Niall, też widzisz, że ma problemy sercowe. To że wam się ułorzyło nie znaczy, że on też jest szczęśliwy.
- A co z I should've kissed you? Dlaczego tak wyszło?
- Nie każda piosenka jest hitem. Do tej pory odnsililiście sukces. Może czas na małą porażkę. Nawet nie masz pojęcia ile milionów ludzi marzy o tym co wy już macie. Potraktuj waszą karierę  jak drogę. Teraz jest pod górkę, ale później będzie już lepiej. W życiu nigdy nie jest idealnie.
- Tak, tylko trzeba jakoś dotrzec do chłopaków.
- To już nie dzisiaj. Musicie się z tym przespać. Jutro też jest dzień.
- Masz rację. Trzeba poczekać. Która w ogóle jest?- zapytał po chwili.
-  Po ósmej- spojrzała na zegarek.
- Oglądamy coś?- zaproponował.
- Jasne, ,,Król Lew,,- powiedzieli jednocześnie i wybuchnęli śmiechem.
Dziewczyna wstała po płytkę i laptopa.
- Przydałoby się jeszcze coś do żarcia.
Ania uśmiechnęła się tajemniczo i wyciągnęła z szafki paczkę popcornu, słoik nutelli i butelkę coli.
- Dlaczego tu to trzymasz? - zapytał zdziwiony chłopak.
- Mieszzkamy z Niallem, no nie?- wyjaśniła mu i zaniosła na łużko wszystkie rzeczy .
- Przerażasz mnie.
- To jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz- uśmiechnęła się słodko i cmoknęła go w usta, po czym włączyła film.
Julia weszła na twittera. Żadnej wiadomości od Jamesa Nialla. Westchnęła głośno i znużona przeglądała najnowsze tweety. Rzuciła jej się w oczy ikonka chłopaka. Napisał:
I to uczucie gdy wszyscy dookoła Ciebie mają doła..
Przesłała dalej i odpowiedziała: Z kąd ja to znam..
Po chwili dostała wiadomość:

Hej xx to jak, spotkanie jutro aktualne ??


Hej ;* Mam mynutę więc się nie rozpiszę. Sorry za błędy, potem to poprawię..
  pozdrawiam <3

piątek, 21 września 2012

Rozdział 46 Zmiana planów

 ( wg mnie to pasuje, musicie dać zaśpiewaj bez nagrywania i przejdź dalej, sorry, że jest tyle kombinowania, ale gdzie indziej tego nie mogę znaleźć w takiej wersji) 
Następny dzień, godzina 8.30. Niall właśnie wstał. Nie lubił tak wcześnie się budzić, ale dziś miał się zobaczyć z Julie. Przez pół nocy wyobrażał sobie ich  piersze spotkanie, które miało nastąpić za półtora godziny. Już nie mógł się doczekać. Stanął przed szafą i chyba pierwszy raz w swoim życiu nie wiedział co na siebie włożyć.
- Teraz już wiem co czują dziewczyny- westchnął głośno.
Gdy już zdecydował, że załorzy granatowe vansy, jasne spodnie i niebiską koszulę wypuszczoną z spodni słyszał dzwięk SMS. Szybko go chciał odczytać, z nadzieją, że to od Julie. Dopiero potem się zorientował, że przecież nie wymienili się numerami telefonu. Wiadomość była od menadżera:

 Zmiana planów. Od dziś do czwartku będziecie mieć próby od 11 przez cały dzień. Bądźcie gotowi na czas, wyślę po was kierowcę. J

Wściekły rzucił telefon na fotel. Takie próby trwały zwykle do 18.30, plus dojazd do domu, prysznic, kolacja, przygotowanie się..   Najwcześniej mógłby się z nią spotkać po 20, a wtedy mogła by uznać, że czeka aż będzie ciemno i chodzi mu tylko o jedno. Nie widział innego wyjścia jak na razie to odwołać. Takie są uroki sławy. Niechętnie odpalił tt i napisał do niej smutną wiadomość.

Julia nastawiła budzik na 8.00. To już dziś, nareszcie zobaczy poznanego na twitterze Jamsa Nialla, jak się przedstawił. Na myśl o nim miała motylki w brzuchu.  To dziwne, przecież nawet go nie widziała.. Opisał się jako średniego wzrostu blondyn o niebieskich oczach. Kompletne przeciwieństwo Zayna, którego jak jej się jeszcze niedawno zdawało kochała. Włożyła na siebie białą, zwiewną sukienkę, jasnoniebeski sweterek i koturny wieczorem starannie to dobrała. Zabrała się za makijaż i fryzurę. Między czasie włączyła laptopa. Wszystko miało być idealne. Popsikała się nawet perfumami, które dostała od  Angeliki na  ostatnie urodziny. Używała ich tylko na wyjątkowe sytuacje. Zalogowała się na twittera wkładając właśnie do ucha kolczyk. Gdy zobaczyła, że dostała nową wiadomość z wrażenia aż zgubiła zatyczkę. 
Hej Julie xx  Mam nadzieję, że już wstałaś i to czytasz. Chodzi o to, że nie mogę się dziś z tobą spotkać. 

- Ok, może coś ważnego mu wypadło.- pomyślała rozczarowana. Szkoda jej było tych wszystkich przygotowań i tego oczekiwania
 W porządku. To jutro?- odpisała.
   Niestety jutro też nie mogę. Najbliżej w piątek. Strasznie mi przykro..

Spojrzała na kalendarz. Dziś był wtorek.
Rozumiem. To pewnie coś ważnego, nie musisz się tłumaczyć.- odpisała.
 Była smutna, bo bardzo się na to już nastawiła. Zamknęła laptopa i z powrotem padła na łóżko.



Przed 10 wszyscy już wstali. Dziewczyny też postanowiły pojechać. Zabierali się za śniadanie, kiedy na dół zeszli Julia i Niall. Żadnie z nich nie zmieniło zaplanowanego stroju
- Ale się odstawiliście. Jakaś randka czy co?- zauważył Lou.
To człowiek nie może się od tak dobrze ubrać?!- powiedzieli, a raczej wykrzyczeli jednocześnie. Reszta spojrzała na nich jak na kosmitów. Pierwsza zaczerwienia się Julia i usiadła przy stole szybko zajmując się piciem herbaty, nie zważają na to, że jeszcze jej nie posłodziła i była za gorąca. Ostatnio wspólne posiłki mają coraz bardziej napiętą atmosferę. Angelika i Zayn wciąż ze sobą nie rozmawiają, a do reszty odzywają się tylko z konieczności. Julia i Niall też byli dziś w złych humorach. Tylko nasze już trzy zakochane pary prowadziły jako-tako życie.
Umawiali się właśnie na potrójną randkę do klubu w Sobotę wieczorem, gdy już będzie po koncercie.  Myśleli o wypadzie całą dziesiątką, ale tamci narazie nie prowadzili życia towarzyskiego. Wspólnie postanowili się w to nie mieszać.  Kwadrans po posiłku pod dom przyjechał bus. Wszyscy do niego wsiali. Próby miały się odbyć w sumie niedaleko, w centrum Londynu, ale przez korki dojazd zajął ponad czterdzieści minut. 
Próby nie były tak jak ostatnio pełne życia i wygłupów. Może Lou, Harry i Li zachowywali się jak dawniej. Pozostała dwójka była myślami gdzie indziej. Menadżer i choreograf się wściekali z powodu nie kompetencji zespołu. . Ale czasem ciężko jest zostawić problemy prywatne z dala od życia zawodowego..  Julia siedziała samotnie na widowni słuchając dołujących piosenek, Dziewczyny już tak mają, że podczas doła jeszcze się tak dobijają. Oczy miała zaszklone, ale nie pozwoliła sobie na urojenie ani jednej kropli łzy. W drugim końcu sali siedziała Angela. Nie taka promienna jak zwykle, w szarej, znoszonej bluzie i włosach spiętych w luźny warkocz. Ona nigdy nie była taka niewyraźna. Na jej twarzy od jakiegoś czasu ani na chwilę nie zagościł nawet blady uśmiech.  W dłoni trzymała książkę, ale wszyscy wiedzieli, że nie przeczytała ani jednej strony. Oto co miłość robi z człowiekiem, gdy zakochujemy się w nieodpowiednich osobach.
I tak mijały najbliższe trzy dni..

