piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 59 .. że życie będzie takie trudne cz.2


piosenka
 Tym czasem na uczelni.
Angelika i Kyle siedzili na wykładach. Przez cały czas rozmawiali i śmiali się denerwując przy tym profesora. Kilka krzeseł dalej Britney pisała SMSy. Nie ciężko się domyślić z kim. Kyle opowiadał właśnie żart, po czym obydwoje na całą salę wybuchli śmiechem.
- Panie Edwards, proszę umówić się z koleżanką wieczorem i nie przeszkadzać mi w prowadzeniu zajęć, jasne?
- Oczywiście panie profesorze.-odpowodział z powagą.
Po chwili wydarł kartkę z notesu po czym napisał coś na niej i wysłał ją do Angeliki.
,, Może w tym wypadku warto posłuchać naszego profesora?;),,
Dziewczyna gdy to przeczytała zarumieniła się lekko.
,, Czy ty właśnie zapraszasz mnie na randkę? ; d,,-
odesłała liścik.
,,Hmm.. to zależy.,,
,, Od czego? ;P,,
,, Od tego czy się zgodzisz :)
,, Zgadzam się ;**,,
Julia już kończyła zajęcia na dziś. Była bardzo zadowolona, że wybrała się właśnie na ten kierunek.  Od dziecka uwielbiała fotografię. Na zadanie domowe po weekendzie mieli oddać wykonane przez siebie i poprawione w odpowiednich programach zdjęcia wybranej osoby. Dziewczyna od razu wiedziała kogo wybierze na swojego modela. I przynajmniej w ten sposób spędzą trochę czasu tylko we dwoje. Miała nadzieję, że Niall zgodzi jej się pozować. Od początku czuła, że coś szczególnego zdarzy się na tej sesji.
Łucja  skończyła już zajęcia. Wyszła na korytarz i chciała poczekać na przyjaciółki. Przez hol przetaczało się mnóstwo osób. Jednak między nimi przeleciała jej gdzieś znajoma twarz. Te jasne włosy i ciemnobrązowe, prawie czarne oczy. Chłopak spojrzał na chwilę w jej stronę, ale szybko odwrócił głowę. Jednak była niemal pewna, że właśnie spotkała Alana..

Po chwili doszły do niej przyjaciółki, Kyle i Britt. W tym składzie wyszli na zewnątrz. Zaraz pod uniwersytetem zadzwonił telefon Angeliki. To był Niall.
- Hej, skończyłyście już zajęcia?
- Tak właśnie wyszliśmy- po tym zdaniu Nialler rozpoznał, że jest z nimi Kyle.- A wy nie na próbie?
- Musieliśmy skończyć trochę wcześniej..
- Czemu? Coś się stało- zaczęła przeczuwać, że coś jest nie tak.
- Tak jakby zgubiliśmy Zayna... trochę się posprzeczaliśmy i on wyszedł. Nie widzieliście go może?
- Nie.. a gdzie wy teraz jesteście? Może połączymy siły i razem go poszukamy?
- No dobra, jesteśmy na Promise Hill.
- Nie ruszajcie się, będziemy za 20 miniut.- schowała telefon do kieszeni płaszczyka.
- Zgubili Zayna. Pomożecie go szukać?- objaśniła sytuację.
- To dla tego napisał, że nie możemy się dziś spotkać- domyśliła się Britney.
- Czyli z randki nici..- pomyślał Kyle, ale zamiast tego uśmiechnął się do Angeliki i całą siódemką ruszyli w stronę wzgórza.

Powoli się ściemniało. Całą jedenastką krążyli po mieście. Ciągle  do niego dzwonili, ale od nikogo nie odbierał.
Siedział wciąż na dachu wieżowca. Nic nie jadł od kilku godzin. Mimo to nie był głodny. Telefon w kółko dzwonił. Za którymś razem zdenerwował się i rzucił nim za siebie. Całkowicie się roztrzaskał. W Londynie zapalały się światła. Z tego miejsca widać było połowę miasta. Czuł się tu dobrze. Nikt nie krzyczał mu do ucha z prośbą o autograf, nikt nie wymagał żeby był Zaynem Malikiem. Siedział na samym kraju. Jeden krok i już by nie istniał. Zastanawiał się czy ktoś by za nim tak na prawdę tęsknił. Czy ktoś zastąpiłby go w zespole. Z jego oka spłynęła słona łza, która zleciała na ulice Londynu.
- To bez sensu.. Jest już późno. Zayn nie jest chyba dzieckem, raczej potrafi sam trafić do domu- Kyle miał już powoli dość włóczenia się po całym mieście.
- On ma rację. Ochłonie i na pewno wróci- zgodził się Lou.
- Wracajmy- oznajmił Li i zaczęli kierować soę w stronę domu. Jednak Angelika jeszcze się nie ruszyła. Kropla wody spadła na jej policzek. Spojrzała w niebo. Pokazały się pierwsze gwiazdy. Mimo, że w Londynie możne  padać o każdej porze poczuła, że to nie jest zwykły deszcz. Obróciła się dookoła. Miała wrażenie, że on jest blisko.
- Wszystko w porządku?- zapytał ją Niall.
Nie odpowiedziała. Uwaga wszystkich skupiła się nagle na sześcioletnim chłopcu, który spacerował z mamą.
- Mamusiu, czemu ten pan chce skoczyć z tak wysoka?- wskazał na szczyt budynku przed nimi.
- On na pewno nie chce zeskoczyć. To chyba tylko duży ptak. Chodź już, musimy wracać- wytłumaczyła mu kobieta.
Serce Angeliki zaczęło bić szybciej. Bez słowa wbiegła do wieżowca. Wchodziła po schodach najszybciej jak tylko potrafiła. Z dołu słyszała narzekania Britney, że buty na wysokim obcasie nie nadają się do biegania po schodach. Pozostali zostali więc daleko z tyłu. Szybko i w ogóle nez zmęczenia znalazła się na szczycie. Zobaczyła jego skuloną sylwetkę znajdującą się na samym kraju. Cicho podeszła do niej. Z każdym krokiem serce waliło jej coraz szybciej.
- Zayn.- powiedziała cicho i połorzyła mu dłoń na ramieniu.
On obrócił się gwałtownie i wstał.
- Jak mnie tu znalazłaś?- jego głos był trochę zachrypnięty, końcu dawno się nie odzywał.
- Wystarczyła jedna łza..- odparła. Mogło się to wydawać dziwne, ale właśnie tak go znalazła.
Stanęła obok niego. Przez chwilę między nimi zapanowała cisza.
- Co byś zrobiła, gdybym teraz zeskoczył?- spojrzał jej w oczy. To pytanie nie było trudne.
- Skoczyłabym za tobą.- odparła. Mimo, że na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że już im na sobie nie zależy, w głębi nie wyobrażali sobie życia bez siebie nawzajem.
Stanęli przodem do siebie. Patrzyli sobie tylko w oczy. Delikatnie przysunął się  do niej i dotknął dłonią jej ciepłego policzka. Zamknęła oczy i stanęła na palcach. Dzieliły ich centymetry, czuli nawzajem swój oddech.
- Zayn!- nagle ktoś krzyknął i rozbiegł się dźwięk obcasów. To Britney. Szybko się od siebie odsunęli. Za nią wchodziła reszta przyjaciół. Britt podbiegła do niego i zawiesiła mu ręce na szyi.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie martwiłam! Bałam się, że coś ci się stało. Obiecujesz, że już nigdy mi czegoś takiego nie zrobisz?- wydusiła to wszystko z siebie na jednym tchle.
- Tak, obiecuję..- powiedział, na co dziewczyna niespodziewane pocałowała go w usta. On zaskoczony, ale jej nie odepchnął. Otworzył jednak oczy i zobaczył jak Angelika podchodzi do Kyla. Dla niej był to największy cios prosto w serce.
- Już wszystko w porządku?- zapytał ją chłopak.
- Tak, w porządku..- uśmiechnęła się trochę na siłę i mocno wtuliła w przyjaciela.

