wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 18

- Jak było?- spytał Louis wychylając się zza laptopa.
 - Normalnie- Angelika obojętnie odstawiła siatkę po czym poszła do swojego pokoju.
 - Coś się stało?- Niall oderwał się od telewizora.
 - Nie ważne- Zayn zaniósł resztę zakupów do kuchniu po czym skierował się na górę.
 - Pokłócili się czy co?- zainteresował się blondyn.
 Lou tylko wzruszył ramionami. - A szkoda, myślałem, że może coś z nimi będzie.
 - Myślisz?- zainteresował się szatyn.
 - No popatrz tylko, pasują do siebie- Nialler wziął do ręki zdjęcie całej dziewiątki na którym Angelika siedzi roześmianemu Zaynowi na plecach.
- No właściwie...- zamyślił się Louis.
 - Jeśli w przeciągu 48 godzin się nie pogodzą musimy interweniować.- chłopak podciągnął rękawy niebieskiej bluzy.
 - Dlaczego właśnie dwa dni?- Lou zmarszczył brwi.
 - Czytałem taki jeden artykuł o związkach. Wiesz co ci jeszcze powiem?
- Co? Co?- szatyn skakał po kanapie jak mała dziewczynka.
 - Pamiętasz jak na początku przyjazdu do Londynu dziewczyn poszliśmy na Wzgórze Pierwiosnka? Liam pożyczył Ani bluzę. Naukowcy udowodnili, że to znaczy, że ona mu się podoba.
 - To można stwierdzić nawet bez badań naukowych. Ale wiesz co, niepokoję się o ciebie. Trzeba ci znaleść dziewczynę- Louis położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
 - Ja stary jestem singlem.
 - Niezła wymówka. Ale zobaczysz, miłość i ciebie dopadnie.
 - Wychodzę- krzyknął Li kierując się do wyjścia.
 - Ale przecież pada- Nialler wyjrzał przez okno. Jednak chłopak zignorował jego uwagę i tylko głośno trzasnął drzwiami.
 - Jesteśmy!- Harry wraz z dziewczynami wszedł do środka.
 - A temu co?- Ewelina wskazała na oddalającego się Liama.
- Pewnie uczucie go przerosło- odpowiedział teatralnie Louis.
 Szatynka tylko wzruszyła ramionami i siadła na kanapie.
 - Jak zakupy?- zapytał Niall.
 - A bardzo dobrze.- uśmiechnęła się Łucja.
 - Przynajmniej wy macie dobre chumory. Reszta to całkiem porażka. Normalnie chodzą jak zombie. Rozumiem, dziewczyny mają może jakieś napięcie przedmiesiączkowe, ale Zayn i Liam chyba nie mają takich objawów.- Lou postawił diagnozę.
 - Oj tam, oj tam, niedługo im przejdzie- machnął ręką Harry.

 Angelika siedziała na łużku w swoim pokoju. Wpatrywała się w krople deszczu spływające po szybie. Nie rozumała czemu Zayn potraktował ją tak ostro. Wspominała jak kiedyś w nocy grali razem ,,Torn" , jak zapatrzyli się w siebie jeszcze tak niedawno.
 - Nie przeszkadzam?- Ania weszła do jej pokoju.
 - Nie no coś ty, siadaj- poklepała miejsce obok siebie.
 - Jak żyjesz? Nie wyglądasz najlepiej.
- I nie najlepiej się czuję.
- Przyniosłyśmy wam herbatę. Podobno zbliżają się wam TE dni- Łucja i Ewelina również usiadły na łużku blondynki.
- Widzę, że doktor Louis już nas rozgryzł. Ale to nie ma z tym nic wspólnego.- Angelika wzieła łyk ciepłego napoju.
 - Co się stało?- spytała Ewelina.
 - Posprzeczałam się z Zaynem. Właściwie tylko go zapytałam o co chodzi z tym zespołem Little Mix. Ciekawi mnie, czemu Harry go prosił o pozwolenie żeby je zaprosić. Nie chcę z nim kłótni. On jest dla mnie bardzo ważny. Tylko proszę was, to zostaje między nami- wyżaliła się Angelika.
 -Może po prostu ma jakieś złe wspomniemia. Ale to już on sam musi ci powiedzieć. Daj mu czas na ochłonięcie Też mam problem z Liamem. Kiedyś jak leżeliśmy razem u mnie w pokoju to on mnie chciał pocałować.- spuściła głowę Ania.
- To źle czy dobrze?- spytała Łucja.
- Źle! Ja go traktuje jak przyjaciela. Pamiętacie mój ostatni związek, nie chcę tego przeżywać jeszcze raz. On jest gwiazdą, może mieć każdą. Nawet gdybym z nim była to i tak szybko mu się znudzę. Nie chcę być tylko zabawką.- szatynka nerwowo bawiła się palcami.
- Może to był tylko impuls. Czas pokarze co dalej. Najlepiej zapomnij o tym zdarzeniu- przytuliła ją Ewelina.
- A tak w ogóle to jak z tobą  i Harrym?- zapytała Angela.
- No wiecie my się ten, pocałowaliśmy. On mnie chyba lubi. A ja go też- dziewczyna zarumieniła się.
- Wiedziałam!- ucieszyła się Łucja.
- A jak ty i Louis?- poruszyła brwiami Ania.
- Co my? On mnie tylko uczy grać.
- I wy nic do siebie nie czujecie- blondynka użyła sarkazmu.
- On to  dobry przyjaciel, a ja chyba się tylko nim trochę zauroczyłam. Nie traktuje tego poważnie. O właśnie, muszę lecieć. Umówiłam się z nim na lekcję.- Łucja poszła do pokoju Lou.
- Zakochała się- stwierdziły wszystkie trzy zgodnie.
 - Dobra, ja też idę, bo dziś robię kolację z Niallem.- oznajmiła Ewelina.
- Pogadam z Zaynem- wstała Angela.
- A ja z Liamem.- Ania zapukała do drzwi szatyna. Nie usłyszała odpowiedzi, wiec weszła do pokoju który okazał się być pusty. - Gdzie Li?- zapytała grającego w PSP w salonie Harrego.
- Wyszedł na spacer ponad godzinę temu.- Hazza nie oderwał wzroku od konsoli.
- Poszukam go- dziewczyna zarzuciła fioletową bluzę i nie zwracając uwagi na to, że wciąż kropi wyszła na zewnątrz. Chodziła po okolicy i parku już od pół godziny, gdy nagle zobaczyła niewyraźną sylwetkę. To był on. Siedział nad jeziorem.
- Liam- usiadła obok niego.
- Niepotrzebnie przyszłaś, przeziębisz się- powiedział sucho.
- Nie martw się o mnie, nic mi nie będzie. Właściwie co tu robisz?
- Myślę- jego głos był wciąż pusty.
- Czy my już nigdy nie będziemy normalnie rozmawiać?
- Ty mi powiedz.- spojrzał na nią.
- Ja chcę żeby było jak dawniej. Chcę, żebyś był moim przyjacielem. Nie jesteś mi obojętny i nigdy nie będziesz.- mówiła spokojnym tonem.
Nagle zaczęło coraz mocniej padać.
- Schowajmy się- Liam wskazał na wejście do podziemi. Gdy weszli do środka usiedli pod oświetloną punkowcami ścianą w końcu korytarza.
- Przepraszam cię, tamta sytuacja nie powinna się nigdy zdarzyć. Zaczniemy od nowa?- wyznał z nadzieją w głosie
- Bardzo mi to pasuje- rozpromieniła się dziewczyna, po czym przytuliła się do chłopaka.
- Poczekajmy aż trochę przestanie padać- powiedział Liam.
Posiedzieli jeszcze chwilę rozmawiając i wsłuchując się w coraz słabsze krople deszczu.
- Wracajmy na kolację- Li podniósł się i otrzepał z kurzu po czym podał Ani rękę, aby pomóc jej wstać. W tym momencie zgasły światła.
- Liam, co się dzieje?- zdziwiła się dziewczyna.
- O nie, tylko nie to, chodź szybko- pociągnął ją do wyjścia. Jednak kraty były zamknięte jak codziennie o 19.
- Chyba zostaniemy tu do rana- westchnął chłopak.

Hej;*  Przepraszam, że poprzedni rozdział był taki krótki, jakoś sobie nie zdawałam z tego sprawy, . Pytacie mnie o imię dla nowej bohaterki. Więc dostałam propozycję Marta, Julia,  Mirka, Natalia i Diana. Dwa z tych imion bardzo mi przypadły do gustu;) 
7 komentarzy poproszę;*
 



niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 17

Po posiłku wszyscy przenieśli się z jadalni do salonu na kanapę i fotele. - Mogłybyście nam gotować takie domowe obiadki codziennie- przeciągnął się Harry. - Może od czasu do czasu na specjalne okazje- Ewelina posłała mu uśmiech. -Jest dopiero czwarta. Co robimy do wieczora?-Liam spojrzał na zegarek. - Może zajmiemy się trochę organizacją imprezy? Trzeba wysłać zaproszenia do Cher Lloyd, Ed'a Sheerana, Danielle Peazer..- wyliczał Niall. - Z kąt wy ich znacie?- zainteresowała się Ania. - Jeszcze z X factora- Lou uśmiechnął się sam do siebie wspominając dawne czasy. - Kate Moss, Kelly Osbourne dziewczyny z Little Mix...- Nialler myślał dalej. - O świetnie, stęskniłem się za Jesy Nelson- rozpromienił się Harry, ale gdy zobaczył mimę Zayna dodał- Oczywiście jeśli ty nie masz nic przeciwko temu. - Niech przyjdą. Nie ma sensu dalej tego ciągnąć-zgodził się brunet. W sumie Niall zapisał na liście około pięćdziesiąt nazwisk. - Lou chodź ze mną rozesłać do wszystkich maile- blondyn skierował się wraz z Louisem na górę. - A co z tortem?- spytał Hazza. - Moż ty coś zaprojektujesz?- zwrócił się do Ani Liam. - Ale ja nie umiem- wykręcała się dziewczyna. - Ja ci pomogę. Chodź- chwycił jej dłoń po czym obydwoje poszlo do jego pokoju. - To może my pojedziemy kupić dekoracje i jedzenie- zaproponował Harry. - Rozdzielmy się. Ja i Angelika kupimy napoje i przekąski a wy ozdoby.- powiedział Zayn, a wszyscy przyznali mu rację. U Ani i Liama - Ja nie umiem- dziewczyna oparła głowę na dłoniach. - Pomyśl o swoich przyjaciółkach. Z czym one ci się kojarzą? Co one lubią? - Miłość, muzyka, Anglia, Polska, uśmiech, czekolada- z zamkniętymi oczami rzucała pojedyncze terminy. - Teraz wystarczy, że połączysz to wszystko w jedną całość. Ania jeszcze chwilę siedziała pusto patrząc w białą kartkę. Następnie zaczęła niepewnie szkicować pojedyncze linie, które później przybrały pożądany kształt. - Wiedziałem, że dasz radę- Liam spojżał na skończony projekt. Przedstawiał on trójwarstwowy tort. Na samej górze było zdjęcie całej dziewiątki, dookoła którego co jakiś czas znajdowały się nutki z białej i mlecznej czekolady. Najwyższa warstwa wykonana z masy truskawkowej i śmietankowej przypominała flagę Polski. Przyozdobiły ją serduszka z czerwonego lukru. Na dolnym piętrze warstwy były ułożone tak, jakby upodabniały flagę Angli. Po środku znajdowała się głównie uwielbiana przez dziewczyny czekolada. - Dziękuje, Liam- przytuliła się do siedzącego obok chłopaka. - Nie ma za co.- uśmiechnął się ciepło. - Chyba muszę ci coś powiedzieć- po chwil Ania nieco spoważniała. - Coś się stało?- zaniepokoił się lekko. - Pamiętasz jeszcze jak wpadlłam do basenu? - Pamiętam. - Liam, ja już wtedy nie spałam. Proszę, zapomnijmy o tym. Tylko przyjaźń. Nic więcej- wstała i skierowała się do drzwi. - Ja nie zmienię swoich uczuć.- szepnął sam do siebie. U Zayna i Angeliki - Zayn, mogę cię o coś zapytać?- odezwała się Angela gdy wracalli z zakupów. - Pewnie, zawsze i o wszystko. - Zastanawia mnie o co chodziło z tym zespołem Little Mix? - To stare dzieje, nie chcę do tego wracać i o tym roozmawiacć- chłopak w sekundzie spoważniał. - Ale przecież właśnie mówiłeś.. - Nie ważne co powiedziałem. - Zapomnij nie ma sensu- blondynka westchnęła. Już przez całą drogę rzadne z nich się nie odezwało. Hej;* Oto mój pierwszy rozdział dodany z tableta. Wiem, że tort jest dziwny, ale nie umiem go sobie inaczej wyobrazić 6 komentarzy poproszę!:) <3 Xoxo

