poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 67 Jeśli właśnie tego chcesz..-

02.01.2013r.
Drogi pamiętniku! 
Dawno nic nie pisałem, ale nie miałem za bardzo czasu.. 
Święta, urodziny Lou, sylwester i to wszystko. Ale w skrócie opowiem jak to spędziliśmy.
Wigilę zrobiliśmy sami, tylko dla naszej dziesiątki. Dziewczyny ugotowały 12 potraw, my ubieraliśmy choinę, nawet karpia zabijaliśmy. Świetnie bawiliśmy się przy tych przygotowaniach. Ustaliliśmy wcześniej, że nie kupujemy sobie nawzajem prezentów. Nie było sensu każdy dla każdego. Wystarczyła nam nasze wzajemna obecność. Miło to wspominam, taka rodzinna atmosfera. 
Później Niall zabrał na kilka dni Julie do swojej rodziny w Irlandii. Reszta została na miejscu. Sylwestra spędziliśmy na imprezie w klubie, świętując też tak niedawne urodziny Louisa. Było świetnie. Ale nie mogę też uwierzyć, że czas tak szybko leci.. Ciągle mi się wydaje, że jeszcze miesiąc temu zaczęły się wakacje. Ostatnio dość dużo myślę o przeszłości, o przyszłości. Poza tym na wiosnę zaczynamy trasę koncertową. Nie widzę tego. Czasem mam dość, chcę być zwykłym chłopakiem jak dawniej, z marzeniami i źle ułorzonymi włosami, być nierozpoznawalnym. Właściwie można powiedzieć, że wszystko mam, sławę, pieniądze, młodość, przyjaciół. Ale czegoś tu brakuje- prywatności i miłości. A zwłaszcze tego drugiego. Niby jestem z Britt, nic jej nie brakuje, dogadujemy się, ale coś jest nie tak. Nie mogę jej powiedzieć, że ją kocham, bo nie wiem czy to prawda. Dawno jej nie widziałem, wyjechała na święta i sylwestra, wczoraj miała wracać. Pewnie mnie dziś odwiedzi, w końcu jutro wylatujemy na tydzień na Hawaje. Może tam One Direction nie jest takie popularne ? Czas się pakować.