Hej ;* Jak obiecałam, tak szybko dodałam ;) Jtr  albo pojutrze pojawi się notka o Libster Award.
Następny po 10 pojedynczych komentarzach z podpisami anominków <3

czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 59 Czemu mi nie powiedziałeś..? cz.1

piosenka 
Drogi pamiętniku!
Po pierwsze dziwnie się czuję pisząc jako nagłówek, , drogi pamiętniku,, Muszę to zmienić naa.. drogi notesie? Nie ważne, przemyślę to jeszcze. Dziś 25 października. Nie długo haloween. Nie wiem, czy je obchodzimy, musimy to jeszcze obgadać.  Ale zacząłem tą notkę z myślą o Britt. Ostatnio często myślę o Britt. Aż mi głupio, że na początku chciałem się z nią umówić, aby dogryźć Angie. Ona to już chyba przeszłść. Każdą wolną chwilę spędza już z Kylem. Zawaliłem to. Ale w ten sposób przynajmniej poznałem Britney. Mamy już za sobą kilka spotkań, dziś wiczorem idziemy na łyżwy. Teraz kończe notkę, bo Harry drze się na śniadanie..



- Robimy coś po południu?- zaproponował Lou.
- Ja nie mogę, umówiłem się już z Britney- oznajmił Zayn. Na jego słowa ktoś głośno odrzchąknął.
- Ja też pewnie spotkam sięz Kylem- dodała Angelika.
- A pozostali wolni?- zapytała Ewelina.- Jak tak to ja proponuję kręgle.
Wszystkim pomysł się spodobał. Gdy skończyli śniadanie umówili się, że o 17 wychodzą. Potem rozeszli się na próby i zajęcia.


-Zayn, możesz się trochę skupić?!- wydarł się na niego menadżer. W sumie chłopak denerwował wszystkich na próbie, bo cały czas pisał SMSy.- Dosyć, oddawaj telefon.
- Co to jest, gimnazjum?! Nic mi nie możesz zrobić..
- Zayn, weź się ogarnij! Cały dzień coś klikasz w tym telefonie. Pamiętasz jeszcze, że my istniejemy?- dołączył się Liam.
- Ciężko zapomnieć jak ciagle mi przeszkadzacie..- pomyślał, ale zamiast tego powiedział- zróbmy przerwę- i wyszedł na korytarz, gdzie nikt mu nie przeszkadzał.
- Ok, narada..- zarządził Harry. Całą czwórką zebrali się w kółku.
- Masakra.. Ja dziękuję za takie próby- Niall skrzyżował ręce na piersi.
- Pamiętacie jak prawie był z Angeliką? W tedy na próbach dawał z siebie wszystko. A teraz wszystko jest nie tak..- dodał Li.
- Czy to wam czegoś nie przypomina? Pamiętacie jak było jakiś rok temu? Jeszcze chodził wtedy z Perrie. Też zapominał, że ma zespół i treningi wyglądały podobnie. A teraz ta Britney namieszała mu znowu w głowie. On jeszcze tego nie widzi, ale tak na prawdę nic do niej nie czuje.- powiedział Lou- Ja coś czuję, że nie powinniśmy jej ufać.
- O ile życie byłoby prostrze, gdyby był z Angeliką. Oni obydwoje tego chcą, ale duma nie pozwoli im się przyznać..- powiedział Hazza.
- Mam nadzieje, że on w końcu się ogarnie, bo jest już nie do zniesienia- zakończył Niall. Menadżer zwołał Zayna z powrotem na salę.
- Fajnie mnie się obgadywało?- chłopak obrzucił resztę zespołu ciężkim spojrzeniem.
- O co ci..- próbowali się wytłumaczyć.
- Już nic nie mówcie, nie jestem głupi. To moje życie i może pozwolilibyście mi, abym sam o nim decydował. Wiecie co, mam wrażenie, że już nikt oprócz Britney mnie nie rozumie. Idę stąd.- zabrał swoją kurtkę i wyszedł. Po prostu wyszedł. Po otworzeniu drzwi wyszedł na chodnik. Wpadał na przechodniów, chciał być przez chwilę sam. Nie wiedział sam gdzie się kierował. Sam nie wiedział jak, ale po pół godziny drogi wszedł  do jakiegoś wieżowca. Wjechał na dach. Usiadł na krawędzi.
- Czemu mi nie powiedziałeś, że życie będzie takie trudne?- spojrzał w niebo. Kierował te słowa do swojego dziadka. Był on ważną częścią jego życia. Oczy mu zaszły łzami. Tracił właśnie zespół i przyjaciół.
 Dostał SMSa od Britney:

Za godzinę kończę zajęcia. Zjemy coś razem na mieście? ;)

Przepraszam, ale raczej dzisiaj się nie będę mógł z Tobą spotkać. Innym razem?

Wysłał, po czym spojrzał na ulicę w dół. Przechodziło nią pełno ludzi, jeździły samochody- Chodź sam nie wiem czy kiedykolwiek  jeszcze będzie inny raz..


Hej;* To cz.1, drugą dodam pewnie jtr. Się dziś nie rozpiszę, Muszę jeszcze napisać notkę o LIBSTER AWARD. W weekend trochę się na tym blogu pojawi.
Rozdział dedykuję Łucji, bo pojawił się za małym szantażem ;**

piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 58 Dobranoc

 Piosenka ( jak się skończy to replay ) Liam siedział na łóżku i uczył się tekstów nowych piosenek. Na jego brzuchu leżała czytająca notatki z wykładów na temat historii sztuki Ania.
- Mam dość, zróbmy przerwę. Literki już zlewają mi się w oczach- zamknęła brulion i wygodnie ułorzyła głowę na ramieniu chłopaka.
- Tak, ja też już nie daję rady. A to dopiero połowa października..- odłorzył teksty na bok.
- Nawet mnie nie dobijaj.. czemu wakacje nie mogą trwać wiecznie?
- Nie wiem skarbie. Wtedy życie byłoby chyba za łatwe.- bawił się jej długimi włosami.
- Ale pamiętasz co wyprawialiśmy w lecie? Prawie codziennie imprezy, kino, pizza, kręgle, lody, spacery, pikniki.. a teraz po południu nikomu nie chce się ruszyć nawet żeby obejrzeć głupi film na DVD. Tęsknię za tym..
- Faktycznie, wszyscy mieszkamy w jednym domu, a spotykamy się wsumie tylko przy posiłkach.- zauważył Li
- Nie wspominając o tym, że ostatnio na randce byliśmy wieki temu..
Zapadła cisza, którą po chwili przerwał chłopak:
- Chyba mam dla ciebie zupełnie niespodziewaną i całkiem spontaniczną propazycję-
uśmiechnął się tajemniczo.
- Przejdzemy na czerwonym świetle? W sumie wszystko lepsze od nauki.- zaśmiała się i usiadła na przeciw niego.
- Wyjdźmy. Nie przejmujmy się tym, że pada, że jest już ciemno, że jutro mamy zajęcia i próby. Po prosu cieszmy się każdą chwilą spędzoną razem. Nawet się nie wykręcaj, że już zmyłaś makijaż i włorzyłaś stare jeansy. Chodźmy- chwycił ją za rękę i nawet nie dopuścił jej do słowa tylko zeszli na  dół, ubrali buty i wyszli na zewnątrz. Było już ciemno, dochdziła dwudzista pierwsza.
- To gdzie chcesz iść?- zapytała.
- Gdziekolwiek przed siebie. Byle z tobą- pocałował ją delikatnie w usta.
I tak nogi doprowadziły ich na Promise Hill. Z tym miejscem wiązało się wiele wspomneń. Połorzyli się na ziemi. Szukali gwiazdozbiorów.
- Patrz, spadająca gwazda!- wskazał na niebo.
- Szybko, pomyśl życzenie.- zamknęła oczy.
- Czego sobie zażyczyłaś?- spojrzał na nią.
- Nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni..
Zaczęło lekko padać. Stanęli na szczycie wzgórza wtuleni w siebie.
- Pamiętasz?- zapytał, a uśmiech sam nasunął mu się na twarz- To tutaj przyszliśmy w wieczór w którym się poznaliśmy. Staliśmy dokładnie w tym samym miejscu i pożyczałem ci bluzę.
- Tak, pamiętam- zaśmiała się cicho.
-  Szczerze mówiąc to już wtedy  mi się podobałaś. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
- To po prostu przeznaczenie- ubruciła głowę w jego stronę i ich usta delikatnie się złączyły.
Zeszli  na dół, do centrum Londynu.
- Wiesz, że mieszkacie tu już od pół roku, a jeszcze ngdy nie byłaś na London Eye?- zauważył Li.
- Nic straconego- uśmechnęła się radośnie i pciągnęła go za rękę w stronę budowli.
Stanęli przed przejściem dla pieszych. Akurat było czerwone.
- Zaszalejemy?- zapytał.
- No pewnie. Już nie mamy nic do stracenia- zaśmiała się i przeszli na drugą stronę ulicy.- Ale z ciebie się robi badboy.- cmoknęła go w policzek, a ten zaczerwienił się lekko.
W kolejce było mało ludzi, w końcu dochodziła dwunasta. Byli sami w kapsule. Z góry widzniał nawet ich dom. Gdy byli na samym szczycie Big Ben wybił równą północ.  Liam delikatnie objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Ich usta znów się spotkały, ale ten pocałunek różnił się od pozostałych. Gdy odsuneli się od siebie Ania mocno wtuliła się w jego tors:
- Kocham cię- szepnęła
- Ja cię też. Z każdym dniem coraz bardziej..
Resztę zjazdu przebyli w ciszy. Do domu dotarli przed pierwszą, gdy już wszyscy spali.

