czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 40

Po treningu  około godziny szóstej wszyscy postanowili pójść po jakieś zakupy na kolację. W drodze do spożywczego zatrzymali się przed dwoma plakatami filmowymi. Jeden z nich reklamował najnowszy horror w 3d, a drugi komedię romantyczną. Na twarzach przyjaciół zagościł uśmiech.
- Idziemy?- zapytał Harry unosząc do góry jedną brew. Wszyscy pokiwali twierdząco głową, po czym weszli do budynku kina. Łucja, Lou, Ewelina i Hazza postanowili iść na podwójną randkę na romantyczny film, gdzie co pięć minut się całują, a reszta na horror. Usiedli od lewej Ania, Liam, Angelika, Zayn, Julia, Niall. Film był rzeczywiście dobry. Wszędzie latała sztuczna krew i poodcinane kończyny. Nialler w sumie nie za bardzo zainteresował się tym co dzieje się na ekranie. Bardziej skupiał się na profilu zaciekawionej akcją Julii. Za każdym razem, gdy j coś strasznego wyskakiwało, ona tuliła się w silne ramię spokojnego Zayna. Mulat miał dwa ramiona, a po drugiej stronie służyło ono jako tarcza anty potworowa  dla starszej z sióstr. Angelikę denerwowało zachowanie blondynki. Dla czego akurat Zayn? Przecież obok siedział zapatrzony w nią Niall. Gdy jakiś psychiczny szaleniec odcinał głównemu bohaterowi głowę, Julia już całkiem schowała twarz na klacie Mulata, a gdy ten uśmiechnął się lekko i poklepał ją po plecach, Angela myślała, że już nie wytrzyma. Siedziała wściekła z założonymi rękami i już nawet facet z piłą mechaniczną zabijający głównego bohatera  nie był jej straszny.. Była zazdrosna, bo siostra dobrze wiedziała, że  ona coś czuje do Zayna i robi jej teraz na złość, chociaż zupełnie nie ma powodu. A on tego nie widzi. Kątem oka cały czas ich obserwowała. W pewnym momencie Julia na prawdę się przestraszyła i odskoczyła w stronę Nialla. Szybko się wyprostowała i zawstydzona przeprosiła chłopaka, po czym udała, że jest bardzo zajęta colą. Nialler zaczerwienił się i uśmiechnął delikatnie pod nosem.
- Ona mu się podoba- pomyślała Angelika. Obmyśliła plan, aby odciągnąć siostrę od Zayna i zająć ją blondynem. Przez resztę filmu układała sobie w głowie w punktach jak dojść do celu.
Obok niej siedział nadzwyczaj skupiony na filmie Liam. Ania próbowała zwrócić jego uwagę, ale poza ekranem nic się dla niego na razie nie liczyło. Popatrzył na nią najwyżej na sekundę. Horror już się kończył. Sięgnęła ręką do kubełka z popcornem. Napotkała tam jego dłoń. Uniosła głowę do góry. Ich spojrzenia wreszcie się spotkały. Nagle na ekranie pojawiła się krzycząca dziewczyna nieżyjącego już głównego bohatera również goniona przez tego faceta z piłą. Obydwoje aż podskoczyli. To było deja vu. Na początku ich znajomości też poszli do kina, też na horror i wszystko było identycznie. Prawie wszystko. Jego oczy były teraz inne. Smutne i jakby stęsknione. Do końca filmu cała szóstka siedziała sztywno w fotelach, chociaż nikt z nich nie był w pełni skupiony na ekranie..
Cała dziesiątka spotkała się przed kinem, skoczyli jeszcze do spożywczego i poszli do domu. Angelika zaczęła realizować swój plan:
- Ej, kto robi kolację? Chyba dzisiaj kolej Julii i Nialla, prawda? To tu macie jedzenie- wcisnęła im torby z zakupami- i ugotujcie nam coś- uśmiechnęła się słodko po czym zostawiła ich samych i całkiem zdezorientowanych w kuchni. Stali tak jeszcze w bezruchu parę sekund, po czym chłopak niepewnie zaczął:
- To, co przygotujemy?- odstawił zakupy na blat.
- Nie wiem- odpowiedziała krótko. Czuła się trochę niezręcznie z nim sam na sam.- Byle coś nieskomplikowanego- dodała.
 - Ok, to może jakieś kanapki?
- Aha, może być- wzruszyła obojętnie ramionami, po czym z nierozpakowanych jeszcze toreb i lodówki wyjęła produkty. Obydwoje przez następne kilka minut się nie odzywali, Niall próbował nawet coś z siebie wydusić, ale wszystkie ułożone w głowie warianty zdań wydawały mu się bezsensowne.
Nie wiedzieli, że za uchylonymi drzwiami stoi Angelika, która przysłuchuje się całej ich rozmowie.
- Niall- odezwała się Julia.
- Tak?- blondyn niemal od razu zareagował, a Angela już się ucieszyła, że ich znajomość się rozwija.
- Chyba do tych kanapek trzeba by było zrobić jakąś herbatę- powiedziała nieśmiało.
- Tak, pasowałoby. druga szafka od lewej.
Julia ją otworzyła i znalazła kilka opakowań ryżu.
- Yy chyba się pomyliłeś.
- Nie, tam jest herbata, tylko że w opakowaniu po ryżu.
- To gdzie jest ryż?
- W opakowaniu po ciastkach.
- A gdzie są ciastka?
- Zjadłem je- roześmiał się Niall.
Julia popatrzyła na niego jak na jakiegoś wariata. On to przechwycił i w momencie spoważniał. Angelika stwierdziła, że ich sytuacja jest dosłownie beznadziejna i zrezygnowana poszła do jadalni gdzie już prawie wszyscy czekali na kolację. Gdy w końcu przynieśli te kanapki, po kilku minutach taca była już pusta. Prawie wszyscy byli w ponurych nastrojach, oprócz Lou i Harrego z dziewczynami, którzy wciąż komentowali obejrzany film. Amatorzy horrorów nie zamienili ani słowa na temat ekranizacji. Właściwie nie zamienili nawet słowa na żaden inny temat. Po kolacji rozeszli się do swoich pokoi. Od ósmej chłopcy mieli próby, a pod wieczór koncert. Wszyscy już o 23 byli w łóżkach. Łucja podobnie jak Ewelina niemal od razu usnęła w ramionach swojego księcia. Julia też szybko odpłynęła do krainy Morfeusza. Liam też nie mógł zmrużyć oka. Dawniej w tej sytuacji poszedłby do Ani. Teraz nie wiedział czy powinien. Pomyślał, że jeśli nie uśnie w przeciągu pół godziny, to wtedy do niej zajrzy.
Angelika wyszła na balkon w swoim pokoju. Akurat jej i Zaynowi przypadł zaszczyt posiadania go. Spojrzała na niebo. Było oświetlone milionami gwiazd. Noc nie była gorąca, ale mimo to nie mogła zasnąć. Zamyśliła się i przypomniała którąś lekcję jeszcze z gimnazjum. Siedziała w ławce z Anią, za nimi Ewelina i Łucja. Nauczyciel odczytał jakiś tekst który tak mocno utkwił w jej pamięci.
- Gdy w spokojną noc patrzysz na niebo pełne gwiazd, może ci się zdaje, że są blisko, jednak dzielą nas od nich tysiące lat świetlnych. To smutne, że nawet jeśli je widzisz, to nie znaczy, że one jeszcze istnieją. Nic nie jest trwałe, wszystko się zmienia, wciąż panta rei ( wszystko płynie ) przemijanie.. Nagle poczuła, że ktoś oplata ręce wokół jej tali i opiera brodę na jej ramieniu.
- Hej- powiedział czule Zayn.- Co tam?
- Hej- odpowiedziała starając się udawać poważny ton. Jedna część jej chciała go pocałować i mocno przytulić, a druga była na niego trochę zła za tę sytuację z kinem.
- Coś się stało?- zapytał marszcząc brwi.
- Nic, po prostu się zamyśliłam.
- Ej, już trochę cię znam i wiem, że coś się stało- obrócił ją przodem do siebie, aby spojrzeć w jej oczy.
- Szczerze?
- Wyłącznie- uśmiechnął się delikatnie. Teraz patrząc na niego i tak nie potrafiłaby kłamać.
- Bo jestem zła za to, że Julia się do ciebie przystawia, a ty nie reagujesz tylko jej na to pozwalasz- wydusiła to z siebie na jednym tchle.
Chłopak mrugnął kilka razy oczami.- Yy.. Co?- zapytał unosząc jedną brew.- Ona się do mnie przystawia? Nie zauważyłem. Ja jestem dla niej po prostu miły i traktuję ją jak zwykłą kumpelę.
- Serio? Ona myśli o tobie raczej trochę inaczej..
- Pogadam z nią- powiedział, po czym zaśmiał się pod nosem.
- No co? Z czego rżysz?
- No bo jesteś o mnie zazdrosna- uśmiechnął się szeroko.
- Nie jestem- zaczerwieniła się, bo dobrze wiedziała, że jest.
- Tak, jesteś.
- Nie jestem.
- Jesteś- nie pozwolił jej odpowiedzieć, bo złożył na jej ustach pocałunek, który po chwili odwzajemniła.
- No ok, jestem- przyznała gdy już się od siebie usunęli.