piątek, 25 maja 2012

Rozdział 16

Dziewczyna niepewnie podniosła wzrok. Już od pierwszego spotkania Hazza jej się spodobał. Okazało się, że z wzajemnością. Spojrzała w jego głębokie oczy. On niepewnie przesunął głowę w jej stronę. Uczyniła to samo. Gdy dzieliły ich milimetry chłopak zawahał się, jakby chciał ją spytać czy może. W tym momencie Ewelina zamknęła oczy i  lekko musnęła  go swoimi pełnymi ustami, po czym on przejął inicjatywę i  podtrzymując jej podbródek delikatnie pocałował ją tak, jakby  poznawał nowy smak.  Dziewczyna zarzuciła ramiona na jego szyję. Po kilku minutach ona lekko się odsunęła. Harry wciąż błądził ustami jakby jej szukał. Gdy otworzył oczy oparł swoje czoło o jej czoło. Przyglądał się jej radosnym tęczówką, śniadej cerze i tym ustom, których smak jeszcze przed chwilą czół.
- Czemu tak na mnie patrzysz?- spytała.
- Bo jesteś piękna- odpowiedział po czym Ewelina cmoknęła go w usta.
- Oj nie przeszkadzam?- spytał lekko skrępowany Louis wchodząc do pokoju.
-Już nie- wyszczerzył się Harry.
- Wy braliście coś, że jesteście tacy szczęśliwi?- podrapał się  po głowie Lou.- Nie ważne, szykuj się, bo zaraz wychodzimy.
- Gdzie idziemy?- zapytał Harry
- Zmień dilera skarbie. Przecież przed chwilą uzgodniliśmy, że na zakupy. Musimy jakoś wyglądać na imprezie. W końcu to już w ten piątek.
- Wróćcie około trzeciej.- poprosiła ich Ewelina po czym posłała buziaka do Harrego i  poszła do kuchni.
- I co?- Ania wyciągnęła z szafki mąkę.
- Wszystko sobie uzgodniliśmy.
- Wychodzimy- kuknął do dziewzyn Zayn.
-  No, przed nami ponad 100 pierogów.- westchnęła Łucja.

- I co o tym myślicie?- Harry odsłonił czerwoną zasłonkę przymierzalni. Miał na sobie grafitowe spodnie i tego samego koloru marynarkę z zawiniętymi rękawami z pod których wystawały mankiety jasnoszarej koszuli z odpiętym górnym guzikiem.
- Za sztywno. Jednokolorowe ubrania są nudne.- stwierdził Lou, który się zdecydował na czarne spodnie ze spuszczonymi szelkami,  rozpiętą koszule w  pionowe, biało-granatowe paski pod którą ubrał biały T-shirt.
-Zmień spodnie na ciemne jeansy- doradził Zayn który chciał kupić przedarte, jasnoniebieskie spodnie, biały T-shirt z nadrukiem i czarną marynarkę a reszta przytaknęła.
- Czemu ty się tak tym stresujesz. Nigdy nie przejmował cię tak bardzo dobór stroju a teraz mierzysz już szósty zestaw.- zauważył Liam który wybrał białą koszule z wywiniętymi rękawami i ciemne rurki .
- Bo na tej imprezie zdarzy się  coś ważnego-  Loczek uśmiechnął się pod nosem.
- Ok, chyba mamy już wszystko. Chodźcie zapłacić i wracajmy do domu- powiedział Niall, który wybrał kremowe spodnie i błękitną koszulę.
- Ej, może popatrzymy za prezentami dla dziewczyn?- zaproponował Li.
- O, tam jest nawet jakiś jubiler- wskazał na biały szyld Louis.
- Chyba kupie te kolczyki z małymi diamencikami. Dla Angeliki niebieskie, a dla Łucji białe.- stwierdził Niall.
- Stary, a stać cię na siedem takich par?- zapytał go oglądający właśnie bransoletki Liam.
- Po co aż tyle?- podrapał się po głowie blondyn.
- Bo Łucja ma łącznie w uszach sześć dziurek- Louis przyglądał się gablocie z wisiorkami.
- A Angelika osiem- dodał Zayn.
- Widocznie ja nie pożeram ich tak wzrokiem jak wy- Nialler skrzyżował ręce na piersi. Lou i brunet zarumienili się.
- A ty co, oświadczasz się?- zachichotał Liam gdy zobaczył jak Harry ogląda pierścionki.
- Nie ja tylko ten… no oglądam- zmieszał się Loczek.
- A może ty powinieneś kupić tę srebrną bransoletkę z serduszkiem niekoniecznie na urodziny- Nialler poruszył zabawnie brwiami, a zawstydzony Li spuścił głowę.
- To co, idziemy dalej?- wyszczerzył się blondyn, który jako jedyny z One Direction zachował w tym momencie naturalny odcień twarzy.
Chłopcy powłóczyli się jeszcze trochę po sklepach. Na prezenty dla dziewczyn wybrali w sumie wielkie pluszowe misie, MP4, Niall jednak zdecydował się na wcześniejsze kolczyki, perfumy, torebki itp. Zamówili też w kwiaciarni dwa wielkie bukiety po 18 róż.
- Chłopaki, jak my to przewieziemy do domu, żeby one nie zobaczyły?- zapytał Louis.
- Dobre pytanie. Małe rzeczy możemy przemycić w torbach z ubraniami, ale z tymi dwoma pluszakami będzie problem.- stwierdził Harry.
Ania napisała SMS, że zamknęła na chwilę dziewczyny w łazience na klucz. Gdy misie zostały schowane w piwnicy Ewelina poszła wypościć przyszłe solenizantki.
Jednak klucz w drzwiach się złamał.
- Chyba mamy problem- westchnął Hazza.
- Co jak co, ale do drzwi to my nie mamy szczęścia- wspomniała niedawną sytuację Ania.
- Spokojnie, jakoś was stamtąd wyciągniemy.- powiedział przez drzwi Liam.
- Czy macie tam jakieś jedzenie?- zapytał Lou.
- To jest  przecież łazienka- krzyknęły równocześnie Łucja i Angelika.
- Na dolnej półce w drugiej szafce po lewej znajduje się biała skrzynka na kłódkę, do której klucz leży opakowaniu na pastę do zębów w trzeciej szufladzie od góry. W środku pudełka znajduje się zapas słodyczy i napoi.- wysapał na jednym oddechu Niall.
- Ty trzymasz jedzenie nawet w łazience?- zdziwiła się Ewelina.
- Na wyjątkowe sytuacje umieściłem paczki z żywnością w całym domu.- wyjaśnił blondyn.
Zza drzwi dobiegło jakieś skrzypienie. Wszyscy przyłożyli uszy do dębowego drewna.
- Cześć!- krzyknęła  Angela, a wszyscy podskoczyli ze strachu.
- Jak wyszłyście?- zapytał wciąż trzymający się za serce Zayn.
- Nie wiem czy wiecie, ale to jest parter.- uśmiechnęła się Łucja.- Po prostu wyszłyśmy przez okno.
- Za dzwonie po kogoś żeby naprawili to, ale najpierw coś zjedzmy- doszedł do siebie Liam.
Wszyscy poszli do jadalni. Chłopcom aż oczy błysnęły gdy zobaczyli nakryty stół i poczuli unoszęcy się z nad wielkiego półmiska zapach.
- Jedliście już pierogi z truskawkami?- Ania siadła na jednym z  krzeseł.
- Chyba nie, ale chętnie spróbujemy- Louis nałożył sobie 12 sztuk.
 Hej;*  No i wreszcie pocałunek!;* 
Mam do was sprawę. Za kilka rozdziałów będę wprowadzała nową bohaterkę. Pomyślałam, że może nadać jej imię jednej z was. Także podpisujcie się w komentarzach;) 

6 komentarzy= nowy rozdział sama nie wiem kiedy. Najpóźniej w poniedziałek. Przepraszam, że dodaje teraz tak nieregularnie, ale mam pewne komplikacje.

Pozdrawiam!:* <3
xoxo 




czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 15

Nialler  o wpół do dziewiątej rano wstał. Gdy szedł do kuchni zadzwonił telefon stacjonarny.
- Halo?
- Dzień dobry tu wydział policji w Londynie. Z kim ma przyjemność?
- Dzień dobry, Niall Horan.
- Czy mieszka pan z Zaynem Malikiem, Harrym Stylesem, Angeliką Wiśniewską i Eweliną Nowak?- policjant ledwo wypowiedział nazwisko Angeli.
- Zgadza się.
- Zostali oni zatrzymani na 12 godzin na komisariacie. Proszę o odbiór zatrzymanych dziesiątej.
- Tak oczywiście. Dziękuję za telefon. Do widzenia.- Niall całkiem zszokowany odłożył słuchawkę.
- Coś się stało? Jesteś blady.- Łucja już ubrana w szare baleriny, granatowe szorty i bluzkę w biało-szare pasy schodziła po schodach.
-Dzwonili z policji- chłopak przełknął głośno ślinę.- Chyba coś przeskrobali. Mamy ich odebrać z komisariatu za półtora godziny.
- To chyba nie najlepiej będzie wyglądać w podaniu na studia.- powiedziała Łucja.
- Dobra, na komisariat jest z pół godziny drogi. Zróbmy jakieś śniadanie i obudźmy resztę.-  rzucił przez ramię Niall wchodząc do kuchni.
- Co gotujem?- szatynka siadła na blacie.
- Może jajecznica?
- Ok.- dziewczyna zeskoczyła ze stołu i zabrała się za rozbijanie jajek.
Gdy po kwadransie stół był nakryty a jedzenie gotowe Nialler poszedł budzić resztę. Gdy dowiedzieli się gdzie znajdują się ich przyjaciele, nawet Harry szybko wstał. Pełni wątpliwości dojechali na komisariat. Policjant wprowadził zatrzymanych.
- O matko, kto was pobił?- spytała przerażona Ania patrząc na ich twarze i ręce całe w siniakach i zadrapaniach.
- Niech ja ich tylko dorwę- Louis zacisnął pięści.
- Sami sobie to zrobili. Zostali zatrzymani za uszkodzenie radiowozu policyjnego. Mają też zapłacić grzywnę wysokości 900 funtów. Kara jest bardzo łagodna, ponieważ wśród zatrzymanych znajduje się nieletnia.
- Jego córka to fanka One Direction- Zayn szepnął Liamowi na ucho.
- Możecie już iść.- policjant dał im znak dłonią aby wyszli.