Kilka godzin wcześniej

Ewelina właśnie brała prysznic. Załorzyła bieliznę i stanęła przed lustrem. Najbardziej przeszkadzał jej ten tatuaż pod lewą piersią. Codziennie żałowała, jak mogła być taka głupia. Alan na prawdę już nie istniał, a dziara ciągle jej o nim przypominała.
- Skarbie, długo jeszcze? Musimy rano wstać- Hazzy zapukał do drzwi, a gdy mu pozwoliła wszedł do łazienki. Delikatnie się uśmiechnął pod nosem gdy zobaczył ją w tym stroju.
- Harry, chyba muszę go usunąć- powiedziała z powagą.
On stanął obok niej.
- Mi on  na prawdę nie przeszkadza. Zrobisz jak będziesz chciała. Jeśli źle się z nim czujesz, to faktycznie usunięcie go będzie najlepszym wyborem. Jeszcze się z tym prześpij. Chodź, jest już późno.
Ewelina zarzuciła jeszcze na wierzch koszulkę nocną, lo czym oboje udali się do sypialni i wtuleni w siebie zasnęli.

- Louis, chodźmy już spać- poprosiła narzeczonego Łucja i siadła na ich łóżku.
- Chwileczkę, tylko jeszcze na minutkę zejdę na dół, okej?- posłał jej uśmiech i zszedł do salonu. Po cichu usiadł na kanapę i włączył telewizor.  Nawet Liam nie wiedział, że o tej porze leciały powtórki starych seriali Disney'a. aczynała się właśnie jego ulubiona,,Nowa  szkoła króla,, , kiedy ktoś zaczął dobierać się do drzwi. Okazało się, że to Zayn wrócił.
- Jak było?- zapytał go przyjaciel nie odrywając wzroku od ekranu.
- Szczerze to..  fajnie- dosiadł się do kanapy- Na prawdę było bardzo fajnie. Britney to świetna dziewczyna. Nie spodziewałem się, że będę się bawił tak dobrze.
- Na serio?- zadziwił się Lou.
- Tak, też obawiałem się, że Britt może  być trochę próżna, ale pozory jednak mylą.
- Dać ci przyjacielską radę?- Louis objął go ramieniem- Ja na  twoim miejscu trzymałbym się od niej z daleka. Mam jakieś złe przeczucia..
- On tam, wymyślasz. Już zaprosiłem ją na kolejną randkę, nie odwołam jej.
- Jak  chcesz, your choice- Lou wzruszył ramionami. Zayn się z nim pożegnał i poszedł się kąpać.
- Ładna mi minutka- nagle przed telewizorem stanęła Łucja z rękoma skrzyżowanymi na piersi.
- No dobra, dobra, już wyłączam. Chodźmy spać- zgasił telewizor i objął ją w talii.
- Poczekaj chwilę, muszę się napić. Zaraz do ciebie dojdę.- cmoknęła go w policzek i poszła do kuchni, nalać sobie wody.
Miała już iść na górę, kiedy do domu wróciła Angelika.
- Jak tam?- zapytała przyjaciółkę.
- A wiesz, że dobrze? Mimo, że poszliśmy na horror, przez połowę filmu śmialiśmy się. Kyle jest strasznie zabawny- uśmiechnęła się radośnie.
- Czyli  randka udana.
- No tak. W sumie z nim wyszłam żeby zrobić Zaynowi na złość, ale jestem mile zaskoczona tym wieczorem.
- Na prawdę go polubiłaś..
- Czemu tak myślisz?- zdziwiła się Angela.
-  Nie zaprzeczyłaś nawet, że to była randka.- uniosła brwi do góry.
- Wow, czasem ta twoja telepatia czy jakby to nazwać mnie przeraża.- zaśmiała się Angelika.
- Wciąż nie zaprzeczasz..
- Bo to fakt, polubiłam go- zarumieniła się lekko.
- A Zayn?
-  A Zayn chyba nie jest mi pisany.. Po prostu. Dobranoc, już późno.- zakończy,ła trochę nie wygodny dla niej temat i  poszła do siebie.
- Dobranoc..- powiedziała do siebie samej Łucja i również weszła na górę.
- Ładna mi chwilka- Louis udawając obrażonego już leżał w łóżku. Dziewczyna się zaśmiała i ułorzyła obok  niego.
- Śpij dobrze- powiedziała cicho i zgasiła lampkę nocną.
- Przy tobie zawsze- pocałował ją na dobranoc w usta. Leżeli jak zawsze, ona tyłem do niego, on trzyma rękę na jej brzuchu, a ich palce się splatają. Przejechała dłonią po swoim brzuchu. Mimo, że wszyscy myśleli, że już się podniosła z doła, ona nie mogła zapomnieć o Emily. Po jej policzku spłynęła samotna łza.


Drogi pamiętniku, teraz jak zakochana nastolatka opiszę ci moją dzisiejszą randkę z Britney. Zacznę od tego, że wyglądała ślicznie. Nie będę opisywać co unrała, bo się ma  tym nie  znam. Śmiała się z moich żartów, mówiła, że lubi 1D, otwarcie o sobie opowiadała i nigdy nie brakowało nam tematów. Na koniec niezobowiązująco pocałowała mnie w policzek. Moi przyjaciele jej nie polubili, ale to moje życie. Może to jest ta jedyna??