Liam spojrzał na zegarek. 23.30. Przełknął ślinę i udał się do pokoju Ani. Po drodze wymyślał sobie wymówki dla czego tam poszedł. Drzwi były otwarte. Wydało mu się to dziwne, bo ona zawsze zamyka.
- Ania? Śpisz?- zapytał gdy wszedł w głąb sypialni. Nie usłyszał odpowiedzi. I łóżko było puste. Pomyślał, że poszła do łazienki, więc usiadł na fotelu. Nie wiedział ile czekał, bo właśnie tam dopadł go sen.

Ania kwadrans po jedenastej wymknęła się do kuchni napić się wody. Pomyliła drwi i zamiast lodówki otworzyła zamrażarkę. Już miała ją zamknąć, ale zobaczyła duże opakowanie lodów waniliowo-czekoladowych. Wzięła dużą łyżkę i nie zważając na porę dnia zaczęła je jeść. Nagle usłyszała jakieś kroki..





Hej ;* Świętowałyście wczoraj urodziny Liama?? Ja tak. Filetowa bluzka, zero łyżek i Daddy Direction na nadgarstku ( trochę nie wyszło ;) ) 
Zapomniałam tylko żeby nazwać mamę ,,żółw'' ale to by było dziwne.
Blog Andzi







Tak czy siak miałam wczoraj niezły napływ weny, ale jak tylko siadam żeby coś napisać, mój kot dosłownie mi nie pozwala ;p
Obok macie mojego małego Harrego.
I jak tu takiego zwalić?;d

Ok. Jestem nawet zadowolona z rozdziału,
także 8 komentarzy <3
xx

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 39

Już słońce pojawiło się na niebie, osłonięte warstwą chmur. Niby  jeszcze nie padało, ale pogoda była typowa dla Londynu.  W pewnym wszystkim nam dobrze znanym domu, dwie pary właśnie się obudziły. Takim to ciężko oderwać się od słodkich całusów i zejść na dół do przyjaciół na śniadanie. Jednak dobiegający z kuchni zapach pysznych naleśników z nutellą był dość przekonujący. W nieco wymiętych piżamkach cała czwórka niemal jednocześnie zeszła do jadalni, gdzie kucharz Zayn nakładał właśnie danie.
Niall na widok Łucji i Louisa uśmiechnął się pod nosem. Para to zauważyła i obydwoje się lekko zaczerwienili.
- Too, łóżko jeszcze się trzyma?- zapytał śmiejąc się blondyn. Łucja zakrztusiła się sokiem, a wciąż śmiejący się Nialler  dostał cios samolot od Lou wrogie spojrzenie od pary.- No co?? Wy powinniście być teraz rozluźnieni, a nie..- Gdy dziewczyna go kopnęła w nogę uznał, że na temat ich rozluźnienia nie powinien rozmawiać przy stole.

Po chwili ciszy Liam oznajmił- Nowy menadżer, Jack dzwonił. Mamy jutro koncert. Za 2 godziny próba. I jeszcze w tygodniu nagrywamy tą piosenkę którą kiedyś napisaliśmy, ,,Taken''. Simon jej nie zaakceptował, ale Jack uważa, że to będzie hit.
 - Gdzie gramy?- zapytał Zayn z buzią pełną naleśników.
- Nie daleko. W Croydon.- objaśnił Li., po czym spojrzał na dziewczyny- Chcecie jechać z nami?
- Aha,  W sumie  same w domu nie miałybyśmy za bardzo co robić- wzruszyła ramionami Angelika.
- I nigdy tam nie byłyśmy.- zauważyła Ania.
-Tak, będziecie miały jakieś pięć godzin na dokładne zbadanie hali koncertowej.- zaśmiał się Lou.
Dziewczyny wykonały zbiorowe westchnięcie. Oczywiście, fajnie  jest oglądać przugotowania do koncertu, ale kilkugodzinne próby, ćwiczenie w kółko oklepanych już układów tanecznych, powtarzanie tych samych piosenek.. Każdy człowiek by się trochę już tym nudził.  Zwłaszcza jeśli nie brały w tym udziału. Takie przynajmniej było ich wyobrażenie o próbach. Ale wszystko wygląda inaczej w wykonaniu One Direction..

