poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 34

Gdy tylko przekroczyły próg domu, wspomnienia wróciły. Ten sam znajomy salon, w którym każdy mebel i przedmiot miały jakieś szczególne znaczenie i przypominał historie z ich życia. Pomieszczenie było jedynie nie znane dla Julii, ale skórzana kanapa i fotele ustawione na przeciw 47-calowego telewizora i świetny wystrój były łatwe do zaakceptowania.
- To może idźcie się rozpakować, a my w tym czasie zrobimy jakiś obiad czy coś- zaproponował Niall. Chłopcy pomogli im zanieść walizki do pokoi. Dotychczasową sypialnię Łucji zajęła Julia, a Louis postanowił dalej współdzielić łóżko ze swoją dziewczyną.

- Jakbyś mnie potrzebowała, to wołaj będę na każde twoje żądanie.- powiedział Harry całując Ewelinę w usta.
Już w jej sercu nie było miejsca dla Alana. Tylko Hazza się liczył. On się dla niej poświęcał, Alan potrafił tylko wymagać. Już wszystko układa się idealnie. Wiele przeszkód stało na drodze do tej miłości. Zaczęła wkładać do szafy ubrania, gdy ktoś zapukał do jej drzwi. W pokoju stanął Loczek.
- Nie wołałaś mnie przypadkiem?- zapytał.
- Ja? Yyy.. Nie - zdziwiła się dziewczyna.
- No, ale skoro już tu jestem..- Harry usiadł obok niej i włożył rękę w jej włosy, po czym przychylił delikatnie głowę w bok i pocałował ją czule. Gdyby Ewelina teraz stała, na 100% procent nogi odmówiły by jej po słuszności.
- Skarbie, muszę się rozpakować- niechętnie się odsunęła.
Hazza zrobił smutną minkę. I te jego oczy.. Tonęła w nich już któryś raz tego dnia.
- No dobra, dobra ja ci nie przeszkadzam. – jak obrażone małe dziecko obrócił się i już miał iść do wyjścia, gdy jeszcze raz szybko cmoknął ją w usta.
- Teraz już mogę iść- wyszczerzył te swoje śnieżnobiałe ząbki.
Gdy wypełniła szafę zaniosła kosmetyki do łazienki, Właśnie układała balsamy i kremy na półce, kiedy usłyszała, że w pokoju ktoś jest.
- Harry? Co ty tu robisz?- oparła ręce na biodrach, gdy zobaczyła siedzącego na jej łóżku chłopaka. Położyła się obok niego.- Już ci mówiłam, muszę się wypakować.
- No wiem, wiem.. Ale ja chcę spędzać z tobą każdą minutę mojego życia.- uśmiechnął się do niej. Harry, czemu ty jesteś taki strasznie romantyczny?!- pomyślała.
- Najpierw obowiązki, później przyjemność.
- Czyli jeśli teraz pozwolę ci się rozpakować, to obiecasz, że będziemy razem spać? Mieć cię przy sobie całą noc,  to musi być coś niesamowitego- rozpromienił się Loczek.
- Jak pójdziesz pomóc chłopakom zrobić ten obiad, to może rozważę tą propozycję.
- No to lecę- pocałował ją i najszybciej jak się dało pobiegł do kuchni.
 Ania już schowała walizkę pod łózko. Opadła na miękką pościel. Wiedziała, że jak najszybciej powinna porozmawiać z Liamem. Wzięła głęboki wdech i po chwili stała pod drzwiami chłopaka. Już miała nacisnąć.klamkę, gdy uświadomiła sobie, że zupełnie mie ma pojęcia co powinna mu powiedzieć. Nagle zobaczyła, że klamka się ruszyła. Niewiele myśląc odskoczyła kilka kroków.
- Heej- uśmiechnęła się do niego słodko. W głębi serce z nerwów prawie wyskakiwało jej z piersi.
- No hej- odpowiedział lekko zakłopotany. Na kilka sekund nastała nieco niezręczna cisza.- To co tu robisz.
- Chciałam ci się rzucić na szyję i wyznać ci moje uczucia- pomyślała, bo taka jest prawda.- Sprawdzałam czy dywan w holu jest czysty. - wypaliła pierwsze z brzegu kłamstwo. Dopiero gdy usłyszała swoje słowo miała ochotę walnąć się w czoło najmocniej jak to możliwe.
- Przecież tu nie ma dywanu, tylko jest parkiet. - zauważył Li.
- Tak?!- spytała z udawanym zdziwieniem.- Ostatnio jeszcze był.
- Yy.. Nie, tu nigdy nie było dywanu- Liam w pierwszej chwili nie wiedział o co w ogóle chodzi w tej dziwnej rozmowie. Dopiero później przypomniał sobie jak próbował wkręcić Angelikę z tymi barwami Rubensa, czy tam Da Vinci ego. Widząc zakłopotanie dziewczyny wyciągnął do niej rękę i spokojnym i ciepłym głosem dodał- Już spokojnie, chodź.
Weszli razem do jego pokoju. Gdy usiedli na łózko Ania zaczęła.
- Po pierwsze przepraszam, że cię przed chwilą okłamałam z tym dywanem. Nie wiem właściwie po co. Chciałabym szczerze z tobą porozmawiać.- bawiła się srebrną obrączką z grawerem DREAM
- Jasne. Jesteśmy przecież przyjaciółmi. A przyjaciele mogą razem rozmawiać o wszystkim.
- Tak, przyjaciele.. - westchnęła głośno.- Ostatnio dużo myślałam. O mnie, o tobie, o nas. Liam, ja..- spojrzała w jego oczy. W tym momencie do pokoju wparował Lou w niebieskim fartuszku z dużą marchewką.
- Liam, chodź szybko. Niall kroił ogórki przeciął sobie palca.- Louis wymachiwał histerycznie drewnianą łyżką.
- Muszę iść- popatrzył przepraszająco na dziewczynę, po czym wraz z Lou poszli do kuchni. I znowu nie udało im się porozmawiać.

Jedli już obiad chłopaków- Kurczak po grecku ze smażonymi ziemniakami. Wyszło na prawdę świetne. Co prawda Niall miał palec zawinięty dziesięcioma warstwami białego bandaża z powodu dość głębokiego nacięcia. Cała dziewiątka zajadała się daniem. Właśnie, dziewiątka.
- Ej, a gdzie jest Julia?- zapytał Liam. Wszyscy wymienili niewiadome spojrzenie.
- Chyba nie zeszła na obiad-  Angelika wzruszyła obojętnie ramionami.
- Coś musi zjeść. Pójdę po nią- Zayn wstał od stołu. Gdy tylko się podniósł Angela poczuła jakby ktoś uderzył ją w brzuch. Dlaczego ona nagle jest taki chętny? I to dla jej młodszej siostry. Czy to co się zdarzyło wtedy na lotnisku już nic dla niego nie znaczy? Pierwszy raz się tak czuła. Czy to zazdrość? Przez głowę w tym czasie przeszło jej ze sto myśli. Miała nawet plan, żeby na oczach Zayna kleić się do innego chłopaka. Ale Liam i Niall byli jej przyjaciółmi, nie mogła czegoś takiego zrobić. Dałaby wszystko, żeby tylko teraz usłyszeć ich rozmowę.

Brunet zapłukał do drzwi dziewczyny. Nie usłyszał odpowiedzi, ale i tak wszedł w głąb pokoju. Siedziała na parapecie i patrzyła przez okno.
- Hej. Nie chcesz zjeść z nami obiadu?- zapytał.
- Nie jestem głodna- odparła cicho.
 -No coś ty, nie jadłaś od kilku godzin. Musisz coś przegryźć, a nie siedzieć tu jak jakiś wyrzutek.- Mulat bawił się pomarańczową poduszką.
- Ale tak właśnie się czuję.                                               
-  Wiem, że może jest ci nieswojo, ale to nie powód żeby się głodzić. Wasza matka ubiłaby nas, gdybyś wróciła do domu jako anorektyczka.- zaśmiał się odsłaniając białe ząbki.
- Zayn, tak? Mógłbyś mi tu przynieść trochę tego kurczaka. Nie chcę schodzić, a rzeczywiście strasznie burczy mi w brzuchu.
- Jasne, wracam za pięć minut- uśmiechnął się po czym poszedł na dół.
Gdy w jadalni nabierał na talerz porcję obiadu, przyjaciele parzyli na niego jak na kosmitę.
 - Stary, jeśli chcesz na potem, to nie musisz chomikować. Po prostu ci zostawimy- powiedział Harry.
- To dla Julii.- wyjaśnił brunet.
- To ja jej zaniosę- Angelika i Niall jednocześnie podnieśli się ze krzeseł. Na blondyna wszyscy spojrzeli z pytającą miną. W sumie to on zaniósł posiłek dla dziewczyny. Angela wiedziała, że z nim nie wygra.
- Blondaś się zakochał- zanuciła Ania.
Hej :* no wreszcie  następny, na prośbę kilku osób, które na mnie naciskały;) wiem, że miałam tu umieścić pewną scenę, ale jakoś nie miałam natchnienia żeby ją napisać.. Ostatnio nie miałam dużo czasu, bo najpierw 46 godzin z dwoma idiotkami:P, a teraz cieszę się , że mój mój dom jeszcze stoi na miejscu, bo gotowałam właśnie z kuzynką obiad . . ;) Ładnie radzicie sobie ostatnio z komentarzami :D
 Pozdrawiam <3