Przez całą drogę do domu ,,wandale’’ tłumaczyli się z wykonanych szkód.
- Wreszcie w domu- padł na kanapę Harry.
- Nigdy więcej nie róbcie czegoś takiego. Ze strachu o was nie mogłem jeść- Niall skrzyżował ręce na piersi .
- Ooo  jak słodko. Naprawdę się o nas martwiłeś- Ewelina przytuliła się do blondyna.-Może jakoś im to wynagrodzimy?-zwróciła się do dziewczyn.
- Tak, to niezły pomysł. Tylko co zrobimy?- zgodziła się Angelika.
- No właśnie co?- zapytał ze iskierkami w oczach Louis.
- Niespodzianka- posłała mu uśmiech Łucja.
- Wiecie, że w tym domu nie da się niczego ukryć- powiedział Zayn.
- Zdziwiłbyś się- Ania zagryzła wargę.- Dziewczyny, Polish please!
-Matko, ale dawno tak nie gadałyśmy- użyła ojczystego języka Ewelina.
- To co za niespodziankę im robimy?- spytała Angela.
- Ej nie róbcie tak. Nie rozumiemy-  Liam zrobił minę bezradnego dziecka.
- Jak one mówią po swojemu to my też- Hazza użył francuskiego właściwie niepotrzebnie bo  żaden  inny członek One Direction nie znał tego języka.
- Dobra po hiszpańsku się jakoś dogadamy a one go chyba nie znają- powiedział Niall.
- Czemu tak dziwnie pochylamy się w kółku?- zapytał Liam.
- Bo one też tak robią- Lou.
Tymczasem
- To co za niespodziankę im robimy?- spytała Angela.
- Może jakiś domowy obiadek- zaproponowała Ewelina.
- Pierogi z truskawkami.- klasnęła w dłonie Łucja.
-  A jak im nie posmakuje?- rozważała Ania.
- Żartujesz? Mieszkamy z Niallem-   Angelika rozwiała jej wątpliwości.
- Idziemy na miasto.- Harry ogłosił dziewczyną po francusku. Wyszczerzył się, uważając, że Polki go nie rozumieją .  Niewiele myśląc  patrząc na Ewelinę  z maślanymi oczami dodał.- Ale ty jesteś śliczna.
Na te słowa dziewczyna zarumieniła się i spuściła wzrok.
- Harry, my wszystkie znamy francuski.- uświadomiła mu Łucja. Hazza w momencie spoważniał.
- Ja ten, musze iść- cały czerwony poszedł do swojego pokoju.
- No leć za nim- powiedziały jednocześnie wszystkie do Eweliny.
Szatynka zapukała do drzwi.
- Wejść!- usłyszała odpowiedź.
Loczek siedział na łóżku pusto patrząc w ścianę.
- Harry- usadowiła się obok niego. Uśmiechnął się delikatnie słysząc jej głos. Uwielbiał to, z jakim tonem wymawiała jego imię.
-  Nic nie mów. Wygłupiłem się z przed wami.
- Oj wcale nie. To było słodkie.- oparła głowę na jego ramieniu.- Już dawno nikt tak o mnie nie powiedział.
- A powinnaś to słyszeć codziennie- odgarnął jej włosy za ucho.
- Tylko najpierw musiałbym znaleźć jakiegoś kochanego wariata który by mi to powtarzał.- cicho się zaśmiała.
- Uwierz mi, jest taki.- powiedział niepewnie.
 Hej;* Mam małe komplikacje i nie wiem kiedy się pojawi nowy rozdział. Może jutro, ale najpóźniej w niedzielę. 6 komentarzy poproszę.
 Pozdrawiam! <3

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 14

- Ok. Jakby co to mnie obudź.-rzucił przez ramie Liam kierując się w stronę schodów. Był na 2 stopniu gdy nagle dobiegł dźwięk telefonu Nialla.
Szatyn szybko wrócił do salonu.
-Jakiś nieznany- poinformował Nialler.
-Daj na głośny.
-Halo?
-To ja Zayn. Śpijcie spokojnie, nie martwcie się o nas.- powiedział ciepłym głosem.
-Ale gdzie jesteście?
-Rano się wszystkiego dowiecie. Teraz muszę kończyć. Na razie!
Połączenie zostało zakończone.
- Kamień z serca. Teraz obydwoje możemy iść się położyć. Dobranoc!- Niall kierował się do swojej sypialni. – Nie idziesz?
-Muszę się jeszcze napić.- Liam poszedł do kuchni. Cieszył się, że z jego przyjaciółmi jest wszystko w porządku. Ulżyło mu też po tej rozmowie z Niallerem. Był jego świetnym kumplem i zawsze potrafił do pocieszyć. Do szklanki nalał wody a następnie usiadł na kanapie w salonie. Wziął kilka łyków po czym przysnął.
To byłeś ty! To przeznaczenie.. Te zdania cały czas odbijały się echem po jego głowie. Cały zdyszany obudził się po paru minutach. Już trzeci raz miał ten sen. Najpierw nad ranem 30 czerwca, potem gdy był z Anią w kinie. Zgasił wszystkie światła na dole i poszedł do góry. Przechodząc przez hol zobaczył, że u szatynki włączona jest lampka.
- Można?- zapytał pukając w uchylone drzwi.
- Jasne, właśnie o tobie myślałam.- zgodziła się odkładając kartkę na szafkę.
Liam uśmiechnął się pod nosem - Czemu zrywasz nockę?- zapytał siadając na łóżku.
- Bo znów miałam ten sen- spuściła wzrok. Li otworzył szerzej oczy ze zdziwienia.- Jakieś wieści?
-Tak dzwonił Zayn żebyśmy się nie martwili i że rano się wszystkiego dowiemy.
-Na szczęście.- odetchnęła z ulgą.
- Co porabiasz?- spojrzał na biały blok.
- A tak sobie maluję. Skoro jedna rzecz którą kocham już mnie zawiodła, to zawsze zostaje rysunek- po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Nic się nie stało. Przecież jeszcze możesz pływać. Najważniejsze, że nic ci nie jest- powiedział ciepło ocierając polik dziewczyny.
- Naprawdę to był dla mnie szok. Już kiedyś jak byłam jeszcze mała też prawie się utopiłam. Dobrze, że był wtedy Ed. Muszę mu podziękować.
- Tak, Ed..- powtórzył ze smutkiem w głosie.
- Już chyba nigdy się nie odważę wejść do wody.- jej głos był drżący a z ślicznych niebieskich oczu leciały kolejne słone łezki.
-Cii… spokojnie będzie dobrze.- gładził jej długie włosy. Po paru minutach się uspokoiła.
- Przepraszam, że zawsze przy tobie się tak rozklejam.
- Nie ma sprawy. A teraz pokaż mi co tam namalowałaś.- powiedział biorąc do ręki blok rysunkowy.
- To naprawdę nic takiego. Nawet nie jest dokończony.

- No świetny. Kto to taki?- Liam był pod wrażeniem.
- Nie wiem. Nigdy nie znam osób które rysuje. W mojej głowie same pojawiają się obrazy. Od zawsze tak mam. Wiem, trochę dziwne.
- To nie jest dziwne, to niesamowite. Chodziłaś do jakiejś specjalnej szkoły artystycznej?
-Nie. Tylko przyjaciołom pokazuje moje rysunki. Nawet  moi rodzice ich nie widzieli. Nauczyciele plastyki chcieli mnie zapisać na  dodatkowe lekcje, ale ja tak  jakby się tego wstydzę.
- Masz talent. To pewne- jeszcze raz spojrzał na portret. Jego uwagę przykuła bransoletka na ręce namalowanej dziewczyny.- Hej, skąd wiedziałaś?- wskazał na ozdobę.
- No tak jak ci mówiłam, samo się pojawiło w mojej głowie. A coś się stało?
- Wiesz, mam taką samą. Zawsze jak gramy koncerty to ją zakładam.
- Może po prostu kiedyś ją miałeś i podświadomie to zapamiętałam.
- Ale przecież od kiedy u nas mieszkacie nie mieliśmy występu.
- Pewnie zwykły zbieg okoliczności- Ania ziewnęła.
-Jesteś zmęczona. Już ci dam spokój żebyś się wyspała.
- Zostań jeszcze chwilę. I tak nie usnę.
Na te słowa chłopak w duszy się ucieszył, że ona chce z nim spędzać czas. A tematów do rozmów  nigdy im nie brakowało.
- Tak właściwie to od kiedy uczysz się angielskiego?- zapytał Liam.
- Od podstawówki. Ale przez tyle lat nie nauczyłam się tyle co przez niespełna dwa tygodnie pobytu w Londynie. Reszta dziewczyn tak samo. I pomyśleć, że tak się bałyśmy się czy damy sobie radę. Po Polsku  już nawet między sobą nie rozmawiamy. A wy? Czemu nie występujecie na koncertach?
- Bo do końca lipca mamy wolne. Potem kilka  występów i nagrywamy pierwszą płytę. Z dnia na dzień coraz więcej się mówi o One Direction.
- Czytałam trochę o was w internecie. To jak was połączyli w zespół i ile serca wkładacie w śpiewanie jest niesamowite.
-Dzięki. Widzę, że się nami interesujesz.
- W końcu muszę wiedzieć z kim mieszkam. Z resztą tysiące dziewczyn chciało by być teraz na moim miejscu. Siedzieć w środku nocy na łóżku obok Liama Payne… - uśmiechnęła się patrząc na niego tymi ślicznymi niebieskimi oczami.
On go odwzajemnił, a jego policzki się zaczerwieniły.
- Mówił ci ktoś, że się ładnie się rumienisz?
To pytanie tylko zwiększyło  pąs na jego twarzy.
- Kocham cię zawstydzać- Ania wciąż chichotała.
Liam udawał, że się obraża.
- No już, już przepraszam- położyła dłoń na jego ramieniu. Przez ciało chłopaka przeszedł przyjemny dreszcz. Dziewczyna to wyczuła i przypomniała sobie jak chciał ją pocałować. Szybko wzięła rękę.
- Ojej, już wpół do czwartej. Chyba powinieneś  iść. Dobranoc.- wypowiedziała pospiesznie.
- Dobranoc- odparł nieco zdziwiony i kierując się w stronę holu.
Gdy zobaczyła jego smutne oczy zrobiło jej się go żal. Może te słowa brzmiały ostrzej niż chciała?
-Przepraszam- powiedziała cicho skruszonym głosem. Nie miała pewności czy ją dosłyszał.
Jednak tak. Przystanął na chwilę na środku jej pokoju. Nie wiedział czy powinien zawrócić, czy iść do siebie. Wziął głęboki wdech, zacisnął pięść i wyszedł zamykając drzwi. Szybko dotarł do swojego pokoju. Oparł się o ścianę i walnął otwartą dłonią w czoło.- Co ja robię?- zapytał sam siebie.

W tym samym czasem na policji Zayn, Angelika, Ewelina i Harry zostali zatrzymani na 12 godzin. Siedzieli w szarym pokoju w którym znajdowały się dwa piętrowe łóżka.
- Ja śpię na górze!- powiedziała jednocześnie cała czwórka.
- Kamień, papier, nożyce?- zaproponował Malik.
Ostatecznie ustalili, że na jednym łóżku na dole śpi Angelika a nad nią szatynka , a na drugim górne miejsce wygrał Harry. Ewelina rzuciła niedbale torbę na swoją poduszkę. Wyleciał z niej kończący się dezodorant.
- Ała!- antypespirant spadł na głowę przechodzącego właśnie Zayna uderzając go w policzek.
-Przepraszam- szatynka zrobiła przerażone oczy- Nic ci nie jest-
?
- Jakoś przeżyję- delikatnie się uśmiechnął.
- Rano będzie siniak- Angela czule dotknęła jego polika.
- Gramy w butelkę na prawda i wyzwanie?- zaproponował Harry podnosząc perfum. Oczy wszystkich błysnęły. Bez odpowiedzi wszyscy usiedli na środku celi tworząc nieco koślawe kółko.
-Ja pierwsza- Ewelina zakręciła ,,butelką’’. Padło na Harolda.
-Prawda czy wyzwanie?
Grali prawie dwie godziny. Oczywiście prawie cały czas się śmiali i zupełnie zapomnieli gdzie są. Po 4 nad ranem postanowili iść spać. Wszyscy rozmawiali leżąc na łóżkach, które były wyjątkowo niewygodne. Pierwszy odpłynął Zayn, a po nim Angelika. Na  zewnątrz powoli robiło się jasno. Hazza obrócił się twarzą w stronę leżącej naprzeciw jego łóżka Eweliny. Znajdowała się jakieś półtora metra od niego. Uśmiechnął się do niej. Ona to odwzajemniła. Patrzyli tak na siebie kilka minut. Harry przesunął się do przodu nie spuszczając z niej wzroku.
-Uważaj- szepnęła.
-Hę?- chłopak tak się zapatrzył, że nie zrozumiał co powiedziała. Przybliżył się do niej aby usłyszeć co mówi. Jednak przekroczył granicę i  z hukiem spadł z łóżka.
 Ewelina szybko zeszła na dół i położyła głowę chłopaka na kolanach.
- Harry? Żyjesz?- nachyliła się nad nim oplatając jego twarz długimi, brązowymi włosami. Angelika i Zayn również schylili się nad leżącym Loczkiem.
Nagle zza drzwi celi dobiegły jakieś dźwięki. Ewelina i Angela w tym samym czasie podniosły głowy, przez co zderzyły się czołami.
-Ała! Krzyknęły jednocześnie.
Do pomieszczenia wszedł policjant.- Co się tu dzieje?-spojrzał w stronę podnoszącego się Harrego i otaczającej go trójki.
- Po prostu on spadł z łóżka.- Zayn wskazał na masującego swoje ramię Loczka.
- Idźcie spać. Za pięć godzin wychodzicie.- strażnik z powrotem zamknął drzwi.
Jak powiedział tak uczynili.

