wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 26

- Też miło mi cię widzieć. Jest Ewelina?- chłopak próbował ją wyminąć i wejść w głąb domu.
- Nie możesz zrozumieć, że to już koniec? Ona nie chce mieć z tobą już nic wspólnego.- Ania próbowała go zatrzymać. Bała się reakcji przyjaciółki na jego widok.
- Jak mnie znalazłeś?- szatynka z kamienną twarzą podeszła do swojego byłego. Tak na prawdę w środku szalały w niej emocje.
- Rozpoznałem cię w tedy w parku. Poza tym ja też mam Twittera i widziałem cię na zdjęciach. Łatwo było znaleźć adres tych pedałów.
- Uważaj na to co mówisz- wtrącił się Lou, który jak reszta mieszkańców przyglądał się całej sytuacji.
- I po co tu przyszedłeś?- Ewelina starała się jak najlepiej ukryć emocje. Spojrzała na Harrego, który aż zaciskał pięści. W środku cały się gotował. Najchętniej rzuciłby się na Alana i wyprosiłby go z domu.
- Żeby ci wszystko wyjaśnić. Zapomniałem wam powiedzieć, że w przeddzień waszego przyjazdu do Londynu nocował u mnie kolega. On się zabawiał z jakąś panną, a ja po prostu zapomniałem posprzątać. Nie myślałem, że możesz tak to zrozumieć. - próbował chwycić jej dłoń.
- Nie uważasz, że już jest trochę za późno?! Gdybyś tu przyszedł miesiąc temu, to może inaczej by to wszystko się potoczyło.- wyrwała się z jego uścisku.
- Myślałem, że wróciłaś do Polski, ale gdy zobaczyłem cię wtedy w parku, to moje serce zabiło mocniej. Zrozumiałem, że wciąż cię kocham. Rozumiesz, kocham cię!- w tym momencie do oczu Eweliny napłynęły łzy. On jednak był niewinny. I co dalej? Na filmach w tym momencie dziewczyna zawsze rzuca się chłopakowi na szyję i długo się całują, a niewidzialna publiczność robi, ,,uuuu". Tylko to jest życie. Musiała zdecydować, czy mimo zakazu menażera powinna rozwijać swoje uczucie do Harrego, czy odnowić wciąż niewygasłą miłość do swojego byłego.
- Alan, ja nie wiem co mam zrobić.
- Po prosu odpowiedź mi na jedno pytanie. Czy jeszcze coś do mnie czujesz? Jeśli powiesz nie, to zniknę na zawsze z twojego życia. Jeśli tak, to zacznijmy wszystko od nowa.
Teraz Hazza już nie wytrzymał:- Wiesz co, masz niezły tupet. Nie powinieneś ją stawiać w takiej sytuacji.
- A ty bezczelnie przerywasz nam rozmowę. A właściwie to kim jesteś? Jej nowym chłopakiem?
- Może i tak. Nie widzisz, że ona już sobie ułożyła życie i nie ma w nim miejsca dla ciebie?
- Ty się lepiej zajmij swoimi loczkami i daj sobie z nią spokój.
- Teraz to przesadziłeś- Harry cały czerwony mocno uderzył Alana w nos. Ten nie pozostał mu dłużny i rozciął wargę Loczka. Reszta One Direction zaczęła rozdzielać ich.
- Jak już sobie uświadomisz, że wolisz mnie od niego to wiesz gdzie mnie szukać.- ciemny blondyn zwrócił się do Eweliny po czym wyszedł na zewnątrz.
- Dwie bójki jednego dnia.. Tego jeszcze nie było- stwierdził Niall. Wszyscy zajęli się opatrzeniem ran na ciele Loczka.
- Doba, ja idę z moją Lucy na zakupy, bo lodówka świeci pustką. Zayn, idziesz z nami?- zaproponował Lou.
- Ok, czemu nie- zgodził się mulat.
- Będziemy za jakieś dwie godziny. Na razie!- pożegnała się Łucja, po czym wraz z chłopakami wsiadła do busa, który nie odpalił. W końcu zrezygnowali i po zadzwonieniu do mechanika zdecydowali się pojechać osobowym autem Zayna.
 Ewelina poszła do swojego pokoju. Wszystko ustawiało się przeciwko niej. I co dalej? Od kilku dni z jej oczu coraz częściej płynęły łzy. Jednak dalszy pobyt w Londynie z dnia na dzień tracił sens.
- Bajka się skończyła- szepnęła po czym wyciągnęła z pod łóżka walizkę.

Angela i Ania w pokoju blondynki przepatrywały internet. W pewnym momencie zabrzmiał telefon blondynki.
- Halo?- wyciągnęła z kieszeni jeansów Blackberry.
 - Angelika, to ja.
- Mama? Co słychać?
- U mnie w porządku, ale ciocia Agata jest w szpitalu.
- Czemu? Co się stało?- dziewczyna była bardzo przywiązana do krewnej. W końcu to jej matka chrzestna.
- Wykryto u niej białaczkę szpikową. - po głosie rodzicielki poznała, że jest ona naprawdę załamana chorobą siostry.
- O matko. Kiedy operacja?- łzy same napłynęły do oczu Angeliki na samą myśl o zagrożeniu życia cioci.
- Właśnie nie wiadomo. Czekamy na krew. Ona miała najrzadszą grupę- AB Rh-.
- Miała? Ona z tego wyjdzie. Nie ma innej opcji.- dziewczyna spojrzała na siedzącą obok szatynkę- Mamo, poczekaj chwilkę.
- Ania, kiedyś o tym gadałyśmy. Jaką ty masz grupę krwi?
- AB Rh-, a co?- odpowiedziała.
-A  jeśli znalazłabym dawcę?- zwróciła się do słuchawki.
- Znasz kogoś takiego? To rzucaj wszystko i przyjeżdżaj.  Pół litra krwi może uratować jej życie. Przepraszam, ale muszę kończyć. Trzymaj się!
- Pa! I pamiętaj, że będzie dobrze.
- Pamiętasz moją ciotkę Agatę?- Angelika przedstawiła przyjaciółce zaistniałą sytuację-.. i potrzebuje dawcy z twoją grupą krwi. Polecisz ze mną do Polski?
- No jasne. Nie ma innego wyjścia. Pakujmy się.- przytuliła mocno blondynkę.

- Liam, szybko rezerwuj dwa bilety na najbliższy lot do Polski- Ania weszła do salonu gdzie z laptopem na kolanach na kanapie siedział chłopak.
- Trzy bilety- powiedziała Ewelina, która właśnie miała o to samo go poprosić.
- Coś się stało?- zdziwił się Li.
- Długa historia- powiedziały równocześnie, po czym wróciły do swoich pokoi.
-  Liam jeszcze przez chwilę siedział w ogóle nie przyswajając ostatnich informacji.
- Jesteśmy!- ogłosił Zayn gdy weszli do domu.
- Nie widzieliście może mojego telefonu?- zapytał schodzący właśnie po schodach Harry.
-  Leży na kanapie- Li wskazał na komórkę.
- Wyjeżdżamy gdzieś?- zdziwił się Hazza gdy zobaczył jak jego przyjaciel przegląda stronę lotniska.
- Trzy bilety do Polski. Dziewczyny wracają- objaśnił Liam, a obecni w salonie zamarli w bezruchu.
- I ty tak po prostu się na to zgadzasz?!- Harold pobiegł do pokoju Eweliny.
- Rezerwuj cztery- powiedziała Łucja.
- Że co? Czemu?-  zszokowany Lou chwycił ją za rękę i obrócił tak, aby spojrzała mu w oczy.
- Skoro moje najlepsze przyjaciółki wracają, to znaczy, że stało się coś ważnego. Z resztą mój dom jest w Warszawie. Nie mogę tu przecież zostać na zawsze. To było oczywiste, że kiedyś wszystko się kończy. Jeśli nie ma dziewczyn, to co mnie tu trzyma?
- A ja? Już nic dla ciebie nie znaczę?!- Louis za wszelką cenę próbował zatrzymać napływające do jego oczu łzy.
- Nie ułatwiasz mi tego. Po prostu daj mi odejść. Związki na odległość się po prostu nie sprawdzają.- wbiegła po schodach do siebie. Teraz już mogła płakać ile tylko chciała. Właśnie odrzuciła kogoś, kogo pokochała całym swoim sercem.
 W tym samym czasie
- Czemu?-  smutny Harry stanął w progu drzwi próbującej zamknąć walizkę Eweliny.
- Uwierz mi, tak będzie najlepiej.- modliła się, żeby tylko nie zaczął jej zatrzymywać, bo gdy tylko spojrzy w te jego zielone oczy zmieni zdanie.
- Ja jakoś nie uważam ucieczki od uczuć najlepszym rozwiązaniem. Myślisz, że w Polsce zapomnisz o nim?- chwycił ją za rękę.
- Nie rozumiesz, że ja robię to wszystko dla ciebie?- z podniesionym tonem zrobiła to, czego tak chciała uniknąć: jego wzroku.
- To wytłumacz mi w jaki sposób to miałoby mi pomóc- skrzyżował ręce na piersi.
- Dowiesz się w swoim czasie. Spójrz jak przeze mnie teraz wyglądasz. Masz całą twarz w siniakach.
-Myślisz, że przez parę blizn i zadrapań z ciebie zrezygnuję?
- Nie chodzi tylko o Alana. Jak już będę w domu, to wszystko zrozumiesz. A teraz możesz mi pomóc i znieść mi walizkę na dół?
- Zrobię dla ciebie wszystko, ale w żadnym stopniu nie przyczynię się do twojego wyjazdu- Harry obrócił się na pięcie i trzaskając drzwiami poszedł do swojego pokoju.
Ewelina siadła na łóżku i zaczęła szlochać. Usłyszał ją Niall.
- Cii... nie płacz- przytulił ją- Ja ci pomogę.
- Mam dość wszystkiego. Nie próbuj mnie nawet namawiać bo zmiany decyzji.
- Nie będę bo wiem, że jesteś mądra i dobrze to wszystko przemyślałaś.
- Wcale nie jestem. Harry ma rację, po prostu uciekam od uczucia.
- Rozumiem co czujesz. Myślę, że wyjazd dobrze ci zrobi. Mimo, że wszyscy będziemy za wami tęsknić.
- Zostaje wam jeszcze Łucja.
- Ona też jedzie. Pokłóciła się nawet o to z Lou. Stwierdziła, że jej miejsce jest przy was.
- Czyli tak na prawdę go nie kochała...
- Ona wciąż bardzo go kocha. Ale was też.
- Zostawiła dla nas swoją miłość...
- Dokładnie. Ale wierzę, że przetrwają tę próbę czasu. To kiedy wracacie?
- Nie wiem czy jest sens. Jeszcze tylko miesiąc wakacji. A potem jakieś studia..
- Pamiętaj, że zawsze kiedy będzie ci źle możesz do mnie zadzwonić.
- Dzięki Niall. Jesteś prawdziwym przyjacielem.- cmoknęła blondyna w policzek.