środa, 25 lipca 2012

Rozdział 33

Dziewczyny już leciały samolotem. Po lewej od szyby Julia, Angelika i Ania, a na przeciw nich Łucja i Ewelina, a przy oknie jakiś młody Anglik. Słuchały muzyki, czytały gazety, rozmawiały. Angela zakończyła właśnie przeglądanie najnowszego Bravo. Schowała czasopismo do bagażu podręcznego i oparła głowę o siedzenie. Zamknęła oczy. Uśmiechnęła się na myśl, że za niecałe dwie godziny znów się spotkają z chłopcami. Ma samą myśl o Zaynie miała motylki w brzuchu. Przechyliła głowę na bok i spojrzała na bawiącą się na tablecie. Młodszą siostrę. W momencie jej źrenice rozszerzyły się. Julia! Przecież zapomniała powiedzieć im, że ona też przyjeżdża. Po kolacji oglądały film, a później jeszcze długo pisała z Anią. Położyła się około północy i ostatnią rzeczą o jakiej myślała przed snem był telefon do Nialla. Może chociaż pamięta, że ma je odebrać z lotniska. Trudno, będzie mała niespodzianka. Teraz już ich nie poinformuje. Przegryzła nerwowo wargę i założyła na uszy słuchawki. W sumie co ma być to będzie. Po jakimś czasie odpłynęła przy dźwiękach muzyki. Gdy otworzyła oczy dzieliło ich około pół godziny od lądowania. W sumie najlepiej jest przespać większość podróży. Wokoło niej dziewczyny zawzięcie o czymś rozmawiały. Włączyła się do dyskusji na temat czy puder w kamieniu jest lepszy od podkładu? Biedny Anglik, rozumiał po Polsku, a dla faceta słuchanie tego musiało być prawdziwym koszmarem. W sumie zostało nierozstrzygnięte.  Stewardessa poprosiła o zapięcie pasów. W sumie takie jakby Déjà vu, bo to wszystko już było. Z każdym kilometrem zbliżającym do Londynu, wszystkim serca biły coraz mocniej. Minuty dzieliły ich od spotkania. Ciekawiły się, czy wszyscy wyjdą na lotnisko, czy tylko część ich. Samolot podchodził do lądowania, a szczerze mówiąc dziewczyny wolały już to mieć za sobą. Już chciały siedzieć i oglądać z chłopcami telewizję, myśleć, że nigdy nie było tego lotu. Nie wiedziały jak się zachować przy przywitaniu. Jedynie Łucja już jak najszybciej chciała utonąć w ramionach Louisa. Ania była pewna, że chce z Liamem porozmawiać szczerze i na osobności.
 I znów to niezbyt przyjemne uczucie, gdy samolot traci wysokość. Ale droga do szczęścia zawsze jest trudna. Stewardessy poinformowały pasażerów, że już są na ziemi i za chwilę zostaną otworzone drzwi. Polki zabrały bagaże i ich oczom ukazało się w pełnej okazałości One Direction. W kompletnym stanie. Szybkim krokiem ciągnąc za sobą walizki zbliżały się do nich. Jedynie Julia szła nieśmiało parę kroków za nimi. W ręku trzymała w niebieskiej okładce zeszyt, w którym opisywała najważniejsze zdarzenia w swoim życiu.
Podczas lot też pisała notatkę. Gdy były od chłopców już tylko kilka metrów, Łucja uśmiechnęła się, tak jak i z resztą Lou i po chwili byli już w swoich ramionach. W tym momencie chyba nic nie mogło ich już rozdzielić. Louis obrócił Lucy w uścisku dookoła, a następnie ich usta połączył pocałunek. Słowa były w tym momencie dla nich zbędne. Po twarzy dziewczyny płynęły łzy szczęścia. Przez te kilka dni bała się, że już nigdy nie dozna tego niesamowitego uczucia, jakim jest obecność kochanego Lou.
Ewelina z nieco mniejszą pewnością zbliżała się do Harrego. Każdy krok sprawiał, że uśmiech na twarzy Loczka powiększał się. W końcu gdy byli wystarczająco blisko, Hazza objął dłońmi jej twarz i delikatnie musnął śmiejąc się jej usta, po czym chciał sprawdzić reakcję dziewczyny. Czy ona była jego dziewczyną? Dobre pytanie. Ta sprawa była skomplikowana. Ten całus był tak słodki, że  kolana Eweliny aż się ugięły. Harry i te jego oczy miały dziś chyba podwójny urok. Na jej twarzy również zagościł uśmiech. Harold znów ją pocałował, ale tym razem dłużej i bardziej namiętnie. To było pierwsze takie doznanie z ich strony nie ostatnie, bo dzięki temu pocałunkowi obydwoje byli już pewni, że są parą. Na tym lotnisku ostatnio odbywa się dużo pocałunków..
Ania zza całujących się par wyjrzała Liama. Pierwszy raz w jego obecności się tak stresowała. Teraz już sobie nie wyobrażała jak dawniej mogła przy nim chodzić z niedokończoną fryzurą czy bez odrobiny makijażu. Teraz chciała być dla niego idealna.
- Cześć- uśmiechnął się lekko.
- Hej- odwzajemniła nieśmiały uśmiech. Spojrzała w jego oczy. Nigdy wcześniej nie zauważyła jak piękną, brązową barwę one mają. Rozchylił niepewnie ramiona. Przytuliła głowę do jego klatki piersiowej. Poczuła, że jego serce bije wyjątkowo mocno. Czy on też się przejmował jak ona?
- Słuchaj Liam, ja..- zaczęła delikatnie, ale gdy dostrzegła tłum ludzi dookoła nich dodała- chyba musimy porozmawiać, ale później.
Skinął posłusznie głową.
Angelika podeszła do Zayna. Ze spuszczoną głową trzymał rękę w kieszeni, a drugą nerwowo poprawiał włosy. Zagryzł dolną wargę i podniósł wzrok.
- W powitaniach też nie jesteś najlepszy?- zapytała stając koło niego. Ten tylko parsknął śmiechem i przytulił ją delikatnie, jakby była co najmniej ze szkła. Wraz z Niallem cała dziewiątka wykonała zbiorowy uścisk. Pierwszy głowę podniósł Zayn. Dostrzegł smutną i jakby nieco zagubioną dziewczynę stojącą obok nich. Wyrwał się z wspólnego misia i podszedł do niej.
- Długo czekasz?- zapytał z uśmiechem.
Julia podniosła wzrok i spojrzała w jego oczy.
- Co? Ja.. tak, znaczy chwilkę- speszona odwróciła głowę na bok, aby zamaskować rumieniec. Mulat wyciągnął z jej dłoni zeszyt i długopis i otwierając go na losowej stronie złożył autograf.
- Proszę bardzo. Chcesz też zdjęcie?- zaproponował.
- To jest mój pamiętnik!- odpowiedziała już całkiem świadoma i oburzona  Julia. W tym momencie podeszła do nich reszta.
- Właśnie, zapomniałam wam powiedzieć. Ona przyjechała z nami.- wyjaśniła Angela.
- Hmm.. miały być cztery- podrapał się po głowie Niall.
- Wiem, właśnie to chciałam ci powiedzieć. Nie gniewacie się?
- Co ty, im więcej tym lepiej- Lou wraz z resztą chłopaków mocno przytulił nową współlokatorkę.

Hej:* z góry przepraszam, że tak krótko, ale teraz najlepiej pisze mi się w nocy, około północy i nie miałam już ostatnio siły więcej pisać. Ostatnio dużo się dzieje:) Dziękuję Andzi, że mi uświadomiła, że mam ponad 7000 wyświetleń!! Jesteście świetne:*

piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 32

- Mamo, mogę lecieć do Londynu?- wszystkie zadały przy obiedzie takie pytanie. W sumie jeśli raz już się zgodziły to czemu teraz też nie. Rodzice Łucji się zgodzili pod warunkiem, że będzie obecna na ślubie Adama, który miał się odbyć na jesień. Ewelina również dostała zgodę, ale jeśli nie zawali szkoły, Ani po długim zastanowieniu również pozwolili. Mama i tata Angeliki na prośbę córki wymienili spojrzenia. Następnie przenikliwie oglądnęli bawiącą się ziemniakami młodszą córkę.
- Dobrze, ale Julia jedzie z tobą- postawiła warunek rodzicielka.
- Co?!- krzyknęły jednocześnie.
- Świetny pomysł. Pobędziesz dłużej z siostrą, ona też coś musi mieć z tych wakacji.- poprał żonę ojciec.
- Ale ja nie chcę. O niczym innym nie marzę, tylko o spędzeniu lata z  jej dziwnymi znajomymi. Już wolę siedzieć na wsi u babci.
- Postanowione, idźcie się pakować.- zarządziła mama.
Angelika zadzwoniła szybko do Łucji. Przyjaciółka poradziła jej powiadomić o tym chłopaków. Wybrała nr do Nialla. Z Zaynem chciała porozmawiać w cztery oczy, Harry i Lou latają teraz na skrzydłach amora, a nazwisko Horan był po prostu wcześniej niż Payne.
- Hallo?- odebrał Nialler.
- No cześć, to ja. Prawie wszystko mamy załatwione. Możemy lecieć.
- No to świetnie. Dziś?
- Lepiej jutro rano, mamy samolot o ósmej, także w Londynie będziemy około dziesiątej. Musimy się spakować i w ogóle.
- No ok, jak wolicie.
- I jest jeszcze jeden mały problem. Bo wiesz moja mama..
- Sorry, muszę kończyć, bo mamy casting na menadżera a potem wywiad, z resztą ta rozmowa kosztuje cię majątek. Na razie!
- Niall czekaj, ja..- jednak blondyn odłożył słuchawkę. Postanowiła, że zadzwoni wieczorem.
Łucja zamówiła 5 biletów na samolot o 8.30 rano. 5.. Nie pomyślała, że rodzice wpadną na pomysł wyjazdu Julii. Pewnie czytali jakieś podręczniki wychowania młodzieży. Westchnęła głośno i wyciągnęła spod łóżka walizkę. Jeszcze w sumie nie rozpakowała się do końca po powrocie do kraju, także pakowanie nie zajęło jej dużo czasu. Postanowiła pójść porozmawiać z siostrą.
- Mogę?- uśmiechnęła się lekko wchodząc do pokoju siostry.
- Skoro już tu weszłaś- Julia wzruszyła ramionami i wróciła do przeglądania szafy.
- O co ci chodzi? Przecież to nie ja kazałam ci jechać.- Angelice nie spodobał się obojętny ton głosu dziewczyny.
- Ale jakby tobie nie zachciał się wracać do Londynu to by nie było problemu. A nikogo już nie obchodzi, że może ja już miałam jakieś plany na te wakacje- ze złością cisnęła żółtą bluzkę do walizki.
- Tak czyli oczywiście wszystko to moja wina. Szczerze mówiąc, zabranie cię ze sobą jest moim ostatnim życzeniem. - podniosła głos. Dopiero gdy sama usłyszała jak te słowa zabrzmiały żałowała, że kiedykolwiek je wypowiedziała. Zauważyła jak oczy jej siostry zapełniają się słonymi łzami.- Julka..- chciała ją przytulić, ale dziewczyna ją odepchnęła.
- Wyjdź z tąd- powiedziała sucho.
Angelika uznała, że faktycznie najlepiej będzie ją zostawić na chwilę samą.
Julia gdy tylko usłyszała zamykające się drzwi rozpłakała się na dobre. Jeszcze nie wtejemniczała w to rodziców, ale za pare dni miała ze swoimi przyjaciółmi jechać na Mazury pod namioty. Było by świetnie. Ona, jej najlepsze przyjaciółki Magda i Marta, Bartek i chłopak Marty- Dominik. Odealny skład. Zwłaszcza cieszyło ją towarzystwo Bartka. Całe dwa tygodnie razem- byłoby wspaniale, a teraz nic z tych planów. Londyn w sumie świetne miasto, skrycie od zawsze chciała tam pojechać, bo tak samo jak Angele kręciła ją deszczowa pogoda. Ale te jej przyjaciółki i to One Direction wiecznie robiące koło siebie tyle szumu.
Wiedziała, że będzie tam robiła za piąte, a raczej dziesiąte koło u wozu.. Była też teraz pewna, że Angelika myśli o tym tak samo. Westchnęła głośno po czym znów zabrała się za pakowanie tej walizki. Bez entuzjazmu wrzucała do niej po kolei różne bluzki i bluzy, spodenki i spodnie.. w sumie po angielskiej pogodzie można się było wszystkiego spodziewać.

Gdy z trudem zamykała bagaż była już dziewietnasta. Znów odwiedziła ją Angelika.
- Czego?- zapytała obojętnie.
- O ósmej rano mamy samolot- poinformowała ją starsza siostra.
- Aha. Coś jeszcze?- zaczęła oglądać już schodzący różowy lakier na swoich paznokciach.
- Za pół godziny mama woła na kolację.
- Jak codziennie o wpół do ósmej.- wzruszyła ramionami.- Masz mi jeszcze coś do przekazania?
- Nie mogłabyś popatrzyć na to trochę optymistyczniej? Na razie zachowujesz się jakbyśmy jechały do szkoły wojskowej.
- Przecież nie ma to jak pojechać sobie do pięciu Anglików o których orientacji można wiele usłyszeć- powiedziała ironicznie.
- Czterech Anglików i Irlandczyk.- sprostowała Angela.
- Ech, nieważne.- skrzyżowała ramioma ma piersi i zagryzła wargę.
- Mogę ci o nich trochę opowiedzieć. Skoro mamy z nimi spędzić tyle czasu to musisz ich poznać.
- Masz pół godziny- wsetchnęła Julia, po czym oddała się opowieścią siostry.
- One Direction to brytyjsko-irlandzki boysband w którego skład wchodzą: Niall Horan 18, Liam Payne 18, Zayn Malik 19, Louis Tomlinson 20 i Harry Styles 18. Brali udział w siódmej edycji X factor. Na castingi startowali pojedynczo, ale później jury połączyło ich w zespół. W sumie zajęli trzecie miejsce. Lou chodzi z Łucją i nazywa ją Lucy, poza tym uwielbia marchewki, szelki i ubrania w paski. Często wywija wszystkim kawały i ogląda kreskówki. Harry chodzi z Eweliną, czasem chodził nago, ale od kiedy się wprowadziłyśmy przerzucił się na bokserki. Uwielbia swoje loczki. Zayn uwielbia tatuaże, bejsballówki i często powtarza Vas happenin. Uchodzi za badboya, ale tak na prawdę jest wrażliwy. Boi się wody. Liam boi się łyżek i uwielbia disney. Opiekuje się nami wszystkimi. Jest takim tatą. Niall uwielbia jeść. Cały dzień i całą noc. Lubi też grać na gitarze. I nie, nie są pedałami- opowiedziała jednym tchem Angelika.- Chyba nie są tacy źli, no nie?- spytała z nadzieją.
- No, może..
- Damy radę kocie- przytuliły się.- I chodźmy na tą kolację.

Hej:* Rozdział mi się średnio podoba, ale inaczej się nie dało. Za to mam świetny pomysł na później ;). Propos wyników ankiety najwięcej głosów było, że wszystko jest ok, więc zostawiam bez zmian. Mam 14 czytelników, więc czemu tak ciężko o te 7 komentarzy?:P

Ps: Macie Twittery? Jak tak, to podawajcie. Ja to Anja_Payne  



niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział 31

Następnego dnia
Udało się. Operacja się powiodła. Wszystko poszło zgodnie z planem.