Tym czasem na dole Ania i Liam gotowali coś na kolację.
- Możesz w to uwierzyć ? Jutro o tej porze będziemy sobie leżeć na gorącej plaży- dziewczyna oderwała się od krojenia chleba i obróciła się przodem do swojego chłopaka, króry objął ją w talii.
- Też to do mnie nie dochodzi. Ale należy się nam. W końcu odpoczniemy, oderwiemy się od tej zimy, i będziemy mieli dla siebie więcej czasu, bez nauki i ciągłych wizyt w studiu nagraniowym. Już się nie mogę doczekać- pocałował ją w usta. Nie zdązyli się nacieszyć sobą, bo chwilę później doszła do nich Angelika. Usiadła sobie przy kuchennym stole podpierając głowę na dłoniach.
- Coś nie tak?- zapytała ją Ania.
- No tak jakby. Bo ja nie wiem czy powinnam jechać z wami na Hawaje.
- O czym ty mówisz, przecież jest miejsce dla dziesięciu osób- zauważył Liam.
- No tak, was jest pięciu plus Łucja, Julia, Ewelina i Ania. One z wami chodzą, a ja nie. Z jakiej strony mam się wam wpychać ? Już prędzej Britney ma prawo tam jechać..
- No ona to na pewno nie.. Przecież jesteś naszą przyjaciółką, nie ma takiej opcji, że zostajesz w domu- Li uśmiechnął się do niej.
- A propos Britt, rozmawialiście może z Zaynem o tym, że ona go zdradza?- Ania zmieniła temat. Na chwilę nastała cisza.
-WIesz, jak narazie to ona się oczepiła. Może nie psujmy mu wyjazdu i powiedzmy o tym jak już wrócimy do domu ? Najlepiej jeszcze po jego urodzinach.- zaproponował Liam. Wszystkim pasował ten układ, bo jakoś nikt nie wiedział jak delikatnie mu o tym powiedzieć.
Chwile potem zadzwonił dzwonek do drzwi.
Ania niechętnie poszła otworzyć. A zastała tam blondynkę w przyciasnej, wściekle różowej kurtce z oczywiście perfekcyjnym makijażem.
 - Britney!- zawołała z sztucznym uśmiechem- Co ty tu robisz?- zaptała nieco zakłopotana.
- No cześć. Przyszłam do Zayna. To takie dziwne, że odwiedzam mojego chłopaka?- uniosła do góry jedną z wyskubanych brwi.
Zaraz przy drzwiach zjawili się też Angelika i Li.
- Do Zayna powiadasz?- dopytała się blondynka.
- No tak, wpóścicie mnie w końcu?- Britt już powoli się bulwersowała, w dodatku Liam zagrogrodził jej drogę do salonu ramieniem.
- No ale on przecież wyszed do sklepu- Ania próbowała wymyśleć jakieś kłamstwo.
- Tak, w końcu ogórki nam się skończyły- kontynuowała Angelika.
- No i poszedł też zatankować- dorzucił Li. Wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę.
Niestety, ich plan zniszczyło to, że zaraz potem na schodach pojawił się Zayn.
Britt popatrzyła na jego przyjaciół z niemożliwym do opisania wyrazem twarzy i razem z Mulatem poszła na górę. Pozostała trójka usiadła na najniższym stopniu schodów.
- Co jak co, ale kłamać to my nie potrafimy- podsumowała Angie.
- Serio? Zatankować? Na nogach?- Ania walnęła w ramię swojego chłopaka.
- Taak, ja też cię kocham. No przepraszam, spanikowałem.  Ale już trudno, czyli plan nam się nie udał. Jakieś sugestie?
- Porozmawiam z nim- powiedziała Angelika bawiąc się bransoletką.- Po prostu powiem mu co widzieliśmy. I zrobię to teraz- wstała ze schodów i poszła prosto pod drzwi do pokoju Zayna. Nie wiedziała, że ma tyle odwagi, ale nogi po prostu same ją tam niosły. Nie mogła znieść myśli, że któś może tak oszukiwać jej przyjaciela, jeśli może go tak nazwać. Zapłukała do drzwi, króre po chwili się otworzyły. Zauważyła tylko, że na łużku siedzi niezbyt zadowolona Britt.
- Możemy chwilę porozmawiać?- zapytała gdy stanął przed nią. Nieco zdziwiony uśmiechnął się przepraszająco w stronę swojej dziewczyny, po czym zamknął drzwi i skrzyżował ramiona na piersi.
Angelika przez chwillę nic nie mówiła, tylko stała przed nim i patrzyła. Zmienił się. Zmieniła się jego fryzura, zapach styl, chyba też schudł. Jednak zaraz się otrząsnęła i przypomniała sobie co tu robi.
- Nie wiem do końca jak to powinnam powiedzieć. Chodzi o Britney. Dziś widzieliśmy ją na uczelni jak całowała się z innym chłopakiem. Ściślej mówiąc z Alanem..- powiedziała starając się nie patrzeć mu w oczy. W ogóle nie wiedziała jakiej reakcji może się spodziewać.
- Serio? I myślisz, że ja ci uwierzę? I że jeszcze niby z Alanem?  Nie wiem o co ci w ogóle chodzi. Jeśli tobie się nie układa to nie znaczy, że musisz też zniszczyć mój związek. Czy ja ci to zrobiłem?- jego głos z każdym słowem się podnosił.
- Masz do mnie pretensje, że powiedziałam ci prawdę? Że w ogóle się odezwałam? Jak tak bardzo ci przeszkadzam to okej, nie musimy nawet rozmawiać. Ale wiedź, że chciałam dobrze.- Jedyne czego chciała to żeby nie zobaczył napływających do jej oczu łez.
- Jeśli właśnie  tego chcesz..- odparł już spokojnie.
Ona się obróciła i próbowała w miarę normalnie iść, nie pokazując tego co w czuje  środku. Byle tylko dojść do swojej sypialni. Tam padła na łużko i łzy już mogły płynąć..

Hej ;* przepraszam, że dawno nie dodawałam i wiem, że rozdział jest beznadziejny :/ ale muszę ich jak narazie wysłać na te Hawaje, a potem będzie już dobrze :D 
Mam nadzieje ;d 
Nie mam czasu na pisanie, ale nie chcę kończyć bloga.. Muszę to jakos pogodzić ;)
Pozdrawiam <3

piątek, 8 lutego 2013

Rodział 66 Tak, to właśnie on.