- Hej, za dwie godziny macie samolot- Liam wszedł do pokoju piszącej coś na telefonie Ani.- Z kim SMSujesz?
- Muszę zerwać z Ed'em. I przepraszam cię, że tak na ciebie naskoczył.
- Spoko, nie twoja wina- w sercu ucieszył się na wiadomość tą wiadomość.
- Co myślisz o tym?- pokazała mu wersję roboczą:
Hej. Wiem, że powinnam ci to powiedzieć osobiście, ale przez pewne komplikacje muszę jeszcze dziś wracać do Polski. W tej sytuacji nie widzę możliwości żebyśmy się mogli dalej spotykać. Na razie xox.
- No nieźle. Delikatnie, ale stanowczo.
- Poszło.- dostała raport doręczenia.
- Jakoś nie bardzo się przejmujesz tym zerwaniem.- zauważył Li.
- Bo tak na prawdę nigdy nic do niego nie czułam- wzruszyła ramionami.- Jak ja nie na widzę się pakować- przewróciła oczami  po czym zaczęła pakować do walizki rzeczy ze stolika nocnego. Natknęła się na naszkicowany przez nią jakieś dwa- trzy tygodnie temu portret. Spojrzała na dłonie Liama. Na prawym nadgarstku miał założoną biało-czarną bransoletkę. Tą samą, którą nosiła dziewczyna z portretu.
- Nie wiem czy i kiedy wrócicie więc chciałem ci coś powiedzieć- spojrzał w jej oczy.
- No słucham cię- oderwała się od pakowania.
- Mimo wszystko nigdy nie zapomnij. Twoje serce tu zostaje na zawsze. Pamiętaj o tym.. - te słowa obiły się po jej głowie.
- To byłeś ty!- obydwoje uświadomili sobie, że właśnie wypowiedzieli słowa, które przez ostatni czas często im się śniły.- To przeznaczenie..- szepnęła do siebie.
Nastała między nimi cisza. Obydwoje nie mieli pojęcia co się właśnie zdarzyło. Sytuacje przerwał SMS do Ani od Ed'a:
Po prostu powiedź, że wybrałaś Liama..


Hej:* overwinning zauważyła, że przez chwilę przedwczoraj pojawił się rozdział 26. Dodałam go przez przypadek, bo z telefonu i był niedokończony i w ogóle w kawałkach. Później usunęłam wszystkie rozdziały, potem przywróciłam, a później w końcu usunęłam tą wersję roboczą i obiecałam sobie, że nigdy więcej nie wejdę na bloga z telefonu;P. Dziś ostatni dzień z moją ukochaną, nienormalną klasą.. Zobaczymy się jeszcze na zakończeniu, ale ja i tak już tęsknię za tymi idiotami:* Życzę wam wszystkich słonecznych wakacji i czerwonych pasków na świadectwach:)  
Pozdrawiam i 7 komentarzy <3

Ps. Ewelina-  trzymaj się i przyślij nam pocztówki:*
 


niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 25

Kilka dni później.

Promienie ciepłego, lipcowego słońca obudziły Louisa. Na jego torsie po lewej stronie niewinnie spała dziewczyna.
- Moja Lucy- od kiedy zostali parą właśnie tak ją nazywał. Odgarnął z jej twarzy długie, czekoladowe włosy.  Spojrzał na zegarek. Dochodziła dziewiąta. Zwykle o tej porze wszyscy jeszcze spali, ale wczoraj do chłopaków zadzwonił ich menadżer. Za godzinę mieli być w studiu nagraniowym. Skończyły się ich wakacje. Od dziś znowu będą musieli koncertować, spotykać się z fanami i nagrać debiutancki album. Musiał ją jakoś obudzić. Delikatnie się odsunął tak, aby jej głowa opadła na miękką poduszkę. Następnie lekko cmoknął ją w usta.
- Co ty robisz?- zapytała go Łucja, gdy po kilku sekundach ocknęła się.
- Budzę cię pocałunkiem- odparł z uśmiechem. Potem dziewczyna sama przyciągnęła go bliżej i wbiła się w jego rozchylone usta. Zmienili pozycje na odwrotne i teraz szatynka leżała na nim dłońmi błądząc po jego plecach. Przez ciało Louisa przechodził dreszcz. On swoimi rękoma odjął jej twarz i gładził gładkie włosy.
- Pasują mi takie poranki- Lou zagryzł wargę, gdy już odsunęli się od siebie.


- Chcecie z nami jechać do studia?- Niall zapytał dziewczyny przy śniadaniu.
- Czemu nie-  Angelika uśmiechnęła się lekko.
- Popatrzcie co znalazłem- Harry obrócił swojego laptopa tak, aby wszyscy widzieli ekran. Loczek włączył Twittera.
- Fotki z naszej imprezy- Zayn podrapał się  po głowie, gdy zobaczył zdjęcie na którym uchwycono jak rozmawia z Perrie.
- Tego jakoś nie pamiętam- Ania skrzywiła się, gdy zobaczyła jak Ed ( z którym wciąż jeszcze była w związku) wnosił ją po schodach na górę.
- Dużo tego narobili-  zauważyła Ewelina.
- Oj tam, trudno. Do wieczora te zdjęcia będą sławne, a jutro już nikt nie będzie o nich pamiętał.- Louis wzruszył ramionami.
 - Dobra, bierzcie rzeczy i jedźmy już.- Harry wyłączył komputer.

  W studiu One Direction przedstawili dziewczyną swojego menadżera- Simona.
- Chłopcy, pamiętacie tą piosenkę którą pisaliście jakiś miesiąc temu? Oddałem ją do profesjonalnych tekściarzy i oni ją dopracowali i nadali melodię. Po południu nagracie nowy singiel ,,I wish"- menadżer przedstawił im plan dnia.- Za godzinę w kabinie nr 4. A wy dziewczynki możecie tu sobie pochodzić.
- Co za łaskawość- Ewelina przekręciła oczami.
Przechadzały się po długich korytarzach studia oglądając oprawione w szklane ramy dyplomy i płyty.
- Hej, co wy tu robicie?- przywitał się Ed, gdy zobaczył dziewczyny i pocałował Anię w policzek.
- One Direction mają coś nagrać i przyjechałyśmy z nimi- wyjaśniła Łucja.
- Chcecie posłuchać mojej piosenki?- zaproponował.
- Może być- powiedziała bez emocji Angelika. Nie lubiła Ed'a i nie pochwalała jego związku z jej przyjaciółką. Wiedziała, że z Liamem byłaby o wiele szczęśliwsza.
 - To chodźcie- Wskazał pobliskie drzwi. Utwór ,, The A Team'' był naprawdę niezły. A newet najwięksi antyfani Ed'a muszą przyznać, że ma on świetny głos. Słuchanie przerwał Liam:
- O tu jesteście, szukaliśmy was. Chodźcie, idziemy śpiewać. I widzę, że Ed też jest- dodał z nieco mniejszym entuzjazmem.
- No cześć. Też mogę zobaczyć jak nagrywacie?- zapytał rudy.
- Tak, oczywiście- odpowiedział z sztucznym uśmiechem Niall, który chyba jako jedyny przynajmniej próbował być dla niego miły.
One Direction weszli za szybę i gdy założyli słuchawki zabrzmiała chwytliwa melodia. Chłopcy wygłupiali się i rozśmieszali siebie nawzajem, ale gdy zaczęła się solówka Liama mimo tego, że przyjaciele próbowali go wybić z roli on w pełni skupiony patrząc na Anię śpiewał:
When you walk by
I try to say it
But then I freeze
And never do it

 My tongue gets tied
The words gets trapped

Ed posłał mu pełne nienawiści spojrzenie.,, Muszę z nim pogadać''- pomyślał rudy.
Później tekst Harrego:
I hear the beat of my heart getting louder
Whenever I'm near you

Te słowa kierował tylko i wyłącznie do Eweliny. Ona to wyczuła  i zarumieniła się uśmiechając pod nosem. I potem refren. To niesamowite jak ich głosy idealnie się dopełniały. Widać, że oni kochali i wciąż kochają śpiewać. Piosenka  też była cudowna .Jednak piosenkarze też muszą ciężko pracować. Dość długo trwało nagrywanie. Jeden nieczysty dźwięk lub pomyła w tekście i trzeba próbować jeszcze raz.
- Chłopaki, było świetnie. Na dniach wyśle wam gotowe demo. A ty, Ewelina mógłbym cię poprosić na słówko?- powiedział Simon.
- Oczywiście.- odparła nieco zdziwiona.
- Zapraszam- wskazał jej ręką na drzwi do pomieszczenia, które ze względu na biurko i fotele  prawdopodobnie było gabinetem.
- Domyślasz się w jakim celu cię tu wezwałem?- Simon przygotowywał sobie kawę.
- Zupełnie nie. Ja też poproszę z mlekiem bez cukru- uśmiechnęła się sztucznie.
- Chodzi o twoje stosunki z Harrym Styles. Krótko mówiąc nie chcemy żeby on na razie miał miał dziewczynę.- Ewelina prawie zakrztusiła się gorącym napojem.
- Ale przecież ja z nim nie chodzę.
- Może i nie, ale uważam, że to prędzej czy później nastanie. Gdy śpiewał swoją solówkę widziałem jak na ciebie patrzył. W dodatku te zdjęcia na Twitterze na których on cię obejmuje.. Na pewno zauważyłaś, że One Direction słucha więcej dziewczyn niż chłopaków. Rosnąca liczba fanek zdecydowanie woli, żeby Harry pozostał singlem. Wtedy directionerki robią sobie nierealne marzenia, że kiedyś  za niego wyjdą. Ty też na pewno coś do niego czujesz, prawda?
- Nie zwierzam się z mojego życia uczuciowego nieznajomym- syknęła krzyżując ręce na piersi.
- Nie zaprzeczyłaś. To mnie tylko upewniło w tym, że chcesz dla niego jak najlepiej. Więc po prostu znikniesz z jego życia.
- A dlaczego z pośród moich przyjaciółek tylko ja panu nie odpowiadam?
- Ta szatynka jest w związku z Ed'em i to już nie moja sprawa. Zayn nie okazuje jak na razie zbyt wielkiego zainteresowania tą blondyną. Z resztą ona mi dość pasuje. Ale gdyby była sławna to mógłby nawet na tym skorzystać. Louis i ta jego cała Lucy... cóż on się szybko odkochuje. Daję im max dwa tygodnie. Wtedy może nawet będzie lepiej śpiewał piosenki o nieszczęśliwej miłości. A jeśli nie zerwą do tego czasu to trzymam rękę na pulsie. A Harry to według wielu osób frontman. A ty dziewczynko po prostu do niego nie pasujesz.
- Musi pan mieć nad wszystkim kontrolę, prawda?- zmrużyła oczy.
- Taki jest show biznes, kochana. To jak, rezerwować ci już bilet lotniczy do Polski?- menadżer podniósł słuchawkę telefonu.
- Opowiem o wszystkim Harremu.- Ewelina podniosła się krzesła.
- Nie tak szybko. To nie jest Hollywoodzka komedia romantyczna. Wasz związek i tak by długo nie przetrwał.  Jeśli zależy ci na jego szczęściu i karierze, to będziesz siedzieć cicho i nikt się nie dowie o temacie  naszej rozmowy. Tak po prostu będzie lepiej dla nas wszystkich.
- Wal się!- wyszła z pomieszczenia głośno trzaskając drzwiami.