Ewelina pakowała właśnie do torby potrzebne rzeczy, bo za niecałą godzinę miały wszystkie być u Łucji. Gdy już  była gotowa weszła jeszcze na chwilę do sypialni mamy i Konrada.
-  Wychodzę!- powiedziała i już miała kierować się do drzwi wejściowych, gdy zobaczyła, że rodzicielka siedzi samotnie na łóżku, a wokół niej leży kilka zużytych chusteczek higienicznych.
- Co się stało?- spytała z troską siadając obok mamy. Miała lekko rozmazany makijaż- Nie powinnaś się teraz denerwować. Połóż się i odpocznij.
- Przepraszam cię. Nie dziwię się, że już nie chcesz mieć rodzeństwa.
- To nie tak, że nie chcę. Po prostu byłam w szoku. Nie potrzebnie polały się wtedy niektóre słowa-  spuściła głowę- Wiesz co, to nawet fajnie. Lubię małe dzieci.
 - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tak na to patrzysz- uściskała mocno córkę- No już idź, bo się spóźnisz.
- Dzięki mamo. Trzymaj się- posłała jej uśmiech po czym skierowała się do domu przyjaciółki.
Akurat do Łucji dochodziły Ania i Angelika. Zadzwoniły razem do drzwi.
- Heej- powiedziały chórem przeciągając samogłoski. Dziś wszystkie były tak nakręcone piżama party jak wtedy gdy wieku trzynastu lat pierwszy raz to organizowały.
W pokoju Łucji usiadły w kółku i zaczęły rozmawiać. O wszystkim i o niczym. Dziewczyny potrzebował od czasu do czasu takich rozmów. Późnej grały w prawda i wyzwanie, pośpiewały karaoke ( cudem było, że biedna maszyna to wytrzymała), urządziły bitwę na poduszki uszkadzając przy tym kilka z nich, przeprały się w piżamy i zaczęły robić sobie manicure, pedicure i różne maseczki na twarz. Łucja spojrzała na zegarek. Dochodziła siódma. Nie powiedziała przyjaciółką, że kontaktował się z nią Niall. Chyba bała się, że po prostu wtedy nie będą chciały oglądać tego programu. Włączyła telewizor i ustawiła na MTV. Leciało akurat Call me maybe i wszystkie zaczęły podśpiewywać znajomą melodię. Rozsiadły się przed telewizorem jedząc pizzę i oglądając teledyski.
- A teraz prosto z deczczowego Londynu nadajemy koncert waszego ulubionego boysbandu One Direction!- zapowiedziała wytapetowana dziennikarka.
- Przełącz to!- krzyknęły jednocześnie do Łucji, która spodziewając się takiej właśnie reakcji kurczowo ściskała pilot. Tak, w tym kraju kto ma pilota ten ma władzę. W sumie w Anglii też uznawali taką zasadę, więc nadrobiła swoje zaległości w Dzwoneczku i uczynnych wróżkach uwielbianych przez Liama i Fineaszu i Ferbie- ulubionej bajce chłopców. Więc raczej na tym kontynencie.
- Ej no co wy. Jeszcze jakiś tydzień temu codziennie spędzałyśmy z nimi 24 godziny na dobę. Nie wiem jak wy, ale ja tęsknie za tym jak Harry słodko przeciera oczka, jak Zayn pół godziny układa włosy, za wiecznie jedzącym.. jedzenie Niallem, za opiekującym się całą naszą gromadką Liamem..
- A za Louisem?- przerwała jej Angelika.
- Za nim najbardziej. Za mało znam słów, aby powiedzieć jak bardzo mi go brak.- spóściła głowę na dół, a jej oczy zaszkliły się.
- Już dobrze. Oglądniemy to- przytuliła ją mocno Ewelina.
One Direction właśnie weszli na scenę. Tradycyjnie- Lou czerwone spodnie i koszulka w biało-granatowe paski, Zayn biały T-shirt i biało- czerwona baseballówka, Liam koszula w kratę, Harry granatowa marynarka i Niall niebieska koszulka polo. Takich publiczność kochała ich najbardziej. Fanki zaczęły głośno piszczeć. Ten dzwięk spokojnie mógłby służyć za najlepszy budzik o siódmej rano w sobotę. Zaczęli od tradycyjnego What makes you beatiful. Nawet największy krytyk nie mógłby im powiedzieć, że śpiewają nieczysto i z playbacku. Byli dziś pełni energii i radośni. W niektórych piosenkach ku radości publiki zmieniali słowa jak w Gotta by you na Scooby-doo. Na sam koniec śpiewali Moments.
- Tę piosenkę dedykujemy czterem świetnym osobą- powiedział Liam. Z wrażenia Ani aż ogórek spadł z twarzy. Podczas piosenki za chłopcami leciały wspólne zdjęcia całej dziewiątki lub z zabawnych scenek, jak z przyrządzania przez Ewelinę i Hazzę naleśników, fotki z wycieczki na  Promise Hill, z imprezy urodzinowej Angeliki i Łucji, wypady do parku, do wesołego miasteczka, z tunelu miłości i po prostu codzienność. Autorem większości zdjęć był Niall, który zawsze chce zatrzymać najlepsze chwile, aby w przyszłości miło wspominać One Direction. Przyjaciółki już całkiem płakały. Na końcu jeszcze każdy z nich wygłosił mały monolog.
- Angelika- nie masz pojęcia jak tęsknię. To co zdarzyło się wtedy na lotnisku było spełnieniem moich marzeń. Nie wyobrażam sobie stracić cię na zawsze- pierwszy przemówił Zayn. Nie zważając na miliony oglądających to osób po prostu wywołał uśmiech i przyspieszoną akcję serca i jednej osoby.
- Ewelina- Już wiem wszystko. Złamię wszystkie zakazy dla Ciebie. Jeśli tylko chcesz, proszę cię, zostań moją dziewczyną. - wyznał Loczek, ale nie ważne jak głośno Ewelina krzyczała by ,,TAK!'' Raczej nie ma szans, żeby ją usłyszał.
- Ania- tęsknie za tobą, mimo, że codziennie odwiedzasz mnie w moich snach. Nawet jeśli masz być tylko moją przyjaciółką tak jak tego chcesz o milion razy lepiej jest cię widywać codziennie.- powiedział delikatnie Liam, jakby dziesięć razy analizował każde słowo w strachu przed pomyłką.
-Problem w tym, że ja nie chcę już być tylko przyjaciółką.- pomyślała.
- Lucy- brakuje mi cię. Teraz nawet marchewki nie smakują jak przedtem. Spotkanie cię było najlepszą rzeczą jaka mnie kiedykolwiek spotkała. Kocham cię- Lou już prawie płakał, za to Łucja wybuchła fontanną łez. Łez szczęścia.
- Dziewczyny, ja.. ja jem coraz mniej. Jak tak dalej pójdzie to popadnę w anoreksję. Wracajcie do nas szybko. Wy pożegnałyście Londyn, ale Londyn nie pożegnał się z wami. Za godzinę bądźcie na Skype. Teraz przepraszamy, ale musimy zająć się naszymi kochanymi fankami.- Nialler geniusz, swatka, fotograf, psycholog, smakosz, piosenkarz i wirtuoz gry na gitarze sprawił, że ten wieczór na zawsze pozostanie w pamięci  przyjaciółek. Wszystkie jeszcze przez jakiś czas były w szoku. Szybko ogarnęły z twarzy resztki maseczek owocowo-warzywnych. Podekscytowane siedziały niecierpliwie przed laptopem. Największą odwagą wykazał się Louis. Przy tylu ludziach wyznał miłość. Znalazło się to od razu w trendach na Twitterze i na portalach plotkarskich. Polskie directionerki były w szczególności szczęśliwe, bo przecież to ich rodaczki zostały tak odznaczone. Na ich facebookach pojawiło się mnóstwo zaproszeń od nieznajomych ludzi, w pewnym sensie one też stały się sławne. Jak każde inne nastolatki zawsze o tym marzyły. Ale nie zdobycie sławy było dla nich teraz najważniejsze, a rozmowa z Liamem, Harrym, Louisem, Niallem i Zaynem. Nie z One Direction, a piątką przyjaciół. W pewnym momencie Nialler zrbił się dostępny na Skype. Odebrały ich połączenie. Gdy tylko się zobaczyli wszyscy na raz zaczęli się witać i coś mówić, chodź i tak nikogo nie dało się zrozumieć.
- I jak, dobry miałem pomysł?- wyszczerzył się blondyn.
- Świetny Niall. Jak kiedyś się spotkamy to zrobię ci bigos i pierogi- obiecała mu Angelika.
- Jak to kiedyś?- Zayn zrobił smutną minkę.
- Właśnie, z dobrego źródła wiemy, że operacja się udała, a Simon już tu nie pracuje. W czym problem? Przyjeżdżajcie choćby dzisiaj.- skwitował Harry.
- Ale na jak długo? Na jesień musimy zacząć studia.- powiedziała Ania.
- Dobre i do końca wakacji. A uczyć możecie się przecież i tutaj. Złóżcie papiery miejscowej uczelni. - zaproponował Liam.
- To jak, rezerwować bilety?- uśmiechnął się Zayn.
- Najpierw musimy porozmawiać z rodzicami. Jak wszystko dobrze pójdzie, to w przeciągu kilku dni będziemy z powrotem w Anglii.- podsumowała Angelika.
- Fantastycznie. Moglibyście zostawić nas na chwilę samych z Eweliną? Chciałbym z nią porozmawiać na osobności- poprosił Harry.
- A później ja chcę coś powiedzieć Louisowi- powiedziała Łucja.
Gdy przed laptopami po obu stronach Loczek został sam na sam z wybranką swojego serca zaczął:
- I jak? Słyszałaś co do ciebie mówiłem na koncercie- niepewnie spuścił wzrok.
- Słyszałam. I oczywiście, że tak.- uśmiechnęła się do niego aby dodać mu otuchy.
- Na prawdę? Nie masz pojęcia jak się cieszę.- jego śliczne oczy znów nabrały blasku.- A co z Alanem?- momentalnie spoważniał.
- Nic. Podczas pobytu w Polsce zrozumiałam, że tak na prawdę nigdy go nie kochałam. Liczysz się tylko ty.
- Nie masz pojęcia jak bardzo pragnąłem  usłyszeć to z twoich ust, ja..- nie dokończył, bo do pokoju wszedł Lou, a z drugiej strony pojawiła się Łucja.
- Dokończymy w Londynie. Pa!- pożegnała się Ewelina. Przed kamerkami zasiadła druga para.
- Lucy, ja.. To co dziś powiedziałem to prawda. Kocham cię. Już od dawna chciałem ci to powiedzieć, ale brakowało mi odwagi.- Louis nerwowo bawił się zamkiem od bluzy.
- Ja ciebie też. Przepraszam, że w Londynie tak się zachowałam. Nie  powinnam cię zostawiać.
- Już się bałem, że nigdy mi tego nie powiesz- odetchnął z ulgą- To ja powinienem cię przeprosić. Nawet cię nie pożegnałem.
- Za to mnie przywitasz. Już się nie mogę doczekać żeby cię zobaczyć.
- Ja też Lucy. Od teraz odliczam godziny do naszego spotkania.
- To najpierw kup sobie zegarek. Sorry, ale musicie kończyć. Mamy coś załatwić w sprawie z wywiadem. Będziemy w kontakcie i dajcie nam jeszcze znać kiedy was odebrać z lotniska. Trzymajcie się. Na razie!- pożegnał się Nialler.
Do pokoju Łucji wparowały Ania i Angelika.
- Przykro mi, ale już poszli.- poinformowała je szatynka.
Ze smutnymi minami padły na łózko. Zanim zasnęły oglądnęły jeszcze jakiś horror i komedie romantyczną, chociaż w realu odbywała się właśnie najpikantniejsza bajka z nimi w rolach głównych, bo przecież każda dziewczyna chce być aktorką..