Hej ;** To coś wyżej jest krótkie, dziwne i nijakie.. Ale musi być taki ,,przerywnik'' żeby potem rozwinąć akcję ;)
Na pocieszenie Live While We're Young! Kocham to, a teledysk jeszcze bardziej ;)
Ok, teraz 10 POJEDYNCZYCH, tak Łucja, POJEDYNCZYCH komentarzy i dziewczyny gratulacje na zawodach ;** 
,, Pan Włodyjowski '' - Nadchodzę! :D

wtorek, 18 września 2012

Rozdział 45

- No hejj - do pokoju Niallera weszła radosna Ania.
- Cześć, co tam?- zapytał nie odrywając oczu od ekranu laptopa.
- Ej, no life, może byś przynajmniej odsłonił okna- zwinęła rolety wpuszczając do pomieszczenia  łagodne promienie zachodzącego już słońca. On przez światło aż zmarszczył oczy.
- Kiedy ty ostatnio schodziłeś z kompa?- zapytała.
- Poznałem kogoś- przeciągnął się i uśmiechnął nieśmiało.
- Niall, to fantastycznie- przytuliła przyjaciela.- Jak ma na imię?
- Julie. Jest na prawdę niesamowita. I też mieszka w Londynie. Jakoś niegdy nie byłem za poznawaniem ludzi przez internet, ale ona jest inna.
-  To jest inne konto.. Czy powiedziałeś jej, że śpiewasz w 1D?
- Nie. Jeszcze nie. Chcę, żeby najpierw poznała mnie prawdziwego. A nie, Nialla Horana z One Direction.
- Tak, rozumiem. Ale kiedyś się dowie. Planujecie spotkanie?
- Bardzo chciałbym ją zobaczyć, ale nie uważasz, że to za wcześnie?
- Jeśli dobrze się dogadujecie, to czemu nie? Zaproponuj jakieś miejsce publiczne, żeby czuła się bezpiecznie.
- Myślisz, że będzie chciała?
- Nialler, trochę pewności siebie.- powiedziała z uśmiechem.
- A tobie co tak wesoło?
- Bo cię posłuchałam i jesteśmy z Liamem razem. Nawet nie wiesz jak się przez to cieszę. To dzięki tobie, ty mi wtedy doradziłeś i dodałeś odwagi.
- Dzięki. Innym pomagam, a sam nawet nie potrafię umówić się z dziewczyną.
- To teraz ja ci pomogę.- usiadła koło niego i razem stworzyli rozmowę:
Julie, co robisz jutro?-  po małym wahaniu blondyn nacisnął Enter. Ona odpisała bardzo szybko.

 Nie mam planów, a co?

Ja wiem, że to dzieje się bardzo szybko, ale nie chciałabyś może się ze mną spotkać?


Chciałabym, nawet bardzo ;)- serce zabiło mu szybciej. Polubiła go.

Cieszę się. Może w  tym parku nad Tamizą, mieszkasz daleko  stamtąd?

Nie, bardzo blisko. Pasuje mi. Może o 10?


- Wy macie jutro jakieś próby, no nie?- zauważyła Ania.
- Faktycznie.. Ale dopiero o od 13.30, także się spokojnie wyrobię.

Idealnie;) Będę czekał koło jeziorka, z czerwoną różą.

Ok. Nie mogę się doczekać xx


- No i pięknie!- Ania przybiła piątkę z blondynem. - Ale teraz już chodź. Martwimy się o ciebie, w ogóle nie wychodzisz. 
- Tak, trochę się zasiedziałem- niechętnie pożegnał się z Julie, po czym zeszli na dół. 
Oprócz Zayna i Angeli wszyscy grali w Need for speed ( kocham to ;P). Nawet Julia się pojawiła. W tej grze każdy miał swoją mocną stronę, także łącząc siły byli nie do pokonania. Spędzili fajny wieczór w przyjaznym gronie. Na kolację się nie za bardzo wysilili, bo przygotowali wspólnie kanapki. Gdy już zsiadli do stołu, w jadalni pojawili się Angelika i Zayn. Obydwoje z podkrążonymi oczami i bladzi. Zeszli w tym samym czasie, ale na pewno nie razem. Ani przez sekundę na siebie nie spojrzeli. Inni wyczuli napięcie i o nic nawet ich nie pytali. Angela zabrała na talerz dwie kanapki i bez słowa poszła na górę. Tak samo uczynił Zayn. Reszta całkiem zdezorientowana postanowiła nawet nie komentować tego zdarzenia.

 ( włączcie to, i zacznijcie czytać dopiero jak on zacznie śpiewać :)Około dwie godziny później.