W tym samym czasie

Tak Liam, my też możemy pogadać?- zapytał Ed.
- Jasne.
- Nie podoba mi się to jak na nią patrzysz- powiedział wrogim tonem gdy znaleźli się na osobności.
- A jak myślisz, po co mi oczy?- użył sarkazmu tym samym jeszcze bardziej go denerwując.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi. Widzę, że ona ci się podoba. Ale nie pozwalam ci się do niej zbliżać. Już byłem szybszy i po prostu wygrałem.
- Dziewczyna to nie jest zabawka, żeby ją wygrać. I mogę być z nią na tyle blisko na ile ona mi pozwoli i  ty nie masz tu nic do gadania.
- Jak ja się mogłem z tobą przyjaźnić? Jesteś idiotą. Nie możesz po prostu zrozumieć, że ona wybrała mnie i teraz jest moja? Widocznie w twojej główce pełnej beznadziejnych tekstów piosenek ta myśl się nie mieści.
- Teraz to już przesadziłeś.- Li cały czerwony mocno uderzył byłego przyjaciela z pięści prosto w twarz. I tak zaczęła się bójka, którą rozdzielił dopiero ochroniarz.
- Obydwoje opuście studio, albo ja wam w tym pomogę- powiedział groźne wysoki, czarnoskóry mężczyzna.
Takim oto sposobem One Direction, dziewczyny i Ed zostali wyproszeni z budynku.

W domu
 - Mam dość dzisiejszego dnia.- Ewelina opadła na kanapę.
- A ty po południu nie miałaś czasem jechać na ten casting dla modelek?- zapytała ją Łucja.
- O faktycznie. Zupełnie zapomniałam. Za dwie godziny mam być na miejscu.- walnęła się otwartą dłonią w czoło.
- Spoko, zawiozę cię. Idź się przygotować- doradził jej Niall.
Gdy wchodziła po schodach rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
- Otworzę- powiedziała Ania.- Co ty tu robisz?!- pobladła na twarzy, gdy przed sobą ujrzała..


No właśnie, kogo ujrzała?:P Świetny moment do zakończenia rozdziału. Powiem wam, że mniej więcej od tego momentu wszystko się zacznie walić... 
Pytałyście mnie kiedy wyjeżdżam, więc nie mam w planach kilkutygodniowych wakacji, jak już to nie będzie mnie na kilka dni, jeszcze będę was informować na bieżąco:). 
Wciąż nie mogę uwierzyć, że dzięki temu blogowi mam 6 z polskiego!:* I wzorowe zachowanie, chociaż najwięcej gadam na lekcji..
Pozdrawiam i 7 komentarzy!<3
xoxo
 
 


czwartek, 21 czerwca 2012

Rozdział 24

W wesołym miasteczku

 Niall cały czas opychał się kolorową watą cukrową i popcornem. Lou i Łucja chodzili razem po różnych karuzelach i innych atrakcjach. Liam i Angelika nie odstępowali na krok Ed'a i Ani. Po jakimś czasie, gdy blondynka zobaczyła, że Li świetnie sobie radzi sam przyłączyła się do Zayna.
Ed starał się właśnie poprzez strzelanie do celu wygrać dla Ani jakąś nagrodę.
Liam żeby nie być gorszy również wystartował w tym konkursie.
- Wygrałem tego pluszowego, niebieskiego misia!- krzyknął rudzielec, po czym rozchylił ramiona, aby przytulić dziewczynę.
- A ja wielkiego, fioletowego kota. Wiem, że fioletowy to twój ulubiony kolor, a kot to ulubione zwierze.- Li szybko podbiegł do Ani i mocno uściskał.
- Eee.. Dzięki- powiedziała lekko zdezorientowana.
- Tak Liam, dziękujemy ci już- wysyczał przez zaciśnięte zęby jej chłopak.
- To co, gdzie teraz idziemy- wyszczerzył się szatyn.


Zayn  zobaczył stojącą obok plakatu przedstawiającego rollercoaster Angelikę.
- Chcesz pojechać?- zapytał podając jej kubełek z popcornem.
- Chcę. Ale się trochę boję.- zagryzła nerwowo wargę.
- Wiesz, mogę pojechać z tobą- odsłonił rząd białych zębów.
- Przy tobie na pewno się nie będę denerwować- również się uśmiechnęła po czym stanęli razem w kolejce do kasy.
- Niestety, nie można wsiąść z jedzeniem i napojami- poinformowała ich kasjerka.
- Nie szkodzi, ja to wezmę- przechodzący właśnie Niall skonfiskował popcorn i colę.
Mulat i blondynka wymienili między sobą zdziwione spojrzenia po czym wsiedli do kolejki.


- Denerwujesz się?- zapytał Zayn, gdy wagonik wjeżdżał pod pierwszą  górkę.
- Wiesz, oglądałam ,,Oszukać przeznaczenie 3". Dużo ketchupu tam użyli- odpowiedziała patrząc w dół i szukając wzrokiem swoich przyjaciół.
- Też to widziałem. Ale zawsze staram się cieszyć chwilą, a moje życie nie raz bardzo przypomina rollercoaster. Po prostu zamknij oczy i ciesz się tym..
- Wow, potrafisz człowieka pocieszyć- uśmiechnęła się blondynka. I właśnie wtedy rozpoczął się zjazd. Angela chwyciła mocno dłoń Zayna, który zachowywał anielski spokój, za to dziewczyna krzyczała tak głośno, jak pozostali pasażerowie.
- I jak?- zapytał brunet gdy kolejka już stanęła.
- Idziemy jeszcze raz?- Angelika rozpromieniła się i obydwoje ponownie stanęli w kolejce do kolejnego zjazdu.


W domu u Harrego i Eweliny

Ewelina od kiedy wróciła ze spaceru nie wychodziła ze swojego pokoju. Lekko zaniepokojony Harry postanowił sprawdzić co się stało.
Zapukał do drzwi, ale nie usłyszał odpowiedzi.
Wszedł do środka. Dziewczyna siedziała na łóżku z założonymi słuchawkami i patrzyła w okno.
- Wszystko w porządku?- zapytał, na co ona pokręciła przecząco głową.
Usiadł obok niej. Zauważył na łóżku rozrzucone zdjęcia, chyba jeszcze z Polski.
- Alan..- szepnął, gdy na jednej z fotek zobaczył ciemnego blondyna całującego się z Eweliną.
Dziewczyna spuściła wzrok i przejechała ręką po tatuażu na miejscu serca.
- Wciąż go kochasz- zapytał Hazza, a raczej stwierdził.
- Nie da się tak po prostu zapomnieć tych wszystkich chwil. Spędziliśmy razem prawie cały rok. Dziś by była nasza rocznica.
- Wiem, że to nie moja sprawa, ale czy ty z nim, czy wy..- zaczął Harry.
- Nie, mieliśmy właśnie to zrobić, ale wtedy odkryłam jego zdradę.- po jej policzkach spływały słone łzy.
- Jak mogę ci pomóc?-  Loczek czół się nieswojo w tej sytuacji. Dziewczyna która tak bardzo mu się podobała właśnie płacze przez innego.
- Po prostu daj mi trochę czasu.
- Jasne. Przynieść ci coś do jedzenia albo picia? Nie jadłaś obiadu.
- Nie, dzięki, ale chciałabym zostać sama.
- Jasne, gdybyś czegoś potrzebowała to po prostu mnie wołaj- uśmiechnął się delikatnie, po czym na prośbę dziewczyny poszedł do siebie.


U Łucji i Louisa.