Opowiedziała Liamowi swój sen, a raczej sny. On cały czas mocno ją przytulał. Na prawdę bardzo to przeżyła..
- Wiesz co, jedna rzecz mi się tam podobała- powiedziała po chwili ciszy.- Byliśmy małżeństwem i mieliśmy śliczną córeczkę i byłam w drugiej ciąży. To akurat mogło by się spełnić naprawdę- obróciła głowę w  jego stronę i pocałowała go w usta. 
- No ja też mam taką nadzieję- popatrzył jej prosto w oczy i spoważniał- Kocham Cię.
- Je Cię też. Dziękuję, że jesteś- szepnęła.
Usnęła wtulona w jego tors, tym razem nie pamiętała już snu.
Rano, przed śniadaniem wszystkich przytuliła. Od tak. Brakowało jej ich, chodź na prawdę to była tylko jedna noc.
Dopiero  w takich momentach na prawdę uświadamiamy sobie jak ważne dla nas są niektóre osoby. 
- Dziś chyba ten koniec świata, no nie?- zagadał Lou przy jedzeniu.
- No tak, o 11.11. Zostało nam kilka godzin życia- powiedział z udawanym przejęciem Zayn.
Ania spojrzała tylko na Liama z przerażeniem w oczach. On mocno chwycił ja za dłoń.
- Będzie dobrze- powiedział cicho i uśmiechnął się ciepło. 
Za nic w świecie nie chciała teraz wychodzić na uczelnię. Ale chłopcy szli na próbę, a ona miała dziś ważne zajęcia, także nie było innego wyjścia.
Po zjedzonym śniadaniu wszyscy się rozeszli. Tuż przed wyjściem mocno przytuliła swojego chłopaka, jakby   rzeczywiście to miało być ostatni raz. 

Kilka godzin później.
Angelika siedziała na wykładach. W ogóle nie słuchała o czym mówił profesor. Popatrzyła na krzesło znajdujące się po jej lewej i delikatnie się uśmiechnęła. Zawsze siedział tak Kyle. Tak dawno go nie widziała.. Nie wiedziała co z nim jest. Tęskniła za nim. Choćby bardzo chciała o nim zapomnieć, nie mogła. Rozbiegł się dźwięk dzwonka, to już koniec. Był czwartek, a w czwartki wszystkie pięć kończą o 11:10. Ania też zaraz po zakończeniu wzięła torbę i jak najszybciej wyszła na korytarz. Zaraz po przekroczeniu progu ktoś pociągnął ją za rękę i namiętnie pocałował w usta. Od razu rozpoznała ich smak i uśmiechnęła się delikatnie. 
- Liam, co ty tu robisz?- zapytała gdy już odsunęła się od chłopaka.
- Jak mamy przeżyć koniec świata, to razem- uśmiechnął się i spojrzał na zegarek. 11:12.
- Ooo jak słodko, dziękuję ci- cmoknęła go w usta.
- I mam jeszcze jedne dobre wieści.- dodał.
- Jakie wieści? - Wtrąciła się właśnie przypyta Ewelina z Angeliką.
-  Little Things ma już 10 milionów wyświetleń, co znaczy, że wszyscy jedziemy na Hawaje- ogłosił uradowany.
- Tak? To fantastycznie! Kiedy jedziemy ?- rzuciła mu się na szyję.
- 3 stycznia. Akurat macie wtedy przerwę na uczelni.
Rozmawiali jeszcze chwilę o wyjeździe.
Angelika obróciła się na chwilę w bok. Zobaczyła wysokiego, brązowookiego blondyna, którego dobrze znała. Szturchnęła Ewelinę w bok. Gdy i ona na niego spojrzała mina od razu jej zrzędła.
- Ej, to nie jest ten Alan?- zainteresował się Liam.
- Tak, to właśnie on..- odparła Ewelina głośno połykająć ślinę.
Zaraz potem chłopak się uśmiechnął i rozchylił ramiona aby przytulić jakąś idącą w jego kierunku dziewczynę.
- A to czasem nie Britney?- Ania uniosła brwi do góry gdy blondynka wbiła się w usta Alana.
- Tak, to właśnie ona- Angelika była równie zszokowana.
- Zayn się załamie..- zakończył Liam.- Powiem mu o tym, ale jeszcze nie. On się załamie..
Zobaczyli jak trzymając się za ręce para wychodzi. Po chwili znalazła się jeszcze Łucja i Julia. Wszyscy wrócili do domu wspólnie uznając, że to co dziś zobaczyli można zachować w tajemnicy. .