Ania wieczorem sidziała w swojej sypialni prze ttoaletce i rozczesywała włosy przed snem. Myślała nad dzisiejszym dniem, nad tym wszystkim co się zdarzyło.  Przypominając sobie ich pierwszy pocałunek miała motylki w brzuchu. Odłorzyła szczotkę i spojrzała na  leżącą na blacie  pierwszą płytę chłopców. Mogła jej słuchać w kółko, a teksty nigdy jej się nie nudziły. Swój ezrok skupiła na okładce, dokładniej na  Liamie. Uśmiechnęła się delikatnie i przejechała palcem po jego sylwetce na zdjęciu.
- Co robisz?- usłyszała ten cudowny, łagodny głos. Li wszedł do jej pokoju już po prysznicu w samych spodniach od piżamy. Objął ją w pasie i oparł głowę na jej ramieniu. Odstwiła płytę i połorzyła dłonie na jego rękach. Ich palce spolotły się.  Obydwoje patrzyli na swoje odbicia w lustrze. Od razu można  było stwierdzić, że do siebie pasują. Atmosfera była spokojna, światło padało jedynie od niewielkiej lampki, w domu panowała cisza. Wtulił się w jej lśniące włosy. Pachniały jak zwykle pięknie, pomarańczami. Dwódniowy zarost lekko łaskotał ją w szyję.
- Żałuję- powiedziała cicho, a on podnusł wzrok z powtorem na lustro. Poczuł lekkie zaniepokojenie. - Żałuję, że przedtem byłam taka głupia. Teraz wiem, że jesteś najlepszym co mogło mnie spotkać.
- Lepiej późno niż wcale- uśmiechnął się delikatnie i niepewnie zbliżał się do jej twarzy. Ich usta ponownie się spotkały. Ich pocałunki nie były nachalne, raczej subtelne  jakby obydwoje wznosili się nad ziemią, świat  dookoła  stawał. Gdy odsunęli się od siebie,jednocześnie spojrzeli na zegarek przy lustrze. 23:23.  Zaśmiali się, bo obydwoje przypomnieli sobie jak kiedyś o tym rozmawiali.
- Mogłabym tak siedzieć w wieczność- delikatnie gładziła grzbiet jego dłoni.
 - Tak skarbie ja też , ale już jest późno. Lepiej pójdę do siebie, obydwoje musimy się wyspać. -cmoknął ją w policzek i wstał obracając się do wyjścia.
- Nie, czekaj- chwyciła go za dłoń- zostań ze mną- poprosiła z lekkim wahaniem w głosie. Zarumienił się na jej prośbę, bo sam bał się to zaproponować.  Podniosła się i  położyli  się bokiem na jej łóżku. Przodem do siebie, aby patrzeć sobie w oczy. Leżeli tak przez chwilę, nic nie mówiąc, ciesząc się wzajemnością. Przyłożyli do siebie swoje dłonie, sprawdzając ich kształt. Po chwili on pocałował ją w rękę.
- Chce ci się spać?- zapytał.
- Nie- odparła, chociaż na prawdę była trochę śpiąca. Mimowolnie ziewnęła.
- Aha a jednak- zaśmiał się cicho.
- No wcale nie- chciała z nim spędzić jak najwięcej czasu, nie było teraz czasu na sen. 
- Kłamiesz.- zagryzł wargę.
- Nie- uśmiechnęła się i przybliżyła  nieznacznie do niego.
- Tak- szepnął przechylając głowę na bok.
- Nie- byli od siebie na odległości kilku centymetrów.
- Tak- zakończył ,, kłótnię'' delikatnie wbijając się w jej  miękkie usta.- Wygrałem dodał cicho gdy odsunęli się od siebie.
- No ok niech ci będzie- przewróciła oczami i udając obrażoną obróciła się do niego plecami. Po chwili Liam objął ją i położył na jej brzuchu dłoń. 
. Zgasił światło i szepnął jej na ucho- Słodkich snów.
- Teraz na pewno będą słodkie- odparła.
Chociaż go nie widziała, wiedziała, że się zaczerwienił.

Hej ;* Niby było 10 komentarzy, ale wiem, że niektóre z was dodają podwójnie co nie  powinno się liczyć, ale jestem przeziębiona, więc mam czas pisać i dziewczyny na mnie naciskają ;P
Mam pytanie, czy lubicie jak dodaję do rozdziałów piosenki?? Wiem, że Łucja tak;* Coś miałam jeszcze..  aha, co wy na to żebym nadawała rozdziałom jakieś tytuły?? Wypowiadajcie się. 
Ok, nn jak będzie 10 POJEDYNCZYCH komentarzy ;)

Ps. Idzie mi piętnaście lat, a śmieję się przy  tej bajce jak małe dziecko ;P 
Dobranoc xx

sobota, 15 września 2012

Rozdział 44


W domu Julia i Niall byli w swoich pokojach, reszta oglądała w salonie 21353 odcinek, ,,Mody na sukces,,. Pełni skupienia próbowali dojść, czyim mężem w tym odcinku jest Rigde i z kim teraz sypia Brooke. Chłopcy nieźle wtopili się w serial. Dziewczyny z zanurzeniem czekały aż ta telenowela się w końcu skończy.  Jakaś Donna pływała w basenie, kiedy pojawiły się napisy końcowe.
- O nie! Jutro o tej porze mamy próbę. Z kąd będę wiedział co się stanie w 21354 odcinku?- panikował Louis.
- Donna przepłynie do końca basenu- odparła mu Łucja, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Zaczynał się jakiś teleturniej, kiedy do domu weszli za rękę Ania i Liam. Spojrzenia wszystkich skierowały się w ich stronę.
- Wy jesteście parą?- zapytała ich Ewelina.
- Yhym..- opowiedzieli jednocześnie po czym cmoknęli się  usta.
Cała szóstka rzuciła się na nich obejmując ich i życząc powodzenia. Kiedy już z powrotem siedli przed telewizorem, Ania przypatrzyła się jak wyglądają. Ją obejmuje Liam, obok nich Harry przytula Ewelinę, kawałek dalej siedzą wtuleni w siebie Lou i Lucy, a kawałek dalej Angelika i Zayn. Blisko siebie, ale się jednak nie dotykają.
- Ejj wy też jesteście razem?- spytała ich.
Oni się zaczerwienili i wymienili spojrzenia. ( włączcie sobie to. Lepiej się czyta ;))