- To co teraz robimy?- Lou zwrócił się do swoje dziewczyny którą obejmował.
- Może pójdziemy na lody? Zjadłabym truskawkowe.
- No ok. A później?
- Na karuzelę.
-  A potem?
-  Na gokarty.
-  A następnie?- chłopak już lekko się niecierpliwił.
- Do domu. Już chyba zaliczymy wszystkie atrakcje.
- Skarbie, nie zapomniałaś o czymś?- Louis obrócił Łucję w swoją stronę, po czym spojrzał wymownie w jej oczy.- Coś mi obiecałaś.
- A no tak. Dobrze, że mi przypomniałeś.- cmoknęła go w usta, po czym skierowali się do tunelu miłości, przy którym spotkali przyjaciół.
- To my jedziemy pierwsi- powiedział Lou, po czym wraz z Łucją wsiedli do pierwszego wagonu w czerwonej kolejce.
- My też chodźmy-  Ed chwycił za rękę bezradną Anię, która błagalnie spojrzała na przyjaciół.
- Liam, jedź z mną- wypaliła szybko Angelika.
- Co? Ja z tobą?!- sprzeciwiał się chłopak.
- Nie protestuj- na siłę go zaciągnęła do trzeciego wagonu.
- Też jedziemy?- zapytał Zayna Niall, gdy skończył mu się milkshake.
 Brunet najpierw popatrzył na niego jak na idiotę.- Wiesz, że to tunel miłości, no nie?.- Nialler pokręcił twierdząco głową. Następnie Zayn  wzruszył ramionami- Spoko, w sumie czemu nie.
Gdy już wszyscy byli gotowi, Angelika zaczęła swój plan:
- O nie, przy stoisku z pamiątkami zostawiłam torebkę. Li, mógłbyś mi po nią pójść?.- chłopak posłusznie wstał, aby poszukać torby.
-  Właśnie zgubiłam gdzieś tu mojego kolczyka.  Ed, proszę pomóż mi szukać- Angela kontynuowała pomysł.
Nieco zdziwiony wstał i usiadł koło blondynki rozglądając się po podłodze wagonu za zgubą.
- Co się dzieje?- zapytał Liam, gdy już wrócił z szaro- różową torebką w ręce.
-Takie tam, problemy. Usiądź sobie, to chwilę potrwa-  wyjaśniła Angelika .
Zdziwiony Li  dosiadł się do Ani.
- Jedziecie czy nie?- zapytał lekko zdenerwowany kierownik, po czym odpalił kolejkę.
- Dziękuje- powiedziała bezgłośnie Ania.
- Chwila, ja przecież..- zaczął Ed.
- Ups, moja wina.- uśmiechnęła się sztucznie Angela.
W środku panowała bardzo romantyczna atmosfera, jak w innym świecie. Prawie wszystko było czerwone. Ed niby przypadkiem próbował objąć siedzącą obok blondynkę
- Nie dotykaj mnie- syknęła przez zęby.
Za to Louis chwycił za podbródek Łucji i pocałował ją. Na początku delikatnie, później przeszli to wersji francuskiej. W sumie w czasie pięciominutowej przejażdżki, oni cztery i pół minuty spędzili na całowaniu. Zayn i Nall oddaleni od siebie najbardziej jak to tylko możliwe z założonymi rękami czekali, aż jazda się skończy. Na końcu każda para miała robione zdjęcie. Łucja i Lou zostali uwiecznieni podczas namiętnego pocałunku, Ania na zdjęciu cmoknęła roześmianego Liama w policzek, Angelika posyłała do niezadowolonego Ed'a złowrogie spojrzenie, a Nialler z zaskoczenia mocno objął Zayna.

- Ojej, jak późno. Może chodźmy już do domu?- zaproponowała  zielonooka szatynka, która tak naprawdę bała się, że jej chłopak będzie chciał jeszcze raz, tym razem z nią jechać do tunelu.
- Świetny pomysł.- przyznał jej rację Li.
- To do zobaczenia Ed- pożegnała go Angelika, po czym wraz z przyjaciółmi skierowała się do wyjścia.

W domu

- Przez jeden dzień jakoś udało nam się cię chronić przed Ed'em. Ale co dalej? Jak długo masz zamiar jeszcze to ciągnąć?- Angela skrzyżowała ręce na piersi.
- Wiem, wiem.. Dzięki za pomoc. Nie mam pojęcia co dalej. Może tydzień?
- Trzymam cię za słowo wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej.- blondynka przytuliła przyjaciółkę.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę spać- powiedział Zayn- Dobranoc!
Część mieszkańców poszła w jego ślad. Na końcu w salonie zostali tylko Lou i Łucja.
- Więc..- zaczął Louis.
- Więc..- powtórzyła szatynka.
- To.. śpimy razem- zapytał nieśmiało chłopak- To znaczy nie razem, tylko koło siebie.
- Tak, jasne.  Jeśli tylko chcesz. W końcu jesteśmy ze sobą.- zgodziła się Łucja.
- To po kąpieli przyjdź do mojego pokoju.
- A nie będzie lepiej jak ty przyjdziesz do mojej sypialni?
- Ja mam większe łóżko.
-  No racja. To do zobaczenia.- cmoknęła go w usta po czym poszła do łazienki.

 Pół godziny później

- Ładnie ci w tej piżamce- uśmiechnął się Lou, gdy zobaczył swoją dziewczynę w krótkich, .niebieskich spodenkach i białej koszulce na szelkach.
- Dzięki. A ty całe życie w paskach- odparła gdy zobaczyła spodenki w ulubiony wzór chłopaka.
- No tak. To ja śpię z lewej.
- Nie, to ja śpię z lewej.
- Ale ja od paru lat śpię z lewej.
- Tak samo jak ja.- Łucja zrobiła słodką minę.
- No dobrze, dla ciebie warto zrobić wyjątek- przekręcił oczami.
- Dziękuję- rozpromieniła się, po czym położyła się po swojej ulubionej lewej stronie tyłem do chłopaka. On objął ją w talii i wtulił się w jej miękkie włosy.
- Dobranoc Lou.
- Dobranoc Lucy- szepnął ciepło.

Hej:* Wie ktoś może, czemu gdy nie mam czasu to chce mi się pisać, a gdy się nudzę to nie mam weny? Ja też nie.. piszę ten rozdział chyba cztery dni, a i tak nie jestem z niego zadowolona.. Coraz bliżej wakacje! <3 Jeszcze tylko nie wiem co mam z polskiego...
Pozdrawiam i 7 komentarzy <3


środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 23

-  Że co?!- Liam cały pobladł na twarzy.
- No tak. Jest teraz z Ede'em.- potwierdziła Łucja gdy na chwilę oderwała się od całowania z Louisem.
- A ty co, zazdrosny?- zachichotała Angelika.
- Nie. To jest jej życie i jej wybór. Ja nic nie mam z tym wspólnego.
- Jest sens jeszcze iść spać?- zastanawiał się na głos Zayn.
- Dla mnie na pewno tak. Dobranoc- powiedział Liam kierując się do swojej sypialni.
- Ja też jestem jeszcze śpiąca. Obudźcie mnie na obiad- poprosiła Angela.
- A my co? Idziemy się gdzieś przejść?- zaproponowała Ewelina.
- Dobry pomysł, ale najpierw się może przebierzmy.- Łucja spojrzała na imprezowe stroje przyjaciół.

Po dziesięciu minutach wszyscy byli gotowi. Ubrani przeważnie w trampki i bluzy ruszyli do parku. Z przodu szli za rękę Łucja i Lou, a za nimi pogrążeni w rozmowie Ewelina i Zayn.
- Ty mnie słuchasz? Wszystko w porządku?- zapytał Zayn, gdy zobaczył, że Ewelina skupiła swoją uwagę na jakimś chłopaku w szarych dresach i niebieskiej bluzie z kapturem założonym na głowę.
- Tak, to znaczy zamyśliłam się.- odpowiedziała marszcząc czoło.
- Znasz go?- dopytywał się brunet.
- Nie wiem. Nie zdążyłam się przypatrzyć.
W tym momencie chłopak obrócił się w stronę spacerującej czwórki.
- No nie, tylko nie on- syknęła przez zęby Łucja po czym obróciła się w stronę przyjaciółki.
- Wracajmy.- powiedziała poważnie Ewelina, a następnie nie zwracając uwagi na to co zrobią jej towarzysze ruszyła w stronę domu. W między czasie spadł deszcz, którego krople zmieszały się ze słonymi łzami szatynki. Już o nim zapomniała. Układała sobie życie na nowo. Liczyła nadzieje z Harrym.
A tu tak po prostu on znowu pojawia się na jej drodze. Przeszłość powoli wracała. Gdy dziś spotkała w parku tego, dla którego jeszcze miesiąc temu była w stanie zrobić wszystko zrozumiała, że w jej sercu wciąż jest Alan.

W tym samym czasie u Liama i Ani.

Liam próbował zasnąć. Właściwie to nawet nie był zmęczony. Potrzebował tylko chwili samotności żeby to wszystko przemyśleć. Był na nią zły. Czuł się oszukany. Ona tłumaczyła Louisowi, z jakich powodów nie chciałaby z nim chodzić, a tu nagle jest w związku z Ed'em, który również jest sławny. Może nawet trochę bardziej od One Direction. On również ma fanki, które na każdym kroku wzdychają jaki to on jest cudowny. Podobno właśnie tego chciała uniknąć. Zdenerwowany chciał pójść na dół, żeby coś przegryźć. Po drodze spotkał rozmawiającą przez telefon Angelikę.
 - Liam, przynieś dla niej jakieś tabletki na ból głowy.- poprosiła go na chwilę odstawiając słuchawkę od ucha.
  Znalazł na dole środki przeciwbólowe, po czym zaniósł je do sypialni dziewczyny.
- No, nieźle- powiedział, gdy zobaczył skacowaną szatynkę.
- Szkoda gadać- chwyciła się za obolałą głowę.
- Wiesz co,  mogłaś być przynajmniej szczera. Wiesz jak ja się teraz czuję? Chociaż teraz pewnie coś innego cię interesuje.- powiedział do Li, a następnie wzruszył ramionami i wyszedł do salonu.
- Vas happenin?!- szatynka uniosła jedną brew w ogóle nie zdając sobie sprawy z powodu jego gniewu. Później gdy tabletka zaczęła działać usnęła.


Ewelina gdy tylko weszła do domu cała rozmazana i przemoczona od razu położyła się u siebie.
 - Co ja mam teraz zrobić?- zapytała sama siebie. Leżała w bezruchu myśląc po prostu co dalej? Po kilku minutach zadzwoniła jej komórka.
- Halo?- odebrała połączenie.
- Hej to ja Marcin. Jak tam po imprezie?
- O cześć, w porządku.
- Masz jakieś plany na popołudnie?
- Nie, nie mam.
- Co powiesz na spotkanie? Moglibyśmy pójść do kina na film, potem na jakąś kolację..
- Dzięki, nie mam ochoty. Nie najlepiej się czuję. Może innym razem. Albo i nie. Na razie, cześć!- spławiła go pospiesznie. Już wczoraj zauważyła, że Marcin nie traktuje ją tylko jak koleżankę z klasy. Nie zamierzała zmieniać tej znajomości w coś poważniejszego. Miała już wystarczająco skomplikowane życie..



- Jak tam? Śpisz jeszcze?- Angelika cicho weszła do pokoju Ani.
- W porządku, już mi lepiej.
- No, gratulacje chłopaka.- Angela usiadła na łóżku. Nie wiedziała, że właśnie to zdanie usłyszał przechodzący właśnie korytarzem Li. Zaciekawiony rozmową postanowił zostać przy zamkniętych drzwiach i usłyszeć dalszy jej przebieg.
- Czyli jednak jestem z Liamem?  Może to nawet lepiej, że wtedy byłam pijana, bo inaczej miałabym wątpliwości czy się zgodzić. Ale jak to już mamy za sobą to nawet się cieszę. To świetny chłopak. Tylko ciekawe czemu przedtem był na mnie taki zły? Może to mi się po prostu przyśniło..
- Ania, ty nie chodzisz z Liamem. Jesteś z Ed'em- oświeciła ją Angelika.
- Że co!? Nic takiego nie pamiętam. Nigdy więcej się nie upiję.
- Ale teraz musisz to wszystko odplątać. I za godzinę przychodzi twój chłopak żeby cię odwiedzić.- poinformowała ją przyjaciółka.
Gdy Li usłyszał, że Angela za chwilę również znajdzie się w przedpokoju szybko stanął pod wiszącym na ścianie obrazem.
- Co ty wyprawiasz?- blondynka uniosła do góry jedną brew.
- Podziwami zróżnicowanie kolorów w dziele Rubensa- wypalił szybko.
- Ale to jest przecież da Vinci- zauważyła dziewczyna.- Nie ważne, idę przygotować obiad.