Hej;* Chciałam dodać zdjęcie rysunki Ani, ale chwilowo nie mam dostępu do skanera. 6 komentarzy= nowy rozdział we czwartek!:)

niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 13

-Może już poszli do domu- wymyślił Niall.
- Pewnie tak- wzruszył ramionami Louis.

- Jesteśmy- krzyknęła Łucja gdy przekroczyli próg mieszkania.
- No nareszcie. Zrobiliśmy pyszną kolację- ryż z warzywami.- pochwaliła się Ania.
- Ej, ale gdzie jest reszta?- spytał Liam
- To nie ma ich jeszcze w domu?- zaniepokoił się Lou.
- Mam jakieś złe przeczucia- powiedział Niall.
-Dzwońmy nich- ogłosiła Łucja po czym przydzieliła kto z kim ma się połączyć. Nikt nie odbierał.
- Coś się stało- domyśliła się Ania.
- Co zrobimy?- zapytał Liam.
- Zbierajcie się.- Louis chwycił kluczyki- przejedziemy się po okolicy.
- Ja lepiej zostanę w domu. Na wszelki wypadek jakby wrócili.- oświadczył Nialler.
Cała czwórka wsiadła do busa. Przeszukali pół miasta.
- Już 23 szukamy  od ponad godziny. Nigdzie ich niema. Nikt nie odbiera. Serio się martwię.- podsumowała  Łucja.
-Może podjedź pod szpital. Spytamy, czy tam ich nie zarejestrowano.- zaproponował Liam, po czym ruszyli do pobliskiej lecznicy.
-Kto pyta?- Louis przekręcił kluczyki w stacyjce.
Spojrzenia wszystkich utkwiły na Ani, która była najlepsza w takich sytuacjach.
- Ok, już idę- szatynka przewróciła oczami po czym wysiadła z auta i kierowała się w stronę dużego, białego budynku.
-Dobry wieczór, czy nie zarejestrowano w ciągu ostatnich dwóch godzin czterech osób pod nazwiskami Malik, Styles, Nowak i Wiśniewska?- zapytała ze słodkim uśmiechem rudą pielęgniarkę koło trzydziestki siedzącą w recepcji.
-Nie przykro mi.- odpowiedziała po przeglądnięciu jakiś papierów i danych w komputerze.
-Dziękuję za informację, Dobranoc.- zawiedziona wyszła na zewnątrz.
- I co?- zapytał Liam gdy wsiadała do samochodu.
- I nic. Nie mam pojęcia co dalej.- zrezygnowana zapinała pasy.
- Jedziemy na policję?- zaproponował Louis.
- Zaczną ich szukać po 48 godzinach- powiedziała Łucja.
-Angelika jest niepełnoletnia to po 24.- poprawił ją Li.
-Wracajmy.. To nic nie da. Londyn jest wielki.- postanowił Lou.
O północy byli w domu. Wykończeni padli na kanapę obok Nialla.
-I co?- spytał blondyn.
-Kamień w wodę- wzruszyła ramionami Ania.
Kilka minut siedzieli w ciszy. Nagle zabrzmiał dzwonek telefonu stacjonarnego. Wszyscy wstali jak oparzeni. Do słuchawki pierwszy dopchał się Lou.
-Daj na głośno mówiący- poprosiła Łucja.
- Dobry wieczór! Czy jest pan gotowy aby dowiedzieć się  o jaką sumę pieniędzy walczy pan w tym momencie?
NIE!- krzyknęli wszyscy, po czym szatyn zakończył połączenie.
-Nawet o północy nie można mieć spokoju.- Ania wściekła skrzyżowała ręce na piersi.
- Część nas musi iść spać. Nie ma sensu żebyśmy się wszyscy męczyli. Ja wyspałem się po południu, także będę czuwał- ogłosił Liam.
- A ja z tobą stary- poklepał go po ramieniu Niall- Reszta niech się położy.
O wpół do pierwszej wyznaczona trójka już była wykąpana i leżała w swoich pokojach, Luisa i Łucję  szybko znużył sen. Ale Ania nie mogła zasnąć. Przez te poszukiwania nie miała nawet czasu aby pomyśleć o tej sytuacji z Liamem. Ale teraz jej umysł mimo jej woli sam wracał do tego zdarzenia. -Może coś do mnie czuje? A czy ja do niego też? Jest świetny, zabawny,  opiekuńczy ale nigdy nie myślałam o nim jak o chłopaku, raczej jak o przyjacielu. Może to był tylko impuls? A może to tylko mi się śniło?- miała tysiące myśli. Jednak z przemyśleń wyrwał ją Morfeusz. Nigdy nie zapomnij.  Twoje serce tu zostaje. Pamiętaj! Na zawsze...  Ten kto to ci powie, jest tym jedynym.. Znów miała ten dziwny sen. Przysnęła tylko na 10 minut, ale już miała dość.
- Od czasu przyjazdu do Londynu dzieją się dziwne rzeczy-powiedziała sama do siebie.
 Postanowiła się czymś zająć. Włączyła lampkę nocną. Rozważała co sama może robić o tej godzinie. Postanowiła coś namalować. Wiele osób jej mówiło, że ma talent artystyczny. Sięgnęła po kartkę i ołówek. Zaczęła szkicować.


Tymczasem na dole Niall wtajemniczał Liama w plany imprezy urodzinowej Angeliki i Łucji.
- Wszystko w porządku?- jesteś jakiś nieobecny- Nialler przyglądał się przyjacielowi.
- Po prostu myślę o dzisiejszym dniu.
- Właśnie w związku z dzisiejszym dniem- co wy robiliście sami pół dnia w domu?
- Głównie spaliśmy a potem gotowali kolację a co?
- Ty coś do niej? No wiesz…
Liam spuścił głowę zamykając oczy.- Ona jest niesamowita. Ale nie dla mnie.
- Nic nie jest jeszcze stracone. Widziałem jak dziś leżeliście u niej w pokoju. Ładnie wam razem.
 -Dzięki.- Li uśmiechnął się pod nosem po czym ziewnął.
- Jesteś zmęczony idź się położyć chociaż na godzinę.
- Poradzisz sobie sam?
-No jasne.
- Ok. Jakby co to mnie obudź.-rzucił przez ramie Liam kierując się w stronę schodów. Był na 2 stopniu gdy nagle dobiegł dźwięk telefonu Nialla.


Hej;* Doszły mnie prośby, abym dodawała rozdziały codziennie... Jakbym tylko mogła to bym dodawała co godzinę, ale ja pisze na laptopie który dzielę z moim bratem. Ale jestem na kupnie tableta, więc może to się zmieni;) Ktoś mnie też spytał jak ja to wszystko wymyślam. Więc po prostu niektóre zdarzenia są z życia wzięte, a charaktery głównych bohaterek odpowiadają charakterom moich przyjaciółek i mojemu. Wystarczy trochę fikcji;D. Pozdrowienia dla jednej z moich czytelniczek vas.happenin. która jak odkryłam mieszka bardzo blisko mojej miejscowości. Jednak świat jest mały;) 

6 komentarzy= nowy rozdział we wtorek;* <3



piątek, 18 maja 2012

Rozdział 12

Z każdą sekundą był coraz bliżej… Dzielił ich zaledwie centymetr.
-Nie mogę-  szepnął zawstydzony Liam odchylając głowę na bok.
Ania bojąc się że on powtórzy próbę postanowiła udawać, że dopiero teraz się budzi.    
- Cześć- powiedziała ziewając w stronę zaczerwienionego chłopaka, który patrzył tempo w jakiś punkt na zielonej ścianie.
- O hej- odparł po chwili wciąż zakłopotany.
- Wszystko w porządku?- starała się grać, że nie wie o poprzedniej sytuacji.
-Tak, jest ok. A ty już lepiej się czujesz?
- O wiele. Przepraszam, że przeze mnie cały czas musiałeś tu siedzieć.
- Nie, co ty nie masz za co. I tak byłem zmęczony.
- Słyszysz? Jaka cisza. Nikogo nie ma w domu.-  po jakiejś minucie zmieniła temat.
- Faktycznie. Pewnie gdzieś wyszli.
- Zadzwonię do Angeliki spytać gdzie są.- oznajmiła po czym wzięła do ręki leżący na szafce obok telefon.