Dwie godziny później

- Raz, dwa, trzy.!- krzyczał Liam. Na jego komendę chłopcy zaczęli tańczyć do ai se eu tu pego i makarenę. Później skakali przez siebie, próbowali robić szpagaty, ludzką kanapkę, fikołki.. Normalnie przedszkole
Dziewczyny stały z boku i z otwartymi buziami przyglądały się tej zabawie.
-Ale- powiedziała Ania.
- Z- Angelika.
- Nich- Ewelina.
- Są- Julia.
-  Dzieci!- zakończyła Łucja.
Niall siedział właśnie na Zaynie, Lou wskoczył na barana Harremu, a Liam próbował zrobić salto, co mu średnio wychodziło, gdy do sali wszedł menadżer. Ch,łopcy momentalnie podnieśli się.
- No, było nieźle, ale chyba musimy jeszcze raz spróbować ,, Moments''- zażądził niby poważny tonem Nialler.
- Tak, z całością popieram twoje zdanie, przyjacielu. Koniecznie trzeba też dopracować kroki w ,, One Thing" - dorzucił Lou.
- Witajcie chłopcy. Wow, musieliście nieźle się napracować, jesteście zmęczeni. Zaśpiewajcie ,, Moments'' i jak się postaracie to przerwa na lunch.
Ostatnie zdanie sprawiło, że dali z siebie wszystko. Solówki mieli tak dopracowane, jakby faktycznie ostatnie dwie godziny spędzili na próbach. Zwłaszcza Zayn miał teraz czysty wokal i był tak skupiony na śpiewie jak chyba nigdy wcześniej. Można było się zatopić dosłownie w każdym jego słowie.
- Before you leave me today- i rzeczywiście to wykonanie było lepsze od nagrania. Wszyscy poszli coś przegryść.
Zajęli dwa pięcioosobowe stoliki. Przy pierwszym Zayn, Angelika, Julia, Harry i Ewelina. Para karmiła się nawzajem frytkami, także byli nieobecni i w innym świecie.
- I jak wam się podoba ta piosenka?? Mi dziś się wyjątkowo dobrze śpiewało- Zayn póścił oczko do Angeli.
- No świetna. Na prawdę lubię twój głos- powiedziała słodko Julia, na co Angelika głośno odchrząknęła.
- Dzięki, widzę, że mam nową fankę- chłopak wyszczerzył rząd białych zębów.
- No pewnie, ja już jestem True Directioner- odparła młodsza z sióstr, na co obydwoje wybuchnęli śmiechem. Angelika posłała im karcące spojrzenie, po którym obydwoje zajęli się frytkami.
Przy drugim stoliku sytuacja wyglądała dosyć podobnie. Zakochana para po ostatniej nocy wydawała się jeszcze bardziej w siebie zapatrzona, Niall obserwował zachowanie sióstr i Malika siedzących obok, a Ania i Liam o czymś rozmawiali.
- Hah,  na serio świetnie mi się z tobą rozmawia- Li uśmiechnął się do dziewczyny.
- Tak, mi z tobą też.
- Dzięki tobie uwierzyłem, że przyjaźń damsko-męska jednak istnieje. Chociaż na początku naszej znajomości nie traktowałem cię jak tylko kumpelę- spóścił wzrok i zaczął bawić się słomką od coli.
- Liam, od kiedy wróciłam do Londynu  chcę z tobą o czymś pogadać. Chodzi o to, że w Polsce chyba coś zrozumiałam..
- Hej, Liam mogę cię na chwilę poprosić?- do chłopaka podszedł Josh.
- No jasne. Sorry, dokończymy potem, ok?
- Taak, spoko- uśmiechnęła się sztucznie. I znowu ktoś im przerywa..
 Lou i jego dziewczyna właśnie skończyli jeść lunch. On chwycił ją za rękę i poszli w jakieś bardziej spokojne miejsce. Wybrali na to kącik z roślinnością. Pomiędzy palmami i paprociami stała skórzana sofa. Wygodnie rozsiedli się na niej i wtulili się w siebie.
-Wiesz co Lucy?- dziewczyna spojrzała na niego .- Dzięki tobie wszystko jest dla mnie łatwiejsze. Już nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Tyle już przeszliśmy.. Na początku mnie spoliczkowałaś, potem myślałem, że wolisz Nialla, nasze lekcje na pianinie, połączyła nas nasza ulubiona piosenka ,, Look after you'', podczas której zostaliśmy parą, potem twój wjazd, wyznałem ci miłość na koncercie, nieporozumienie przez które prawie cię straciłem, nasza ostatnia noc i teraz. Kocham cię, Lucy.
- Ja też cię kocham, Lou- pocałowała go w usta- a w domu nauczysz mnie grać ,, Moments''- szepnęła mu na ucho.

Hej ;* Jakoś tak trochę chyba krótkie to mi wyszło.. Ostatni tydzień wakacji.. I cały rok z moją ulubioną klasą ;) 
Zbliżamy się do 10000 wyświetleń!! kocham was ;* Nie myślałam, że do tego dojdzie. W sumie to chyba jeszcze trochę rozdziałów i blog powoli zbliża się ku końcowi.
Koniecznie oglądnijcie sobie ten filmik.. Łzy same stają w oczach..
Wbijajcie do , Andzi ja chcę tam 2 rozdział ;)
Pozdrawiam i 8 komentarzy <3