- Chyba w sumie,- zaczęła Angela.
- Nie- dokończył Zayn.- Chyba w sumie nie.
- Nie? Znaczy nie, ale tak trochę tak. No nie?
Inne pary wyczuły napięcie i ewakuowały się do siebie.
- Ja wiem, że nie, ale momentami myślałam, że coś dzieje ię między nami- na dole dalej toczyła się ta dyskusja.
- Wiesz, to nie jst takie proste- podrapał się po głowie i przegryzł wargę.
Ona lekko zdenerwowana skrzyżowała ręce na piersi i czekała aż Zayn się wytłumaczy.
- Ja nie chcę być w związku.- powiedział tylko.
- To po co to wszystko było?- poczuła, że w sercu coś ją ukuło. Jednak jej ton był jeszcze opanowany.
- Co masz na myśli?- zapytał. W tym momencie nie wiedziała, czy jest taki nie inteligętny czy tylko się zgrywa. Był teraz kimś innym, nie tym Zaynem, którego znała.
- No to wszystko co zaszło między nami. Te pocałunki, trzymanie się za ręce, spotkania w nocy-  ich wspólne chwile przeleciały jej przed oczami.
- To, że nie chcę być w żadnym związku, nie znaczy, że nie jesteś dla mnie ważna. No może być tak jak do tej pory? Po co nam to?
- Żartujesz sobie?!- nie zważając czy inni ją słyszą podniosła głos i wstała- Po co nam to? Może po to, że po prostu chcę to usłyszeć i wiedzieć, że traktujesz mnie na poważnie. Bo narazie wszystko kończy się na jakiś podchodach.- próbowała powstrzymać nasuwające się łzy.
- Angela- staną koło niej i próbował chwycić ją za rękę. Jednak ta się wyrwała i  uciekła do swojego pokoju. Padła na łużko. Nic nie rozumiała. Po co były te wszystkie czułe słówka? To był jakiś sen, a dziś się obudziła? Nagle w jej pokoju pojawił się Zayn.
- Czego chcesz?- zapytała szorstko. On tylko odtworzył usta, ale nie dała mu nic z siebie wykrztusić.- Wytłumacz mi tylko, po co była ta cała akcja na koncercie, kiedy wszyscy wyznawaliście nam co do nas czujecie.
On spuścił wzrok i odparł cicho:- Chłopaki kazali mi to wtedy powiedzieć.
Wszystko przed jej oczami w momencie zrobił się czarne. Cały czas kłamał. Pierwszym jej odruchem było uderzenie go w twarz. On to przyjął, bo doskonale wiedział, że sobie zasłurzył.
- Wyjdź- szepnęła, a on zrobił jak mu powiedziała.
Gdy  drzwi się zamknęły, znów wróciła do poprzedniej pozycji. Z jej oczu dopiero teraz poleciało  mnóstwo łez, gdyż przedtem nie chciała mu dać tej satysfakcji. Otarła je dłonią. Poczuła jak coś ją zapiekło. Na ręce
powstała mała rana. Pewnie zahaczyła o jego kolczyk. Krew z niej spłynęła na nadgarstek. Ściągnęła bransoletki. Od kiedy pierwszy raz się pocięła codziennie je nosiła, aby ukryć znamiona. Spojrzała na swoje rany. Całe przedramię zaczęło jej drętwieć. Poszła do swojej łazienki i rozwaliła golarkę. Wyjęła z niej ostrze i zamykając oczy zrobiła na żyłach kilka cięć. Krew zaczęła płynąć, mieszając się z słonymi łzami
przynosząc jej  ból i jednocześnie ulgę. Myślała, że już nigdy nie dopuści się do takiego stanu, a jednak.. Już drugi raz to przez niego zrobiła. Pokochała go. Ale nie takiego jak przed chwilą, ale chłopaka którym był jeszcze rano. Co smutne, że wyobrażamy sobie obrazy ludzi, a w rzeczywistości są zupełnie inni. Jaki na prawdę był Zayn? Uszczypnęła się w rękę, aby upewnić się, że nie śni. To by wszystko wyjaśniało. Jednak to życie.. Nigdy nie pomyślałaby, że skończy jak teraz, z rozmazanym makijażem i całym zakrwawionym ramieniem  siedząc na podłodze w łazience z żyletką w dłoni. Przedtem powstrzymała ją Juia, a teraz kto? Nowe rany na bliznach bolały jeszcze bardziej. Nagle usłyszała w swoim pokoju skrzypienie drzwi. Szybko przemyła  nadgarstek wodą i nie zważając na silne pieczenie założyła bransoletki. Jednak w jej sypialni nikogo nie było.  Znalazła tylko jakąś kartkę na łóżku. Od razu rozpoznała pismo Zayna.
,, W krótce zrozumiesz, Z,,. Ta wiadomość jeszcze bardziej ją dobiła. Zgięła papier i rzuciła go w nieznanym kierunku.
- Ała!- okazało się, że trafiła w przechodzącego korytarzem Louisa.
- Przepraszam- zagryzła nerwowo wargę.
- Nie ma sprawy- już miał iść dalej, kiedy zobaczył, że coś jest nie tak- Ej, mała, płakałaś?- zapytał z zatroskaniem i usiadł koło niej na łóżku- No co się stało?- odjął ją, a ona wtuliła głowe w jego tors. Nie przeszkadzało mu, że zabrudzi całą jego koszulkę. Była jego przyjaciółką i potrzebowała teraz pomocy.
- Zayn- powiedziała cicho i odgarnęła włosy z twarzy. Bransoletki się przesunęły i Lou  zobaczył jej rany. Chwycił ją za nadgarstek i przypatrzył się im. Nie chciał jej truć, że nie powinna tak robić, bo ona sama dobrze o tym wiedziała.
- Dokładnie takie same jak jego z przeszłości- dotknął  delikatnie jej cięć, a ona zasyczała z bólu. - Zupełnie jak Zayn.
- Co masz na myśli?
- On sam musi ci to powiedzieć. Tylko jeszcze nie jest na to gotowy. Nie skreślaj go, bo po prostu w przeszłości się zagubił i jeszcze nie jest gotowy. Zrozum, on chce dobrze- uśmiechnął się lekko i zostawił ją samą.
Jak bardzo chciałaby teraz go znaleźć, pocałować w usta,  powiedzieć, że go kocha. I usłyszeć to samo od niego.