Niall ostatnio zrobił się bardzo dojrzały i tajemniczy. Już smacznie sobie spał. Julia leżała na łóżku i słuchała właśnie More Than This. Na solówce blondyna zamknęła oczy i uśmoechnęła się ma wspomnienie ich pierwszego pocałunku. Często o tym myślała. Nie rozmawiali o tym, nie wiedziała co planuje Niall. Jednak z każdym dniem uświadamiała sobie, że coś do niego czuje..
Piosenka się skoczyła i usłyszała jakieś tłuki z dołu. Postanowiła sprawdzić co się dzieje. Po ciemku zeszła do salonu. Siadła na kanapie bo okazało się, że telewizor się sam włączył. Czasem tak się zdarzało. Wyłączyła go i usłyszała jakieś dzwięki zza dzrzwi. Przestraszyła się, że to włamywacze. Przeskoczyła za obarcie kanapy i wylądowała na podłodze. Chwyciła do ręki gitarę, która stała obok.
- Cii już na pewno śpią- usłyszała szepty. Ktoś zapalił światło. Julia szybko wstała i wzięła zamach na jednego z zakapturzonych włamywaczy. Już prawie oberwał w głowę, kiedy się obrócił.
- Co ty wyrabiasz?!- zapytał ją zszokowany Liam.
- Ratuję sobie życie.. Myślałam, że jesteście złodziejami..- wyjaśniła zawstydzona.
- Haha, spoko. Nie przejmuj się, chodźmy spać- Ania wyplątała ją z krępującej sytuacji, po czym pociągnęła Liama na górę do sypialni.
- Dobranoc!- krzyknął na koniec Li.
- Taak, dobranoc..- powiedziała sama do siebie Julia.


Hej ;* trochę długo nie dodawałam, ale nie miałam weny za bardzo.. Ciężki tydzień..
10 komentarzy z podpisami anonimków <3

sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 57 Wpadnij po mnie o ósmej


Pisenka Kolejny  tydzień spendzli w Polsce. Przez prawie całe dnie siedzieli w szpitalu przy Łucji. Po kilku wizytach psychologa trochę się podniosła po stracie dziecka. 

Wrócili do ukochanego, deszczowego Londynu. Dziewczyny zaczęły już studia. Gdy one były na wykładach, chłopcy mieli próby. Już nie było domowych obiadków, zazwyczaj zamawiali pizze lub chińszczyznę. Wracali do domu mniej więcej o tej samej porze, po południu, całkiem wykończeni. Czemu wakacje nie mogą trwać wiecznie?

Środek tygodnia, godzina 7.00. Dzwoni budzik. Zayn próbuje go wyłączyć. Ręką próbuje go namacać na stoliku nocnym. Z hukiem spada z łóżka. Leży na podłodze, która okazała się być bardzo wygodna. W końcu otworzył oczy. Zwrócił uwagę na jakieś szare  pudełko pod łóżkiem. Wyciągnął je i otworzył. W środku była jego kartka z numerkiem z xfactora. Uśmiechnął się wspominając dawne czasy. Dalej płytki z ich występami, kalendarz na którym zaznaczone były jakieś daty, album  ze zdjęciami i pamiętnik. Tal, mimo, że to mało męskie w zeszłym roku pisał pamiętnik. Były tam wszystkie wspomnienia ze starych czasów:

Połączyli nas w zespół. Nie wiem co z tego wyjdzie, nie możemy się za bardzo dogadać. Marzyłem o karierze solowej.. Harry, Liam, Louis, Niall i ja, Zayn. Czy usłyszy o nas świat?

Przewinął kilka kartek.

Cofam to. Czuję, że znalazłem przyjaciół. Na reszcie.. w dodatku dziś zagadałem do niej, do Perrie Edwards! Wszystko się powoli układa. Może w xfactorze zdobędę, sławę, przyjaźń i miłość.?

Parę wpisów dalej.

I'm already torn...to nie tylko tekst. Myślałem, że mnie kocha, że jej na mnie  zależy.. A ona mnie zdradziła. Dla niej odsunąłem się od przyjaciół, prawie ich straciłem. Obiecuję sobie, że przez najbliższy rok nie zakocham się, nie będę w żadnym związku, nie napiszę tu żadnej notatki i nie wrócę do Perrie za nic w świecie. Za wiele bolesnych wspomnień..
Zayn 10.10.2011.

Rzeczywiście, reszta kartek w notesie była pusta. Schował pudełko z powrotem pod łóżko. Jego wzrok jakoś automatycznie zatrzymał się na kalendarzu. 10.10.2012. To dokładnie dziś mija rok. Wziął do ręki zdjęcie całej dziesiątki. Przejechał palcem po sylwetce Angeliki i uśmiechnął się delikatnie. Postanowił, że dziś wieczorem zaprosi ją na romantyczną kolację i spyta, czy ona chce z nim być. Ubrał się i zszedł na dół, gdzie wszyscy już jedli śniadanie. Dawniej potrafili wspólnie jeść przez nawet godzinę, ale już nie było na to czasu. Szybko się pożegnali i dziewczyny pojechały na uczelnię, a chłopcy na próby.

Zayn zwolnił się z treningów wcześniej. Zarezerwował stolik w restauracji, kupił kwiaty w kwiaciarni i jej ulubione czekoladki. Wszystko miało być idealne. Wrócił do domu pierwszy i planował się ubrać, kiedy ktoś przekręcił klucz w drzwiach.
- Hej Zayn- Angelika uśmiechnęła się radośnie do chłopaka.
- Cześć. Masz może...- planował zaprosić ją na kolację, ale wtedy w ich domu pojawił się jakaś dziewczyna i chłopak.
- Poznaj Britney i Kayla. To moi znajomi ze studiów. Mamy dziś zrobić projekt. Nie przeszkadza ci, że ich zaprosiłam?
- Nie, z kąt. Jasne, idźcie się pouczyć- próbował wymusić na swojej twarzy chodź trochę przekonujący uśmiech.
- Na pewno okej? Dziwnie wyglądasz- zauważyła Angelika.
- Tak, jasne. Jakbyście czegoś potrzebowali to jestem na dole.
- No dobra. Chodźcie za mną- powiedziała Angela. Gdy wchodzili po schodach, Kyle delikatnie położył na jej plecach dłoń. Zayn zacisnął mocniej pięści i zrezygnowany padł na kanapę. Odwołał rezerwację na stolik i kwiaty. Co jakiś czas słyszał śmiechy z góry. Postanowił pójść do siebie. Wyjął stary notes i długopis.

Wracamy z dalekiej drogi do naszych starych przytulnych miejsc.. Ona mi to powiedziała. Minął rok, próbuję ułożyć sobie życie. Ale chyba nie mogę. Szczęście nie jest dla mnie? Jestem zazdrosny i zyskałem nowego wroga- Kayla. Zyskałem też nową, teraz prawdziwą miłość- Angie.

Rzucił pamiętnikiem w jakimś nieznanym kierunku. Nagle usłyszał na korytarzu jakieś kroki. Wstał i poszedł to sprawdzić.
- Przepraszam, nie mogę znaleźć toalety- Britney uśmiechnęła się do niego.
- Drzwi po lewej na końcu korytarza.
- Dzięki- widać było, że lekko się denerwowała przy Zaynie. On nie za bardzo zwracał na to uwagę. Zaczaił się pod akurat otwarte drzwi do pokoju Angeliki. 
- Mogę cię o coś zapytać?- usłyszał głos Kayla.
- No jasne, pytaj- opowiedziała Angela.
- Czy ty jesteś z tym Zaynem?
- Ja? Nie, skąd. Ustaliliśmy, że jesteśmy przyjaciółmi. A w sumie czemu pytasz?
- A tak jakoś- odparł. Chodź Mulat ich nie widział wyczuł, że chłopak się uśmiechnął.
Britney miała wracać do pokoju, kiedy Zayn przyjął sexowną pozę i zastawił jej wejście.
- Hej, masz może jakieś plany na wieczór?- zapytał dziewczynę.
- Nie mam. A co?- opowiedziała lekko speszona.
- Masz może ochotę na kolację? Ze mną oczywiście.
- Hmm.. Taa jasne. W sumie czemu nie.- starała się mówić opanowanym głosem, chodź w głębi cieszyła się jak małe dziecko.
- Wpadnę po ciebie o ósmej- uśmiechnął się szarmancko na koniec i niby ukradkiem spojrzał w stronę Angeliki.
- Ehem, Kyle, widziałeś ten nowy film, który właśnie wchodzi do kin? Paranormal activity 4?- zwróciła się do chłopaka.
- Nie, ale właśnie planuję się na niego wybrać.
- Serio? To zupełnie tak jak ja. Popatrz tylko jaki zbieg okoliczności- zatrzepotała rzęsami.
- To może wybierzemy się dziś razem do kina?- zaproponował nieśmiało.
- Z przyjemnością. Wpadnij po mnie o ósmej- uśmiechnęła się słodko i zarzuciła jasne włosy. Zayn w tym momencie wściekły wszedł na dół. Wszyscy właśnie wracali do domu. Lou usiadł na kanapie obok przyjaciela:
- Wiesz który dziś jest? Mija rok. Kiedy pierwsza randka?- poruszył zabawnie brwiami.
- Wyobraź sobie, że dziś..
- Z Angeliką? I gdzie ten entuzjazm?
- Nie, nie z nią. Ona ma innego. Ja idę z Brit. 
- Jak długo nie było nas w domu?- zapytał zdziwiony Louis.
- Chyba za długo..- zakończył Zayn i wyszedł zadzwonić do restauracji, aby jednak zarezerwowali stolik dla dwojga.