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 38

U Louisa kilka godzin wcześniej
Gdy najszybciej jak tylko potrafił wybiegł z domu. Nic nie widział, bo łzy zasłaniały mu cały widok. Sam nie wiedział jak, ale znalazł się nagle w nieoświetlonej i wąskiej uliczce. Mury pokryte były zakurzonym grafittii, a po ulicy szwędały się bezpańskie psy i koty. Potknął się o nierówny chodnik, rozbijając przy tym kolano i raniąc dłoń. Nie znał takiej części Londynu. Nie zważając na ból szedł dalej. W końcu okazało się, że to ślepa uliczka. Osunął się o ścianę, nałożył na głowę kaptur bluzy i schował twarz w dłoniach. Nagle usłyszał jakieś dźwięki. Podniósł wzrok, ale nikogo nie dostrzegł. Po chwili jednak pojawiły się przed nim trzy męskie sylwetki. Było oczywiste, że nie przyszli po autograf. Nie miał nawet siły się bić. Gdy podeszli i zaczęli go wyzywać, po prostu wstał i wyciągnął z kieszeni pełen pieniędzy partfel. Wręczył go im, po czym wyminął ich i próbował wyjść z uliczki. Na głównej drodze fanki nawet go nie rozpoznały. Mimo, że je kochał, nie miał ochoty na sztuczne uśmiechy do zdjęć. Włóczył się po nocnym mieście jeszcze jakiś czas. Później postanowił pójść do parku. Na ławkach w świetle księżyca całowały się zakochane pary. Udał się nad jeziorko. Nad jego brzegiem wreszcie mógł pomyśleć. Kochał ją. Na prawdę ją kochał. Myślał, że to ta jedyna. To był taki wspaniały dzień. I to tak zakończony. Po jego głowie echem odbijało się wypowiedziane przez nią słowno ,,nie,,. Nic już nie rozumiał. I co dalej.. Nie miał ochoty nawet wracać do własnego domu. Nagle na jego dłoni ktoś położył dłoń.
- Nie mam kasy, jasne?!- warknął nie obracając się nawet do tyłu.
- Ja ci dam- odpowiedział znajomy głos.
Louis spojrzał za siebie. Okazało się, że rozmawia z przyjacielem.
- Hej Niall.
- No hej Lou- blondyn usiadł obok chłopaka.- Co ci jest?
- Długa historia- odarł szatyn. W głębi chciał się komuś wygadać.
- Mamy czas- uśmiechnął się Nialler.
- No ok. Więc rozmawiałem z Łucją i ...- Niall był świetnym słuchaczem. Bez słowa, ale z zainteresowaniem wysłuchał historii przyjaciela.
- Czyli na każde twoje pytanie odpowiadała nie?- upewnił się na końcu blondyn, po czym na chwile się zamyślił. - I co było dalej?
- Nic. Wybiegłem na ulicę.
- I tu popełniłeś największy błąd. Jeśli chcesz ją jeszxze odzyskać, chodźmy do domu. Zaufaj mi.
Lou zdał się na przyjaciela i już po chwili byli w drodze. Gdy weszli do jadalni zastali ponury widok. Wszyscy mieszkańcy z wyjątkiem Łucji siedzieli w ciszy przy stole z wielką miską spagetthi przed sobą i pełnymi potrawy talerzami. Było już grubo po północy, za chwile wyszłoby słońce, także ciężko było określić co to za posiłek. Niall głośno odchrząknął. Wzrok wszystkich skoncentrował się na przybyłej dwójce. Po chwili już zrobili zbiorowego misia i zaczęli wypytywać Louisa gdzie był. 
- Idzcie spać- uśmiechnął się- dziękuję, że mnie szukaliście, ale nie chce żebyście przezemnie zrywali noce. Ja muszę jeszcze coś załatwić.- powiedział po czym skierował się do swojego pokoju. Nie było tam Łucji, więc poszedł do jej sypialni. Siedziała skulona na parapecie, ściskając kurczowo poduszkę. Widać było, że płakała przez ostatnie kilka godzin. 
- Hej- powidział cicho wchodąc w głąb pomieszczenia. Dziewczyna szybko wstała.
- Lou, jak się cieszę, że wróciłeś.- przytuliła go mocno. On mimo, że bardzo tego chciał przemugł się i nie odwzajemnił uścisku.
- Mówiłaś, że nie tęskniłabyś gdybym odszedł- odparł sucho.
- Bo to prawda- chwyciła go za dłoń i poprowadziła aby usiedli na łużku- Nie tęskniłabym, tylko umarłabym z tęsknoty. Tak samo nie jesteś w moim sercu, jesteś moim sercem. Na pytanie czy nic dla ciebie nie znacze, prawdziwą odpowiedzią było nie, ponieważ znaczysz dla mnie wszystko. Po prostu nie pozwoliłeś mi dokończyć.
- To czemu nie chciałaś żebym obudził cię pocałunkiem?
Spojrzała mu prosto w oczy- Bo chciałam abyś uśpił mnie pocałunkiem.
Na jej słowa Lou chciał walnąć się z całej siły w czoło. Przez własną głupotę prawie ją stracił. Pocałował ją. Obydwoje wiedzieli, że to się musi zdarzyć tej nocy. 

Treść +18, chociaż i tak wiem, że raczej nikt tyle nie ma, a większość i tak przeczyta;) 


Ich usta zeszły się w namiętnym pocałunku.Gdy odessali się od siebie ich spojrzenia się spotkały. Louis poczuł ze przez jego ciało przechodzi fala gorąca a na twarzy pojawił się rumieniec. Delikatnie objął ukochaną w pasie. Nie będąc mu dłużną Łucja zaczęła czule muskać jego szyje jednocześnie składając na niej pojedyncze pocałunki. Nie myśląc długo włożyła ręce pod jego koszulkę w paski i ślepo błądziła po umięśnionym torsie chłopaka. Aby pomóc dziewczynie pozbył się górnej części garderoby rzucając ją w nieznanym kierunku. Bez skrupułów rozpinaćł guziki w jej czerwonej bluzce. Jeżdżąc po jej plecach natrafił na zapięcie od stanika. Drapieżnie zaczął przy nim majstrować i po kilku sekundach przed jego twarzą ukazało się piękne , dojrzałe ciało kobiety. Łucja pochylając się rozpięła guzik od jego spodni. Po chwili leżał na niej już w samych bokserkach. Jego pocałunki schodziły coraz niżej. Masował jej piersi, całował jej brzuch wciąż schodząc coraz niżej. Gdy doszedł już do majtek spojrzał na nią pytająco. Mimo, że bardzo tego chciał, chodziło mu o to aby nie robiła nic z przymusu. Gdy pokiwała twierdząco głową, ściągnął ostatni skrawek materiału z jej ciała. Bo chwili sam pozbył się bielizny. Już nie musieli się wstydzić siebie nawzajem. Już wszystko widzieli. Żadne z nich nie czuło skrępowania. Teraz zmienili pozycję i Łucja siedziała okrakiem na Lou. Całowała go po szyi, wiedząc już, że to jego słaby punkt. Potem po wyrzeźbionym torsie, aż do jego członka, który wyraźnie się powiększał. Wzięła go do ust. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak wielką przyjemność mu sprawiała. Teraz całkowicie już pobudzony Louis, aby się jej odzwięczyć zaczął pieścić jej łechtaczkę i robić minetę. Ile dziewczyn chciałoby być teraz na jej miejscu. Pojękiwała cicho. Później nawet nie wiedziała z kąd, ale wyciągnął prezerwatywę. Nałożył ją, po czym spojrzał prosto w jej oczy.
- Jesteś pewna?- zapytał.
- Tak.
- Ty już to robiłaś, czy to twój pierwszy raz?
- Nie. Cały czas na ciebie czekałam.
Lou poczuł się w pewnym sensie dowartościowany. Wiedział, że przed nim miała kilku chłopaków, ale widocznie żadnemu nie pozwoliła zajść tak daleko. Chciał, aby ten moment zapamiętała na zawsze. Najdelikatniej jak tylko potrafił, powoli wszedł w nią. Gdy już dochodził, na prześcieradło rozlało się trochę krwi. Przebił błonę dziewiczą. Zaraz potem nastąpił wytrysk. Obydwoje wykończeni padli na łużko.

Niall kładł się już spać, a że miał pokój koło Łucji słyszał jednoznaczne odgłosy.
- No, czyli już się pogodzili- powiedział sam do siebie, po czym wtulił się w poduszkę.

Leżeli obok siebie nadzy, okryci tylko kołdrą.
- Mam prośbę. Nie rób mi już więcej takich numerów, bo z miłości do ciebie tracę rozum- zaśmiał się Louis.
- Kocham cię, Lou.- szepnęła.
- Ja też cię kocham, moja Lucy. Nie wyobrażam sobie już życia bez ciebie. Jesteś całym moim światem.- odparł, po czym pocałował ją w usta. Gdy odsunął się od niej, już spała..