Reszta właśnie szła z powrotem do domu. Harry kroczył obok Eweliny. Z profilu dla niego była jeszcze piękniejsza. Miał ochotę złapać ją za dłoń. Już wyciągał swoją rękę, jeszcze kilka centymetrów, ale niczego nieświadoma dziewczyna właśnie zaprzepaściła jego szansę zarzucając włosy za ucho. ,,Ok, drugie podejście’’ pomyślał Loczek. Ale w tym momencie zabrzmiało Adele ,,Set Fire To The Rain’’.
To był dzwonek Angeli.
-Hallo- odezwała się blondynka.
- Hej, to ja Ania.
- O cześć. Poczekaj dam na głośnomówiący.
 - A gdzie wy właściwie jesteście?
- Wracamy właśnie z kręgielni. Będziemy w przeciągu dwudziestu minut. Moglibyście zrobić jakąś kolację?
- Ok.  Kupcie po drodze mleko i ryż. To czekamy. Na razie!
- No dobra. Pa!- zakończyła po czym schowała telefon do kieszeni.
- Tu jest jakiś spożywczy. Ja i Louis kupimy.- powiedziała Łucja ciągnąc chłopaka do sklepu.
- Idę z wami. Żelki mi się skończyły.- dobiegł do nich Niall.
- Ty lubisz Adele?- zapytał Zayn Angelikę.
- No tak, nawet bardzo a co?
- A nic- powiedział z tajemniczym uśmiechem pod nosem , ale Angela wyczuła, że on coś knuje.
- Zayn. O co chodzi?- dopytywała się.
- Dowiesz się w swoim czasie. Na razie to niespodzianka.
- Zaynuuśśś- przeciągała sylaby robiąc słodkie oczka.-Proooszę cię powiedź mi.
-Ah.. I tak bym długo nie wytrzymał. Więc zaprosiłem Adele na wasze urodziny.
Angelika przez chwilę tylko zastygła w bez ruchu. Po chwili zaczęła krzyczeć.
- Dziękuję!- rzuciła się na szyję bruneta mocno go ściskając. Gdy już się od niego odczepiła spojrzała w jego piękne brązowe tęczówki. Przez ciała obojga przeszedł dziwny piorun, który sprawił, że odkryli się na nowo. Jego ciemne, lśniące włosy lekko się zburzyły przez wieczorny, ciepły wiatr. Miał na sobie biały, dopasowany T-shirt świetnie podkreślający jego umięśniony brzuch, czerwono-kremową bejsbolówkę z podciągniętymi rękawami, jasne, luźne, przetarte jeansy i czerwono-białe reebooki. Jakoś wcześniej nie zwróciła uwagi na to jaki jest przystojny. W dodatku pachniał mocnymi, męskimi perfumami.
Zayn też zatopił się, ale w jasnoniebieskich oczach otoczonych długimi, czarnymi, starannie wytuszowanymi rzęsami. Powieki miała pociągnięte jasnym cieniem, a pełne  usta pomalowane truskawkowym błyszczykiem. Jej cera była taka jasna, gładka i delikatna. A lekko skręcone, rozpuszczone blond włosy z czerwonymi końcówkami sięgającymi łopatek założone za ucho odkrywały rząd srebrnych kolczyków błyszczących w świetle księżyca.  Ubrana była w luźną, białą bluzkę w czarne pasy z odkrytym jednym ramieniem. Na szyi wisiało kilka srebrzystych wisiorków. Krótkie jeansowe szorty podkreślały opaleniznę smukłych nóg zakończonych  czarnymi trampkami. Nigdy nie zwrócił uwagi na to, że tak świetnie zna się na modzie. Jego uwadze wcześniej  przeszło też jaka jest piękna. Jednak w momencie spotkania ich spojrzeń nie była już dla niego tylko przyjaciółką.. To trwało zaledwie kilka sekund, ale dla nich czas płynął wolniej. Stali tak na deptaku, gdy nagle z transu wybudzili ich Ewelina i Harry, którzy pogrążeni w rozmowie wpadli na nich. Cała czwórka wleciała na jakieś zaparkowane przy chodniku auto łamiąc przy tym lusterko, powodując wgniecenie w karoserii i uruchamiając alarm.  Wszyscy leżeli na ziemi.
- Nic wam nie jest?- zapytał podnosząc się i otrzepując z kurzu Harry.
Oprócz zadrapań i kilku siniaków nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Okazało się, że nie był to tylko zwykły samochód, ale radiowóz.
- O nie, chyba mamy problem.- Zayn przegryzł dolną wargę.
- Możecie mi państwo wytłumaczyć co tu się stało?- powiedział wychodzący ze warzywniaka policjant.
- Przez przypadek wpadliśmy na samochód i nieco go uszkodziliśmy- wytłumaczyła Ewelina.
- Dobrze, pojedziemy na posterunek.-oznajmił komisarz.
-Sorry, że tak długo, ale były kolejki- wytłumaczyła Łucja wychodząc ze spożywczego. Ale pod sklepem nikogo nie było…

Nie ma to jak przerywać takie romantyczne momenty;) Ale jeszcze wam to w przyszłości wynagrodzę. 

6 komentarzy= nowy rozdział w niedzielę;*
 


środa, 16 maja 2012

Rozdział 11

Lekko speszony objął ją silnym ramieniem. Ania wtuliła swoją głowę w jego tors. Cmoknął ją ww włosy i gładził delikatnie zewnętrzną stroną dłoni jej policzek. 
- Dziękuje- powiedziała po kilku minutach ciszy.
- Za co?
- Za to, że jesteś.- chwyciła jego drugą dłoń wplatając w nią swoje palce, po czym zamknęła oczy.
Liam poczuł jak jego poliki różowieją. Jeszcze żadna dziewczyna nie doprowadziła go pięcioma słowami do takiego wewnętrznego szczęścia. Usłyszał jej równy oddech. Zasnęła. Nie przeszkadzało mu, że jest rozmazana, cała mokra, zmarznięta. W jego oczach była po prostu piękna. Jednak miał do siebie żal, że wtedy przy basenie brakło mu odwagi żeby jej pomóc. Pogrążony w zmyśleniach również odpłynął.

Gdy Li zaniósł Anię do domu, Ed pożegnał się z resztą i poszedł do siebie. Uśmiechnięty od ucha do ucha, że to właśnie on wskoczył do wody za dziewczyną kierował się w stronę swojego mieszkania. Jednak zobaczył też, jak na nią patrzy właśnie Liam. Nie zwracając uwagi, że to jego dobry przyjaciel postanowił, że jeśli chce żeby ona była jego musi działać szybko.

- Nie wiem jak wy, ale ja muszę jakoś odreagować dzisiejszy dzień.- ogłosiła Łucja. Reszta jej przytaknęła.
- Co powiecie na kręgle?- zaproponował Louis.
Wszyscy bez wahania się zgodzili.
- Wychodzimy za 20 minut- zarządził Zayn.
- Spytam Anię i Liama czy idą- Nialler rzucił przez ramię wchodząc po schodach.
Kuknął przez uchylone drzwi do sypialni szatynki. Gdy zobaczył jak słodko razem drzemią uśmiechnął się tylko pod nosem i poszedł do swojego pokoju przygotować się do wyjścia. 

O umówionej godzinie wszyscy już byli gotowi.
- Gdzie jest najbliższa kręgielnia?- zapytała Łucja przerzucając przez ramię białą torbę w czarne serca.
- Jakieś 2 kilometry drogi. Auto czy przechadzka?- Harry ubierał czarne conversy.
Zdecydowali się zrobić sobie spacer. Po drodze Louis parę razy został wepchany przez Zayna do fosy, Niall wpadł w latarnię, dziewczyny zaliczyły kilka sklepów z biżuterią, a Harry prawie został potrącony przez dziecko jadące na deskorolce. Z takimi przeżyciami po jakiś trzydziestu minutach wreszcie dotarli na miejsce.
Wypożyczyli buty i zajęli tor.
- Harry- Ewelina dotknęła ramienia chłopaka, aby się odwrócił w jej stronę.
-Słucham.
- Mógł byś mi pokazać jak prawidłowo grać? Właściwe to tylko raz byłam w kręgielni.- zatrzepotała słodko rzęsami.
-Jasne chodź- złapał ją za rękę. Dziewczyna na ten gest uśmiechnęła się pod nosem. Wybrali odpowiednią kulę. Hazza pokazał jej jak powinno się trzymać palce.
- W momencie wykonywania rzutu twoje ciało powinno być w stabilnej pozycji, abyś wykorzystała siłę rozbiegu. Wykonaj rzut gdy noga balansująca ciało z tyłu zatrzyma się. Podczas pierwszego kroku kula powinna się znajdować około 20-30 cm od klatki piersiowej.- recytował Harry.
 Ewelina i przechodzący właśnie koło niej Louis spojrzeli na niego jak na kosmitę.
- English please!- powiedziała całkiem zdezorientowana.
- Zaklej mu usta taśmą, ugotuj mu bigos, pocałuj go, wszystko żeby skończył wreszcie gadać- zwrócił się do Eweliny Lou.
Harry parsknął śmiechem po czym podszedł do dziewczyny. Położył na jej lewym ramieniu swoją dłoń. Gdy zjechał nią aż do nadgarstków przez ciało szatynki przeszło przyjemne ciepło. To samo zrobił z drugą dłonią. Ustawił kulę na odpowiedniej wysokości po czym szepnął:
- A teraz od prawej nogi patrząc na te strzałki zrobimy cztery kroki na przód. Następnie rzuć kulę.
Ewelina strąciła wszystkie kręgle.
Szczęśliwa rzuciła się Harremu na szyję.
-Dziękuje- szepnęła mu na ucho cmokając go w policzek.
Hazza cały zarumieniony uśmiechnął się pod nosem. W duchu skakał ze szczęścia. Podzieleni na drużyny spędzili na kręgielni jeszcze dobre parę godzin.

 Ania otworzyła oczy. Pierwsze co zwróciło jej uwagę to śpiący obok Liam. Leżała kilka minut przyglądając się jego twarzy. Ze wszystkich chłopaków to z nim najlepiej się dogadywała. Uśmiechnęła się delikatnie gdy nieco mocniej zacisnął  pięść. Zobaczyła, że powoli otwiera swoje oczy. Niewiele myśląc udała, że jeszcze śpi.  Po chwili Li zarzucił jej włosy za ucho. Wyglądała tak bezbronnie i ślicznie. Poczuł wielką ochotę aby ją pocałować. Nie mógł się oprzeć pokusie, była mocniejsza od niego. Myśląc, że Ania śpi powoli zbliżał swoje usta do jej warg. Dziewczyna wyczuła na twarzy jego oddech. Z każdą sekundą był coraz bliżej…


Hej, wielkie dzięki za wejścia na bloga:*

Kolejny rozdział dodam w piątek, jeśli pod tym znajdzie się 6 komentarzy;)
Pozdrawiam<3

poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 10

Tydzień później
Więzi między One Direction a dziewczynami zacisnęły się. Byli jak znający się od lat przyjaciele. Razem łączyli się w smutku i radości. Louis wciąż wspierał Łucję w odnalezieniu TEJ melodii…

Po obiedzie wszyscy siedzieli w  salonie i podzieleni na drużyny grali w wyścigi samochodowe. Nagle zabrzmiał dzwonek telefonu Liama.
Chłopak wyszedł z komórką w ręce do kuchni.
- Dzwonił Ed. Bardzo chciał się ze mną spotkać na mieście. Wychodzę!- oznajmił  zarzucając bluzę.
- Po drodze kup jajka- krzyknął Niall nie odwracając wzroku od telewizora.

Liam poszedł do umówionej wcześniej kafejki. Skierował się w stronę stolika przy którym popijając colę siedział Ed.
- Cześć- powiedział siadając na krześle.
- Hej, zamówiłem ci sok.
- Dzięki.
- Więc, sprowadziłem cię tutaj, żeby o coś spytać.
- Ok, pytaj.
- Chodzi o tę twoją znajomą Anię. Nie wiesz czy ona ma kogoś?
-  Raczej nie. A co?- Li zaczął się nerwowo bawić sznurkiem od bransoletki.
- Bo ona mi się strasznie podoba. Od kiedy ją zobaczyłem ciągle tylko o niej myślę.
Na te słowa Liam w duszy nieco posmutniał. Nie wiedział czemu, przecież to tylko jego przyjaciółka. Ale lubił z nią spędzać czas.
- Jaka ona jest?
- Jest miła, wrażliwa, pełna życia, inteligentna, miło się z nią spędza czas. W dodatku ma takie miękkie włosy zawsze pachnące pomarańczami, piękne usta, gładką cerę, i te niebieskie oczy… - opowiadał Liam z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Także to dziewczyna idealna.- podsumował Ed.
- Tak dokładnie- odparł rozmarzonym głosem.
-Li, ale ty nie miał byś nic przeciwko gdybym ja z nią był?
- Przecież to moja przyjaciółka. Nic więcej. Nie mogę wtrącać się w jej życie.- szatyn mówił pustym głosem po czym spuścił wzrok.