Hej;* Mam dwie nowe postacie:
Kyle Edwards 18 lat
Kolega
 ze studiów Angeliki.
Miły i pogodny. Od razu spodobała mu się
Angelika.
Britney Olsen 18 lat
Koleżanka ze studiów Angeliki. Wydaje się miła
i słodka, ale to tylko pozory.


Przepraszam, że w blogu jest ostatnio zamieszanie z datami, ale trochę tego nie przemyślałam. Postacie zagoszczą one na moim blogu na jakiś czas. Ostatnie dwa dni były dziwne.. ;d Jak zwykle z nimi ;*
Najpierw spotkanie z Chopinem i spacery po nocy, a potem łzy i pogrzeb.. To mi dało dużo do myślenia.. [*] Trzymaj się jakoś...

10 komentarzy, chodź rozdział nie wyszedł.

wtorek, 13 listopada 2012

Rodział 56 Pokochałam Emily..


Piosenka jak się skończy to włączcie od nowa.

Łucja i Lou byli na samym środku parkietu. Podczas tańca co jakiś czas obdarowywali się pocałunkami. Jeden z takich buziaków stawał się coraz bardziej namiętny. Gdy zaczął błądzić dłońmi po jej plecach szepnęła mu na ucho:
- Chodźmy do mnie..- podgryzła delikatnie jego płatek.

On uśmiechnął się lekko i chwycił ją za rękę. Po powiadomieniu przyjaciół, że już kończą zabawę wyszli na zewnątrz. Był środek nocy więc ulica była prawie pusta. Chodnikiem spacerowała jakaś para staruszków, która na widok młodych zaśmiała się, jakby widzieli w nich siebie samych z przeszłości. Na środku jezdni zakręcił nią kilka razy i pocałował ją w dłoń z pierścionkiem.
Tak śmiejąc się i ciesząc się młodością dobiegli do jej domu. Zaraz po zatrzaśnięciu drzwi dziewczyna oparła się o nie i rozpuściła włosy z luźnego koka. Lou wpił się w jej usta. Już na schodach nie odsuwając się od siebie zaczęli ściągać buty. Gdy weszli nawet nie zapalili światła. Stali do siebie przodem. On położył dłonie na jej  biodrach.
- Złap mnie- szepnęła, i zaczęła się cofać do tyłu. Szedł w jej stronę, ściągając przy tym marynarkę. Chciał oprzeć ją o ścianę. Miał już opleść ją dłońmi w talii, ale poczuł, że muska ich jakiś delikatny materiał. Nagle zobaczył w jej oczach strach..
- Lou!- krzyknęła tylko i po chwili już jej nie było. Zszokowany poczuł chłód i namacał gdzieś na ścianie włącznik światła. Tym materiałem były zasłony. Po ciemku wyszli na balkon, w którym chyba właśnie były wymieniane barierki. Nagle zrobiło mu się gorąco. Spojrzał na dół leżała na trawie nie przytomnie. Z jej głowy i podbrzusza leciało dużo krwi. niewiele myśląc zeskoczył na dół z drugiego piętra. Przy lądowaniu lekko wykręcił sobie stopę, ale nie to było teraz istotne. Z oczu leciały mu łzy.
- Lucy, Lucy! Odezwij się! Proszę, nie odchodź! Nie zostawiaj mnie samego! Nie możesz! Nie możesz..- przytulił ją mocno do serca. Nie reagowała, a krew wciąż uchodziła.
- Nie pozwolę ci odejść-pocałował ją w czoło i najszybciej jak potrafił pobiegł do budynku, w którym odbywało się wesele. Kazał zatrzymać muzykę i podbiegł do Adama. Wytłumaczył mu co się stało. I impreza się skończyła.. Zadzwonili na pogotowie. Wszyscy zbiegli się na miejscu wypadku. Louis obwiniał się, że to wszystko jego wina, że to on ją wypchnął przez to okno. Przyjaciele go pocieszali. Lekarze wnieśli Łucję na noszach do karetki. Pozwolili, aby jej narzeczony jechał z nią. Przez całą drogę trzymał ją za rękę i patrzył na jej bladą twarz.
Połowa gości pojechała za karetką. W szpitalu od razu zaweźli ją na salę i nikomu nie pozwolili wejść do środka. Czekali godzinę, dwie.. w końcu Louis poprosił wszystkich, aby poszli do domu. Nie było sensu żeby wszyscy zrywali noc. Obiecał, że jeśli coś będzie wiadomo to da im znać. Jednak  najlepsi przyjaciele z zespołu i przyjaciółki podobnie  jak para młoda zostali z nim. On zrozpaczony siedział cały czas pod drzwiami sali. Adam postanowił z nim pogadać.
- To wszystko moja wina. To ja ją wypchnąłem..- obwiniał się Lou.
- Nie, to był zwykły wypadek.. Z kąd miałeś wiedzieć, że tam jest okno a w dodatku barierki są wymieniane. To nie twoja wina, nikt nie ma ci tego za złe.
- I przepraszam, że  zniszczyłem ci wesele.. To powinen być twój wielki dzień..
- Nie ma za co. Partycja to rozumie. O nic się nie.obwiniaj. Teraz już możemy się tylko modlić..
- Dzięki stary.- przytulił go po męsku, po czym Adam wrócił do swojej żony.
Cała dwunasta siedziała w kompletnej ciszy. Słychać było tylko tykanie zegara i co jakiś czas podciąganie nosem. Dochodziła szósta rano.  Nikt mimo zmęczenia nie zmrużył oka. Nagle drzwi się otworzyły. Wszyscy momentalne się podnieśli.
- Przebudziła się?- zapytał z nadzieją w głosie Louis
- Tak. Można do niej wejść- oznajmił przecierający czoło ze zmęczenia doktor. Wszyscy zrobili krok do przodu
- Ale za dużo was. Maxymalnie trzy osoby. Oczywiste było, że to Lou, Adam i jako, że jest w ciąży Ewelina.
Łucja leżała cała blada na łóżku. Była podłączona do różnych kroplówek, a na jej czole naklejony był duży plaster. Miała lekko otworzone, ale zmęczone oczy. Louis od razu chwycił
ją za rękę. Ona na ten gest uśmiechnęła się delikatnie.
- Co z nią będzie?- zapytał lekarza.
- Straciła sporo krwi i miała lekki wstrząs mózgu, oraz zwichnięty nadgarstek. Ale już wszystko w porządku.
- I nic więcej?- dopytywał się chłopak.
- Jest jeszcze jedno. Bardzo mi przykro, ale straciła pani dziecko.
- Dziecko?- zapytała wstrząśnięta.
- Tak.To był drugi miesiąc.
Zupełnie nie wiedziała co wtedy powiedzieć, co zrobić. Nie była świadoma, że przez ostatni czas pod sercem nosiła dziecko. Z jej oczu popłynął strumień słonych łez. Nagle rozbiegł się huk. Z bólem odwróciła głowę w stronę źródła dźwięku. Louis stracił przytomność.
- Proszę wszystkich o opuszczenie sali. Pacjentka musi odpocząć.- poprosiła pielęgniarka
, gdy lekarze wynosili Lou. Ewelinie również zakręciło się w głowie. Adam pomógł jej wyjść na korytarz.
Wszyscy zwrócili spojrzenia w ich stronę. Złapała się za brzuch.
- Skarbie, co ci jest?- Harry objął jej zapłakaną twarz dłońmi.
- To nie ja jestem w ciąży. Doktorka pomyliła nasze wyniki. Łucja poroniła- opowiedziała wszystko wciąż łkając. Harremu nogi się ugięły. Mocno ją przytulił i sam nie powstrzymał łez.
- A co jest z Louisem?- zapytała Julia.
- Zesłabł z wrażenia. Lekarze go zabrali.- wyjaśnił Adam.