Hej ;* odkładałam tą scenę bardzo długo, ale w końcu trzeba było ją dodać. Tak, demoralizuję młodzież;P Nie znam się na tym, ale mam nadzieję, że jest ok. Wybiera się ktoś na zlot fanów w Nowym Sączu? W sumie ode mnie to niedaleko. 
Może by tak zmienić zasadę?? 
8 komentarzy? <3 
Ps: blog Andzi ;)

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 37

To działo sie tak szybko. Nie zastanawiając się dłużej wybiegła za ukochanym. Na ulicy usłyszała tylko pisk opon i przeszywające światło. Nie zauważyła przejeżdżającej właśnie drogą taxówki.. Na szczęście kierowca w porę zahamował.  Z Samochodu wysiedli Harry z Eweliną. W tym samym czasie z zakupów wracali Liam i Zayn. Zaniepokojeni dźwiękami ostatni odcinek drogi do domu przebiegli. Cała czwórka przytuliła mocno Łucję, która cała w łzach, roztrzęsiona stała na poboczu ulicy. Pomogli jej dojść do domu. Wszyscy mieszkańcy zbiegli się do salonu. Gdy dziewczyna już trochę doszła do siebie, opowiedziała im jak Louis nie pozwolił jej dokończyć i wybiegł na zewnątrz.
- Ok, wszystko będzie dobrze. Idź się położyć i odpocznij a my podzielimy się na grupy i znajdziemy go.- Liam pogłaskał ją troskliwie po ramieniu. 
- Ktoś musi zostać w domu. Na pewno Julia, bo ona nie zna miasta. Będziesz siedzieć i jakby on wrócił dzwonić do nas ok?- wyjaśnił jej Zayn, a dziewczyna pokiwała twierdząco głową.- A może by ktoś tak został jeszcze, żeby dokończyć tą kolacje, co? Wiem, że może jedzenie nie kest teraz najważniejsze, ale szkoda by było zostawić na zmarmowanie taką górę spagethi. Z resztą jak wrócimy będziemy głodni- stwierdził Loczek.

W sumie na poszukiwanie poszła Ewelina z chłopakiem oraz Zayn i Angela. Uznali bowiem, że jakiś mężczyzna powinien zostać w domu, w razie jakby co. 

Dwie godziny później
Liam i Ania rozmawiali w kuchni dokańczając kolację, która może się nadać już jako śniadanie. Obowiadał jej właśnie jakąś zabawną historyjkę z życia One Direction. Wybuchnęła szczerym, żywym śmiechem. Gdy później nachyliła się nad książką kucharską wciąż z lekkim uśmiechem na ustach i odgarniając przy tym kosmyk włosów za ucho, spojrzał na nią tęsknym wzrokiem. Przypomniał sobie ile już razem przeszli. Ile razy byli tylko we dwoje. Już powoli sam tracił nadzieję, że kiedyś będą razem. Przyzwyczajał się do myśli, że będą tylko przyjaciółmi tak jak ona tego chciała. Jednak i tal czuł między nimi silną więź.
- Nad czym tak myślisz?- zapytała go.
- Sam nie wiem. Nad przeszłością, przyszłością..
- Tak, przeszłość.. Czasami żałujemy swoich słów. Gdyby nie pare zdań, wszystko mogłoby być inaczej- zagryzła wargę i spóściła wzrok.
- Tak.. Ale czasem nam nie wystarcza odwagi na dokończenie rozmów, albo porwót do niektórych zdarzeń. Nic nigdy nie jest już takie same. 
- . Wszystko się zmienia. Nawet w krótkim czasie.- Czasem w każdej sprawie zmieniamy zdanie. .- spojrzała mu wymownie w oczy - Liam..
W tym momemcie to kuchni weszła Julia.
- Dzwonili. Nigdzie go nie ma. Jak kamień w wodę. Sprawdzili wszystkie imprezy, obdzwonili znajomych, pełnodobowe centra handlowe nawet szpitale. Jest jedynasta. Jak się nie znjdzie do pierwszej to wrócą się do domu i poszukają z rana. Sprawdzę czy Łucja śpi.- oznajmiła blondynka, po czym poszła na górę.

- No, nie jest dobrze. Gdyby to był Niall, oczywiste by było, że za parę godzin wróci żeby coś zjeść- stwierdził Liam. Po chwili pobladł na twarzy i przerażonym wzrokiem spojrzał na dziewczynę 
- Niall!- krzyknęli jedncześnie.


,W tym samym czasie.Niall siedział od jakiegoś czasu nad jeziorkiem w parku. Kaczki już odfrunęły, karmiące je dzieci od dawna śpią. W tafli wody odbija się światło książyca. Od kilku godzin nic nie jadł. Nie czuł głodu. Myślał o Juli. Coś się w nim stało gdy zobaczył ją pierwszy raz. Coś dziwnego, co nigdy wcześniej go nie spotkało. Nachodziła go przeszłość, jak to jeszcze było gdy One Direction nie istniało. Gdy nazwisko Niall Horan słyszało tylko kilkaset osób. Gdy nie spotkał swoich przyjaciół. Kiedyś, gdzy nie raz grał w tym samym miejscu na starej gitarze nastolatki przechodziły obok niego obojętnie. Gazety nie publikowały jego zdjęć na okładkach. W tym momemcie z kapturem starej, niebieskiej bluzy na głowie i w schodzonych conversach na stopach, gdy widoczny był tylko niewyraźny zarys jego twarzy od długiego czasu wreście czuł spokuj. Jego uszu dobiegła melodia. Dopiero po dłuższym czasie doszło do niego, że telefon.
- Halo- odezwał się blondyn ze spokojem w głosie. Od kilku godzin nie mówił, także musiał dziwnie brzmieć.
- No narszcie. Gdzie ty w ogóle jesteś?!- po drugiej stronie panikował Liam
.- Wybacz, zamyśliłem się i nie słyszałem dzwonku telefonu. W parku, nad jeziorem
.- W parku? Czy ty wiesz która jest godzina?
- Wiem. Nie czas jest najważniejszy. Z resztą tu jest świetne oświetlenie. W dodatku nie jestem sam, bo pad każdą latarnią stoi kilka urodziwych dziewczyn. Biedne, zeszły na złą drogę.
- Czy ty między czasie do jakiegoś zakonu wstąpiłeś? Na serio, przerażasz mnie. Nie ważne, widziałeś gdzieś Lou? Pokłucili się trochę z Łucją i kilka godzin temu wybigł szukamy go. Jakbyś go spotkał wracajcie do domu, chodź tej nocy i tak nikt nie będzie chyba spał spokojnie.
- Wybacz, ale po drógiej stronie parku siedzi jakiś biedak, dam mu jałomużnę. Chociaż może to jednak nastolatka w ciąży. - zmrużył oczy, aby lepiej zobaczyć niewyraźną postać- Jestem pewny, że Lou znajdzie drogę do domu. Muszę kończyć, chociał mój spokuj i tak jest już zakłócony. Na razie!- blondyn zakończył połączenie i skierował się do wcześniej namierzonej osoby. Ten ktoś z niewiadomego powodu zwrócił jego uwagę. Z każdym krokiem coraz łatwiej mu było określić z kim ma do czynienia. Gdy był wystarczająco blisko położył dłoń na ramieniu tajemniczej postaci.. 