Hej :* Przepraszam, że takie krótkie, ale musiałam tak zrobić bo mam pomysł jak to załatwić :)
Jak widzicie, wszystko jest odkręcone ;d 
Wiem, że rzadko dodaje, ale znów życie prywatne jest ciekawsze od bloga ;P 
Pozdrawiam i 10 komentarzy <3

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 65 część 3 . Róża w momencie zwiędła..

 piosenkaOstatnie co wtedy zobaczyłam to mnie i Liama wychodzących z naszą córeczką z cmentarza w
Zakopanym. Później wszystko znowu zawirowało. Przez moment czułam się jak na jakimś diabelskim młynie, zupełnie nie mogłam pozbierać myśli. I otworzyłam oczy... w pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam cała mokra, serce szybko mi biło. Jakoś odruchowo włączyłam lampkę nocną. Rozejrzałam się po pokoju, to sypialnia moja i Liama. To wszystko było tylko snem, ale za to jakim realnym. Jak najszybciej chciałam przytulić mojego chłopaka i powiedzieć mu jak bardzo go kocham. Ale nie było go przy mnie.. 
- Nie panikuj, pewnie poszedł do łazienki i zaraz wróci- powiedział cichy głos w mojej głowie. Uwierzyłam w to. Czekałam tak jakieś 10 minut, a on dalej nie wracał. Po prostu nie mogłam już dłużej wytrzymać w tym łóżku, poszłam poszukać Liama. Gdy wyszłam na korytarz dostałam gęsiej skórki. Czułam się jakoś obco w tym domu, niby wszystko wyglądało tak samo, ale jednak inaczej. W łazience świeciło się światło. Zapłukałam do drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Niepewnie nacisnęłam klamkę, ale w środku nie było żywej duszy. Przy okazji przemyłam twarz zimną wodą.  Spojrzałam w moje odbicie w lustrze. Wyglądałam strasznie. Ta noc była dla mnie bardzo ciężka. Wyszłam z łazienki i postanowiłam jeszcze iść do kuchni napić się wody. Tam też nie było Liama. Miałam już powoli dość. Poszłam na górę i otworzyłam pierwsze lepsze drzwi.
Trafiłam na sypialnie Nialla.  Nie było go w łóżku, stał przy oknie. Zawołałam go, ale nie reagował. Podeszłam bliżej. Stałam koło niego. Ale nie obrócił się w moją stronę. Po chwili spojrzał jednak na mnie, ale jego wzrok nie miał żadnego wyrazu. Potem wrócił do obserwowania widoku za oknem. A tam mimo, że była noc na zachodzie znajdywał się księżyc, na wschodzie słońce.  Przerażona wybiegłam z tamtego pokoju. Nie miałam pojęcia ci to w ogóle było, cała się trzęsłam. Przez przedpokój szła Angelika. Przeszła obok mnie wciąż patrząc mi w oczy. Stanęłam na szczycie schodów. Zobaczyłam, że na dole stoi Liam. W garniturze, z czerwoną różą. Uśmiechał się do mnie i wyciągnął w moją stronę dłoń. Wreszcie coś miłego. Za nim stanęła reszta mieszkańców naszego domu. Również się uśmiechnęłam i chciałam zejść po schodach. Ale nie mogłam. byłam jakby oddzielona od nich jakąś niewidzialną szybą. Nie ważne jak bardzo się starałam nie mogłam zejść. Liam posmutniał. Róża w momencie zwiędła. Zaczęli odchodzić. . Z oczu płynęły mi łzy. Nagle byłam całkiem sama. Zsunęłam się bezradnie po tej szybie na podłogę. Wszystko dookoła było ciemne, nie mogłam powstrzymać łez. Kiedy to się skończy? Przed oczami zapanowała.. ciemność. Słyszałam tylko urywki śmiechów, rozmów, muzyki. Poczułam lekki zapach żelu pod prysznic Liama. Mocno zacisnęłam powieki. Po chwili je otworzyłam i zerwałam się.  W pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam cała mokra, serce szybko mi biło. Jakoś odruchowo włączyłam lampkę nocną. Rozejrzałam się po pokoju, to sypialnia moja i Liama. O nie, i znów to samo..  pełna obaw obróciłam się w lewo. On tam był. On tam na prawdę był. Szybko go obudziłam. Gdy tylko się ocknął mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Z moich oczu znów płynęły łzy, ale tym razem szczęścia. 
- Skarbie, co się stało ? - czule pogłaskał mnie po głowie. Tak strasznie mi go brakowało. Podniósł mój podbródek do góry i spojrzałam w te jego śliczne, brązowe oczy. Pocałowałam go w usta. Tak, to na pewno był mój Liam..

Hej ;* wow, nieźle się przeraziłyście tym, że myślałam o zakończeniu bloga, więc postanowiłam się z tym wstrzymać. Swoją drogą nie wiedziałam, że tak wam na tym zależy, byłam w szoku jak zobaczyłam tyle komentarzy :D Więc jak widzicie, to był tylko sen, ale nie moga tak po prostu się obudzić. Musiałam ją trochę pomęczyć :D 
Jeszcze chwilę będziecie się ze mną męczyć xd 
Ps: Dziś urodziny Harrego ! :)
Pozdrawiam ;*