Hej:* Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale po prostu cały tydzień nauka, i codziennie myślę sobie, że pójdę do łóżeczka o 21.30 i popiszę trochę na bloga, ale jakoś mi nie wychodzi i zawsze dobita kładę się około 23.. Wiem, że krótko, ale jakbym miała pisać dłuższy to by się pojawił chyba dopiero w następnym tygodniu.. Nie wiem czy spodoba wam się ta kłótnia, ale trzeba było trochę zróżnicować bloga ;D
Jest ankietka, głosujcie ;)
Pozdrawiam i 10 komentarzy <3

sobota, 8 września 2012

Rozdział 43



Następnego dnia
Wszyscy nieco zaspali. To przez wczorajszy występ po którym 1d jeszcze długo rozdawali autografy u robili sobie zdjęcia z fanami. Następnie już w Londynie postanowili całą dziesiątką pójść na pizzę do ulubionej restauracji. Niestety, jak się okazało na kilka minut przed północą była ona nieczynna. Zdecydowali się na całodobowy McDonald. W sumie położyli się spać około drugiej nad ranem. Już po dość późnym śniadaniu w postaci jajek i bekonu, a w wersji wegetariańskiej jajek z pomidorami rozeszli się do swoich pokojów. Josh był tak zadowolony z ostatniego koncertu, że chłopcy mieli dziś wolne.
Zayn chciał odprawić sobie prywatną  przedobiednią sjestę, ale do jego pokoju weszła Angelika. Gdy ją zobaczył i uśmiechnął się delikatnie, po czym usiadł na łóżku czekając aby dowiedzieć się co ją sprowadza.
- Ty wiesz o co mi chodzi- dosiadła się do niego. Chłopak zamyślił się i jak na filmach spojrzał w punkt na suficie czekając aż na ekranie pojawi się mgła i ktoś puści  re koncepcję z wczoraj:
Siedzieli sobie w McDonaldzie, jedli frytki i inne zamówione przez Nialla jedzenie a było tego dość sporo. Nialler wbijał wzrok w Julię, Julia w Zayna, Zayn w różne obiekty  Angelika tak jak siostra w Zayna. Taki kwadracik. Brunet rzucając skrzydełko kurczaka spojrzał na młodszą z sióstr. Nieśmiało popijała czekoladowego shake, ukradkiem na niego spoglądając. Przyłapał ją na jednym z takich momentów i rzucił.
- Masz na prawdę bardzo ładne oczy.
Julia się zaczewieniła, a Zayn dwa razy został za to kopnięty w kostkę.
Mgła się rozmyła, wróćmy do realu.
- No co, na prawdę ma ładne oczy.- za to zdanie został szturchnięty w bok.- Bo wesz, ty masz takie same oczy- dodał szarmancko.
- Oo komplemęcik?
- Yhym.- mruknął czule i już się do niej przybliżał..
- Nie, najpierw z nią pogadasz- wskazała na drzwi.
- Ale ja- został zdezorientowany sytuacją.
- Później- szepnęła czule przegryzając wargę.
- Pff.. Baby- przewrócił i oczami i zgodnie z jej prośbą poszedł do pokoju Julii.
- Hej, jesteś zajęta?- zapytał, gdy zobaczył ją siedzącą
na łóżku z laptopem na kolanach.
- Nie, wchodź- odłożyła komputer na bok. Próbowała zachować spokój, ale serce chciało jej wyskoczyć z piersi.
- Więc, pewnie się zastanawiasz co mnie tu sprowadza.- usiadł na krześle obrotowym i do niej podjechał.
- No tak trochę.
- Chodzi o to, że.. Ciężko mi to opisać. Zacznę od tego, że ty wiesz, że coś mnie łączy z twoją siostrą.- ze spuszczonym wzrokiem pokiwała twierdząco głową.- No właśnie. Zrozum, ona jest dla mnie na prawdę ważna.
Ja wiem, że ty do mnie coś czujesz- zaczerwienia się i podciągnęła kolana pod brodę- Tobie się tylko tak wydaje. Jak.w piosence, , Taken,, Chcesz mnie tylko, bo jestem zajęty. Może nie dosłownie, ale chodzi o to przesłanie. Jestem dla ciebie miły, lubię cię, ale nic więcej. Odpóść sobie mnie, bo wtedy prawdziwa miłość może koło ciebie przejść.  Zostańmy przyjaciółmi. Banalny teks, ale ja na prawdę tego chcę.  Ok?- spojrzał na nią pytająco. Dziewczyna przez chwilę się nie odzywała. Ściskała w ręku poduszkę. Wzięła głęboki wdech i  niechętnie przemówiła;
- Ok, zostańmy przyjaciółmi- spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko.
- Cieszę się, że tak szybko to przyswoiłaś. Uwierz mi, jestem pewien, że tak będzie lepiej.
- Tak, może..
- Na pewno. Dobra, już ci nie przeszkadzam i lecę. Narazie.- rozradowany wyszedł z jej pokoju.
Ona z powrotem włączyła Twittera. Miała na nim dwa kąta. Jedno prawdziwe, drugie jako Julie_Second. Jej prawdziwi znajomi nie wiedzieli, że należy ono do niej, zdjęcie miała w okularach słonecznych i z fryzurą z przedziałkiem z na środku a już od dawna się tak nie czesze, także można by było powiedzieć, że jest tylko trochę podobna do tej dziewczyny z fotki.
 Pisała tam osobiste twetty po angielsku, bo tak ma prawdę nikt nie wiedział o co chodzi. Teraz opublikowała: Miłość bez wzajemności.. 
Po chwili kilka osób to retwettowało. W tym jakiś chłopak o nicku Llain_unknow. W dodatku opowiedział: Z kąd ja to znam.. I jeszcze ten ktoś kocha bliską ci osobę. Julia stwierdziła, że on jest w takiej samej sytuacji. Jakoś tak wyszło, że zaczęli pisać wiadomości prywatne. Po południu Julia i Niall siedzieli w swoich pokojach, Łucja, Lou, Ewelina i Harry poszli gdzieś na podwójną randkę, Angelika i Zayn oglądali w salonie jakiś film. W połowie dołączył do nich Liam, ale nie był za bardzo zainteresowany tym co działo się na ekranie. Ania schodziła właśnie po schodach. Gdy zobaczyła chłopaka, poczuła w środku, że teraz jest odpowiedni moment.
Wzięła głęboki wdech i podeszła do niego.
- Liam, chcesz może iść na spacer?- zapytała go.
Od spojrzał przez okno. Niebo było zachmurzone i w każdej chwili mogło zacząć padać.- W taką pogodę?
- Tak, właśnie teraz.
- No ok, jak tak bardzo ci zależy- był nieco zdziwiony jej propozycją. Ubrali trampki i bluzy po czym wyszli na zewnątrz. Przez kilka pierwszych minut żadne z nich się nie odezwało. Ona obmyślała jak to wszystko zacząć, jemu po prostu nie przeszkadzała cisza.
- To gdzie idziemy?- spytała w końcu.
- A ja wiem? To ty zaproponowałaś spacer. Idę tam gdzie ty- uśmiechnął się.
- To może park? - Tak, ten park to było chyba najbardziej magiczne miejsce w Londynie jakie znała. Łączył się on z Tower Bridge i z wzgórzem pierwiosnka. To tam znalazł się Lou, Poznali  tam One Direction, to tam utknęła z Liamem w jaskini na całą noc.
- No ok.- Zaczęli rozmawiać na jakiś temat związany z koncertem, który miał być za cztery dni.
Zmierzali w stronę ławki.  (włączcie TO KONIECZNIE ! :)
- Liam?- spojrzała na niego.
- Tak?
- Ja już chcę o tym porozmawiać z tobą od dłuższego czasu, ale zawsze coś nam przerywało. A teraz jest jedyna szansa aby ci to powiedzieć. Długo mi zajęło żeby do tego dojść i teraz żałuję, że dawniej byłam taka bezmyślna. Ale ta cała sprawa z Ed'em i wyjazd do Polski dały mi do myślenia. Dawniej zawsze byłeś koło mnie, ale ja tego nie rozumiałam. Brakuje mi tego. Brakuje mi ciebie. Niby wiem, że jesteś obok, ale to mi po prostu nie wystarcza. Coś do ciebie czuję. Jestem już tego pewna. Przepraszam, że dopiero teraz to do mnie doszło. Przedtem nie doceniałam cię na tyle. Boje się, że jest już za późno. - spojrzała mu prosto w oczy- Powiedz, czy jest za późno?- ten cały monolog wypowiedziała na jednym tchle. Już znał wszystkie jej uczucia. Teraz był najgorszy moment, czy on je odwzajemnia.
Zatrzymali się na środku alei. Liam nie wiedział co odpowiedzieć. Zamurowało go. Po chwili jednak uśmiechnął się delikatnie. Nie pewnie złapał jej dłoń. Powoli przybliżali się do siebie. Ich usta dzieliły ich zaledwie centymetry. Dotykali się całym ciałem czując przy tym wzajemne ciepło. Gdy parzyli sobie nawzajem w oczy cały świat dookoła się nie liczył. Byli sami jakby na pustyni. Ich serca szybciej biły w spólnym rytmie. Obydwoje nawet nie wiedzieli kiedy nastąpił ten moment i połączyli się w pocałunku. On był taki delikatny, taki czuły. Nie chciał nic robić wbrew jej woli. Nawet mu się nie śniło, że kiedyś coś takiego się zdarzy. Nagle poczuli pierwsze krople deszczu. Ona uśmiechnęła się i nie odrywając od niego ust zawiesiła mu ręce na szyi. Zaraz potem ich języki niepewnie się spotkały, muskając się końcami. Rozpadało się na dobre. Jednak żadne z nich nie chciało przerwać tej cudownej chwili. Gdy zaczęło grzmieć odsunęli się od siebie z wciąż trzymając za dłonie pobiegli to podziemi. Z ich twarzy nie schodził uśmiech.
- Zawsze marzyłam o pocałunku w deszczu- wyznała gdy już się schowali.
- Ja zawsze marzyłem o pocałunku z tobą.
- Zawsze? Przecież znamy się od niedawna.
- Ale ja od zawsze o tobie śniłem- przytulił ją mocno. W jego ramionach czuła się tak bezpiecznie. Mogła by  
tak stać w wieczność.
- Czyli nie jest za późno?- Wrócił jej nagle rozsądek. Może to była tylko jej wyobraźnia?
- Nigdy nie jest za późno- szepnął jej na ucho.
Pocałowała go jeszcze raz, a po jej policzku spłynęła łza. Łza szczęścia.
- Czy chcesz ze mną być?- zapytał. Może oczywiste było, że to tylko formalność, ale chciał wiedzieć.
- Znasz odpowiedź. Yes, Si, Da, Ja, Tak. Nie znam więcej języków.
- Wystarczy tylko jedno- powiedział cicho i cmoknął ją w czoło. Usiedli na ziemi i wtuleni w siebie czekali aż przestanie padać. Po jakiś 10 minutach wyszli na zewnątrz, a za Big Benem pojawiła się tęcza..