W tym samym czasie u pozostałej ósemki.
- Ale chętnie poszedłbym albo zrobił  jakąś imprezę- rozmarzył się Niall, a reszta go poparła.
- A jaka jest najbliższa okazja do świętowania?- zapytał Zayn.
- Hmm… W sumie to ja chyba Angelika i Łucja mają niedługo osiemnaste urodziny- przypomniała sobie Ewelina.
- No tak, ja za pięć dni, a Angela za tydzień.
- No to robimy imprezę u nas w domu. Kto jest za?-spytał Harry.
Nikt nie wyraził sprzeciwu. Przyjaciele zaczęli omawiać urodziny, gdy nagle do domu wpadł Liam.
- Hej, jak było?- przywitał go Louis.
- W porządku.
- Dobrze się czujesz? Jesteś blady- Ania podeszła do niego i dłonią dotknęła jego policzka. Przez ciało chłopaka przeszedł przyjemny dreszcz. Jej błękitne oczy były zaniepokojone.
-  Jest ok, tylko trochę mnie boli głowa. Chyba pójdę się położyć.- oznajmił wchodząc po schodach zostawiając na dole nieco zdezorientowanych współlokatorów.
Liam padł na łóżko. Słowa Ed’a całkiem go dobiły. Już po wizycie w kinie uświadomił jak bardzo lubi Anię. Jego nieśmiałość nie pozwalała mu jednak wykonać pierwszego kroku. A teraz już jest za późno. Obwiniał się za głupie myślenie, że ona zawsze będzie na niego czekać. Zmęczony tym wszystkim po jakimś czasie przysnął.
Reszta grała właśnie w ogrodzie w siatkówkę. Drużyna składająca się z Angeliki, Łucji, Nialla i Harrego zdecydowanie prowadziła. Gdy Ewelina serwowała i piłka wpadła na sam środek basenu.
- Kto ją wyłowi?- podrapał się po głowie Zayn.
Wszyscy spojrzeli na siebie nawzajem.
- Dobra, rozegrajmy to jak poważni ludzie- zarządził Louis- kamień, papier, nożyce.
Niestety, padło na Anię. Wściekła ściągnęła japonki i weszła do takiego poziomu wody, aby nie zmoczyć niebieskiej spódniczki.
Właśnie ulicą obok domu One Direction przechodził Ed. Gdy zobaczył, że mieszkańcy znajdują się w ogrodzie postanowił na chwilę wpaść, żeby zagadać.
- Cześć!- krzyknął podchodząc do znajomych i zaczął się po kolei z każdym witać.
Ania uśmiechnęła się do niego po czym  złapała do ręki różowy makaron i nachyliła się by dostać nim piłkę. Jednak ugięła się za bardzo i z hukiem wpadła do zimnej wody.  Sytuacja obudziła Liama. Gdy zobaczył przez okno, że zachłysnęła się najszybciej jak tylko potrafił pobiegł na podwórko. Jednak gdy znalazł się przy basenie Ed już wyciągał na brzeg dziewczynę.
Wszyscy wystraszeni podbiegli do leżącej Ani. Nagle zaczęła głośno kaszleć. Nikt nie wiedział jak jej pomóc. Wreszcie Niall się otrząsnął i zaczął klepać ją po plecach. Po kilku minutach przestała kasłać i całkiem wykończona straciła przytomność. Nialler i Ed w przeciwieństwie do reszty zachowali zimną krew i unieśli jej nogi wyżej, aby krew naleciała do mózgu. Ania w końcu się ocknęła.
- Niech ktoś ją zaniesie do pokoju.- zarządziła Ewelina.
Liam wziął ledwo kontaktującą dziewczynę na ręce i zaniósł do jej sypialni. Ułożył ją na łóżku najdelikatniej jak tylko potrafił. Czule odsunął mokre kosmyki ciemnych włosów z jej bladej twarzy. Na policzkach szatynki pojawił się  rumieniec i uniosła kąciki ust. Uśmiechnął się delikatnie mając świadomość, że już nic jej nie grozi.
- Wiem, że jesteś zmęczona, ale musisz się przebrać-powiedział delikatnie.
- Nie mam siły- jej głos był ledwo słyszalny.
- Jak mogę ci pomóc?
- Przytul mnie- szepnęła.




Hej;* Nie mogę się doczekać 1000 wejść:) Co powiecie na 5 komentarzy?

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 9

Nagle coś ją zatrzymało. Jej dłonie spoczęły  na czymś miękkim.
Podeszła jeszcze bliżej. Poczuła przyjemne ciepło na całym ciele i oddech na swojej twarzy.
- Harry? - szepnęła czule .
- Nie, Niall.
Szybko odsunęła się o krok.
Usłyszała, że pozostali powoli się zbliżają co jakiś czas wpadając na różne przedmioty. W pewnym momencie rozbiegł się trzask.
- Ej, to była lampa od mojej mamy- skarżył się Hazza.
- Nic mi nie jest, dzięki, że pytasz-syknął do Loczka Liam.
- Jesteśmy już wszyscy?- spytał Nialler po czym zaczął sprawdzać obecność. Gdy okazało się, że cała dziewiątka stoi  w salonie Angelika dopytywała się:
 - Co się dzieje? Czemu nie ma światła?
- To pewnie coś z korkami. Louis, chodź ze mną do holu sprawdzić co się stało- powiedział ze spokojem w głosie Zayn.
Gdy tylko po kilku minutach zaświecił żyrandol w pokoju, wszyscy wybuchli śmiechem. Lou i  Malik weszli po pomieszczenia i  od razu do nich dołączyli.
- Wy umówiliście się czy coś?- wciąż chichotał Liam. Wszyscy pokręcili przecząco głowami. Każdy miał bowiem na sobie  dziś zakupioną przez dziewczyny białą koszulkę z tekstem i jeansy. Gdy po jakiś czasie opanowali napad głupawki wyszli z domu. Po drodze zatrzymało ich z dwadzieścia dziewczyn prosząc o autografy i zdjęcia. Również zwykli przechodnie no widok przyjaciół uśmiechali się pod nosem. Wreszcie dotarli do pobliskiej pizzerii. Zaczęli jeść wcześniej zamówione jedzenie, jednak w takim towarzystwie normalny posiłek nie jest możliwy. Dziewczyny pokłóciły się o ketchup a chłopcy sprzeczali się  czyj kawałek pizzy jest największy. Gdy spory się załagodziły przyszedł czas żeby zapłacić. Twarze wszystkich pobledły. Zaczęli nerwowo sprawdzać kieszenie. W tym całym zamieszaniu nikt nie wziął pieniędzy. Nie chcieli mieć problemów z policją.
- Dobra, zrzutka.- zarządził Louis.
Każdy wygrzebał jakieś drobne. W sumie mieli jedynie na dwie pizze.
- Co teraz zrobimy?- panikowała Angelika.
Liam wyjrzał przez okno. Pewnie próbował coś wymyślić. Nagle jego oczy się rozpromieniły i wybiegł z na zewnątrz.
-Ucieczka to też niezła myśl- Hazza skrzyżował ręce na piersi.
Po chwili jednak szatyn wrócił z jakimś  rudym chłopakiem.
- Dziewczyny wy go jeszcze nie znacie. To jest mój kumpel Ed Sheeran. Opowiedziałem mu o naszej sytuacji- przedstawił go.
- Cześć Ed- przywitały go chórem.
- Masz może pożyczyć coś kasy- spytał błagalnym tonem Liam.
- Coś mam ale niewiele, bo wyszedłem tylko się przejść.
Pieniądze chłopaka wystarczyły na dwie pizzy.
- Dobra, burza mózgów.- oznajmił Zayn masując skronie.
- Chyba mam pomysł. Zaraz wracam.- rzucił przez ramię Ed wychodząc z pizzerii.
Przed budynkiem zaczął rozmawiać dość dużą grupą nastolatek. Po chwili zadowolony wrócił z pieniędzmi w ręku.
- Skąd je masz?- zapytał Louis.
- Od waszych fanek. Za chwilę zaśpiewacie im kilka piosenek- poinformował ich Ed.
- Dzięki stary. Świetny pomysł- uściskał go Niall.
Gdy tylko wyszli na zewnątrz fanki zaczęły głośno krzyczeć i piszczeć.
Zaśpiewali ,,One Thing’’ i ,, More than this’’. Rozdali autografy.  Pożegnali się z Edem po czym cała dziewiątka ruszyła do domu.
- Otwierajcie szybko te drzwi, bo muszę do łazienki- kurczył się w różne pozycje Niall.
- A kto ma klucze?- spytał Zayn.
Wszyscy spojrzeli na siebie nerwowo.
- Chyba dziś skorzystasz z krzaków-  Ania poklepała blondyna po ramieniu.
- Dobra, obejdźmy dom dookoła, żeby sprawdzić czy gdzieś nie ma otwartego okna- zaproponowała Angelika.
- U mnie w pokoju jest uchylone, tylko że to jest na górze.- Harry podrapał się po głowie.
Wzrok wszystkich utkwił na stojącym tuż pod oknem Hazzy busem chłopaków.
- Kto jest najlżejszy a kto najsilniejszy?- spytał Zayn.
Ustalili plam działania.
- Ty i Ania wejdziecie na dach auta. Potem podsadzisz ją do okna, ona nim wejdzie, weźmie klucze zza pudełka z owsianką z kuchni i otworzy nam drzwi. – Louis powtórzył  Liamowi jak ma wyglądać akcja.
- Tylko czemu trzymacie klucz za pojemnikiem z owsianką?- zastanawiała się Łucja.
- Bo jej nikt nie je- odpowiedział Niall.
- To po co ją kupiliście?- drążyła temat Angelika.
- Żeby za nią chować klucze- ogłosiło chórem całe One Direction. Dziewczyny spojrzały na siebie trochę zdezorientowane po czym wzruszyły ramionami i rozpoczęła się misja.
 Nie bez problemów ale w końcu Ania dostała się do pokoju Harrego. Przeżyła szok widząc bałagan. Jednak się otrząsnęła i szybko znalazła klucze.
- Nareszcie!- Niall  gdy tylko zobaczył, że drzwi się otworzyły pobiegł do łazienki. Dziewczyna ciągle stała w progu.
- Co się stało? – spytała ją Ewelina.
- Drzwi były otwarte.- oznajmiła ze złością w głosie szatynka.
  Hej directionerki!:) Bardzo dziękuję wam wszystkim za wejścia i komentarze, a zwłaszcza jestem wdzięczna moje przyjaciółce i autorce tego bloga za reklamę http://my-life-and-one-direction.blogspot.com/ ;* Co do wczorajszej wycieczki do się nawet udała. Niestety nie spotkaliśmy One Direction ani Ojca Mateusza;p. Jeśli mam jakieś czytelniczki z Sandomierza to może widziałyście wczoraj popołudniu kilka osób oblewających się wodą przy fontannie i chłopaków latających  za dziewczynami po rynku z butelkami po Frugo. Jeśli tak, to byliśmy my;). Jeśli chcecie to może uda mi się wstawić kilka zdjęć z wycieczki. A tak poza tym jak wam się podoba teledysk do More Than This?:)
Komentujcie!!!;*