Gdy Louis podniósł powieki pierwsze co rzuciło mu się w oczy to przeszywające światło. Gdy już całkiem się ocknął zobaczył, że leży na białym łóżku. Był sam w sali. Podniósł się i podszedł do wielkiej szyby, za którym byli jego przyjaciele. Ewelina cała zapłakana była obejmowana przez próbującego się opanować Harolda. Dalej na ziemi siedzieli Adam i Partycja. Mimo wszystko czół się winny, że nie.mogą teraz świętować.  Ona opierała głowę na jego ramieniu i widocznie próbowała zasnąć. Z jego oczu popłynęło kilka łez, bo przypomniał sobie o Lucy. Dalej Zayn przytulał smutną Angelikę. W tej sytuacji nie było czasu i miejsca na sprzeczki.
Wszyscy łączyli się w bólu i próbowali się pocieszać. Niall zarzucał Julii swoją marynarkę na ramiona. Lou mimowolnie się uśmiechnął. Już od dawna było widać, że coś się między nimi kroi. Ania i Liam trzymali się za ręce i o czymś rozmawiali. Wszyscy byli jeszcze w strojach z wesela, chodź już pomiętych i zakurzonych. Nacisnął klamkę i wciąż na miękkich nogach podszedł do nich. Wymusił uśmiech i wszyscy razem przytulili się w spólnym uścisku. Ostatnie 12 godzin dla nich wszystkich było horrorem. Do sali Łucji co jakiś czas wchodziły i wychodziły pielęgniarki. Pozwoliły mu ją odwiedzić. Siedziała na łóżku z cieńmi  pod oczami od płaczu. Objął ją mocno.
- Dlaczego Lou, dlaczego?- spytała łkając.
- Cii.. już dobrze. Nie wiem Lucy. Tak może miało być.- pocałował ją we włosy.
- Pokochałam Emily- szepnęła. Zawsze chciała, że jej córeczka miała na imię Emily.
- Z kąd wiesz, że to była dziewczynka?
- Po prostu to czuję. Jestem pewna..
Louis zamknął oczy.
- Ja też ją pokochałem. Ale najważniejsze dla mnie jest, że żyjeż. Inaczej nie byłoby już d
la mnie miejsca na tym świecie. - mocno ścisnął jej dłoń i  zaczął bawić się jej pierścionkiem zaręczynowym.
- Jeden głupi błąd i wszystko się tak potoczyło.. Gdybyśmy nie wstały wtedy z krzeseł i nie podeszły do okna sprawdzić czy to paparazzo i gdyby doktorka tak się nie spieszyła nie byłoby
problemu i za siedem miesięcy bym ją urodziła..
- Wszyscy popełniamy błędy. To nie jest niczyja wina. Smutno mi, ale nie cofniemy już czasu. A teraz odpocznij. Powinnaś dużo spać.
- Proszę, zostań ze mną- przetarła oczy i położyła się bokiem na łóżku szpitalnym. Lou usadowił się za nią i ułożył rękę na jej brzuchu.
- Chciałabym żeby ostatnia noc była tylko snem..

Hej ;* Macie szczęście, że mam dobry humor, bo inaczej bym jeszcze nie dodała. 
A ponieważ jestem taka skromna pochwalę się, że zajełam 3 miejsce w konkursie plastycznym ;) Nagrody najlepsze ;D

Trochę się wściekłam o tego anonimka.. nie chciał źle, ale to było trochę nie fair ;/
Rodział dość dłuugi. Nie wiem czy jasno opisałam sytuajce z tym oknem, ale Łucja tak bardzo chciała przez nie wypaść ;d
To okej, 10 komentarzy i anonimki się podpisują! <3

czwartek, 8 listopada 2012

Rodział 55 Tylko dwa słowa

Piosenka ( Jak się skończy to włączcie od nowa) Spojrzenia wszystkich zebranych utkwiły na nich. Łucja w pierwszej chwili w  ogóle nie wiedziała co powiedzieć. Nigdy nie spodziewałaby się, że on właśnie  tu i teraz poprosi ją o rękę. Louis uśmiechał się lekko, lecz ta mina po trochę smutniała. Chwyciła go za dłonie i popatrzyła prosto w jego oczy. Kochała go. Co z tego, że znają się tylko kilka miesięcy. Zdawała sobię sprawę, że przez jego sławę ich życie nie zawsze będzie usłane różami. Wzięła głeboki wdech i uniosła do góry konciki ust.
- Oczywiście, że tak- powiedziała, a gdy wstał mocno go przytuliła i pocałowała.
- Moglibyście mi przetłumaczyć o co tu chodzi? Nie znam angielskiego- poprosił młode małżeństwo proboszcz.
- To znaczy, że musi ksiądz szykować się na kolejny ślub- wyjaśnił mu Adam.
Goście zaczęli gratulować obu parą. Gdy panna młoda zgodnie ze zwyczajem wyrzuciła za siebie bukiet z kwiatów złapała go... Łucja.
Następnie wszyscy przenieśli się na salę.
Kilka godzin później

