poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 10

Tydzień później
Więzi między One Direction a dziewczynami zacisnęły się. Byli jak znający się od lat przyjaciele. Razem łączyli się w smutku i radości. Louis wciąż wspierał Łucję w odnalezieniu TEJ melodii…

Po obiedzie wszyscy siedzieli w  salonie i podzieleni na drużyny grali w wyścigi samochodowe. Nagle zabrzmiał dzwonek telefonu Liama.
Chłopak wyszedł z komórką w ręce do kuchni.
- Dzwonił Ed. Bardzo chciał się ze mną spotkać na mieście. Wychodzę!- oznajmił  zarzucając bluzę.
- Po drodze kup jajka- krzyknął Niall nie odwracając wzroku od telewizora.

Liam poszedł do umówionej wcześniej kafejki. Skierował się w stronę stolika przy którym popijając colę siedział Ed.
- Cześć- powiedział siadając na krześle.
- Hej, zamówiłem ci sok.
- Dzięki.
- Więc, sprowadziłem cię tutaj, żeby o coś spytać.
- Ok, pytaj.
- Chodzi o tę twoją znajomą Anię. Nie wiesz czy ona ma kogoś?
-  Raczej nie. A co?- Li zaczął się nerwowo bawić sznurkiem od bransoletki.
- Bo ona mi się strasznie podoba. Od kiedy ją zobaczyłem ciągle tylko o niej myślę.
Na te słowa Liam w duszy nieco posmutniał. Nie wiedział czemu, przecież to tylko jego przyjaciółka. Ale lubił z nią spędzać czas.
- Jaka ona jest?
- Jest miła, wrażliwa, pełna życia, inteligentna, miło się z nią spędza czas. W dodatku ma takie miękkie włosy zawsze pachnące pomarańczami, piękne usta, gładką cerę, i te niebieskie oczy… - opowiadał Liam z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Także to dziewczyna idealna.- podsumował Ed.
- Tak dokładnie- odparł rozmarzonym głosem.
-Li, ale ty nie miał byś nic przeciwko gdybym ja z nią był?
- Przecież to moja przyjaciółka. Nic więcej. Nie mogę wtrącać się w jej życie.- szatyn mówił pustym głosem po czym spuścił wzrok.

W tym samym czasie u pozostałej ósemki.
- Ale chętnie poszedłbym albo zrobił  jakąś imprezę- rozmarzył się Niall, a reszta go poparła.
- A jaka jest najbliższa okazja do świętowania?- zapytał Zayn.
- Hmm… W sumie to ja chyba Angelika i Łucja mają niedługo osiemnaste urodziny- przypomniała sobie Ewelina.
- No tak, ja za pięć dni, a Angela za tydzień.
- No to robimy imprezę u nas w domu. Kto jest za?-spytał Harry.
Nikt nie wyraził sprzeciwu. Przyjaciele zaczęli omawiać urodziny, gdy nagle do domu wpadł Liam.
- Hej, jak było?- przywitał go Louis.
- W porządku.
- Dobrze się czujesz? Jesteś blady- Ania podeszła do niego i dłonią dotknęła jego policzka. Przez ciało chłopaka przeszedł przyjemny dreszcz. Jej błękitne oczy były zaniepokojone.
-  Jest ok, tylko trochę mnie boli głowa. Chyba pójdę się położyć.- oznajmił wchodząc po schodach zostawiając na dole nieco zdezorientowanych współlokatorów.
Liam padł na łóżko. Słowa Ed’a całkiem go dobiły. Już po wizycie w kinie uświadomił jak bardzo lubi Anię. Jego nieśmiałość nie pozwalała mu jednak wykonać pierwszego kroku. A teraz już jest za późno. Obwiniał się za głupie myślenie, że ona zawsze będzie na niego czekać. Zmęczony tym wszystkim po jakimś czasie przysnął.
Reszta grała właśnie w ogrodzie w siatkówkę. Drużyna składająca się z Angeliki, Łucji, Nialla i Harrego zdecydowanie prowadziła. Gdy Ewelina serwowała i piłka wpadła na sam środek basenu.
- Kto ją wyłowi?- podrapał się po głowie Zayn.
Wszyscy spojrzeli na siebie nawzajem.
- Dobra, rozegrajmy to jak poważni ludzie- zarządził Louis- kamień, papier, nożyce.
Niestety, padło na Anię. Wściekła ściągnęła japonki i weszła do takiego poziomu wody, aby nie zmoczyć niebieskiej spódniczki.
Właśnie ulicą obok domu One Direction przechodził Ed. Gdy zobaczył, że mieszkańcy znajdują się w ogrodzie postanowił na chwilę wpaść, żeby zagadać.
- Cześć!- krzyknął podchodząc do znajomych i zaczął się po kolei z każdym witać.
Ania uśmiechnęła się do niego po czym  złapała do ręki różowy makaron i nachyliła się by dostać nim piłkę. Jednak ugięła się za bardzo i z hukiem wpadła do zimnej wody.  Sytuacja obudziła Liama. Gdy zobaczył przez okno, że zachłysnęła się najszybciej jak tylko potrafił pobiegł na podwórko. Jednak gdy znalazł się przy basenie Ed już wyciągał na brzeg dziewczynę.
Wszyscy wystraszeni podbiegli do leżącej Ani. Nagle zaczęła głośno kaszleć. Nikt nie wiedział jak jej pomóc. Wreszcie Niall się otrząsnął i zaczął klepać ją po plecach. Po kilku minutach przestała kasłać i całkiem wykończona straciła przytomność. Nialler i Ed w przeciwieństwie do reszty zachowali zimną krew i unieśli jej nogi wyżej, aby krew naleciała do mózgu. Ania w końcu się ocknęła.
- Niech ktoś ją zaniesie do pokoju.- zarządziła Ewelina.
Liam wziął ledwo kontaktującą dziewczynę na ręce i zaniósł do jej sypialni. Ułożył ją na łóżku najdelikatniej jak tylko potrafił. Czule odsunął mokre kosmyki ciemnych włosów z jej bladej twarzy. Na policzkach szatynki pojawił się  rumieniec i uniosła kąciki ust. Uśmiechnął się delikatnie mając świadomość, że już nic jej nie grozi.
- Wiem, że jesteś zmęczona, ale musisz się przebrać-powiedział delikatnie.
- Nie mam siły- jej głos był ledwo słyszalny.
- Jak mogę ci pomóc?
- Przytul mnie- szepnęła.




Hej;* Nie mogę się doczekać 1000 wejść:) Co powiecie na 5 komentarzy?

8 komentarzy:

  1. Anja koccham .. ! ;D

    5 komentarzy powiadasz . ? xdd

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham Ed'a ale jednak jestem za Liam'em mrał!
    do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział . ! : D
    Czekam na kolejny . : )

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie piszesz.
    Czekam na NN . ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!
    Kiedy następny?
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. mraśnee ; **

    OdpowiedzUsuń
  7. No wiesz dałabyś wieksze wyzwanie niżz 5 komentarzyków
    Bardzo mi się spodobał ten twój blog a w szgególności ten rozdzialik
    Dobra to bużki i pozdrowionka
    Iza

    OdpowiedzUsuń