Tym razem mu się udało. Ale już sam nie wiedział co myśleć o słowach Ani.


Godzinę później

Wszyscy spotkali się w jadalni na obiedzie. No prawie wszyscy. Ewelina nie zeszła na dół. Powiedziała, że nie jest głodna. Niall, Harry i Ania już doszli do siebie. Łucja i Lou karmili siebie nawzajem nie szczędząc sobie przy tym czułości. Jedynie Liam był jakiś skryty. Gdy już kończyli posiłek zabrzmiał dzwonek do drzwi.
- To na pewno Ed- przewidziała Ania.
- Co zrobisz? Zerwiesz z nim?- zapytał Hazza.
- Pewnie tak. Wyjaśnię mu, że nie byłam wtedy w ogóle świadoma.
- Cześć wszystkim. Hej księżniczko- zwrócił się do swojej, ,dziewczyny".
- No cześć. Ed, chyba ja muszę ci coś powiedzieć- zaczęła Ania.
- Najpierw ja coś ci powiem. Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że jesteśmy razem. Już przez chwilę myślałem, że to był tylko sen, ale jednak to jawa. Jestem szczęścia rzem- wyszczerzył się Ed.
- Ja, ja..- oczy wszystkich zebranych skierowały się na dziewczynę- ja też się cieszę. Bardzo się cieszę- ostatnie słowa mówiła już ze spuszczoną głową i ledwo przeszły jej przez gardło.
Gdy Liam usłyszał jej monolog zakrztusił się jedzeniem. Niall próbował mu pomóc klepiąc go po plecach.
- Pozwól na chwilkę- Angelika uśmiechnęła się sztucznie i pociągnęła Anię za rękę do salonu.
- Co ty wyprawiasz?!- spytała ze złością w głosie, gdy były już na osobności.
- Po prostu gdy zobaczyłam jaki on jest szczęśliwy nie mogłam tak po prostu złamać mu serca.
- I jak długo będziesz się jeszcze.z nim męczyć?
- Nie wiem trzy tygodnie.. Uwierz mi, wiem co robię.
- Mam taką nadzieję- skrzyżowała ręce na piersi, po czym obydwie wróciły do jadalni.
- To co powiesz na randkę? Może do wesołego miasteczka?- zaproponował Ed.
- Świetny pomysł. Idę z wami- wypalił Liam.
- Ja też. - wtrąciła się Angelika.
- Lou, też bym chciała pójść.- zwróciła się do swojego chłopaka Łucja.
- No nie wiem. Chce ci się?- Louis nie był zbytnio przekonany co do wyjścia.
Dziewczyna siadła na jego kolanach po czym szepnęła mu na ucho- pójdziemy razem do tunelu miłości.
- Wyjeżdżamy za pól godziny.- szatyn na jej obietnicę od razu zmienił zdanie.
- A wy jedziecie?- Angela zwróciła się do chłopców.
- Jak będzie tam wata cukrowa to idę- rozmarzył się Niall.
- Czemu nie. Nie mam żadnych planów na popołudnie.- powiedział Zayn.
- Ja lepiej zostanę w domu z Eweliną. Z resztą jeszcze boli mnie głowa po wczorajszym.- wymigał się Harry.
- No to świetnie. Idziemy na naszą pierwszą randkę w osiem osób- obliczył lekko zdenerwowany Ed.
Za to Liam uśmiechnął się pod nosem.

Hej:* Bardzo was przepraszam, że tak dawno nic nie dodawałam, ale właściwie cały tydzień się uczyłam.. Prawie wszystkie oceny już poprawione, także mam nadzieję, że od tej pory będę dodawać regularniej;) Pozdrawiam serdecznie świetną blogerkę overwinning. Teraz jestem z Andzią i robimy coś czego nie powinnyśmy robić, ale ok(bez skojarzeń;P)


 Pozdrawiam i 7  komentarzy <3

piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 22

Już dwie godziny tańców z nieznajomymi. Alkohol wciąż się przelewa się. Wszyscy świetnie się bawią.
- Hej, jestem Kate Moss- do siedzącej właśnie na kanapie Eweliny podeszła modelka.
- Ewelina Kowalska, miło mi- przedstawiła się  zszokowana dziewczyna.
- Obserwowałam cię przez jakiś czas.  Masz już jakieś doświadczenie w modelingu?
- Nie, nie brałam udziału w żadnej profesjonalnej sesji.
- A powinnaś. Masz świetną figurę. Zastanawiałaś się nad karierą?
- Tak, bardzo chciałabym  być modelką.
- Z tego co wiem, mój znajomy fotograf  poszukuje kogoś takiego jak ty. Koniecznie zadzwoń i podaj się na mnie. Na pewno zaprosi cię na sesję.- uśmiechnęła się zachęcająco Kate podając jej wizytówkę.
-  Nie wiem jak ci dziękować. Może wreszcie uda mi się zasłynąć.
- Za jakiś rok możesz być moją poważną konkurentką. Powodzenia i nie poddawaj się- modelka podeszła do baru. Ewelina jeszcze przez chwilę siedziała z otwartą buzią czytając po raz dziesiąty numer telefonu fotografa.
- Jak tam?- Harry usiadł obok niej.
- Kate Moss załatwiła mi sesję!- rzuciła mu się na szyję.
- Wow, gratuluję. Świetnie się nadajesz do tego zawodu.
- Dzięki. Nie mogę w to uwierzyć. W poniedziałek od razu dzwonię. Muszę wyjść na zewnątrz się trochę przewietrzyć.
- Pójdę z tobą, bo chcę żebyśmy porozmawiali.
- Ok chodźmy.- usiedli na ławce w ogrodzie. Droga była już oświetlona lampami. a na niebie świecił księżyc w pełni.
- To co chciałbyś mi powiedzieć?- zapytała, gdy już się trochę uspokoiła.
- Po pierwsze ślicznie dziś wyglądasz. To znaczy zawsze pięknie wyglądasz, ale dzisiaj szczególnie.- zaczął Harry, ale gdy zobaczył, że jest ona jakaś nieobecna spytał- Ty mnie słuchasz?
- Co? Tak, znaczy widzisz tego faceta, który idzie ulicą? Chyba go kojarzę. Tylko nie widzę dokładnie twarzy. Poczekaj chwilkę, podejdę trochę do niego.
 Zrobiła kilka kroków. Później krzyknęła: ,,Marcin! ''i rzuciła się chłopakowi na szyję.
- Już chyba nic tu po mnie- powiedział sam do siebie, a gdy zobaczył, że Ewelina szybko nie wróci do rozmowy z nim sam skierował się do domu.


W tym samym czasie u Nialla

- Niall- Demi Lovato położyła dłoń na ramieniu blondyna.
- Demi!- krzyknął po czym mocno ją przytulił.- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę. Co tu robisz?
- Też miło cię widzieć. Tęskniłam. W Londynie jestem tylko na chwilę. Usłyszałam, że robicie imprezę, więc pomyślałam, że może znajdzie się dla mnie miejsce. Mam niestety tylko godzinkę.
- Dla ciebie zawsze jest miejsce. Choćby godzina z tobą jest zawsze pełna śmiechu. Może najpierw zatańczymy?- zaproponował Nialler.
- Chętnie- uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym ruszyli na parkiet.
Demi  była najlepszą przyjaciółką Nialla. Teraz jedną z pięciu. Około rok temu, gdy przygoda  chłopców ze sławą dopiero się zaczynała, spotkali Demi na jednej z pierwszych gali.  Od razu złapali ze sobą wspólny język. Prasa zaraz wymyśliła Nemi. On też  myśleli, czy  nie warto spróbować bycia razem. Jednak ustalili, że dzieli ich ocean a związki na odległość mało kiedy się sprawdzają. W dodatku nie warto byłoby ryzykować już zaistniałej przyjaźni.


W tym samym czasie u Angeliki i Zayna

Zayn siedział  na kanapie obok Angeliki i przestawiał ją znajomym z branży muzycznej. W pewnym momencie do bruneta podeszła jakaś bardzo mocno wymalowana blondynka.
- Cześć Zayn!- powiedziała siadając obok niego i w ogóle nie zwracając uwagi na siedzącą obok Angelę.
- Witaj, Perrie- opowiedział bez emocji popijając drinka.
- Tęskniłeś za mną?- zapytała.
- Teraz co cię to obchodzi?- mruknął.
- Wiesz co, ja wszystko to przemyślałam. I wybaczam ci twoją chwilę słabości.
- Przepraszam, poniosło mnie wtedy.- Zayn starał się zachować zimną krew i jego wypowiedzi były zimne i puste.
- No, to skoro mamy już wszystko wyjaśnione to może chodź zatańczyć- chwyciła go za rękę.
- Poczekaj chwilę. Nagle po tym wszystkim co mi zrobiłaś, po tym jak mnie zdradzałaś chcesz żeby wszystko było jak dawniej?- zaczął podnosić głos.
- No tak. Oj tam, zapomnij o tej jednej sytuacji. Byliśmy jeszcze dziećmi, ale razem nam jest ładnie.
- Nie, to ty zapomnij. Perrie, ja już cię nie kocham. Najlepiej będzie jak z tond pójdziesz.
- To ja ci daję taką szanse, a ty chcesz zrezygnować? Pożałujesz jeszcze tego!- uderzyła Zayna w twarz pozostawiający przy tym zadrapania po długich tipsach.
- Zostaw go w spokoju. On nic ci nie zrobił. Wiesz co, masz niezły tupet, że tak podchodzisz do niego i po prostu chcesz żeby było jak dawniej. Nawet nie masz pojęcia jak on cierpiał. Nigdy na niego nie zasługiwałaś- wtrąciła się Angelika.
- Ty jesteś tylko głupim dzieckiem, więc nie mieszaj się w nieswoje sprawy- syknęła Perrie.
- Może i masz rację, ale ja w przeciwieństwie do ciebie mam godność- odwarknęła Angela.
- Nie mam ochoty z nią rozmawiać. A ty Zayn gdy już się otrząśniesz i zobaczysz, że jestem od niej lepsza, zadzwoń- powiedziała blondyna podając mu karteczkę ze swoim numerem telefonu, po czym wyszła na zewnątrz.
- Dzięki, że stanęłaś w mojej obronie- powiedział brunet do Angeliki, gdy rozdzierał na małe kawałki różowy papier..
- Nie ma za co. - uśmiechnęła się przyjacielsko.
- Chcesz zatańczyć?- zapytał gdy zaczęła się wolna piosenka.
- Z przyjemnością- złapała jego dłoń po czym ustawili się na parkiecie.