Hej:* Niestety, zaraz mnie zwalą z laptopa, więc się nie rozpiszę.
Pozdrawiam i 7 komentarzy <3

czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 30

Żadna z nich tej nocy nie mogła spać. Ewelina myślała o ciąży mamy. Cały dzień z nią już nie rozmawiała. Nie mogła dopuścić do siebie, że na wiosnę będzie miała małą siostrzyczkę albo braciszka. Kto by pomyślał,   że jej mama zajdzie w ciąże, już prędzej by się tego po sobie spodziewała. To było jej tylko miesiąc.. I to jeszcze z tym całym Konradem. Nie zaakceptowała go jako ojczyma. Starał się zachowywać jak jej prawdziwy ojciec. Ale nim nie był i nie będzie. Mama go kochała, ale to nie znaczy, że ona też musiała go przyjąć z otwartymi ramionami. I w dodatku cały czas chodziły jej po głowie myśli z Harrym i Alanem. Wiedziała dobrze, że kocha Hazzę. A Alana? Odpowiedź na to pytanie była już trudniejsza. Wyciągnęła z pod poduszki telefon. Spojrzała na zegarek- była równa północ. Weszła sobie na Twittera. Jej uwagę zwrócił tweet kogoś z followanych.
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze. 
Gdy przeczytała te słowa oczy o mało nie wyszły jej z orbit. Szybko dała retweet i rzuciła telefon gdzieś na drugą stronę łóżka po czym okryła się cała kołdrą, jakby się bała, że coś ją dopadnie, chodź jedynym zagrożeniem w tym pokoju był komar. W pewnym momencie zasnęła.

Angelika natomiast  przeżywała jutrzejszą operację cioci. Właściwie to dzisiejszą, bo na jej budziku wybiła północ. No i Zayn.. Słynny przez wszystkich łamacz serc i bad boy z Bradford . Nie był taki. To tylko jego w ogóle nie uzasadniony image. Przewracała się z boku na bok. Może to dla tego, że noc była wyjątkowo ciepła. Na jej szafce nocnej leżał laptop. Włączyła go, bo wiedziała, że w przeciągu najbliższej godziny i tak nie zaśnie.  Pierwsza strona to oczywiście Facebook. Coś ją podkusiło, żeby wpisać w wyszukiwarce One Direction Polska. Mieli już ponad czterdzieści tysięcy Lubię To od samych polskich fanek. Było tam masa zdjęć chłopaków i nawet jej i dziewczyn. Włączyła przed chwilą dodany na stronę filmik . Gdy go oglądała łzy same leciały z jej niebieskich oczu ( na serio, my zawsze na tym płaczemy ;) ). Chyba oglądała to w kółko z pięć razy i ciągle chciała więcej. Pod filmikiem było pytanie: Kochacie Zayna?
 Większość directionerek pisała przesadną ilość buziaczków i serduszek
O matko. zabiłaś mnie tym. ale tak. kocham go ale ja tak naprawdę nie wiem jaki on jest. znam go przecież tylko z filmików.. ale chyba tak. jakbym go spotkała to nas pewno nie przeszłabym koło niego obojętnie i gdybym go poznała na pewno by mi się spodobał*.-Napisała jedna z fanek. Te słowa wydały jej się być wyjątkowo prawdziwe i przepełnione prawdą.
Mają na prawdę świetne fanki. A w filmikach i w Video Diary są rzeczywiście prawdziwi. Los dał jej szanse aby się tym przekonać. Przejżała jeszcze poczte i pare innych stron, a gdy się zorientowała, że dochodzi druga nad ranem mimo wolnie położyła się spać, aby być wyspaną na jutrzejszą operację.

Ania siedziała na balkonie swojego pokoju. Podziwiała pełnię. Zawsze podczas tej fazy księżyca cierpiała na bezsenność. Gdyby teraz była w Londynie pewnie spędzała by ten czas z Liamem. Tęskniła. Tęskniła za chłopcami i za przyjaciółkami. Mimo, że miały od siebie tylko piętnaście minut drogi na nogach to nie to samo co mieszkanie w jednym domu. Spojrzała na lewe ramię. W miejscu w którym miała dziś wbijaną igłę utworzył się siniak. Była trochę osłabiona. Oddała dość dużo krwi, ale świadomość, że uratowała tym samym ludzkie życie wyrównuje trochę bólu. Na stoliku obok leżała jej komórka i słuchawki. Na wyświetlaczu pojawiła się godzina 00.00.
- Kocha cię- szepnęła. Bawiła się z dziewczynami w to, że niektóre godziny jak 22.22, 15.15 czy 00.00 mają magiczne znaczenie. Włączyła ,,Moments". To była jej ulubiona piosenka. Często się na niej rozklejała. Głos Li powodował u niej gęsią skórkę.
- Jaka za mnie idiotka- pomyślała.- Na siłę byłam dziewczyną Eda żeby mu nie zrobić przykrości, a tym samym codziennie zasmucałam Liama. Odrzucałam go przez cały czas. Szukając szczęścia nie zauważyłam, że ono samo do mnie przyszło i miałam je cały czas pod nosem. Gdyby tu był Zayn na pewno powiedziałby "Naucz się doceniać to co masz, inaczej los sprawi że docenisz to co miałaś"

Łucja nawet nie kładła się do łóżka. Siedziała na kanapie w salonie i skakała po .kanałach. Wszędzie zakochane pary się całują i zapewniają się nawzajem o swojej miłości, a na stacjach muzycznych lecą dołujące piosenki. Wściekła rzuciła pilotem. Rozłożyła się na sofie. Chciała pomyśleć, ale niestety jej brat postanowił dziś właśnie zabrać się za spłodzenie potomstwa. Zakryła uszy poduszkami i zamknęła oczy. Louis.. czego by nie zrobiła ciągle o nim myślała. Tak bardzo chciałaby go ponownie przytulić. Chciałaby, żeby wyjazd do Polski był tylko snem, a tak naprawdę cały czas z dziewczynami mieszkałaby w Londynie. Nie wiedziała czy tak właściwie zerwali, czy po prostu to jest coś w rodzaju przerwy lub związku na odległość. Poduszka nie zastępowała jego. Nic go nie zastępowało. Czuła się dziwnie. Najchętniej siedziała by z wielkim opakowaniem lodów czekoladowych i przez całe dni nie wychodziła by ze swojego pokoju. Ale tak się nie da.. Skupiła się na tykaniu zegarka. Nagle zaczął głośno dzwonić.
-Północ.. godzina duchów- uśmiechnęła się lekko. I poczuła, że nie jest sama. Że ktoś czuje to samo co ona. Dziwne uczucie.. Po chwili na jej telefon przyszedł SMS. Gdy zobaczyła nadawce serce zabiło jej mocniej.
Jeśli jeszcze trochę wam na nas zależy oglądajcie w piątek o 19 waszego czasu MTV. Niall xoxo
Piątek jutro jest czwartek.  Sorry, dzisiaj jest czwartek. Pękała z ciekawości co chłopcy wymyślili. Zaprosi dziewczyny do siebie na noc i razem oglądną to.. coś. Jeszcze przez chwile sama nie wiedziała czemu się szczerzyła do ekranu telefonu. Chciała jak najszybciej powiadomić o tym przyjaciółki. Już miała dzwonić, gdy przypomniała sobie, że o tej porze niektórzy ludzie już śpią. Zrezygnowała przykryła się kocem i usnęła.

O jedenastej rano
Siedziały już w szpitalu. Operacja właśnie się rozpoczęła. Stały w kole trzymając się za ręce. Za godzinę będzie jasne czy wszystko będzie w porządku. Angelika najmocniej ściskała pięści. W duchu modliła się do Boga najgorliwiej jak tylko potrafiła. Była to chyba najdłuższa godzina jej życia. Lekarze i pielęgniarki co chwilę wbiegali i wybiegali ze sali. Dawniej sama chciała być doktorką albo chirurgiem, ale gdy zobaczyła ile przy tym jest krwi i zagrożenia popełnienia błędu zrezygnowała. Jej rodzice i reszta rodziny również siedzieli obok jak na szpilkach. Przypomniała sobie jak Zayn opowiadał jej o chorobie dziadka. Bardzo wtedy cierpiał, a chłopcy podobno pierwszy raz widzieli wtedy jego łzy. Jak bardzo by chciała żeby on tu teraz do niej przyszedł, przytulił ją i powiedział, że wszystko będzie dobrze..
Hej:* Co się znowu dzieje z komentarzami? Znowu macie jakiś zastój.. Gdyby parę osób mnie o to nie prosiło jeszcze bym nie dodała tego rozdziału. 
* Andzia mam nadzieję, że mnie nie ubijesz za wystawienie twojej wiadomości :)
Pozdrawiam i 7 komentarzy!! <3

poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 29

Już ranek. Kolejny dzień. Spotkanie przyjaciółek w szpitalu. Angelika przy ubieraniu się przypatrzyła się raną po wczoraj. Zupełnie nieświadomie wykonała cięcia tak, że przedstawiały teraz literę Z. Nałożyła na rękę bransoletki, aby już o tym nie myśleć i żeby nikt tego nie zobaczył. Umalowała się lekko i poszła do kuchni.
- Idziesz gdzieś?- zapytała ją Julia jedząca właśnie płatki czekoladowe z mlekiem.
- Z dziewczynami do szpitala odwiedzić ciocię.
- Mogę iść z wami?
- Wiesz.. raczej nie. Chciałyśmy tylko tak same pogadać. No wiesz, przemyśleć wszystko. Innym razem. Nie gniewasz się?- przegryzła wargę. Nie chciała zabierać siostry, ale głupio było jej odmówić.
- Nie no, idź, one zawsze były dla ciebie najważniejsze. Przyzwyczaiłam się już.- Julia czuła się zaniedbana. Brakowało jej czasu spędzonego z Angelą. Od kiedy poznała dziewczyny oddaliła się od niej.
- Jesteś zazdrosna? Przecież podobna za nimi nie przepadasz, to czego nagle chcesz się z nimi spotkać?
- Bo chcę  spędzać z tobą jak najwięcej czasu, czy to takie dziwne?
- Ale ja też mam swoje życie i przyjaciół.  Możesz przecież odwiedzić ciocię później- zarzuciła na ramię torbę po czym wyszła na zewnątrz.
- Właśnie widać jaki mają na ciebie wpływ- szepnęła gdy siostry już nie było.