Hej;* znowu tak długo, ale moje życie na razie jest chyba ciekawsze od tego bloga... 
Polecam nowego bloga mojej przyjaciółki Andzi Link :)
Pozdrawiam i 7 komentarzy <3




piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 36

-Chyba mam pewną propozycję.- uśmiechnęła się tajemniczo Kate.-Poczekaj minutkę.- wyjęła telefon i  szybko wybrała jakiś numer.
-Hej Josh. Co tam? ... Nie znalazłeś jeszcze innej? ... A potrzebujesz? ... Na kiedy? ...chwila- Masz coś ważnego do roboty za pół godziny?- zwróciła się do Eweliny.
-Nie, raczej nie.
- Josh czekaj w studio. Znalazłam kogoś odpowiedniego...Nie ma sprawy. Pa!- schowała komórkę i wyjęła z portfela wizytówkę.- To jest adres tego fotografa. Poprzednia modelka skręciła kostkę . Masz ostatnią szansę. Za trzydzieści minut próbna sesja.
- Ale ja nie zdążę. Nie jestem gotowa ani przygotowana.- zaczęła w pośpiechu dziewczyna.
- Spokojnie. Już mówiłam, świetnie wyglądasz. Zapewniam, że dasz radę. A teraz śmigaj.- uśmiechnęła się zachęcająco.
- Dziękuję.- Ewelina przytuliła modelkę. - Harry chodź.- odciągnęła chłopaka od Lily. Po czym chwyciła go za rękę i razem śmiejąc się pobiegli przed siebie.
- Nie zawiedź mnie.- krzyknęła na odchodne Kate i wróciła z rodziną do spaceru.

- Wiesz gdzie to jest?- pokazała mu adres.
- No tak. A tak właściwie po co tam idziemy? Lily mnie zagadała i nie słyszałem waszej rozmowy.
- Mam casting. Kate twierdzi, że się nadaje.
- Super. Chodzę z przyszłą modelką.- uśmiechnął się z satysfakcją Loczek.
- Jeszcze nic nie jest pewne. Właściwie skąd ty ją znasz?
- Kate? A miałem raz taki epizod.- Ewelina spojrzała na niego z miną typu "żądam wyjaśnień" .
- Na jakiejś imprezie. Nie pamiętam. Ważne, że ona mnie kojarzy.
- Ok. Ciągnęłabym to z Ciebie, ale za- popatrzyła na srebrny zegarek- dwadzieścia pięć minut mamy być na miejscu.
- Na nogach? Nie ma szans. Musimy jechać taksówką.
- A widzisz gdzieś tu postój taksówek?
- Poczekaj załatwię to.- Hazza podszedł do trzech dziewczyn około dwudziestu lat. Gdy go zobaczyły źrenice automatycznie im się powiększyły. Wymienił z nimi kilka zdań po czym zadowolony wrócił:
- Gotowe. Holly, Jenny i Sam nas podwiozą.
- Holly, Jenny i Sam... - powtórzyła wolno i spojrzała na dziewczyny badawczym wzrokiem. Wysokie, szczupłe, o świetnych figurach i nogach do nieba. Kurczowo chwyciła go za dłoń.- Dobrze, ale siedzisz od okna i koło mnie.
- Co ty dziś jesteś taka zazdrosna o mnie?- zapytał poruszając brwiami.
- Po prostu pilnuję mojego skarbu.- cmoknęła go w usta, na co dziewczyny zrobiły smutne miny. Przez całą drogę kleiły się do Harrego ,a gdyby tam nie było Eweliny to chyba by go zgwałciły. Zwłaszcza Jenny, siedząca z przodu jako pasażer cały czas obrócona bezczelnie z nim flirtowała. Blondynka różowa, neonowa sukienka, dziesięciocentymetrowe szpilki i już nie zdrowa opalenizna z solarium. Takie są najgorsze. Ewelina modliła się w duchu żeby już być na końcowej części sesji.
- To tutaj. Dziewczyny, wielkie dzięki za transport- uśmiechnął się do nich Hazza.
 - Nie ma sprawy Harry. Pa!- odpowiedziały hórem, jakby ćwiczyły to co najmniej tydzień.
 - Hello, ja tu jestem?!- pomyślała Ewelina. Przewróciła tylko zniecierpliwiona oczami. Gdy już wreście wysiedli z samochodu i weszli do budynku całe napięcie uciekło. Przywitał ich ciepło fotograf- wysoki brunet około dwadzieścia siedem lat.
 - Ok, stań na tym białym- wskazał na tło i wziął do ręki profesjonalny aparat
.- Teraz możesz robić co tylko chcesz. Śmiać się, udawać poważną, zamyśloną..
 Ewelina przyjęła kilka poz. Dumny Harry stał w kącie sali i obserwował zgrabne ciało dziewczyny.
- Wiesz, wszystko ok, ale mogłabyś to ściągnąć?- wskazał na jej luźną bluzkę odsłaniającą jedno ramię.
- Ale ja mam pod spodem tylko stanik- zaprotestowała dziewczyna, a Harry zmarszczył brwi
- Coś tu jest nie tak- powiedział cicho do siebie.
 - Wyluzuj. Gdybym chciał zobaczyć cię nogo, inaczej bym się do tego zabrał- zaśmiał się Josh, a Hazza odchrząknął głośno. Ewelina spojrzała pytająco na Harrego, jakby chciała go spytać czy powinna. Loczek spóścił głowę na dół. Nie była jego własnością, nie mógł ją ograniczać. Kiwnął twierdząco głową. Dziewczyna pozbyła się koszulki, odsłaniając przy tym płaski brzuch z kolczykiem w pępku. Przedtem pozowało jej się pewniej.
 - Ok. Tu masz ankietę, wpisz swoje wymiary i dane i kontakt. Wyśle ci fotki mailem. Zadzwonię i ustalimy termin prawdziwej sesji. Ok to chyba wszystko. Możesz się ubrać- ostatnie zdanie powiedział ignorującym tonem.
- Ona nie potrzebuje twojego pozwolenia- wściekły Harry wtrącił się do rozmowy.
- Ok tak mi się tylko powiedziało sorry. Wyluzuj- Josh poklepał go po ramieniu, po czym poszedł oglądnąć zdjęcia na laptopie.
 - Dobra, chodźmy z tąd.- powiedział suchym tonem, po czym chwycił ją za rękę i obydwoje wyszli na zewnątrz.
 - Harry- zaczęła delikanie.
 - Tak- odpowiedział nie patrząc na nią
. - Obraziłeś się na mnie?- zapytała niepewnie.
- Nie coś ty- objął ją w talii.- Po prostu coś tam nie gra. Mam złe przeczucia co do Josha.
 - Wiesz, że jesteś dla mnie ważniejszy od jakiś zdjęć. Gdybyś miał coś przeciwko, ja nie zdjełabym tej bluzki
. - Wiem. Ale nie mogę cię trzymać w klatce. Pozuj, ale pod jednym warunkem- na każdą sesję idę z tobą.
 - No mam nadzieję- szepnęła mu na ucho, po czym pocałowała go w usta.
- Hmm.. głodny jestem- Hazza złapał się za brzuch. Ewelina przekręciła oczami i weszli do pobliskiej restauracji.  Chłopak napisał do przyjaciół, że wrócą wieczorem taxówką prosto do domu.