Na parkiecie niemalże przez  cały czas znajdują się trzy pary- państwo młodzi, narzyczeni i Ewelina z Harrym. Zayn tańczył po jednym tańcu z pozostałymi trzema przyjaciółkami. Później Ania i Liam siedzieli po obu końcach stołu. Koło niego prawie przez cały  czas kręciły się dziewczyny, jednak on nie  wstawał z miejsca i grzecznie je spławiał. Ona też kilka razy była proszona do tańca, ale również odmawiała.
- To może pzynajmniej ze mną zatańczysz?-zaproponował jej brat, Adrian.
-  z Tobą zawsze.- uśmiechnęła się radośnie- Pewnie nudzisz bez Kornelii?- zapytała gdy wchodzili na parkiet.
- Nawet nie wiesz jak bardzo..
Gdy za którymś razem ją obrócił zauważyła, że za nimi tańczył Liam z jakąś dziewczyną.. Coś ją zakuło w sercu. Zaraz gdy piosenka się skończyła wyszła na zewnątrz przewietrzyć się. Było już grubo po dwudziestej drugiej, więc panowała szarówka. Usiadła na jednej z ławek i otarła pojedyncze łzy. Obok niej przechodziła właśnie jakaś para. Wtuleni w siebie wolnym krokiem spacerowali. Przypomniała sobie jak w Londynie ona i Liam musieli wyglądać tak samo. W pewnym momencie chłopak zwrócił na nią uwagę.
- Ania? To ty?- zapytał. Dobiero po chwili poznała, że.to jest jej sąsiad, ten z którym rodzice chciali ich wyswatać.
 - Maciek (:D) ? Cześć, dawno się nie widzieliśmy- wstała i lekko przytuliła chłopaka. Zmienił się. Zapuścił włosy na biebierka, przypakował na siłowni, zmienił styl. Gdyby jej nie zaczepił na pewno by go nie poznała.
- Ładnie wyglądasz. Nie dziwię się czemu gdy byliśmy jeszcze w liceum rodzice chcieli nas połączyć w parę. Ale podczas twojego wyjazdu poznałem dziewczynę- Weronikę. Postawiłem się rodzicą i jesteśmy razem. Może to nawet lepiej się ułożyło. A ty? Masz kogoś?
- No tak jakby. I chyba właśnie tego kogoś tracę..- powiedziała ze spuszczonym wzrokiem.- Przepraszam, ale chyba muszę już iść. Miło was było spotkać. Trzymajcie się!- pożegnała się z nimi i wróciła na salę.
A tam Angelika tańczyła z jakimś chłopakiem, Zayn też znalazł  sobie partnerkę, a raczej partnerki, bo każdy taniec tańczył z inną dziewczyną. Przez prawie calły.czas obserwowali się nawzajem. Przy ich stole została tylko Julia i Niall, bo Liam stał gdzieś zamyślony i smutny przy oknie.
Nialler wziął głęboki wdech, podszedł do Julii i poprosił ją do tańca. Muzyka była dość szybka, ale gdy zrobili zaledwie kilka kroków piosenka zmieniła się na wolny kawałek. Tego nie przewidział. Delikatnie objął ją w pasie, a ona zarzuciła mu ręce na szyję. Lekko kołysali się w rytmie melodii, patrząc sobie w oczy. W pewnym momencie Niall delikatnie przybliżył swoją twarz do jej twarzy. Planował to zrobić już od dawna, jednak nie mógł znaleźć odpowiedniego momentu. Z każdą sekundą byli coraz bliżej.. Obydwoje nawet nie poczuli jak ich usta się złańczają. Julia cały czas czuła stado motylków w brzuchu. Gdy po kilku sekundach odsunęli się od siebie Niall lekko się uśmiechnął i mocno ją  przytulił. I tak zostali już przez najbiższe kilka piosenek..
Ania gdy tylko weszła na salę namerzyła Liama. Mimo jego zdziwienia chwyciła go za rękę i poszła do stołu  przy którym siedzieli jej rodzice i Adrian.
- Mamo, tato, chciałabym kogoś wam przedstawić. To jest Liam . Jest piosenkarzem i mimo, że wiem, że jesteście zawiedzieni, ja  kocham go. Szanuję was, ale to ja wybieram najważniejsze osoby w moim życiu.- powiedziała im na jednym tchle. Sama się zdziwiła z kąd ma tyle odwagi.
Jej rodzice wymienili zdziwione spojrzenia. Przez chwilę nic nie mówili.
- Tak, skoro już mamy chwilę szczerości spotykam się z Kornelią. Możecie krzyczeć, wywalić mnie z domu, ale tego nie zmienię. Musice się pogodzić z tym, że jesteśmy już dorośli i sami podejmujemy pewne
decyzje- dodał Adrian i stanął obok siostry.
- Od jakiegoś czasu byliśmy tego świadomi. Też mamy internet, a na jednym z portali pojawiło się zdjęcie twoje i Liama- ojciec zwrócił się do córki.
- A ty Adrian skoro tak bardzo chciałeś ukryć wasz związek, to nie powinieneś całować się z Kornelią.pod oknem naszej sypialni- dodała mama.
- Ustaliliśmy, że jeśli zbierzecie się na odwagę i sami nam to powiecie, zaakceptujemy wasze związki. Więc życzymy wam szczęścia. - zakończył ojciec. Cała rodzina mocno się przytuliła, po czym Ania odciągnęła Liama na bok.
- O co tu chodzi?- zapytał w końcu Li gdy już byli na osobności. Faktycznie,  nie znał polskiego i przez całą rozmowę stał obok z zdezorentowaną miną.
- Przedstawiłam cię rodzicą i bratu i powiedziałam im, że zależy mi na Tobie i nic tego nie może zmienić. Nic nie zrozumiałeś?
- Zrozumiałem tylko dwa słowa.- odparł z lekkim uśmiechem. Od razu domyśliła się jakie
- Ja też cię kocham- powiedział cicho i delikatnie oplutł jej twarz dłońmi. Od jego tak dawno nie odczuwalnego dotyku dostała gęsiej skórki. Czule pocałował ją w usta, po czym obydwoje wtuleni w siebie tańczyli w rytmie wolnej piosenki w otoczeniu przjacioł.
Łucja i Lou byli na samym środku parkietu. Podczas tańca co jakiś czas obdarowywali się pocałunkami. Jeden z takich buziaków stawał się coraz bardziej namiętny. Gdy zaczął błądzić dłońmi po jej plecach szepnęła mu na ucho:
- Chodźmy do mnie..- podgryzła delikatnie jego płatek.



 Ħej ;* Dość dawno nie doddawałam, ale nie miałam czasu. Ci którym się wygadałam wiedzą, że w następnym duużo będzie się działo ;D
Wykorzystam genialny pomysł Andzi i dodam następny dopiero jak będzie 15 komentarzty.
Ps: Znacie jakieś fajne blogi o Liamie?
Pps: Próbowałam ze trzy piosenki i przy każdej podczas pocałunku Nialla i Juli był wolny fragment ;)
Ppps: Taki tam Ask :d 
Pppps; Pozdrawiam <3


piątek, 2 listopada 2012

Rodział 54 I miss you.. cz.2

Piosenka
- Cześć, tęskniłaś?- odezwał się znajomy jej, męski głos. Od razu zorientowała się kto jest jego właścicielem. Odwróciła się i mocno wtuliła się w ramię chłopaka.
- No pewnie, że tak.- wyszeptała...


- Ej, co jest. Anula, płakałaś?- zapytał  Adrian gdy dostrzegła na jej policzkach łzy.
- Tak trochę.. Gdzie byłeś? Znowu na imprezie?- zapytała po chwili.
- Oficjalnie tak.
-  A na prawdę?- uniosła brwi do góry.
- Pamiętasz naszych sąsiadów? Tych z którymi jesteśmy skłóceni.- pokiwała twierdząco głową- Oni mieli córkę w moim wieku - Kornelię. Ja się z nią od jakiegoś czasu spotykam.
- Rodzice wiedzą?
- Zwariowałaś? Kazaliby zerwać mi z nią kontakt.
- Wiem co czujesz.. Widzisz tamten hotel?- wskazała na jeden z licznych budynków na widocznej weducie miasta- na piątym piętrze, drugie okno od lewej.
- No widzę, ktoś tam siedzi- wytężył wzrok- Co to ma wspólnego?
- To mój chłopak. Były chłopak.
- Zerwał z tobą?- dopytał się Adrian.
- Ja z nim. To jest angielski piosenkarz.
- Oh, i wszystko jasne.. - nagle dobiegł dźwięk dzwonka jego telefonu.- Przepraszam, to Kornelia. Muszę odebrać. Idź już spać, jutro musimy wstać.
- Tak, już idę- dopiero po chwili przypomniała sobie, że jako sąsiedzi jej rodzice i brat prostą drogą też zostali zaproszeni na ślub. Spojrzała jeszcze na drugie okno od lewej na czwartym piętrze w budynku w głębi miasta. Postać już znikła i właśnie zgasło tam światło..