Ania wstała rano. Znaczy nie tak rano, bo o 11. Stanęła przed lustrem w holu. Spojrzała w swoje odbicie. Wory pod oczami, wygnieciona piżama, dziwnie poskręcane włosy z przedziałkom gdzieś z samego tyłu głowy.
- Cześć Anula- ze swojego pokoju wyszedł jej brat- Adrian. Był starszy o 3 lata. Dawniej nie dogadywali się zbyt dobrze, ale ostatnio ich kontakty się poprawiły.
- O hej braciak. Nie widziałam cię wczoraj.- przytuliła się do niego.
- Bo byłem na imprezie, wróciłem po północy- wyjaśnił Adrian, po czym zmierzył siostrę z góry na dół wzrokiem- Gdzie wychodzisz?
Spojrzała ponownie na swój strój. Mam aż tak wyjściową piżamę i fryzurę?- pomyślała.
- Yy.. nigdzie?- uniosła jedną brew i zamyśliła się na chwilę - O matko, wychodzę i to za pół godziny. Odwieziesz mnie do szpitala?- przypomniała sobie, że miała odwiedzić ciocię Angeliki.
- Jasne, zrobię ci śniadanie. Naleśniki z nutellą?- uśmiechnął się po czym poszedł na dół do kuchni. Przypatrzyła się Adrianowi. Zmienił fryzurę, opalił się, wyrobił mięśnie. Przyjaciółki twierdziły, że jest dość przystojny. Zawsze gdy to słyszała dziwnie się czuła. Dla niej po prostu był starszym bratem zawsze pierwszym do kłótni, wyjadania słodyczy i naprawiania telefonów. Mogła na niego narzekać godzinami, ale dobrze, że go po prostu miała.

Rodzinny szok przeżyła też Łucja.
Przy jedzeniu tostów na śniadanie  wraz z młodszym o cztery lata Łukaszem do kuchni zeszedł ich dwudziestodwuletni brat Adam w samych boxerkach, a za nim jego dziewczyna ubrana w różową koszulkę nocną- Patrycja. Była zielonooką, dwudziestoletnią blondynką ze ciemnymi pasemkami. Nieźle się z nią dogadywała. Byli ze sobą już od ponad roku, ale nie wiedziała, że razem sypiają.
- Cześć wam- przywitała się z przybyłą parą.
- No hej.- odparli razem. Następnie zaczęli się nawzajem karmić i chichotać. W pewnym momencie gdy Patrycja sięgnęła po cukier, Łucja zauważyła na jej palcu serdecznym srebrny pierścionek z diamentem. Wybałuszyła oczy.
- Wszystko ok?- spytał ją Łukasz. Jego siostra nie odpowiedziała, gdyż właśnie zakrztusiła się kawałkiem chleba.
- Kiedy się zaręczyliście?- zapytała Adama gdy już doszła do siebie.
- Tydzień temu. Nie cieszysz się?
- No jasne, że tak- uściskała narzeczonych.- Czemu wcześniej nie powiedzieliście mi?
- Nie było okazji.- Patrycja wzruszyła ramionami.y
- To kiedy ślub- rozpromieniła się Łucja.
- Jeszcze tego nie planujemy. Ale będziesz druhną- zapewnił ją Adam.
- A ja twoim drużbą?- zapytał Łukasz.
- No jasne młody- poczochrał młodszego brata po ciemnych włoskach.

Wiele zmieniło się także u Eweliny.
Jadła właśnie z mamą i  swoim ojczymem -Konradem śniadanie.  Jej prawdziwy ojciec zginął przy pracy za granicą gdy miała pięć lat. Przyglądała się swojej rodzicielce. Mieszała dziwne potrawy jak ogórki konserwowe z dżemem, kanapkę z samym majonezem czy szynkę z bitą śmietaną.
- Mamo, wszystko w porządku? Zawsze dbałaś o linię, robiłaś ćwiczenia i nie jadłaś nigdy tłustych potraw a tym bardziej mięsa.
- Moja stara dieta była bez sensu. Trzeba się cieszyć życiem.- uśmiechnęła się beztrosko.
Na jakiś czas zapadła cisza. Nagle  jej mama wybiegła do łazienki. Było słychać, że wymiotuje. Jej mąż poszedł jej pomóc. Z toalety dobiegały dźwięki rozmowy. Po kwadransie wrócili do jadali mocno trzymając się za ręce. 
- Musimy ci coś powiedzieć- zaczął Konrad.
- Kochanie, będziemy mieli dziecko.
Ewelinie zakręciło się w głowie. Ostatnio gdy prosiła o braciszka była małą dziewczynką. Teraz chciała pozostać jedynaczką. - Że co?! Jesteście pewni?
- Tak. Test ciążowy jest pozytywny.
- No nie mogę. Zostawiam was samych na miesiąc, a wy zrobiliście sobie bachora. - zaczęła krzyczeć, a do jej oczu napłynęły łzy.
- Nie tym tonem moja droga- skarcił ją Konrad.
- Zamknij się nie jesteś moim ojcem. Usuń ten brzuch.- zarzuciła torbę na ramię i wyszła z domu.
 W tym samym czasie w Londynie
Chłopcy  samego rana byli w hali i ćwiczyli choreografię i wokale na koncert. Mimo, że jednogłośnie uznali, że zwolnienie Simona to najlepsze rozwiązanie to zaplanowane przez niego występy i spotkania były wciąż aktualne. W branży muzycznej aż zahuczało, gdy rozniosła się wieść o tym, że obiecujący boysband One Direction poszukuje nowego menadżera. Dostawali kilkanaście maili z CV. Postanowili jednak, że zajmą się tym dopiero po koncercie.
- Liam, co jest?- zapytał do Niall podczas solówki szatyna w I wish.
- Sorry, po prostu ja jakoś nie mogę się skupić. Wciąż o niej myślę.- spuścił wzrok. Nie tylko on był dziś rozkojarzony.
Hazza, Lou i Zayn też myślami byli gdzie indziej.
- A co jeśli Simon ma rację? Co jeśli Ewelina faktycznie zaszkodziła by w naszej karierze?- zastanawiał się na głos Loczek. - Stary, ty się słyszysz?- mulat zrobił mu samolot, po czym wyciągnął telefon i zaczął coś klikać. Napisał na facebooku:
Prawdziwi directioners! Mam pytanie. Czy przestalibyście nas słuchać tylko dlatego, że któryś z nas ma dziewczynę i się zakochał?
Posypały się lajki i komentarze. Niektórzy pisali, że
za nic w świecie ich nie opuszczą, życzyli im szczęścia, mniejszość groziła, że nie mają prawa być z kimś i że tego samego dnia zaczną słuchać innych zespołów. Jednak uwagę Harrego zwrócił jeden komentarz:
Oczywiście, że nie. Nie można jednego dnia zapomnieć tych wszystkich pięknych chwil przy waszej muzyce. Wiem, że poza gwiazdami jesteście po prostu normalnymi ludźmi i jak każdy macie prawo do prywatności i miłości. Każdy zasługuje na szczęście. Sam fakt, że zadaliście to pytanie pokazuje, że troszczycie się o swoich fanów. Ci, którzy napisali, że was wtedy znienawidzą, a wasze dziewczyny nie będą miały życia nie mają prawa nazywać się directionerami.
- Musimy coś zrobić- stwierdził Harry.

- Mam plan- powiedział z tajemniczą miną Niall.