Hej ;* Na ządanie Eweliny Ania i Liam ;). Jestem z tego zadowolona, więc dodaje mimo, że nie ma 9 komentarzy. Mam pomysł na Julię, jak czytacie uważnie to może się domyśliłyście. Oglądajcie jtr wiadomości z relacją z maratonu w Krynicy- Zdrój, może kamera mnie, Łucje i Andzię uchwyci ;)
Ok. teraz 9 komentarzy i nie odpuszczę! <3
 





wtorek, 4 września 2012

Rozdział 42

- Czy wy właśnie zerwaliście?- zapytała ją Łucja.
- Nie wiem, chyba .. tak- po jej policzku spłynęła łza.
- I pójdziesz na tą sesję?- Ania podała jej chusteczkę.
- Tak. Skoro przez to prawdo podobnie straciłam chłopaka to przy najmniej wykorzystam tą szansę.
- Może pojedziemy z tobą?- za proponowała Angelika.
- Nie, nie musicie. Poza tym Josh nie lubi jak ktoś się przygląda sesją. Dam sobie radę- uśmiechnęła się lekko.- Idę się przygotować- Powoli ruszyła w kierunku swojej sypialni.
Za niecałe dwie godziny pod dom zajechała taksówka.
- Ok, jakby coś to dzwoń i powodzenia.- dziewczyny uściskały ją na pożegnanie. Droga do Streatham zajęła jakieś 40 min.
- Witaj!- Josh przytulił dziewczynę na powitanie.
- Hej- uśmiechnęła się trochę na siłę.
- Najpierw za tym w tamtym pomieszczeniu zostaw swoje rzeczy, rozbierz się do bielizny, stanik też ściągnij żeby na skórze nie zostały żadne odciski i nałóż szlafrok który już na ciebie tam czeka. Potem idź do stylistki, ona cię uczesze i umaluje i da ci kostium. Ok?
- Ok.- jak kazał fotograf, tak też zrobiła. Włosy miała wyprostowane i z wymodelowaną grzywką na bok. Makijaż nie był zbyt mocny, jedynie oczy były wyraźniej podkreślone. Strojem okazało się różowe bikini i czarne szpilki.
- I jak, podoba się stylizacja?- zapytał John majstrując coś przy aparacie, gdy ustawiała się na tle.
- Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś innego, ale jest ok.
- To świetnie. Zaczynamy i daj z siebie wszystko.

W tym samym czasie w....
- Raz, dwa i w lewo! W to drugie lewo Harry. Ok, od nowa. Raz, dwa, w tył skłon obrót i.. Harry, źle co dziś z tobą jest?- Liam starał się prowadzić próbę.- Ok, przerwa na lunch.
Hazza szybko dobrał się do komórki. Spodziewał się, ż  Ewelina nie odbierze, więc zadzwonił na domowy.
- Słucham- słuchawkę podniosła Angelika.
- No hej, to ja. I co, pojechała?
- Tak, ponad godzinę temu.
- O nie. Coś mi tam nie pasuje. Znasz może adres?
- Chyba jest gdzieś u niej w sypialni.
- Jak znajdziesz to mi go wyślij sms. Jadę tam.
Harry nie zważając na resztę zespołu wybiegł na ulicę. Złapał pierwszą z brzegu taxówkę. Gdy wsiadał do niej przyszedł mu właśnie wiadomość od Angeli.
- Proszę jechać na ten adres- pokazał kierowcy telefon.
- Dobra, mamy to. Możesz chwilę odpocząć, a potem idź do stylistki na zmianę  makijażu.
- Tym razem włosy były skręcone z grube loki, a make-up bardziej wyraźny. John powiedział, że w jen garderobie są już rzeczy do sesji. Zdziwiła się, gdy zobaczyła tylko duży diamentowy pierścionek i długi wisior do kompletu. Założyła biżuterie myśląc, że jeszcze ktoś jej doniesie strój. Usiadła sobie na krześle i wyciągnęła z kieszeni szlafroka który miała na sobie telefon.
- Gotowa?- nagle koło niej zmaterializował się fotograf.
- Prawie. Jeszcze nie przyniesiono mi stroju, tylko świecidełka.
- No tak, bo to reklama biżuterii. Tylko biżuterii.- za akcentował słowo Tylko.
- Mam pozować nago?!- oburzyła się dziewczyna. John tylko skinął głową.- Nie godziłam się na to.- teraz zrozumiała przed czym Harry chciał ją uchronić. Gdyby tu był nie doszłoby do tego.
- No dalej, mała- z każdą sekundą on niebezpiecznie się do niej zbliżał. Spanikowana nacisnęła szybko dwa razy  boczny przycisk telefonu. Był to sygnał, który odczytają dwie osoby z którymi ostatnio się komunikat owała. Udało jej się to w ostatniej chwili, po zaraz potem John wyszarpał jej z dłoni komórkę i gdzieś nią rzucił. Zaczął rozwiązywać jej szlafrok pod którym miała tylko bikini jeszcze z poprzedniej sesji. Uderzyła go mocno w twarz.
- Odsuń się ode mnie- powiedziała stanowczo, choć w prawdzie cała się trzęsła.
- Myślisz, że dostałaś tę robotę, bo jesteś zdolna?
- Nie dotykaj mnie- odepchnęła do i próbowała odejść, jednak on szarpnął ją za ramię i zawiązał usta szarfą.
- Nie będziemy się tak bawić- już zdenerwowany rozdarł jej szlafrok i zaczął obmacywać po całym ciele.
Taxówka Harrego stała właśnie w korku.
- Daleko jest ten budynek? - zapytał się kierowcy.
- W sumie nie, już go nawet widać. Ale spokojnie, zaraz ruszymy.
Hazza westchnął głośno i wyciągnął telefon. Na wyświetlaczu miał wiadomość od Eweliny. Serce mu szybciej zabiło gdy ją przeczytał.
- Błagam, pomóż mi!
Niewiele myśląc nie zważając na żądnego zapłaty taxówkarza wysiadł z auta i pobiegł do budynku. Chyba jeszcze nigdy tak szybko nie biegł. Wiedział, że coś ważnego się stało.
Josh całował ją po dekoldzie, a jego brudne łapska błądziły po imtywnych sferach jej ciała. Broniła się jak mogła, kopała go i waliła pięściami. Nie mogła krzyczeć, nikt nie mógł jej pomóc. Spodziewała się, że zaraz nadejdzie najgorsze.. John już dobierał się do rozpięcia stanika, gdy za nim pojawił się zdyszany Harry. Gdy zobaczył w jakim stanie jest jego dziewczyna, zacisnął pięści i chwycił ze stolika lampę, którą uderzył fotografa w kark. On stracił przytomność i opadł na ziemię. Hazza szybko odknedlował Ewelinę i zarzucił na nią swoją bluzę.
- Harry przepraszam cię. Tak strasznie cię przepraszam- płacząc mocno przytuliła chłopak.
- Cii, już dobrze. Jestem tu. Nic ci nie grozi.- szepnął całując ją w czoło.
- Proszę cię, chodźmy z tąd.- powiedziała cicho ocierając łzy.
Pomógł jej się ubrać, wziął jej rzeczy i złapali taxówkę do Londynu. Całą drogę patrzyła przez szybę i mocno ściskała dłoń Harrego. Gdy tylko weszli do domu, dziewczyny zasypały ich toną pytań. Okazało się, że drugą osobą która dostała wiadomość od Eweliny była Ania. Opowiedzieli im wszystko co się zdażyło w Steratham. Gdy dziewczyna poszła doprowadzić się do porządku, do Harrego zadzwonił Lou.
- Nie wiem czy wiesz, ale za dwie godziny gramy koncert. Gdzie ty w ogóle jesteś? Co się dzieje?
- Wyobraź sobie, że wiem. Jestem w domu, przyjechałem z Eweliną. Była dziś na sesji i John chciał ją zgwałcić. Przyszedłem w ostatniej chwili.
- O matko, nic jej nie jest? Chcesz odwołać występ? Ewentualnie podzielimy twoje solówki.
- Porozmawim z nią. Wyślij po nas transport. Dziewczyny pojadą na pewno a czy ja i ona to nie wiem.
- Ok. Trzymajcie się!
Harry poszedł do sypialni jego i Eweliny. Dziewczyna siedziała z podkulonymi  nogami tyłem do drzwi. Gdy połorzył na jej ramieniu dłoń, wystraszona aż podskoczyła.
- Spokojnie, to tylko ja- powiedział łagodnie i usiadł koło niej.
- Przepraszam, myślałam, że to znowu on- oparła głowę na jego ramieniu.- Już zawsze będę miała w pamięci tamto zdarzenie.
- Spokojnie, to się już nigdy nie powtórzy. To moja wina, powinienem tam z tobą wtedy być.
- Nie, sama na to zasłórzyłam. Od początku mnie przed nim ostrzegałeś. Ale ja byłam taka głupia i nie słuchałam..
- Wszyscy popełniamy błędy. Najważniejsze, że nic ci nie jest.- pocałował ją w czoło.- To nie jest odpowiedni moment, ale za niecałe dwie godziny mam koncert. Powinienem wystąpić, czy zostać z tobą?
- No nie, oczywiście wystąpić. Fani czekają
- No dobra, ale jedziesz ze mną. Przez koncert będziesz stać z dziewczynami za kulisami i będą cię pilnować ochroniarze, żeby już ci nic się nie stało. Ok?
- Ok.- opowiedziała, po czym po chwili wahania dodała- Harry..
- Tak?
- Harry, kocham cię- wyznała patrząc mu prosto w oczy. Na jego twarz zagościł szeroki uśmiech.
- Ja cię też kocham. Z każdą chwilą coraz bardziej- pocałował ją prosto w usta. Romantyczny moment przerwało im głośne trąbienie.
- Musimy iść- wstał i chwycił ją za rękę.
- Ale ja nie jestem stosownie ubrana- spojrzała na swój strój. Japonki, jeansy rurki i t-shirt Harrego.
- Hm- chłopak otworzył jej szafę i wyciągnął z niej żółtą, neonową boxerkę- ubierz to, dorzuć czarne szpilki i możesz iść.
- No, nie wiedziałam że się na tym znasz- uśmiechnęła się szeroko- ale teraz obrót i nie podglądaj.
Harry posłusznie stanął do niej tyłem, ale to że miał przed sobą lustro to już inna sprawa.
- Ok, możemy iść- chwyciła go za dłoń i zeszli na dół.