W tym samym czasie u Łucji i Louisa

Łucja tańczyła z wieloma chłopakami. W końcu to impreza po części na jej cześć. Wreszcie przy wolniejszym kawałku The Fray- Look after you. ( polecam włączenie piosenka )  do tańca poprosił ją Louis. Dookoła już wiele par w tym Demi i Niall, Ewelina i Marcin-  znajomy dziewczyn ze szkoły, oraz  Angelika i Zayn  tańczyło wtulonych w siebie.

 Zarzuciła mu ręce na szyję, a on objął ją w tali.
- Przy tej piosence nie chciałabym tańczyć z nikim innym niż z tobą- powiedziała.

- Łucja.. chcę ci coś powiedzieć.- zaczął niepewnie Lou.
- Słucham cię.
- Ja, chciałem cię o to spytać już od jakiegoś czasu. Układałem sobie mowę już z dziesięć razy, ale gdy zobaczyłem twoje oczy wszystko zapomniałem. Będę improwizował. Rozumiem jeśli się nie zgodzisz, ale ja pomyślałem, że raz się żyje i czasem warto jest zaryzykować. Chodzi o to, że lubię cię. Bardzo cię lubię. Uwielbiam gdy się śmiejesz, gdy zarzucasz włosy do tyłu, nawet uwielbiam jak słodzisz herbatę dokładnie dwoma łyżeczkami cukru. Jeszcze dziś ta śliczna sukienka w paski..
- Wybrałam ją specjalnie dla ciebie- uśmiechnęła się.
- Chciałbym, żebyś była moją dziewczyną. Obiecuję, że cię nie skrzywdzę. I jak w tej piosence zaopiekuję się tobą...
- Lou, jesteś słodki. Nie masz nawet pojęcia jak nieraz na twój widok przez motylki w brzuchu wyobrażałam sobie tę chwilę właśnie tak. Oczywiście, że się zgadzam.
- Kamień z serca. Dziękuję ci.
- Nie masz za co. Nasza historia dopiero się zaczyna.
- A ja obiecuję, że będzie miała szczęśliwe zakończenie.- Nachylił się nad nią, aby ją pocałować. Teraz mógł to robić jak często tylko chciał. Ich usta się spotkały po raz pierwszy. Louis był bardzo delikatny i ani trochę nachalny. Obydwoje w ciągu tych kilku minut jakby unosili się nad ziemią. Gdy się w końcu odłączyli od siebie, spojrzeli sobie głęboko w oczy. Po policzku Łucji spłynęła pojedyncza łza.
- Nie chcę żebyś przeze mnie płakała- czule otarł jej polik.
- Ale to są łzy szczęścia- uśmiechnęła się.- Czemu tak się mi przyglądasz?
- Bo ja wciąż nie mogę uwierzyć, że jesteś moja.

Nie zwracając uwagi na to, że prawie wszyscy na tej sali od jakiegoś czasu ich obserwują wtulili się w siebie i w takiej pozycji już zostali do końca ich piosenki.


(tu możecie wyłączyć piosenkę, bo dalej już nie bardzo pasuje)



U Nialla, Liama i Harrego

- Demi już wyszła?- zapytał Harry siadając  obok popijającego już któregoś z kolei drinka Nialla.- Dla mnie to samo- zwrócił sie do barmana.
- No tak. Ale cieszę się, że wpadła chociaż na chwilę.
- A tobie co?- spytał Hazza siedzącego obok Liama.
- A chodzi o nią.- wykazał na siedzącą na kanapie obok Adele Anię.- Chciałbym się do niej zbliżyć.
- To co za problem?- za interesował się Harold.
- Ona tego nie chce.
- Li słuchaj. Gadałem z Lou, a on rozmawiał z nią. Ona się po prostu boi, że będzie później cierpieć. Zapewnij ją, że nie pozwolisz na jej łzy i takie tam różne.- doradził blondyn, który był coraz bardziej pijany.
- Właśnie, podejmij ryzyko, a znajdziesz miłość- Loczkowi też nabiły się już promile.
- To jest czas żeby poczuć to, taka biba cały trzęsie się blok.
  Patrz ta mała czeka na pierwszy krok, a ty nie daj jej czekać aż zapadnie zmrok- zaczął śpiewać Nialler.
- Jej, jak sobie wypijecie to dajecie o wiele lepsze rady. A teraz idę- Liam ruszył w kierunku Ani. Nie wiedział, że w tym samym czasie z drugiej strony wyruszył Ed Sheeran, który gdy dostrzegł konkurenta przy spieszył kroku i w rezultacie był pierwszy. Li zawrócił do baru.
- Za późno- zamówił sobie whisky.
- Też się spóźniłem. Ewelina obmacuje się z jakimś Marcinem- Harremu zaczął się plątać język.
- Nie mamy szczęścia do dziewczyn- stwierdził Liam.

 U Ani i Ed'a.
- Hej, co tam?- zapytał Ed siadając obok dziewczyny. Uśmiechnął się zwycięsko, gdy zobaczył jak Liam się odwraca.
- O cześć. Nic ciekawego- od powiedziała Ania- Właśnie, jeszcze ci nie podziękowałam za uratowanie.
- Nie ma za co. Przynieść ci coś do picia?
- Tak, long island.
- Jesteś pewna? Jest mocny.
- Tak, zaszaleję- uśmiechnęła się.
Po chwili chłopak przyniósł  napój, który jej bardzo posmakował. Kolejny kieliszek, i następny... Była coraz bardziej pijana.
- Wiesz co, świetnie się z tobą bawię- powiedziała.
- Ja z tobą też.
- Jesteś  taki zabawny, przystojny i w ogóle.
- A ty bardzo miła. I śliczna.
- Dziękuję- zaczęła chichotać.
- Podobasz mi się, wiesz?
- Teraz już wiem.
- Co powiesz, jakbyśmy byli razem?- zapytał nieśmiało.
- Jasne Edziu, kochanie.- odpowiedziała.
- Ale jesteś pewna?
- No pewnie. Każda na moim miejscu by się zgodziła.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.- odsłonił rząd białych zębów.
- Dobrze słońce, która godzina?- zapytała.
- Dochodzi trzecia w nocy.
- To zanieś mnie do mojej sypialni, bo mnie głowa boli.
- Oczywiście.
Po schodach wniósł ją z trudem, gdyż się strasznie kręciła.
- Dobranoc- gdy położył ją na łóżku, pocałował ją w czoło.
- Pa- odpowiedziała i od razu usnęła.
Za godzinę impreza już całkiem przycichła. Na dole zostali wszyscy mieszkańcy oprócz Nialla, Ani i Harrego, którzy całkiem się zalali. Reszta jeszcze jakoś kontaktowała.
- Mam dość- ogłosiła Angelika.
- Przed wami jeszcze cała góra prezentów. I mamy posprzątać- wyliczała Ewelina
- Nie możemy zamówić ekipy sprzątającej?- zaproponował Zayn.
- Możemy, zadzwonię po nich. Ale może za parę godzin, bo o wpół do piątej chyba niektórzy śpią.- powiedział Liam.
- No i jak gołąbeczki. Wy jesteście razem?- zapytała Angela.
- Yhym, mój nalepszy prezent na osiemnastkę- uśmiechnęli się do siebie po czym cmoknęli w usta.
- No i Ania chyba też sobie znalazła chłopaka, no nie?- dopytał się brunet.
- Co?!- Liam upuścił szklankę z wodą.

Hej;* Wiem, że rozdział jest baardzo długi, ale nie umiałam go jakoś podzielić na dwie części, a dostałam takiej weny, że chciałam to wykorzystać. Jestem dumna z tego rozdziału, dużo się dzieje;) Mam już zaplanowaną akcję na najbliższy czas, ( w tym jak pojawi się Julia;) tylko muszę najpierw zaliczyć na 5 matmę, chemię i informatykę, a geografię na 4.. No i polonistka powiedziała, że jak nie chcę żeby czytała całego bloga to jej mogę wydrukować wybrane części. Poszukam takich najbardziej hm.. normalnych. 
 Pozdrawiam i 7 komentarzy <3




środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 21

O ósmej rano zabrzmiał dźwięk budzika Łucji. Gdy przetarła oczy poczuła, że ma coś przyklejone do twarzy. Okazało się, że jest to mała karteczka z napisem ,,Zejdź do salonu".
- Hej, ciebie też tak obudzili?- szatynka gdy już zwlekła się po schodach usiadła na kanapie obok Angeliki.
- Yhym.. tylko jakoś sobie nie przypominam żebym nastawiałam budzik.- powiedziała zaspanym tonem.
- No w sumie ja też nie. Ciekawie co oni kombinują.
- Wszystkiego najlepszego!- wszyscy powyskakiwali zza mebli.
- Dziękujemy, ale nie mogliście poczekać z tym godzinę?- Angelika przytulała właśnie Liama, który był pierwszy w kolejce do składania jej życzeń.
- Za godzinę to wy już będziecie robić sobie manicure i pedicure u kosmetyczki, albo brać kąpiel błotną w spa.-Niall zaczął tulić Łucję.
- Ale macie fajnie- powiedziała Ania.
- Wy też idziecie- Harry wywołał uśmiech na twarzy jej i Eweliny.
Już prawie wszyscy złożyli życzenia solenizantkom. W kolejce do blondynki został tylko Zayn, a do Łucji Lou.
- Życzę ci wszystkiego co najlepsze. Wiem, że to strasznie pospolite, ale nie jestem dobry w takich sytuacjach.- zarumienił się Zayn, a następnie najdelikatniej jak tylko potrafił objął Angelikę, jakby była ze szkła, a on nie chciałby jej skrzywdzić.
- A ja ci życzę, żebyś zawsze była taka śliczna i spotykały cię tylko dobrze rzeczy.- wyszczerzył się Louis i mocno objął dziewczynę. Nie puszczał jej ze swoich ramion przez jakiś czas. Delektował się czekoladowym zapachem jej gładkiej skóry i miękkimi, lekko pofalowanymi włosami. Żadne z nich nie zamierzało się uwolnić z uścisku. Dopiero głośne chrząknięcie kogoś z otoczenia sprawił, że odsunęli się od siebie.
- Wszystkiego co najlepsze- szepnął jej jeszcze na ucho po czym pocałował ją w policzek. Wszyscy dookoła przypatrywali się tej sytuacji. Niektórym udzielił się nawet romantyczny nastrój. Dokładniej mówiąc Loczek gdy zauważył, że po jego prawej stronie stoi Ewelina, powoli zbliżył swoją dłoń do jej dłoni. Wplótł swoje palce pomiędzy jej. Nieco niepewny reakcji dziewczyny spojrzał na nią. Patrzyła gdzieś w inną stronę, ale na jej twarzy pojawił się rumieniec i uśmiech. Wiedział, ze dziś musi to zrobić. Chciał być z nią, ale jakoś ciągle oddalał pytanie, czy chciałaby z nim być. W prawdzie miał już wiele dziewczyn, ale przy żadnej nie czuł się jak przy niej. ,, Już czas działać'' pomyślał.