Następny dzień, przedpołudnie.
Wszyscy mieli się wcześniej spotkać w domu Łucji. Ślub Adama i Patrycji miał się odbyć w ogrodzie, a wesele na sali znajdującej się kilkaset metrów od domu. W ostatniej chwilo przyjaciele dowiedzieli się, że wszystkie pięć dziewczyn miało być druchnami, a chłopcy im towarzyszyć. Nigdzie jednak nie było jeszcze panny młodej. Goście się schodzili, ogród był przystrojony,ksiądz gotowy. Adam nerwowo chodził po salonie. Już się bał, że jego ukochana w ustatniej chwili zrezygnowała. Siostra próbowała go uspokojić. Wreszcie  Patrycja zeszła. W pięknej sukni. Narzeczony wziął ją pod rękę i wyszli w stronę ogrodu a za nimi kolejno Łucja i Lou, Ewelina i Harry, który długo  namawiał ją żeby ze względu na ciąże ubrała buty na płaskim obcasie, Angelika i Zayn, Julia i Niall oraz Liam i Ania. Chodź ostatnie trzy pary nie były razem, ma tej ceremonii musieli stać obok siebie. Wszystko było idealne. Połowa gości przez całą ceremonię płakała.  Liam tak jak reszta chłopców nie bardzo mogli się w tym wszystkim połapać, bo nie rozumiał ani słowa. Bardziej skupiał się na stojącej obok niego Ani.  Wiedział, że jest ona piękna, ale dziś wyglądała prześlicznie. Lekko pofalowane włosy częściowo podpieła z tyłu głowy i zrobiła lekki makijaż.  Przez cały czas patrzyła przed siebie z lekkim uśmiechem, ale nie takim jak dawniej. Widać było, że też gryzła ją ta sytuacja i nawet jeśli chciała to ukryć przez make-up, pod jej oczami były widoczne cienie. Wiatr lekko rozwiał jej włosy odsłaniając przy tym jej ramiona.
- Patrz co straciłeś..- powiedział cichy głos w jego głowie.
Wracając do młodej pary. Zakładali właśnie sobie obrączki.
- Ogłaszam was mężem i żoną- powiedział ksiądz, Adam lekko pocałował w usta swoją ukochaną.
Łucja rozkleiła się na dobre. Jej starszy brat w końcu się ustatkował, chociaż jakby jeszcze wczoraj kłócili się o pilota od telewizora.
Louis namacał w kieszeni swojej marynarki małe pudełeczko. Zacisnął je w dłoni przez materiał. Wziął głęboki wdech. Serce zaczęło szybciej mu walić. Poczuł, że to jest ten moment. Obrócił się w stronę dziewczyny i uklęknął.
- Lou, co ty wyrabiasz?- zapytała go zszokowana.
On wyciągnął pierścionek i zaczął mówić- Lucy, kocham cię. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Czy wyjdziesz za mnie?


Hej ;*  No i oto tak szybko mamy część drugą. I znowu zakończyłam w najlepszym momencie ;D
Przez weekend raczej nie będę miała czasu dodawać..

Ps: Kocham cmentarz nocą <3

czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 54 I miss you.. cz.1


Na lotnisku czekało mnóstwo fanek. Gdy chłopcy zrobili sobie z nimi zdjęcia i rozdali autografy. Chłopcy mieli nocować w hotelu znajdującym się niedaleko od domów dziewczyn. Gdy już wszyscy się zakwaterują rodzice Eweliny zaprosili wszystkich na obiad. Planowali wtedy z Harrym ogłosić wieści.

Około godziny osiemnastej wszyscy spotkali się pod domem Eweliny. Dziewczyna wpóściła ich do domu i zdenerwowana chwyciła Harrego za dłoń.
- Będzie dobrze- szepnął jek na ucho i uśmiechnął się zachęcająco.
Jej mama już z widocznym brzuchem, w końcu to piąty miesiąc mocno uściskała przyjaciółki jej córki. Znała je od kilku lat i traktowała jakby były jej siostrzenicami.
- Mamo, to są nasi przyjaciele. Zayn, Niall, chłopak Łucji- Louis, chłopak Ani- Liam..- po kolei ich przedstawiała.
Ania i Liam wymienili spojrzenia.
- Ee, właściwie to..- zaczęła zakłopotana dziewczyna.
- My już nie jesteśmy razem- zakończył ze spuszczonym wzrokiem Li. Nie poinformowali jeszcze o tym reszty. Przez chwile wszyscy się na nich patrzyli. Ania czuła się tym skrępowana, więc dała przyjaciółce znakżeby kontynuowała.
- I na koniec Harry. Mój chłopak.- Hazza uśmiechnął się delikatnie i pocałował mamę dziewczyny w rękę.
- Oh, dobrze. Mam nadzieję, że wam się układa. Zapraszam do stołu, bo jedzenie nam wystygnie.
W jadalni panowała miła atmosfera, wszyscy się śmiali i dobrze bawili. Ania i Liam spoglądali na siebie ukradkiem. Tęsknili za sobą. Zamiast w różnych częściach stołu powinni siedzieć obok siebie. To było dla noch trudne. On żałował, że był wtedy taki ostry dla niej. Ale z drugiej strony duma nie pozwalała mu na układ, że przy jej rodzicach są tylko przyjaciółmi.
Ojczym Eweliny i Harry złapali wspójny kontakt. Rozmawiali właśnie o motocyklach. Gdy zakończyli temat, Hazza spojrzał jej wymownie w oczy i mocno chwycił ją za rękę. Obydwoje wstali. Serce waliło jej jek szalone. Bała się ich reakcji.
- Chcielibyśmy coś ogłosić.- zaczął Harry.
- Mamo, Konrad. Ja jestem w ciąży- powiedziała i do oczu napłynęły jej łzy. Chłopak mocno ją przytulił.
Na chwilę zapanowała cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Przyjaciele uznali, że nie  powinni się wtrącać. To była rodzinna sprawa.
Jej mama pobledła na twarzy- Córeczko.. Nie gniewam się na ciebie. Jesteście dorośli. No nic, stało się.- powiedziała po chwili.
- Harry, mam nadzieję, że zaopiekujesz się nią. - dodał Konrad.
- Oczywiście.To najważniejsza osoba w moim życiu.
Przyswoili informację lepiej niż się tego spodziewała. Atmosfera się rozluźniła i nawet nie zoriętowali się gdy była już 22:30.
- No nic. Jedzenie było naprawdę pyszne, ale musimy już iść. Jutro wielki dzień- powidział Niall.
Mama dziewczyny i Konrad wymienili spojrzenia.piosenka
- To może jeśli jesteście razem to może zaprosisz swojego chłopaka żeby został u nas na noc?- zaproponował mężczyzna.
- Naprawdę? Dziękuję, tato- ucieszyła się i przytuliła ojczyma. Pierwszy raz powiedziała do niego tato i pierwszy raz go uściskała. Nieco zdziwiony, ale szczęśliwy odwzajemnił uścisk.
Porzegnała wraz z Harrym przyjaciół i razem poszli ma górę. Obydwoje chcieli się na jutro wyspać, więc od razu wzieli wspólny, gorący prysznic i wtuleni w siebie zasnęli.
Ania zmyła makijaż, wykąpała się i padła na łóżko, ale od razu wstała, bo zorientowała się, że to nie jest to samo łóżko w którym spała przez ostatni czas. Mimo wszystko musiała być na jutro wyspana, więc weszła pod kordłę. Połorzyła ręce na brzuchu i od raz zorientowała się, że czegoś tu brakuje. Zawsze tam były umięśnione ramiona Liama. Obróciła się na drugi bok. Zamiast jego ślicznych, brązowych oczu leżała tam tylko poduszka. Przez jakiś czas bezsensownie obracała się na łóżku.W końcu wyszła na balkon. Był ciepły, jesienny wieczór. Spojrzała na niebo. Było bezchmurne, widoczna była każda gwiazda. Nagle  poczuła, że ktoś zasłania jej oczy.
- Cześć, tęskniłaś?- odezwał się znajomy jej, męski głos. Od razu zorientowała się kto jest jego właścicielem. Odwróciła się i mocno wtuliła się w ramię chłopaka.
- No pewnie, że tak.- wyszeptała...

Hej ;* Takie krótkie, bo to tylko jedna część, ponieważ chciałam skończyć w takim momencie. 
Jak myślicie, kogo przytuliła Ania?
Dobrałam tę piosenkę, bo ostatnio tekst jest mi bliski, a zwłaszcza I miss you, I miss your smile.. Kto zna, ten wie.. A z resztą mamy wszystkich świętych i jakoś zebrało mi się na wspomnienia z tymi których nie ma.. W tym roku jakoś szczególnie przeżyłam to święto. Na cmentarzu jakby odłączyłam się od świata.
To połowa rozdziału, więc dodam jak będzie 5 komentarzy i jak napiszę resztę. Ale mam wenę, więc do soboty powinien być.
Chyba tyle.
Ps: Najlepszego braciak <3 :*