czwartek, 10 maja 2012

Rozdział 8

Rano wszystko było pomieszane. Pierwszy o dziwo wstał  Harry, który zazwyczaj nie wychodzi z łóżka przed 12 . Gdy szedł na dół kątem oka zajrzał do pokoju Liama. Na jego łóżku siedziała Ania przykryta kocem oparta głową o jego ramię. Hazza poszedł dalej. Wszedł do pokoju Łucji. Drzemała na obrotowym krześle z jakąś książką typu Love Story w ręce. Po kolei wchodził do każdej sypialni. Były puste. Jedynie Ewelina leżała na ziemi  na środku pokoju z słuchawkami w uszach. Poszedł do salonu. Na kanapie spał Louis. Wyjrzał przez okno. Na tarasie w leżakach przysnęli Angelika i Zayn. Wszedł do kuchni. Niall chrapał przy stole trzymając paczkę żelków.
Dochodziła 10. Hazza nie wiedząc co ma sam robić również położył się spać.
Około godzinę później
Liam otworzył oczy. Spojrzał na śpiącą koło niego Anię. Uśmiechnął się lekko.  Nie chciał jej obudzić, więc się nie ruszał. Wyglądała tak niewinnie. Jednak i ona po chwili odpłynęła z krainy Morfeusza.
- Cześć, co tam?- spytał.
- Hej. Od kiedy usnęłam u ciebie już na szczęście nie miałam tego snu.
- Ja też. Która godzina?
- 11.11. Zawsze o tej godzinie zawsze wypowiadamy z dziewczynami życzenia.
- Serio? Myślałem, że tylko ja tak robię.
- A ja myślałam, że normalni ludzie nie wierzą w takie głupoty.
- A kto powiedział, że ja jestem normalny?
- No w sumie nikt.- wzruszyła ramionami.- A teraz pomyśl życzenie…
- Ok już mam.- oznajmił z zamkniętymi oczami Liam.
- Jakie plany na dziś? – spytała Ania po chwili ciszy.
- Hmm.. Na początek to my dziś robimy śniadanie.
- To spotkajmy się na dole za pół godziny bo teraz idę się ogarnąć.
Ania weszła do swojego pokoju. Otworzyła szafę. Jak każda dziewczyna stwierdziła, że nie ma co na siebie włożyć. Po ułożeniu kilku zestawów postanowiła założyć jasne jeansowe shorty, biały T-shirt z nadrukiem i czarne trampki. Uczesała włosy w wysoki kucyk i poszła do łazienki. O dziwo nie było kolejek. Spojrzała w lustro. Po nocy miała worki pod oczami i bladą twarz. Zrobiła make-up ale i to nie za bardzo poprawiło jej wygląd.  Zrezygnowana poszła na dół. Liam już na nią czekał w kuchni.
- Jakie menu?- spytał.
- Może jajka na bekonie i tosty?
- Myślałem, że nie jesz mięsa.
- Bo nie jem. Ja sobie zrobię kanapki.
- Nie będzie ci dziwnie samej?
- Nie, coś ty. Często zdarza się mi taka sytuacja.
- Wiesz co, ja też zjem kanapki.- zaproponował.
- Nie no coś ty, nie musisz.
- Nie muszę, ale chcę. I nie próbuj mnie nawet namawiać do zmiany zdania. –odpowiedział z bananem na twarzy.
-Ok, wygrałeś. Ale teraz zabierzmy się za śniadanie bo jak zaraz tu wleci Niall to nie będzie dobrze.
Za chwilę jedzenie było gotowe. Oczywiście bekon się trochę przypalił. Liam i Ania wnieśli posiłek do jadalni. Przy stole siedzieli wszyscy oprócz Harrego. Jednak i on zaraz się pojawił.
- Może mi ktoś powiedzieć czemu tylko ja spędziłem tą noc w swoim własnym łóżku?- spytał lekko zdenerwowany Loczek.- Wszyscy wyglądacie jak po jakieś imprezie.
Zebrani spojrzeli po sobie. Ich twarze tworzyły stylizację a’la osiem nieszczęść.
- Ktoś pod moim oknem grał całą noc na gitarze, więc się wściekłem i chciałem spać na kanapie ale tam się rozłożył Louis to poszedłem położyć się do kuchni.- tłumaczył Niall.
Angelika i Zayn wymienili uśmiechy.
- Ja spałem na kanapie bo w środku nocy przypomniałem sobie, że o 4 ma być maraton z Tomem i Jerrym.- wyjaśnił Louis.
Przez całe śniadanie pozostali opowiadali jak spędzili noc.
Po południu przyjaciółki postanowiły pójść na zakupy, a chłopaki zostali w domu oglądnąć mecz.
Dziewczyny weszły do wielkiego centrum handlowego.
-Na co najpierw uderzamy?-spytała Łucja.
- Buty- odparły jednocześnie.
Weszły do dużego lokalu z szpilkami. Po zapłaceniu poszły po bardziej codzienne obuwie. Przeleciały sklep, z spodniami i kilka butików. Podsumowując Ania kupiła kremowe szpilki, koturny, dziurawe jeansy,  białą sukienkę wiązaną na szyi i dwie bluzki, Ewelina czarne szpilki, malinowe trampki, jasną mini, czarną bluzę i czerwoną sukienkę bez ramiączek, Łucja czarne szpilki, jasnobrązowe baleriny, kremowe szorty, sukienkę w biało-czarne paski i dopasowany, niebieski żakiet, a Angelika szare szpilki, granatowe wysokie trampki, ciemne rurki, błękitną sukienkę na ramiączkach i koszulę w kratę. Wyczerpane poszły na sok do kafejki.
- Ale dawno nie robiliśmy wspólnych zakupów- wypomniała Łucja.
- Faktycznie. Ostatnio dużo się dzieje w naszym życiu.- stwierdziła Angela.
- Rzeczywiście. Ale mamy szczęście, że trafiłyśmy na takich świetnych chłopaków- powiedziała Ania.
-Dokładnie. Co wy na to, żeby im coś kupić?- zaproponowała Ewelina.
Wszystkie dziewczyny z chęcią się zgodziły. Posiedziały jeszcze pół godziny w kawiarni i ruszyły na dalsze zakupy.
- Co powiecie na koszulki z własnym tekstem?- zasugerowała Ania.
- Tak, świetny pomysł. Dla Louisa to będzie I <3 Carrots- uśmiechnęła się Łucja.
- Dla Zayna I <3 Tattoos- Angelika przypomniała sobie jego słowa.
- Dla Liama I <3 Disney-  Ania wspomniała rozmowę z chłopakiem.
- Dla Harrego I <3 Sleep- wybrała Ewelina.
- Dla Nialla I <3 Eat- powiedziały wszystkie jednocześnie po czym parsknęły śmiechem.
- Może my zrobimy koszulki I <3 One Direction?- zaproponowała Angela.
Przyjaciółki z radością przytaknęły.

Gdy wróciły do domu chłopcy grali na konsolach.
- Jesteśmy!- krzyknęła Łucja.
- No wreszcie. Nie wiedziałem, że można tak długo robić zakupy- przyznał nie spuszczając wzroku z ekranu Harry.
- Ale mamy dla was prezenty- oznajmiła Ania.
Wszyscy od razu spojrzeli na przyjaciółki z iskierkami w oczach.
Widocznie tak reagowali na słowo ,,prezenty'’. Zniecierpliwieni czekali aż dziewczyny wyciągną z licznych torb podarunki. Oczywiście żeby ich wziąć na przetrzymanie pokazywały najpierw własne ciuch i buty. Wreszcie wręczyły każdemu upominek.
- Znamy się dopiero jakiś tydzień a wy już tak świetnie nas rozgryzłyście- wzruszył się Niall.
- Ale my też kupiłyśmy sobie taki T-shirty- spojrzała porozumiewawczo na przyjaciółki Łucja.
Wszystkie wyciągnęły bluzki z nazwą zespołu. Na twarzach chłopców po przeczytaniu napisów zagościły serdeczne uśmiechy.
- Naprawdę, sprawiłyście nam wielką radość- wciąż szczerzył się Zayn.
- A może sprawimy sobie jeszcze większą radość i pójdziemy na pizzę?- zaproponował Niall.
Wszyscy jednogłośnie się zgodzili.
- Spotykamy się na dole za 10 minut- ogłosił Liam.
Każdy poszedł przygotować się wyjścia. Ewelina postanowiła założyć nowy T-shirt z 1D, jeansy i trampki. Poprawiła make-up i włosy wyszła z pokoju gdy była na schodów nagle w całym domu zgasło światło. Nieco zdezorientowana powoli poszła do salonu.  Stawiała ostrożne kroki. Nagle coś ją zatrzymało.

I oto mamy rozdział 8;) Nawet nie wiecie jaką radość sprawiły mi ostatnie komentarze i ilość wyświetleń;* Najchętniej bym was wszystkie uściskała <3. Co powiecie na 7 komentarzy?;) 
Następny w sobotę.
Pozdrawiam! xoxo

wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 7

Gdy weszli do domu wszyscy siedzieli w jadalni i czekali na kolację przygotowywaną przez Angelikę i Zayna.
- Jak tam randka?-spytał przybyłych Niall.
- To nie była randka- zaprzeczyli jednocześnie.
- Powiedzmy, że wam wierzę- odpowiedział obojętnie blondyn.
- A jak tam  wasza nauka?- zmieniła temat Ania.
- Świetnie- odparł Louis- Łucja jest naprawdę zdolna- spojrzał na nią a ta się zaczerwieniła.
- A jak spacer?- zapytał Liam.
- Było naprawdę fajnie. Tylko Harry chciał zabrać do domu wiewiórkę- przyznała Ewelina.
- No co? Była podobna do Nialla!- bronił się chłopak.
- Kolacja!- krzyknął Zayn po czym położył na stole kilka talerzy z kanapkami.

Posiłek przebiegł w miłej atmosferze, zwłaszcza gdy zaczęli rzucać kawałkami sera z widelców. Następnie One Direction i dziewczyny zaczęli oglądać jakieś filmy na DVD. Około 23 wszyscy zaczęli się ewakuować na górę.
Angelika leżała w swoim łóżku już od prawie godziny. Za nic nie mogła zasnąć. Coś w głębi duszy ją głębiło. Wstała z łóżka  i poszła do kuchni napić się wody. Wyjrzała przez okno. Była piękna, ciepła noc. W dodatku pełnia księżyca. Postanowiła wyjść na taras aby pooglądać rozświetlone niebo. Ujrzała spadającą gwiazdę. W myślach wypowiedziała życzenie ,, Chciałabym wiedzieć co mnie gryzie’'. Wprawdzie nie wierzyła, że prośba się spełni, ale warto się zabawić. Wspominała chwilę, gdy jako mała dziewczynka  na placu zabaw poznała Anię, Ewelinę i Łucję. Bawiły się w piaskownicy przez kilka godzin, aż zaczęło się ściemniać.Kiedy mamy chciały je zabrać do domu wszystkie spostrzegły meteor. Uśmiechnęła się sama do siebie przypominając ich wspólne wybuch śmiechu, nocne rozmowy i razem spędzony czas. Po kilku minutach usłyszała za sobą czyjeś kroki. Koło niej pojawił się Zayn.
- Też nie możesz spać?- spytał stojąc w progu tarasu.
Kiwnęła głową- Coś mi leży na sercu.
- Wygadaj się.- podszedł do niej.
- Fajny. Też zawsze chciałam sobie zrobić- wskazała na tatuaż przedstawiający rekę ze skrzyżowanymi palcami wystający z pod  prawego rękawa szarej bluzy.
- Dzięki. Ma dla mnie duże znaczenie. Ale nie zmieniaj tematu.
- Chyba chodzi o to, że przemówiły do mnie słowa Łucji. Dobre pół roku nie tknęłam gitary. Tęsknię za tym.
- Czuję dokładnie to co ty. Ostatnio nie mam do tego głowy.
- Wszystko przez nas. Zajmujemy wam sporo uwagi- spuściła wzrok.
- Nie to przeze mnie. Od kiedy z nami mieszkacie wszyscy cały czas mamy dobre humory.
-Wiesz, teraz masz czas.-spojrzała na Zayna. Jego oczy błysnęły.
Wstał i po chwili wrócił z gitarą w ręku. Usiedli na leżakach. Zaczął grać jakąś melodię. Angelika domyśliła się, że to jedna z piosenek One Direction. Chłopak był w pełni skupiony na tym co robił. Dziewczyna przyglądała mu się. Widać było, że granie sprawia mu wielką przyjemność. Po chwili podniósł wzrok na Angelę. Uśmiechnął się do niej. Skończył grać.
- Jesteś dobry.
- Dzięki, teraz ty.
- Ale ja nie umiem tak dobrze..
- Mnie się nie musisz wstydzić.
Angelika wzięła instrument. – Znasz ,, Torn’’?- spytała.
- Tak i to bardzo dobrze. Z tę piosenkę wiąże się wspomnienie z  początków One Direction.
Zaczęła grać, a Zayn śpiewać. Obydwoje czuli, że to jest to.