- Świetnie, czuję się jak nowo narodzona- ciszyła się Angelika gdy wychodziły ze SPA.
- A tak w ogóle to co my ubieramy?- zastanowiła się Ania.
- Faktycznie. Zapomniałyśmy kupić sukienek.- Ewelina walnęła się otwartą dłonią w czoło.
- A sukienki co kupiłyśmy jakiś tydzień temu?- zaproponowała Łucja.
- Są ok. Ale chyba moja nie nadaje się osiemnastkę- powiedziała Ania.
- Mija też nie. Ty ubierz swoją. Louis się ucieszy- zachichotała Ewelina.
- Bardzo śmieszne. Ubiorę ją, ale nie ze względu na niego.
- Ja też muszę kupić nową. Tamta mnie pogrubia.- stwierdziła Angelika.
- Oj tam, oj tam wymyślasz. Ale każdy pretekst jest dobry do zakupów- rzekła Ania po czym ruszyły do sklepu. Wybrały: sukienka Eweliny, sukienka Anii, sukienka Angeliki. Łucja została przy swoim sukienka Łucji.

Gdy dziewczyny wracały z zakupów, salon był już przystrojony. Niepotrzebne meble zostały wyniesione, pod ścianami ustawiono szweckie stoły, a w rogu postawiono oświetlony punktowcami bar. Dookoła pomieszczenia wywieszono dekoracje w kremowej tonacji. Na środku pozostał jasny, naraze puety taneczny parket.
- Jak wam się podoba?- zapytał schodzący właśnie po schodach Niall.
- Jest świetnie. Dokładnie tak jak sobie wyobraziłyśmy- odpowiedziały Angelika i Łucja.
- A jak wyszedł tort?- zapytała Ania.
- Genialnie. Już tu stoi- blondyn wskazał na ustawioną na środku stolika bombę kaloryczną.- Aż ledwo się powtrzymuję, żeby go nie zjeść.- Nialller oblizał wargi.
- Bądź grzeczny. Za dwie godziny przyjdą goście. A narazie chodźmy wszyscy na górę, bo dekoratorzy mają jeszcze przystroić schody- powiedział przechodzący przez pomieszczenie Zayn.
- Stresuję się- Łucja złapała się za brzuch.
- Nie ma po co. Będzie dobrze.- pocieszyła ją Ewelina.
- Tak, przecież Adele, chłopcy z JLS i wiele innych celebrytów, którzy zjawią się u nas na imprezie to normalni ludzie. To, że oni sobie mieszkają w luksusowych willach i jeżdźą na wakacje co pare miesięcy nie wyklucza ich ze spłeczeństwa. - Nialler również próbował dodać jej otuchy.
- Brawo Niall. Teraz na pewno ona już się nie stresuje.- Zayn użył sarkazmu.- Dobra, chodźmy już zanim dr. Horan coś jeszcze wymyśli.


- Już czas- Ania spojrzała na zegar wiszący w jej sypialni- dochodziła dziewiętnasta. Goście już się pojawiali.
- Chodźmy- zwróciła się do okupujących toaletkę przyjaciółek. Ewelina po raz szósty już prostowała to samo pasmo włosów, Łucja nakładała od pięciu minut błyszczyk, a Angelika kręciła lekkie fale.
- Ty się ani trochę nie stresujesz?- blondyka oderwała się na chwilę od lokówki.
- A niby czym? Co ma być to będzie. Ewelina, chodź już ze mną na dół. Za pięć minut wy macie już schodzić, jasne? - Jaki entuzjazm. Wierzę w was. I Andzia, włącz najpierw lokówkę do prądu. Narazie!- powiedziała po czym wraz z brązowo oką szatynką stanęły na schodach. Wzrok pięćdziesięciu osób utkwił na nich. Z tłumie rozbiegł się szum. Z największą gracją jaką tylko mogły zeszły na dół szukając wzrokiem znajomych twarzy. Wszyscy byli znajomi, ale z okładek czasopism.
- Gdzie są chłopcy?- zapytała przyjaciółkę Ewelina.
- Nie mam pojęcia.
Nagle wszyscy zebrani zaczęli śpiewać Happy Birhsday To You. Wyszło to całkiem nieźle, bo w domu znajdowało się kilkunastu piosenkarzy. Uradowane Łucja i Angelika stały na szczycie schodów. Ten moment gdy na urodzinach wszyscy ci śpiewają, a ty nigdy nie wiesz co wtedy robić. One właśnie były teraz w takiej sytuacji. Na szczęście z opresji uratowali ich chłopcy.
- Cześć kochani! Powitajcie nasze przyjaciółki. To dzięki nim dziś się tu zebraliśmy. Brawa dla nich- powiedział Liam, gdy koło dziewczyn staneło One Direction.
Oni to potrafią rozgrzać publiczność. Następnie głos przejął Zayn, a solenizantki w końcu zeszły na dół. Wszyskie osoby po kolei przytulały je i składały im życzenia.
Dopchały się wreszcie do przyjaciółek, a muzyka się włączyła i światło zrobiło się bardziej przyciemnione. Impezę czas zacząć.
Hej:* wiem, że rozdział miał być wczoraj, ale cały dzień robiłam projekt na fizyke. I dzięki moim cudownym kolegą moja nauczycielka polskiego chce przeczytacć ten blog... Pozdrawiam i 7 komementarzy!:* <3

niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 20

 U Ani i Liama
 
Ania otworzyła oczy. Leżała na kolanach Liama, który utkwił swój wzrok w ceglanej ścianie.
- Cześć- ziewnęła.
- O hej- uśmiechnął się delikatnie.
- O czym tak myślisz?- zapytała starając się ogarnąć nieułożone włosy.
- O tym, że wyjątkowo często ze sobą sypiamy. - zaśmiał się, ale gdy uświadomił sobie jak to musiało zabrzmieć dodał- Znaczy obok siebie.
- No faktycznie.- zamyśliła się na chwilę- Ale obydwoje jesteśmy już dorośli i wiemy, że to nic nie znaczy, prawda?
- Oczywiście, po prostu los często umieszcza nas w takiej sytuacji.
- Tak czy inaczej, chyba nie chciałabym tu się znaleźć z nikim innym jak z tobą.- przytuliła się do się niego.
- Nawet nie wiesz, jak miło mi to od ciebie usłyszeć. Gdy siedziałem nad tym jeziorem obwiniałem się, że prze zemnie już nigdy nie będzie między nami w tak jak dawniej. Przynajmniej tak jak dawniej.- słowa w ostatnim zdaniu stawiał niepewnie, jakby bał się jej reakcji.
- Liam, nie umiem obrażać się na ludzi którzy są dla mnie ważni. Tylko już rozmawialiśmy,że do tego zdarzenia nie wracamy. Zrób to dla mnie i po prostu zapomnij.
- Dla ciebie wszystko.- wyszeptał.
Nastała między nimi niezręczna cisza, którą przerwał dźwięk otwierających się krat.
- Co wy tu robicie? Wynocha stąd!- krzyknęła wysoka kobieta.
- Też nam miło panią poznać- powiedziała sarkastycznie Ania, wychodząc na zewnątrz.
- To słońce pali- Liam przetarł dłonią oczy.
- A ja marzę o gorącym prysznicu. Daleko do domu?
- Nie wiem, nic nie widzę.
- Chodźmy gdzieś do cienia- złapała go za rękę i pociągnęła na ławkę pod wysokim drzewem.- Musimy się przyzwyczaić do światła.
- Ciekawe, czy reszta zauważyła, że nas nie ma.
- Pewnie tak. Ej co to było?- Ania wskazała na czającego się za drzewem człowieka ubranego w czarny dres.
- Na pewno ktoś sobie biega. Już mi lepiej, chodźmy do domu.
 
- Nareszcie- Li rozłożył się na kanapie.
- Która jest?- dziewczyna siadła koło niego.
- Dochodzi ósma. Jeszcze wszyscy śpią. Ja też się jeszcze położę.
- Ja lecę pod prysznic. Słodkich snów.-  uśmiechnęła się i poszła do łazienki.
 
U Łucji i Louisa
 
Lou gdy otworzył oczy dostrzegł twarz Łucji. Leżeli na klawiaturze keyboardu. Usnęli podczas gry. Pierwszy raz była tak blisko niego. Uśmiechała się lekko, pewnie miała jakiś przyjemny sen. Podobała mu się. Z dnia na dzień coraz bardziej sobie to uświadamiał. Zabawna, śliczna, miła, inteligentna... można długo wymieniać. Zaczęła się budzić.
- Dzień dobry- uśmiechnęła się.
- Cześć- odpowiedział.
- Ale mnie bolą plecy.
- Rozmasuję cię.- położył dłonie na jej ramionach.
- Nie no, nie musisz. Pewnie też jesteś obolały w końcu leżałeś w takiej pozycji jak ja.
 - Ale chcę. Rozluźnij się.- rozpoczął masaż.
- O, jak świetnie. Gdzie się tego nauczyłeś?
- Robię to pierwszy raz. Ale fajnie, że ci się podoba wyszczerzył się Lou.
 