 Gdy tylko dojechali na miejsce, zdenerwowani chłopcy porwali Harrego na ostatnie powtórzenie kroków i odesłali go do garderoby. Po chwili wrócił już uczesany i inaczej ubrany. Całą dziesiątką poszli za kulisy. Zespół omawiał najważniejsze sprawy przed zaraz odbywającym się  koncertem, a dziewczyny podglądały z boku widownię. Zbierało się coraz więcej fanów. Ponawiały się kolorowe transparenty z napisami typu Kocham cię Zayn, ożeń się ze mną Louis, Niall spróbuj polskiego bigosu i wiele innych. 
- Ok, za dwie minuty wchodzicie- podszedł do nich Josh i podał im mikrofony.
- Powodzenia- Łucja stanęła na palcach i szybko cmoknęła Lou w usta.
- Pamiętaj, cały czas tu stój, ochroniarze będą pilnować waszego bezpieczeństwa i ja co jakiś czas będę patrzył czy wszystko jest w porządku- powiedział Harry do swojej dziewczyny.
- Ty się skup na śpiewaniu a nie na mnie. Nic mi nie będzie- uśmiechnęła się do niego ciepło i również go pocałowała.
Angelika przytuliła Zayna, a gdy reszta to zobaczyła powstał jeden wielki zbiorowy uścisk. Josh odrzchrząknął głośno i pokazał im, że mają pięć sekund. Włączyli mikrofony i wbiegli na scenę. Fanki zaczęły piszczeć i rzucać do nich maskotki. Na rozgrzewkę zaśpiewali WMYB. Po tym kawałku latało kilka staników. Później kilka piosenek w tym nowy, ,Taken,,  , który widocznie bardzo się spodobał publiczności. Koncert trwał ponad godzinę. ( tu możecie sobie to włączyć) Na koniec wybrali More than this. Na publiczności wszyscy zgodnie unieśli ręce. Jakaś para w pierwszym rzędzie na refrenie zaczęła się całować. Harry to wykorzystał i zaśpiwał couse i can't look at this. Oni uwielbiali zmiany w tekscie. Chłopcy kiedyś w wywiadzie wyznali, że cieszą się jak fanki są w związku, ale gdy ich widzą jak się całują to są zazdrośni.
W solówce Harrego, podczas śpiewania cause i can love you wskazał na Ewelinę, która jak reszta dziewczyn miała w oczach już łzy ze wzruszenia. Na chwilę pokazano jej twarz na telebimie. Publiczność zaczęła wiwatować, wszyscy wiedzieli że Hazza jest w związku. On się cieszył, że nie jest ona hejtowana jak jego była Caroline. Fanki czuły, że ona nie była odpowiednia.

Pod koniec kawałka, fanki zawsze najbardziej piszczą. Chłopcy ściągają wtedy słuchawki i z uśmiechami na ustach słuchają tego. Niegdyś występy w parku, teraz przed tysięczną nie licząc widzów przed telewizorami publicznością.  Gdyby jeszcze rok temu ktoś im to wszystko opowiedział, w życiu by nie uwierzyli. Oni w  ciąż nie mogą uwierzyć, że na koncerty pięciu chłopaków z xfactor przychodzi  aż tyle ludzi..