 W tym samym czasie u reszty. Niall odłączył się na samotny spacer. Angelika i Zayn śmiejąc się i trzymając za ręce przyszli na miejsce, gdzie na kocu rozłożyli się Lou, Łucja, Liam i Ania. Julia robiła w pobliżu zdjęcia. Przybyła dwójka została obdarowana przez resztę badawczym spojrzeniem.
 - No co? Umieraliśmy z głodu, więc przyszliśmy- wzruszył ramionami Mulat.
- To nie ubytek waszej wagi przyciągnął nasze spojrzenia- Lou poruszył zabawnie brwiami.
 Para zorientowała się o co chodzi przyjaciołom i szybko póścili się za ręce.
 - Ok, to co jemy?- uśmiechnęła się zarumieniona Angelika, po czym szybko zapchała buzię kanapką z serem, pomidorem i ogórkiem. Mimo, że zawsze strała się uniknąć tego podobno niezdrowego połączenia owoców, teraz było jej wszystko jedno. Gdy już się powoli ochładniało i lekko zaciemniało, Liam dostał sms od Harrego, że wrócą prosto do domu, i od Nialla, żeby na niego nie czekali. Reszta więc poskładała rzeczy i wrócili do siebie. Julia zamknęła się w swoim pokoju oglądając i przerabiając fotki z dziś. Ania i Angelika gotowały w kuchnk spagetti na kolację, a Liam i Zayn skoczyli do sklepu po składniki na sos boloński. Łucja i Lou poszli prosto do swojej sypialni. Dziewczyna padła prosto na łużko..
- Chyba prześpię się z pół godziny, zanim coś ugotują- oznajmiła Łucja.
 Lou położył się obok niej. Leżeli na boku przodem do siebie. Złączyli dłonie splatając palce. Patrzyli sobie prosto w oczy. Dziewczyna czuła motylki w brzuchu, mocniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Ich twarze z każdą zbliżały się do siebie. W końcu ich usta połączyły się w pocałunku, który z każdą chwilą był coraz bardziej namiętny. Ich języki przeplatały się nawzajem. Nie wiedząc nawet w którym momencie Łucja siedziała już okrakiem na Lou, a ten błądził rękami po jej plecach. Nagle z dołu dobiegł głośny trzask Szybko od siebie odskoczyli. Okazał się, że to tylko dziewczyny ma dole stłukły talerz. Dziewczyna ziewnęła.
- Odpocznij.- Louis załorzył jej kosmyk włosów za ucho.- Obudzić cie pocałunkiem ? - Zapytał zadziornie.
- Nie. - odpowiedziała krótko.
Na twarzy chłopaka pojawiło się rozczarowanie i smutek.
- Czyli nie jestem w twoim sercu .?
- Nie.
- Nic już dla ciebie nie znaczę .?
- Nie.
- Gdybym odszedł tęskniłabyś .?
- Nie, Lou ...
- Wiedziałem - zrozpaczony chłopak wybiegł z pokoju ze łzami w oczach.
Łucja usłyszała tylko trzask drzwi.

Hej ;* Przepraszam, że tak długo, ale dużo się dzieje i miałam ten rozdział w kilku częściach nie wiedząc jak je połączyć. 
Dziękuje Andzi i Mirce (Vas.Happenin ) za pomoc w pisaniu końcówki tego rozdziału i części następnego ;)
Do Girls- nie używam GG, zgłoś się na Twittera Anja_Payne.
Bardzo dziękuję wam bardzo z tyle wyjść i komentarzy ! <3

sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 35

Kolejny dzień
- To może wybierzemy się dziś coś porobić?- zaproponował przy śniadaniu Niall.
- No właśnie. Może by tak spacer i piknik w parku nad Tamizą? Dawno czegoś takiego nie robiliśmy.- zaproponował Liam.
- No niezły pomysł. Przygotujemy coś do jedzenia na lunch i za godzinę wychodzimy. Na szczęście dziś nie pada i jest idealna pogoda- Ewelina wyjrzała przez okno.
- Ok. Nie mamy na razie prób, także czemu nie- rozpromienił się Lou.
Julia siedziała w ciszy i jadła kanapkę z serem. Kątem oka obserwowała Rozmawiającego właśnie o czymś z    Liamem Zayna. Z chłopców jedynie on był dla niej miły. On i Niall, ale zainteresowanie Mulata jakoś bardziej jej odpowiadało. Brunet przyłapał ją na jednym z takich spojrzeń.  Uśmiechnął się wtedy ciepło do niej, a blondynka zaczerwieniona próbowała szybko znaleźć sobie jakieś inne zajęcie. Sięgnęła po cukier w tym samym czasie co Nialler. Delikatnie musną swoją dłonią jej dłoń. Dziewczyna całkowicie się speszyła i nie chcący zabierając rękę rozlała na obrus sok pomarańczowy.
- Co ty wyrabiasz?!- nakrzyczała na nią Angelika. Oczy Juli zaczęły napełniać się łzami. Starała się je powstrzymać. Jej fioletowa, zwiewna sukienka cała się kleiła od napoju.
- Nie krzycz na nią. Każdemu się mogło przydarzyć- Niall próbował odciążyć winę z Julki.
- Ona nawet nie potrafi zjeść normalnie śniadania!- wściekała się Angela.
Nialler przypomniał sobie, jak kiedyś na oczach paparazzi Harry wywalił się na chodniku. Aby odciągnąć od niego uwagę reszta zespołu także padła na ziemię. Blondyn aby ją bronić przed ,, furią starszej siostry'' sam niby przypadkiem sięgając po pomidora na sałatkę wywrócił dzbanek z wodą.
- Oj, przepraszam was. Widocznie ja też nie potrafię jeść- puścił dyskretnie oczko do młodszej z sióstr.
- Dobra, kończcie to przedstawienie. Nie przejmuj się, wypierze się.- Zayn uśmiechnął się ciepło do Julii.

Godzinę później już rozkładali koce piknikowe. Ewelina i Harry udali się na romantyczny spacer wzdłuż brzegu rzeki, Łucja i Lou wypakowywali jedzenie z koszyka, a reszta postanowiła udać się w rejs po Tamizie. Prawie wszyscy pasażerowie usiedli na górnej, odkrytej części łódki.