U Zayna i Angeliki
 
Angelika również się przebudziła. Była dokładnie przykryta kołdrą i ubrana jak wczoraj. Zwróciła uwagę na stojącą na jej szafce nocnej kartkę z napisem ,, Śpij dobrze;* Zayn xoxo ".
Przez chwilę zastanawiała się o co chodzi. Dopiero później przypomniała sobie wczorajszy wieczór. Rozmawiała jeszcze długo z Zaynem na jego balkonie, aż zaczęło kropić. Przenieśli się do jego pokoju gdzie również spędzili dużo czasu. Około północy zrobiła się bardzo senna. Brunet zaproponował, aby została  na noc u niego. Jednak Angelika na pół przytomna powiedziała, że nie chce mu przeszkadzać,  a Zayn jako gentleman zaniósł ją do jej pokoju, przykrył, cmoknął w czoło i zostawił tą kartkę.
- Jakie to słodkie- powiedziała rozmarzona blondynka.
-Cieszę się- dobiegł dźwięk z podłogi.
- Zayn? Co ty tu robisz?- spytała zszokowana.
- Jak cię odnosiłem to chciałem poczekać aż uśniesz, więc usiadłem na łóżku, ale ty się tak tłukłaś, że spadłem. A masz taki miękki dywan, że nie chciało mi się wracać do pokoju. Gniewasz się?- znowu zaczął układać włosy.
- Nie no coś ty, dziękuje- uśmiechnęła się ciepło.
- Nie ma za co. Lece się ogarnąć narazie!- wyszedł.
Angelika zaśmiała się pod nosem. Lubiła go. Wciąż coraz bardziej, ale przez nieśmiałość trzymała uczucia w sobie. Nigdy nie potrafiła wykonać pierwszego kroku.

Dwie godziny później wszyscy już jedli śniadanie. 
- Nie zauważyliście  w nocy czegoś dziwnego?- zapytał Liam.
- Nie, a co?- Zayn chrupał płatki z mlekiem.
- Może tego, że nas nie było w nocy w domu.- powiedziała Ania.
- Serio? Ja byłem z Eweliną i Niallerem w kinie, wróciliśmy dość późno, więc pomyśleliśmy, że już śpicie.- przypomniał sobie Harry.
- No rzeczywiście nie było was na kolacji- zauważyła Łucja.
- To gdzie spaliście?- zainteresował się Louis.
- W podziemiach.- oznajmił Li.
- Tak jak w tedy na wycieczce szkolnej, no nie?- uśmiechnęła się Angelika.
- No faktycznie zapomniałam o tym. Ale w tedy myślałyśmy jak fajnie by było spędzić tam noc w podziemnych korytarzach. Ale to nie jest nic przyjemnego- wspomniała Ania.
- Ważnie, że nic wam się nie stało.- podsumowała Ewelina.
 

- Mogę?- zapytał Lou stojący w progu pokoju Ani z laptopem w ręce.
- Pewnie wchodź.
- Chcę ci coś pokazać. Przeglądałem portale plotkarskie i trafiłem na te fotki.- otworzył stronę na której były zdjęcia jej i Liama.
- Wiedziałam, ze z tym facetem było coś nie tak.
- Ale tu się trzymacie za ręce, tutaj siedzicie razem na ławce, tu widać jak patrzycie sobie w oczy..
- To tylko tak wyszło.
- I pisze, że jesteś jego dziewczyną.
- Nie jestem i nie będę.- zdenerwowała się szatynka.
- Spokojnie. Wiesz, nic nigdy nie wiadomo. On coś tam no wiesz do ciebie..
- Ale ja nie chcę. To gwiazda, a ja jestem normalną dziewczyną. Na każdym kroku fanki się do niego kleją. Nie ma sensu się  w nim zakochać.
- On taki nie jest, a ty to wszystko przemyśl.- Louis położył jej dłoń na ramieniu.
- Dzięki za radę.
- Od tego są przyjaciele- posłał jej uśmiech po czym poszedł do siebie.

Hej;* Szczerze to nie jestem zadowolona z tego rozdziału.  
W ostatnich komentarzach pojawiła się mała kłótnia o imiona. Rozumiem, że każdemu podoba się co innego i o tym się nie dyskutuje, ale chyba nie potrzebnie na najeżdżacie na siebie.
Pozdrowienia dla wszystkich czytelniczek a zwłaszcza dla overwinning, której komentarze kocham czytać;)
7 komentarzy poproszę;*







sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 19


U Zayna i Angeliki

Angelika weszła do pokoju Zayna. Nie było go w sypialni. Gdy już miała wychodzić, doszły ją dźwięki gitary. To on siedział na balkonie i oglądając zachód słońca zaczynał właśnie grać ,,Torn’’. Jego czysty głos dobiegł jej uszu. Stała z zamkniętymi oczami opierała się o flamugę szklanych drzwi.
- I’m already torn, torn- ten fragment zaśpiewała razem z nim.
Zayn obrócił się w jej stronę- Fałszowałem?- nerwowo poprawił włosy.
- Nie- powiedziała śmiejąc się i siadając obok niego.
- Gniewasz się na mnie?- zapytał nieśmiało.
- Już nie. Chociaż trochę mnie zmartwiła twoja reakcja. Nie będę cię naciskać o co chodzi. Powiesz, jeśli będziesz chciał.
-Wow, jesteś niesamowita, każda inna dziewczyna pękałaby z ciekawości- na te słowa blondynka zarumieniła się lekko- Ale ja już wszystko przemyślałem i chcę ci to wyjaśnić. Osiem miesięcy temu gdy jeszcze byliśmy z chłopakami w X factor poznałem dziewczynę- Perrie która jest wokalistką w Little Mix. Pierwszy raz w kimś się tak zakochałem jak w niej. Flirtowałem z nią, w końcu umówiła się ze mną i zgodziła się być moją dziewczyną. Przez związek z nią bardzo się zmieniłem. Zacząłem palić, ostro imprezować, powodowałem kłótnie w zespole, przeze mnie prawie wylecieliśmy z programu. Któregoś dnia gdy mieliśmy się spotkać postanowiłem, że wyznam jej miłość. Kiedy szedłem w umówione miejsce zobaczyłem, jak ona całuje się z jakimś chłopakiem. Potem powiedziała mi, że jej się po prostu znudziłem. I właśnie wtedy pierwszy raz w życiu zwyzywałem dziewczynę. Ona wstała i mnie spoliczkowała. Zasługiwałem na to.- spojrzał na ostatnie promienie zachodzącego słońca.
- Zayn, ty płaczesz?- Angelika spostrzegła pojedynczą łzę spływającą po jego policzku.
- Nie, ja tylko mam alergie na ten.. no.. pierwiosnki.
- Mamy lipiec.-przytuliła się do niego.- A prawdziwy mężczyzna nie boi się łez.
- Prawdziwy mężczyzna ma szacunek do kobiety- objął ją silnym ramieniem.- W dodatku jeszcze jej nie przeprosiłem.
- Zadziałały emocje, to nie twoja wina. Widocznie ona nie była ciebie warta.
- Albo ja jej.- szepnął.

U Łucji i Louisa.
- No potrafisz już zagrać bezbłędnie wszystkie piosenki One Direction- Lou pochwalił swoją uczennicę.
- Wszystko dzięki tobie- uśmiechnęła się słodko.
- Może zagrasz i zaśpiewasz Moments?- zaproponował Louis.
- Ja nie umiem śpiewać.
- No proszę cię, każdy potrafi. Tylko dla mnie. Nikt inny nas nie słyszy.- zrobił słodkie oczka.- Ja ci pomogę.
- Ok niech ci będzie- przewróciła oczami.- Ale tylko refren.
You know I'll be, your life, your voice your reason to be
My love, my heart, is breathing for this
Moment in time, I'll find the words to say
Before you leave me today
.- Lou kierował dłońmi dziewczyny, która nie spuszczała z niego wzroku.
- No i pięknie. Masz świetny głos.- stwierdził gdy już się otrząsnął z tych jej brązowych tęczówek.
- Dziękuję Lou- cmoknęła go w policzek, a ten się zaczerwienił- Muszę do łazienki.
Gdy dziewczyna wyszła z pokoju,  uśmiechnięty Louis zagrał swoją ulubioną piosenkę.
Oh, oh
Be my baby
Oh,
Oh, oh
Be my baby
I'll look after you

 Łucja szła korytarzem, gdy dobiegły ją dźwięki instrumentu.
- To byłeś ty!-  stanęła w progu sypialni.
- Co ja?- Lou podrapał się po głowie.
- To ten głos i ta melodia. To nie był sen.- szepnęła sama do siebie.
- Proszę, zagraj mi to jeszcze raz a potem mnie naucz- usiadła obok niego.
Po godzinie obydwoje mieli tę piosenkę ograną.
- Pamiętam, gdy byłam na pierwszej randce w kawiarni leciała właśnie ta piosenka.- uśmiechnęła się.
- Spotkanie się udało?- zaciekawił się szatyn.
- Oplułam  wtedy moją pierwszą miłość colą. Nigdy więcej nie zadzwonił.
- Chyba nie wiedział co stracił.- posłał jej słodki uśmiech.

U Ani i Liama

- Zadzwońmy do nich- dziewczyna wyciągnęła telefon.
- Jesteśmy pod ziemią.
- To wyślijmy list w butelce.
- Jesteśmy na lądzie.
- To zacznijmy krzyczeć, może przechodnie nas usłyszą.
- Jesteśmy w lesie. Jest północ. Nic nie możemy zrobić, po prostu poczekajmy.
- Chcesz tak po prosu  nic nie robić?
- Możemy porozmawiać.
- To ja ci coś powiem. Jestem głodna, zmarznięta, śpiąca i mokra.
- Przez pomyłkę wziąłem bluzę Nialla, więc w kieszeni mam dwa batony i paczkę żelków. Dam ci swoją bluzę i będziesz spać na moich kolanach. Jakoś wyschniemy. Będzie dobrze.- uspakajał ją spokojnym tonem.
- ,,Będzie dobrze’’ to znaczy, że wcale nie będzie dobrze.- skrzyżowała ręce na piersi.
- Możesz się trochę uspokoić? Myślisz, że nie wolałbym leżeć u siebie w łóżku?!
- Nie podnoś na mnie głosu!- gwałtownie wstała.
- Teraz to ty krzyczysz!- również się podniósł.
- Dobra dajmy spokój, boli mnie gardło.- bezwładnie zjechała na dół wzdłuż ściany.
- Też nie mam ochoty się kłócić.- z powrotem usiadł obok niej.
Przez około godzinę rozmawiali, po czym znużył ich sen.

Hej;* Wiem, że miałam dodać rozdział w czwartek, ale zaprosiłam na noc dziewczyny, więc nie szczerze nie miałam czasu. Wczoraj miałam problemy z internetem, także udało mi się dodać dopiero dziś. Pytałyście mnie o imiona faworytek na nową bohaterkę, więc to Julia ( tak w ogule kocham twojego bloga;*) i Mirka;). 
7 komentarzy poproszę  <3