Hej:*  Ahh podoba mi się to ostatni zdanie <3
Rozgryzłyście  Johna w komentarzach ;) Gdybym ja w tym momencie jakbym rozłączyła Harrego i Ewelinę to prawdziwa Ewelina chyba by mnie ubiła;P
Z racji tego, ,że ten rozdział jest taki dłuższy i szybko go dodaje, nie wiem kiedy będzie następny. No wiecie, szkoła.. Ale na pewno w tym tygodniu i jak pojawi się 9 komentarzy <3

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 41

Nagle usłyszała jakieś kroki.. W kuchni pojawił się Niall. Bez słowa podszedł do zamrażarki i wyciągnął z nich takie samo opakowanie lodów. Dziewczyna odchrząknęła głośno aby zwrócił na nią uwagę. Blondyn obrócił się leniwie w jej strony.
- O hej, sorry nie zauważyłem cię- usiadł naprzeciw niej.
- Taa spoko. Co ty tu robisz w środku nocy?
- O to samo mogę zapytać ciebie..
- Chyba po prostu mam trochę gorszy dzień- zaczęła mieszać łyżką już trochę roztapiające się lody.
- Aha, rozumiem. W szafce jest gdzieś jakaś No-spa. Chcesz?
- Nie to nie to- zaśmiała się- To raczej dół emocjonalny.
- Liam?- zapytał.
- Z skąd wiesz?- odparła zszokowana.
- Heh, mam oczy.
- To aż tak widać- zagryzła nerwowo wargę.
- No trochę. Ale reszta raczej nie zauważyła.
- Tak, Liam też raczej nie zauważył. Od jakiegoś tygodnia chcę z nim pogadać, ale ciągle coś nam przerywa.
- A teraz?
- Co teraz?- zmarszczyła brwi.
- No teraz nikt wam nie przerwie. Jak tu szedłem to w jego pokoju świeciła się lampka, czyli raczej nie śpi.
- Jesteś genialny- szczęśliwa uściskała go.-To lecę, dobranoc!
- Powodzenia.- krzyknął na odchodne, o czym wrócił to zjadania lodów.

Jak polecił jej Niall, tak też zrobiła. Poszła do pokoju Liama.
- Liam, śpisz?- zapytała podchodząc do łóżka, które jak się okazało było puste. Pomyślała, że może poszedł
do łazienki, wiec usiadła na skraju materaca i postanowiła poczekać. Pięć minut, dziesięć minut.. Jego nie ma spojrzała na zegarek. Dochodziła pierwsza. Zrezygnowania padła na łóżko. Przytuliła głowę do jego poduszki. Pachniała ta pięknie jego perfumami. Nawet nie wiedziała kiedy zasnęła..

Zayn już uczesany, ubrany i spakowany stał w salonie. Spojrzał na zagarek. 6:59 i pięćdziesiąt siedem sekund. Zaśmiał się pod nosem i o równej siódmej na cały głos wydarł się:
- Wstajemy!!!- idealnie w tym momencie w wszystkich sypialniach rozbiegły się dźwięki alarmów. Ktoś uderzył głową o ścianę, ktoś spadł z łóżka, jeszcze ktoś inny rzucił budzik w nieznanym kierunku.
- Skarbie, ja tam muszę być- Ewelina zrobiła maślane oczy do Harrego.
- No ja będę za tobą tęsknił- zrobił smutną minę- Nie chcesz zobaczyć naszego koncertu?
- Oczywiście, że chcę. Ale pięciogodzinne próby jakoś mnie nie bawią. Jestem padnięta.
- Występ zaczyna się o siódmej wieczorem.. - zamyślił się Hazza.-Ok, jak obiecasz, że będziesz grzecznie siedzieć w domu, to o szóstej wyślę kogoś po ciebie.
- Dziękuję- pocałowała go w usta.
- Dobra, teraz już mogę iść. Narazie, do wieczora- cmoknął ją w czoło po czym poszedł go łazienki się ubrać.
Jak się potem okazało, Łucja również poprosiła o to samo Louisa. Julia spała tak twardo, że nawet nie zamierzali jej budzić. Angelika też postanowiła jeszcze trochę sobie pospać. Ania wstała w tym samym momencie co Liam. Spotkali się na korytarzu wychodząc z nie swoich sypialni.
- Hej, Li pospiesz się trochę, a ty możesz jeszcze spać, dziewczyny jadą na sam koncert. O zamieniliście się pokojami? Spoko, No Liam ruchy, idź wziąć prysznic-wyjątkowo naładowany dziś Zayn dosłownie wepchnął szatyna do łazienki.

Nieco zdezorientowana poszla do siebie.
Jakieś pól godziny później chłopcy opuścili dom.
Dziewczyny zwlekły się na śniadanie dopiero około dziesiątej. Julia już zaczęła się w miarę dogadywać z przyjaciółkami siostry. Gdy wkładały naczynia do zmywarki, telefon Eweliny zadzwonił. Wyświetlił się numer fotografa.
- Halo?
- No hej, to ja co słychać?- przywitał się John.
- Hej, wszystko ok, dzięki.
- Masz jakieś plany na dziś?
- Na południe nie, wieczorem idę na koncert, a co?
- Bo byłabyś mi potrzebna do dwóch sesji w ... za jakieś 2 godziny. Pasuje ci?
- Tak, czemu nie.- w duchu czekała na ten telefon.
-  No to świetnie. Zamówię ci taksówkę.
- Ok, narazie!- zadowolona zakończyła połączenie.
Już miała chować telefon, kiedy znów ktoś to niej zadzwonił. Nie patrząc na numer  odebrała.
- Hej skarbie- po drugiej stronie odezwał się Harry.
- No cześć, jak tam?
- Jakoś sobie radzimy. A wy?
- No w porządku. Właśnie zjadłyśmy śniadanie. I wiesz, mam dziś sesję w  Streatham. John dzwonił.
- Akurat dziś?  Nie bardzo mogę się tam wyrwać.- na dźwięk imienia fotografa spoważniał.
- Spokojnie dam sobie rade. Widziałeś, że ostatnio było ok.
- No powiedzmy.. Ale nie chce żebyś tam szła beze mnie.
- Harry, nie jestem twoją własnością. To moje życie i moja praca- powiedziała stanowczo.
- Tak, ale ja chyba mam coś tu do powiedzenia, prawda?- powoli podnosił głos.
- Nie, chyba nie bardzo. Gdybym chciała żebyś nie wystąpił na jakimś koncercie albo nie przyszedł na spotkanie z fanami posłuchałbyś mnie?
- To  jest co innego.
- Nie Harry, to jest dokładnie to samo. Tylko ty nie rozumiesz, że ja też chce się rozwijać.
- Zabraniam ci tam iść, czy to jasne?!
- Chyba zapomniałeś, że jesteś tylko moim chłopakiem a nie moim ojcem.
- Aha, to może nie powinienem być żadnym z nich- gdy tylko usłyszał to co właśnie wypowiedział, żałował tych słów jak nigdy wcześniej czego kol wiek.
- I tu masz rację- wypowiedziała niemal szeptem, po czym się rozłączyła.
Świat jej zawirował. Musiała usiąść, inaczej by spadła.
Dziewczyny cały czas stały koło niej.
- Ale zbladłaś- zauważyła Julia.
- Czy wy właśnie zerwaliście?- zapytała ją Łucja.
- Nie wiem, chyba .. tak- po jej policzku spłynęła łza.


Hej ;* Wiem, że krótko, ale ten rozdział był na jakieś 6 stron, więc go trochę podzieliłam.
Jak tam po rozpoczęciu?? Ja jestem zawiedziona zmianą nauczycieli, zwłaszcza historii..
Ale trzeba jakoś przetrwać to 10 miesięcy..
Następny pojawi się zaraz gdy pod tym postem będzie 9 komentarzy.
Pozdrawiam <3
xx