Ania, Liam, Angelika, Zayn, Julia i Niall usiedli przy stoliku. Wiatr rozwiewał długie włosy dziewczyn. Widoki dookoła były piękne. Pasją młodszej z sióstr była fotografia, więc i na tą wycieczkę wzieła aparat. Stanęła przy poręczy statku i robiła zdjęcia Tower Bridge, który z tej perspektywy wyglądał niesamowicie. Gdy zbliżali się do rzekomego mostu, dostrzegli na nim znajome postacie. To byli Harry i Ewelina właśnie podczas pocałunku.
- Uwietrznij ich tak. Z tond masz świetne ujęcie- zwrócił się do Julii Zayn. Statek właśnie zawracał, więc był obrócony bokiem do budowli. Dziewczyna wychyliła się przez barierkę i zrobiła kilka fotek zakochanym. Powiesiła lustrzankę na szyi. Spojrzała w dół. wyciągnęła z kieszeni spodenek kilko drobnych monet i wrzuciła je do wody. Przypadkiem spadł jej przy tym z palca srebrny pierścionek.
- O nie- skrzywiła się i wychyliła za barierkę. Chyba trochę za bardzo, bo straciła przy tym równowagę i prawie wpadła do głębokiej wody. Na szczęście obok był Zayn. Gdy zorientował się w sytuacji mocno chwycił dziewczynę w talii i przyciągnął do siebie. W rezultacie Julia zawiesiła ramiona na jego szyi, a on pootrzymywał jej plecy. Ich twarze dzieliło kilka centymetrów. Wyglądał to tak, jakby zaraz mieli się pocałować. Tak to też zrozumieli ich przyjaciele. Niall się zasmucił, Ania i Liam wymienili tylko zdziwione spojrzenia, a Angelika bez słowa zeszła na dolny pokład. Tam było tylko kilkoro osób, więc usiadła samotnie na jednym z krzeseł przy oknie. Podciągnęła kolana pod brodę i pozwoliła pojedynczym łzą na wypłynięcie. Tak to jest zakochać się w łamaczu serc Zaynie Maliku.. Rejs się już kończył. Szybko wybiegła na ląd.
- O hej, wszystko już gotowe. Może..- zaczął Lou gdy zobaczył dziewczynę. Ta go zignorowała i pobiegła na przód w nawet sobie samej nie znanym kierunku.
- O jesteś. Może przynajmniej ty..- Louisowi i tym razem nie było dane skończyć zdania. Tym razem koło pary przechodził Zayn.
- Była tu Angela?- zapytał lekko zdenerwowany. Łucja wskazała mu gdzie pobiegła blondynka.
- Przynajmniej wy siądźcie- westchnął
Lou na widok Ani, Liama, Juli i Nialla.
- Dzięki, nie jestem głodny- oznajmił blondyn po czym udał się na samotny spacer wzdłuż alejki.
- On jeszcze nigdy nie był nie głodny.- zauważył Li. Po chwili i Julia się oddaliła, aby porobić zdjęcia w okolicy.

Angelika usiadła zaraz przy brzegu jeziorka w parku. Dookoła dzieci śmiał się i karmiły kaczki, a młode zakochane pary siedziały na ławeczkach, lub spacerowały za rękę. Ona cichutko płacząc wrzucała do wody płaskie kamienie, nieudolnie próbując puścić potrójną kaczkę. Jej sukces jak na razie kończył się na pojedynczej. Nagle w wodzie ujrzała męską sylwetkę stojącą zaraz za nią. Chłopak położył na jej ramieniu dłoń. Już po samym dotyku, wiedziała z kim ma do czynienia.
- Po co przyszedłeś- obróciła się i wstała próbując udawać twardą.
- Żeby wyjaśnić ci prawdę. Wiem jak to wyglądało, pierścionek spadł jej do wody. Gdybym jej wtedy nie złapał, mogłaby wpaść do wody.
- No dobra, ale to nie była jedyna taka sytuacja.
- Nie rozumiem- Zayn uniósł jedną brew.
- No proszę.- przewróciła oczami.- Jesteś dla niej cały czas tak przesadnie miły, te słodkie uśmieszki..
- Po prostu chciałem ją dobrze przyjąć. Tak jest ładna, ale w żadnym wypadku nie traktuję ją jak dziewczynę. Ale to, że jestem miły nie jest jeszcze powodem do płaczu.
- Owszem jest. Nie rozumiesz, że zależy mi na tobie? Przez jakiś czas myślałam, że tobie na mnie też. Teraz wydaje mi się, że wszystko to co powiedziałeś wtedy na koncercie było kłamstwem. A pocałunek na lotnisku tylko snem...- już obróciła się do niego tyłem i chciała. Odejść w którąkolwiek stronę. Wtedy on chwycił jej dłoń i przyciągną ją do siebie. Spojrzał w jej oczy pełne łez, po czym pocałował ją w usta. Ona to odwzajemniła. Każdy ruch jego języka przyprawiał ją o przyjemny dreszcz.
- Nie pozwolę, żebyś kiedykolwiek przeze mnie płakała. Snem jest dla mnie każda chwila spędzona z tobą. Proszę, nie budź mnie- szepnął jej na ucho.

Ewelina i Hazza spacerowali  za rękę po Tower Bridge.
- Harry, czy to jest nasza pierwsza randka?- zapytała nagle.
- Hm.. wiesz, to zależy. Ja zazwyczaj na pierwszej randce się całuję- uśmiechnął się Loczek, po czym pocałował ją  usta, nie zważając, że dookoła jest pełno ludzi, a w dodatku koło mostu przepływa właśnie statek.
- Podoba mi się ta randka- przegryzła wargę.
Nagle koło nich pojawiła się znajoma blondynka.- Witaj, Harry. O i Ewelina.- uśmiechnęła się do nich ciepło.
- Kate Moss.  Miło mi ponownie spotkać- Hazza uścisnął jej dłoń.
- Mi również. Przedstawiam wam mojego męża- Jamiego Hince'a i córeczkę- Lily. Przywitali się z jej rodziną, po czym  okazało się, że mała jest fanką One Direction. Gdy Harry dawał jej autograf, Ewelina rozmawiała z Kate.
- Świetnie  dziś wyglądasz. Jesteście z Harrym parą?- zapytała modelka.
- Dzięki, ty też. Tak, od nie dawna.
- Czemu nie pojawiłaś się na castingu?
- Długa historia. Musiałam w tedy wrócić na jakiś czas do kraju. Niestety, przepadło.
- Chyba jednak da się jeszcze coś zrobić- uśmiechnęła się tajemniczo Kate.

Hej:* Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale na kilka dni byłam w górach w rodzinnej miejscowości dziadka. Wiem, że nie było tu nic o Ani i Liamie i Lucy i Lou, ale obiecuje, że to nadrobię ;) 
Pozdrawiam i 7 komentarzy <3 
Ps. Trzymaj się Andzia i dzięki za ,,kaczki'' :**