W szpitalu
Czekając aż lekarze wpuszczą je do sali w której leżała ciocia Agata przyjaciółki opowiedziały sobie o ostatnich zdarzeniach. Były w szoku na wieść o ciąży mamy Eweliny i zaręczynach Adama.
- Możecie już wejść. Wybudziła się ze śpiączki, także możecie z nią normalnie porozmawiać.- oznajmił doktor i ręką dał znak aby weszły do sali.
- Dzień dobry- przywitały się.
- Cześć dziewczyny.- uśmiechnęła się na ich widok. Była młoda, miała dopiero trzydzieści pare lat. Znała przyjaciółki chrześnicy od małego i świetnie się z nimi dogadywała.- Wszystko u was w porządku? Jak było w Londynie?
- To piękne miasto.- zamyśliła się Ania.
- Tak.. koniecznie musisz tam kiedyś pojechać. Mimo, że nie świeci tam codziennie słońce, to i tak nigdy nie masz ochoty z stamtąd wyjeżdżać- powiedziała Angela.
- To czemu wróciłyście?
- Uratować cię. Ania zaraz odda krew abyś mogła mieć zrobioną operację.
- Dziękuję ci.- uściskała swoją dawczynię.- I wyłącznie ze względu na mnie wróciłyście?
- Nie tylko..- zaczęła Łucja. I opowiedziały jej wszystko. Ciocia Agata świetnie potrafiła słuchać.
- Ewelina. Rozumiem, że wciąż coś czujesz do Alana. I do Harrego też. Nie wiesz kogo kochasz bardziej. Ale powiem ci teraz coś, co przekazała mi moja babcia. Jeśli kochasz dwóch, to wybierz tego drugiego, bo gdybyś kochała tego pierwszego, nigdy nie pokochałabyś innego. Nie miałam nigdy takiej sytuacji, ale prababcia Angeli owszem i podjęła dobrą decyzje, bo umarła z uśmiechem na twarzy. Łucja. Nic ci nie muszę mówić. Po prostu go kochasz. Tu nie ma innej opcji. Nie wiem czy będziesz czekała aż to ci minie chociaż gwarantuję, że nie minie. Jeśli tylko będziesz miała taką możliwość skontaktuj się z nim i jeśli jesteś na to gotowa wyznaj mu miłość, a on się odwdzięczy tym samym. Ania. To po prostu przeznaczenie. To piękna historia. Z tego co mówiłyście Liam nie jest głupi. Ciężko mi go oceniać, ale nie skrzywdziłby cię. Nie bój się, że gdy będziecie razem pryśnie magia. Magia się wtedy zacznie. Angelika. Podjęłaś ryzyko. Sama widziałaś, że on się nie sprzeciwiał tylko chciał cię przy sobie zatrzymać. Sama widzisz co się dzieje gdy spojrzysz w jego oczy. Nie chciałabyś poczuć tego jeszcze raz? Jeśli oni się do was odezwą zróbcie wszystko aby było jak dawniej. Nie musicie mnie słuchać, ale wiedzcie że życzę wam jak najlepiej, a nic nie daje tyle szczęścia co prawdziwa miłość.
Dziewczyny uściskały ciocię. Ta rozmowa dała im wiele do myślenia. Niestety, zostały wyproszone pod pretekstem, że chora jest zmęczona i musi odpocząć. Gdy Ania poszła oddać krew do jutrzejszej operacji wróciły do swoich domów.

Hej:* Takie jakieś dziwne to wyszło:) Od razu mówię, że pomieszałam trochę z naszymi rodzinkami. 
Dodałam ankiety, także proszę odpowiadać.
Pozdrawiam i 7 komentarzy! <3

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 28

Cały lot przebyły w ciszy. Ale prawdziwa przyjaźń jest właśnie wtedy, gdy cisza nie staje się krępująca. Wszystkie bez słów wiedziały, że potrzebują teraz czasu. Był to dla każdej ciężki okres życia. Z lotniska odebrała je mama Eweliny. Umówiły się, że rano spotkają się w szpitalu u cioci Angeliki.
- Andzia!- gdy blondynka  weszła do domu na szyję rzuciła się jej młodsza o rok siostra- Julia. Obie były do siebie bardzo przywiązanie i świetnie się ze sobą dogadywały.
- Cześć kocie- Angela smuto uśmiechnęła się do niej.
- Wszystko ok?-  zaniepokoiła się młodsza siostra.
- Nie, znaczy tak. Jestem po prostu zmęczona. Jest mama?
- Cały dzień siedzi w szpitalu. Nawet nieraz nie wraca na noc. Martwię się o nią- zasmuciła się Julia. Zawsze mocno przeżywała rodzinne problemy.
- Będzie dobrze. Na pewno- przytuliła mocno siostrę.- Przepraszam, ale nie najlepiej się czuję. Muszę chyba odespać podróż.
- Jasne. Jak mama wróci to cię obudzę.
Gdy tylko padła na swoje tak dawno nie używane łóżko stwierdziła, że jest ono wyjątkowo miękkie. Rozejrzała się po pokoju. Nic się nie zmienił. W przeciwieństwie do jego właścicielki. Ten miesiąc odmienił ją. Ciężko powiedzieć czy rzeczywiście na plus. Obróciła się na lewy bok. Spojrzała na ścianę, która była pokryta tapetą z widokiem na Londyn. Uśmiechnęła się na wspomnienie wycieczki na Primrose Hill. Na wspomnienie Zayna.. Z jej oczu popłynęły łzy. Jak mogła być tak głupia? Zawsze wszystko miała pod kontrolą, a teraz już umysł nie miał żadnej władzy. Górowały tak często zmienne emocje. Gdy tylko zamknęła oczy widziała jego twarz, usta wciąż czuły jego słodki smak.  Nigdy go już nie spotka. Wiedziała, że nie pokocha nikogo innego. Ale po co żyć tylko wspomnieniami? Nie znała wtedy odpowiedzi na to pytanie. Im dłużej myślała, tym było jej coraz gorzej. Zalana wciąż płynącymi i niepowstrzymanymi łzami poszła do łazienki. Wzięła żyletkę. Nigdy wcześniej tego nie robiła. Nie rozumiała  gdy inni ludzie się cieli. Może dla tego, że nigdy wcześniej nie była poważnie zakochana. Nie myślała wtedy, czy coś jej się stanie, na jak długo zostaną blizny. Wbiła ostrze w prawy nadgarstek. Poleciały pierwsze krople krwi, które sprawiały jej ulgę. Kolejne cięcie.. Wiedziała doskonale, że to nie jest dobry pomysł i nigdy nie powinna tego robić. Ale ból sprawiał jej radość i ulgę. W pewnym momencie do łazienki weszła Julia.
- Co ty wyprawiasz?- zapytała gdy zobaczyła siostrę.
- Wyjdź z tąd- syknęła na nią. 
- Nie, nie zostawię cię tak. Wyrzuć tą żyletkę! Ty się w ogóle dobrze czujesz? Jak narazie wystarzy nam jedna osoba w szpitalu.
- Nie rozkazuj mi. W przeciwieństwie do ciebie jestem już dorosła i wiem co robię.
- Czy próba samobójcza jest świadoma i świadczy o twojej dojrzałości?- Angelika spojrzała na siostrę. Widać, że naprawdę się o nią martwiła.
- Pozwól mi sobie pomóc- zaczęła obmywać jej rany.- Zmieniłaś się.- dodała po chwili- Przed wyjazdem nawet nie przyszłoby ci to do głowy. Powiedź mi co się stało w Londynie.
- Właściwie nie byłyśmy u Alana.
- Dlaczego?- zdziwiła się Julia.
- Ewelina z nim zerwała. Ale to długa historia.
- To gdzie  mieszkałyście?
- Z chłopakami z One Direction w ich domu. Nie wiem czy ich nasz.
- Uwierz, znam ich. Wszystkie moje przyjaciółki tylko gadają jacy to oni są świetni i fantastyczni- przekręciła oczami.
- Bo na prawdę tacy są.
- Taa.. jakoś się na razie nimi nie jaram. Ale to dalej nie tłumaczy czego się pocięłaś. Jak to jest?
- Miłość Julia. Miłość..
- Ja o czymś nie wiem?- młodsza siostra uniosła jedną brew i wymownie spojrzała na Angelikę.
- Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie.
- Wiesz, że to chyba najgorszy możliwy tekst jaki można usłyszeć..
- Wiem, ale lubię cię tak dręczyć- wyszczerzyła się Angela.- Czemu tak na mnie patrzysz?
- Bo pierwszy raz od kiedy przyjechałaś szczerze się uśmiechasz. Brakowało mi cię takiej radosnej.
- Oo kochana jesteś kocie- przytuliła mocno Julię.
- Nie mów do mnie kocie. Wiesz, że tego nie lubię.
- Dobrze kocie.- uśmiechnęła się pod nosem.

 W tym samym czasie w domu One Direction


Wszyscy zebrali się w salonie. Liam, Hazza, Lou i Zayn siedzieli przy wszystkich oknach w salonie i przybici patrzyli na padający deszcz. Niall rozmawiał przez telefon.
- Simon dzwonił. . Mamy iść do niego coś załatwić.- ogłosił zebranym Niall.- Hello! Coś do was mówię- kompletny brak reakcji.- Dobra, chłopaki wiem, że jest wam ciężko. Mi też, ale siedząc na kanapie i patrząc w okno dużo nie osiągniemy. Takich dziewczyn nie spotyka się codziennie. Szkoda by było je stracić.Wiem, że wy też tak uważacie. Nie ma ich przy nas kilka godzin, a nasz całkowity tryb dnia stanął już do góry nogami. Co będzie za tydzień? Przyzwyczaimy się, że ich nie ma? Nie wiem jak wy, ale ja jestem pewien, że ślad po nich na zawsze pozostanie w naszych sercach tak jak żal, że po prostu pozwoliliśmy im odejść. Chcę z czystym sumieniem iść dalej przez życie. Nie zostawię tak tego. Spójrzcie jakimi idiotami jesteśmy. Nawet nie wiemy gdzie one mieszkają. Nie wiem czy na nie zasługujemy, ale zawsze warto spróbować. Podejmij ryzyko jeśli chcesz znaleźć miłość.
- Wow, dobra przemowa- stwierdził Zayn.
-No wiem, starałem się- wyszczerzył się Niall- To jak? Idziemy na spotkanie z Simonem?
Nikt się nawet nie ruszył z miejsca.
- No dobra, ja idę. Mój przypadek i tak jest beznadziejny i na pewno ona do mnie nie wróci, także chodźmy zanim się rozmyśle- powiedział Loczek.
- Przynajmniej jeden się zdecydował. Będziemy za godzinę.- blondyn zarzucił na siebie bluzę po czym wraz z Harrym wyszli na zewnątrz. 

W studio czekał na nich menadżer. 
- Chłopcy przepraszam, że was znowu ściągam, ale za 3 dni macie koncert tu w Londynie. Od jutra zaczynamy próby. Poza tym tu jest demo i pięć dni umówiłem was na wywiad dla Bravo. Wszystko ok? Hazza, wyglądasz nieswojo. Poza tym gdzie reszta?
- Długa historia, ale w skrócie dziewczyny wyjechały- objaśnił Nialler.
- Ojej, przykro mi. Ale się nimi nie przejmujcie, będzie dobrze. Jesteście już wolni, ja muszę coś jeszcze załatwić. Na razie, trzymajcie się!- pożegnał się Simon uradowany wiadomością.
- Poczekaj jeszcze chwilę, muszę do łazienki- poprosił przyjaciela Harry.
Gdy Loczek wychodził z ubikacji usłyszał rozmowę menadżera z jakimś mężczyzną.
- Czyli Ewelinka z przyjaciółeczkami jednak mnie posłuchała i wróciła do tej swojej Polski. Bardzo dobrze, że zrobiła to dobrowolnie. Teraz wszystko pójdzie już gładko. Jak fajnie mieć władzę.
Dla Hazzy wszystko było już jasne. To miała na myśli mówiąc dowiesz się w swoim czasie...
- Zwalniam cię.- krzyknął do Simona po czym poszedł opowiedzieć Niallowi całą historię.


Nowa bohaterka 


Julia 17 lat. 1,69 m wzrostu. Młodsza siostra Angeliki.

Hej:* No jak was się poprosi to mogą polecieć komentarze ;).
 Dzisiaj basen z Łucją. Świetnie było ;). 
Polecacie jakieś filmy na których można sobie popłakać? Bo nie mam co robić wieczorami.
 Pozdrawiam i 7 komentarzy <3
 






wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 27

 ( polecam włączenie piosenka)
- To już chyba wszystko- Ania usiadła na jednym z licznych bagaży. Wszyscy z wyjątkiem Louisa i Harrego byli w salonie.
- Jak przyjeżdżałyśmy to było ich mniej- uśmiechnęła się lekko Ewelina.
- Tak, pamiętam. Musiałem wszystko to nosić, bo was chłopaki pakowali do samochodu- zaśmiał się Niall. ( Rozdział 2).
- Tak, zostaną nam po was tylko wspomnienia- zamyślił się Zayn.
- Ale za to jakie. Ten miesiąc z wami spokojnie mogę zaliczyć do najlepszych w życiu- powiedział Liam.
-  Jak to wszystko się wyjaśni i operacja się powiedzie to wrócicie, prawda?- upewniał się Malik.
Przyjaciółki wymieniły spojrzenia.
- Nie wrócimy. Widzimy się ostatni raz- Angelika spuściła głowę.
- No chodźcie tu-  ledwo powstrzymujący się od płaczu Niall i Li przytulali po kolei dziewczyny. Polał się tak trudne do zahamowania łzy, zwłaszcza przy uścisku szatyna z Anią. Teraz gdy już wszystko powoli się układało musiała wyjeżdżać. Najdłużej trzymał właśnie ją w ramionach.
- Pamiętaj o mnie- szepnęła mu na ucho.
- nawet gdybym chciał nigdy o tobie nie zapomnę. Na zawsze pozostaniesz w moich snach.
 Łucja i Ewelina spojrzały jeszcze raz na schody.
- Nie zejdą. Jest to dla nich strasznie trudne, ale duma nie pozwoli im tu przyjść.- powiedział Niall, gdyż wiedział, że jego przyjaciółki liczą na pożegnanie z Loczkiem i Lou.
- Chciałabym ostatni raz znaleźć się w jego ramionach- Łucja błagalnie poparzyła na drzwi do pokoju Lou, jakby próbowała przywołać go wzrokiem.
- Dobra, musimy już jechać- Zayn chwycił za kluczyki. Bus był w naprawie, więc musiał zawieść dziewczyny na lotnisko swoim samochodem.
Gdy wyszli na pole zmoczyły ich krople londyńskiego deszczu. Angelika stanęła na środku podjazdu i zamknęła oczy- Będę za tym tęsknić- szepnęła smutno.
Drogę przebyli w ciszy. Prowadzący auto Zayn starał się ukryć emocje. Będzie tęsknił na nimi, zwłaszcza za Angelą. To do niej najbardziej się zbliżył i darzył ją uczuciem, o czym już nigdy jej nie powie. Będzie miał jeszcze tylko jedną szansę na wyznanie jej uczuć. Na lotnisku przy pożegnalnym uścisku. Już nie było nic do stracenia.

Po odprawie nadeszła pora odlotu. Przytulił przyjaciółki, które również były dla niego bardzo ważne, bo szybko przywiązywał się do ludzi. Ciężko jest jednego dnia stracić cztery ważne osoby.
- Pasażerowie lotu nr 17 proszeni do zajęcia miejsc- rozbiegł się głos.
- To my. Musimy iść- powiedziała Łucja po czym z trudem skierowała się do samolotu.
- Idźcie, zaraz do was dołączę- poinformowała je Angelika po czym obróciła się do Zayna. W jego brązowych oczach stanęły  słone łzy.
- Ostatnio coraz częściej płaczę- otarł je dłonią.
- Boję się.- przytuliła go mocno.
- Rozumiem to. Sam byłem załamany chorobą dziadka. Ale nie martw się, wszystko będzie dobrze.
Po lotnisku rozbrzmiało drugie wezwanie.
- Chyba czas powiedzieć sobie do widzenia.. Nie jestem dobru w takich sytuacjach, ale..- zaczął Zayn. Angelika  spojrzała na jego twarz. W tym momencie coś w niej pękło. Chyba świadomość, że to już ich ostatnie spotkanie sprawiła, że stanęła na palcach i pocałowała go w usta. On się nie sprzeciwiał. Ich wargi chciały zapamiętać wzajemny smak na jak najdłuższy czas rozłąki. Jednak wszystko się kiedyś kończy. Mimo, że jej serce chciałoby aby ta chwila trwała wiecznie, rozsądek powiedział, że już czas odejść.
- Przepraszam-  obróciła się od niego płacząc i pobiegła do samolotu. Chłopak oszołomiony jeszcze chwilę stał nieruchomo. Dopiero później uświadomił sobie, że właśnie ją traci. Pobiegł za nią obsługa nie chciała go wpuścić do środka.
- Chwilę, ja muszę coś załatwić- mulat próbował za wszelką cenę jeszcze raz porozmawiać z Angeliką.
- Zayn? Tylko nie to. Proszę startujmy jak najszybciej- zwróciła się do stewardessy. Bała się spotkania z nim. Nie potrafiła by teraz odnosić się do niego jak do przyjaciela.
- Coś ty mu powiedziała?- zapytała  przyjaciółkę Ewelina.
- Słowa nie znaczą tyle co czyny- przegryzła nerwowo wargę.
- Proszę opuścić pokład samolotu- stewardessa wypraszała Zayna. Musiał odpuścić. Nie chciał jej zostawić, ale było za późno. Miał w głowie tysiące myśli co zrobić dalej. Nawet nie wiedział dokładnie gdzie ona mieszka. Nagle w kieszeni ciemnych spodni poczuł wibracje. To sms od chłopaków. Zignorował wiadomość i popatrzył na zdjęcie na tapecie, na którym wraz z resztą One Direction i dziewczynami byli w parku.
- Nie zostawię cię tak- uśmiechnął się do blondynki na ekranie.
Pasażerowie zostali poproszeni o zapięcie pasów. Gdy się wznosili Ania jeszcze raz wyjrzała przez szybę.
- Goodbye, London- szepnęła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.

Hej:* Zależy od tempa czytania, ale piosenka powinna się skończyć idealnie z tekstem;) Krótki, ale inaczej bym musiała się bardzo rozpisać i nie wiedziałabym kiedy kończyć.
 Lubicie pływać?:P Ja ostatnio prawie nie wychodzę z wody.. Kocham to <3 
Nie wiem czemu pod ostatnim rozdziałem pojawiło się tak mało komentarzy.. Już pare dni temu miałam gotowego posta, ale nie wiedziałam czy po prostu dodawać. Następnym razem czekam do 7 komentarzy i ani chwili wcześniej;)
Pozdrawiam! <3