Ania znów miała ten sen. Nigdy nie zapomnij.  Twoje serce tu zostaje. Pamiętaj! Na zawsze...  Ten kto to ci powie, jest tym jedynym..
Przez całą noc to zdanie się powtarzało. W końcu o 2 nad ranem postanowiła wstać z łóżka. Błądziła po korytarzu. Nie chciała nikogo budzić i zawalać swoimi problemami. Nagle zobaczyła, ze drzwi do pokoju Liama są uchylone. Przez chwilę wahała się czy po ostatniej sytuacji powinna wejść. Czuła się przy nim jakoś bezpiecznie. Postanowiła zaryzykować.
Po cichu weszła do pokoju. Zbliżyła się do łóżka.
- Liam? Nie śpisz?- spytała szepcąc.
- Nie.
- Wiesz, przypominasz sobie jak powiedziałeś, że jakby co to mogę do ciebie wpaść o każdej porze dnia i nocy?
- Pamiętam- odparł zaświecając lampkę.
- Teraz jest taki moment.
- A co się stało?-spytał dając jej znak żeby koło niego siadła.
- Po prostu całą noc dręczy mnie dziwny sen. Jestem w kompletnej próżni i słyszę jakiś głos.- spuściła wzrok.
- Właściwie to ja też nie mogę spać, bo gdy tylko zamknę oczy coś mi w głowie krzyczy.
- To nie jestem sama.- uśmiechnęła się nieśmiało.
Przez długi czas jeszcze rozmawiali. Wreszcie obydwoje zasnęli.

Hej;* Jestem dumna z tego rozdziału chociaż jest trochę krótki, mam nadzieję, że wam też się spodobał a zwłaszcza pewnej osobie( wiem, że to czytasz;). Gorąco zachęcam do komentowania. Co wy na to, aby pod tym rozdziałem pojawiły się 3 komentarze? Dacie radę;) Do dla mnie wiele znaczy i podnosi mnie na duchu, bo czasem myślę, czy założenie tego bloga to nie była jedna, wielka pomyłka..

niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 6

Usłyszała dźwięki muzyki i niebiański głos:
f I don't say this now I will surely break
As I'm leaving the one I want to take
Forgive the urgency but hurry up and wait
My heart has started to separate
Oh, oh
Be my baby
Oh,
Oh, oh
Be my baby
I'll look after you   
Była naprawdę pod wielkim wrażeniem wokalu. Wydawał jej się taki ciepły i znajomy. Zastanawiała się czy któryś z chłopaków jest jego właścicielem, czy to był sen. Nie chciała pytać  wprost, bo mogli by ją uznać za jakąś nawiedzoną która słyszy nieistniejące głosy. Postanowiła zrobić małe śledztwo.
Cała ósemka  siedziała w kuchni.
- Niall, mogę cię poprosić na słówko?- spytała blondyna.
- Jasne, chodź- odpowiedział po czym obydwoje poszli do salonu.
- Powiedź mi, kto u was w zespole potrafi grać na pianinie?
- Louis, Harry i Liam.
- A kto dziś został w domu?
- Louis, Harry i Liam.
- Wielkie dzięki.
- Nie ma sprawy – uśmiechnął się Niall.
Coraz mniej podejrzanych- pomyślała, po czym poszła do kuchni.
- Jej, ale wy wszyscy jesteście zdolni- ogłosiła Łucja.
Zebrani spojrzeli na nią jak na kosmitkę.
- No co? Pomyślcie, Wasza piątka śpiewa, Angelika też trochę. Każdy z was na czymś gra, Angela brzdąka na gitarze, Ania trochę na klawiszach..- wyliczała
- Nie zapomnij, że opanowałam trójkąt- przypomniała Ania.
- A ja na przedstawieniu w przedszkolu bisowałam na tamburynie- dodała  z dumą Ewelina.
- A ja nie gram na niczym. Czuję się przy was dziwnie.- przyznała szatynka.
- Wiesz, na muzykę nigdy nie jest za późno.- stwierdził Harry.
- Tak, ale ciężko jest się zmotywować- oświadczyła Łucja.
- Może my cię pouczymy?- Zaproponował Zayn.
- To na czym chciałabyś grać?- zwrócił się do Łucji Louis.
- Na pianinie- odpowiedziała.
- To dobrze trafiłaś.
Obydwoje ulotnili się z kuchni. Angelika,  Zayn, Niall, Ewelina i Harry postanowili iść na spacer. W pomieszczeniu zostali tylko Ania i Liam.
- Masz już plany na dziś?- zagadał chłopak.
- Nie, ale chętnie obejrzałabym jakiś film.
- To tak jak ja. Wolisz coś na DVD czy kino?
- Kino- odparli jednocześnie po czym wybuchnęli śmiechem.
- Spotkajmy się na dole za 10 min.
- Ok- odparła Ania po czym obydwoje poszli da swoich pokoi.
W tym samym czasie u Louisa i Łucji
- Na początek zagraj mi coś- poprosiła dziewczyna.
- Ok- odparł po czym po pokoju rozeszły się dźwięki symfonii Bacha. Louis był naprawdę dobry.
- Wow, jesteś  świetny.
-Drobiazg, nie długo ty też tak będziesz umieć.
Lou zaczął ją uczyć od gamy. Dość szybko ją opanowała więc przeszli do prostych melodii.
- Szybko się uczysz.
-Dzięki.
- Tylko zastanawiam się czemu nagle chciałaś nauczyć się grać.
- Wiesz, właściwie to po śniadaniu chyba przysnęłam i gdzieś w głowie słyszałam głos i melodię. Piosenka była taka znajoma i piękna. Chyba była związana z jakimś wspomnieniem z przed kilku lat. Ale ten wokal.. Pomyślałam, że samodzielne wykonywanie utworów musi być czymś wspaniałym i poczułam, że jeśli nauczę się grać to może jakoś odtworzę piosenkę. Wiem to głupie.
- To wcale nie jest głupie. Masz rację, że granie sprawia jakby niebo było bliżej. Gdy mam mętlik w głowie to zawsze zasiadam do keyboardu i gram piosenki które opisują mój aktualny stan. Bardzo chciał bym ci pomóc w odnalezieniu tej melodii.
- Więc jak najszybciej naucz mnie grać- uśmiechnęła się Łucja.

-Gotowa?- spytał siedzącą w  salonie Anię Liam.
- Gotowa- odparła z uśmiechem.
Chłopak wziął kluczyki i wsiedli do jego auta.
- Kino tradycyjne czy 3D?- spytał.
-3D- odparli jednocześnie.
- Widzę, że mamy podobne gusta- stwierdził uśmiechając się.
Przez całą drogę rozmawiali między innymi o wspólnym zamiłowaniu do Disney'a . Wreszcie dotarli pod budynek.
- Masz jakiś pomysł na film?- spytała.
- Hmm.. co powiesz na horror?
- Idealnie- ucieszyła się.
Liam kupił dwa bilety, dwie cole i duży popcorn. Zasiedli na swoich miejscach.
- Szczerze to jeszcze nigdy nie widziałam horroru w 3D.
-Spokojnie, będzie fajnie.
Film był naprawdę straszny. Ania cały czas była przytulona do Liama.  W najgorszych momentach opychała się popcornem. W pewnej chwili sięgnęła po przekąskę. Jednak w kubełku napotkała jego dłoń. Podniosła wzrok wyżej. Mimo, że było ciemno zobaczyła  przez opuszczone okulary spojrzenie chłopaka. Patrzyli tak prosto w swoje oczy kilka sekund, gdy nagle usłyszeli straszny krzyk. Obydwoje podskoczyli, przy czym rozsypali prawie cały popcorn. Zmieszani  sprawą zaczęli chichotać. Ekranizacja się skończyła.
Przez drogę powrotną cały czas komentowali akcję na ekranie. Żadne z nich nie wracało do TEGO zderzenia.

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 5



Lou gdy zobaczył pocałunek od razu poszedł do swojego pokoju. Nie wiedział, czy Łucja i Niall go widzieli. Padł na łóżko. Nie rozumiał co się z nim działo. Nigdy nie miał podobnego uczucia. Przez całą noc nie mógł spać. Przewracał się z boku na bok. Żadna pozycja nie była wygodna. Dopiero nad ranem  zmęczony domysłami przysnął.

Tego poranka śniadanie mieli przygotować Ewelina i Harry. Zrobili naleśniki. Dziewczyna wymyśliła, żeby je polać bitą śmietaną i sosami owocowymi. Zabrała się do pracy, ale nie dane jej było skończyć, gdyż Hazza chciał się zabawić. Wziął butelkę z truskawkowym musem i oblał nim z góry na dół biedną Ewelinę. Ta nie została mu dłużna i użyła sprayu z śmietaną. ,, Pomalowała ‘’  całą jego twarz. Wyglądał jak Święty Mikołaj. Wiedziała, że nie ujdzie jej to płazem, więc zaczęła uciekać. Jednak Harold ją złapał i wysmarował czekoladą.
- Harry! Harry! W tej chwili przestań!- krzyczała.
- Tylko wtedy, gdy sama zliżesz to coś z mojej twarzy. Postawił warunek zabawnie ruszając brwiami.
- Co? Nie!
- W takim razie sięgam po miód. – zagroził śmiejąc się złowieszczo.
- Nie tylko nie to!
- To jak, zgadzasz się?
Ewelina przekręciła oczami. Zaczęła się przybliżać do chłopaka. Ten się uśmiechnął. Zamknął oczy. Wtedy ona szybkim ruchem sięgnęła po stojącą na blacie butelkę z syropem klonowym. Oblała nim nieświadomego niczego Harrego.
- Hej, to nie było buzi.- stwierdził robiąc minę dziecka, które nie dostało zabawki.
- Oj, biedactwo. Weź talerze bo musimy ich nakarmić.
Gdy weszli do jadalni siedzący przy stole zwrócili wzrok w ich kierunku. Mina zebranych była bezcenna.
- Zrobiliśmy naleśniki –oznajmiła słodkim głosem jakby nigdy nic kładąc jedzenie na stole Ewelina.
- Wreszcie umieram z głodu -  powiedział sięgający po śniadanie Niall.- Czemu są zimne- stwierdził z żalem.
- To cię najbardziej dziwi?- spytała go Angelika spoglądając na porannych kucharzy.
- Nigdy nie podawaj głodnemu facetowi zimnych naleśników- zagroził poważnym głosem Nialler.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dobra, idziemy się przebrać- oznajmił Harry lekko popychając Ewelinę w stronę schodów.
- Ej, a gdzie jest Lou?- spytał po chwili Zayn.
- Pójdę go zawołać- powiedziała Łucja spoglądając porozumiewawczo na Nialla.
Szatynka podeszła do drzwi Louisa. Zapukała. Nie usłyszała odpowiedzi. Nacisnęła klamkę. Cicho usiadła na łóżku. Chłopak był cały przykryty kołdrą. Dziewczyna namacała jego głowę.
- Lou - powiedziała delikatnie – Śpisz?
- Nie - odparł sucho.
- Chcę, cię przeprosić za tą sytuację z wczoraj. Po prostu źle cię zrozumiałam. Głupio wyszło. Możemy zacząć wszystko od nowa? – spytała z nadzieją w głosie.
Chłopak usiadł na łóżku. Chwilę nic nie mówił.
- Tak zacznijmy wszystko od nowa. – zgodził się.
- Jak… przyjaciele.- spuściła wzrok i  zrobiła niepewną przerwę.
- Jak przyjaciele.. – powtórzył ściszając głos. W pokoju nastała niezręczna cisza.
- A ty.. Eh, nieważne- zaczął Lou.
- No powiedź o co chodzi.
- Nie ma sensu, to głupie pytanie.
- Ok jak tam chcesz.- wstała z łóżka poprawiając czarną spódniczkę i powoli kierując się w stronę schodów.
 Teraz albo nigdy. Nie mogę być w niepewności- pomyślał chłopak. -Ty.. ty jesteś z Niallem? Wiem, że nie powinienem pytać.
Odwróciła się w jego stronę. Popatrzyła na niego ze zdziwieniem- Nie. A z kąt ten pomysł?
- Bo widziałem jak go całujesz w policzek.-wypalił jednym tchem.
- Nie, to nic nie znaczy. Jest po prostu dobrym kolegą.
- Aha, rozumiem. Sorry jeszcze raz, że spytałem. To twoja prywatna sprawa.
- Nic się nie stało. Idę, bo śniadanie już jest gotowe.
- Będę za 5 minut – obiecał Louis.
- Ok – odparła po weszła do holu. Walnęła się ręką w głowę- Co ci przyszło z tymi przyjaciółmi?- obwiniała samą siebie.
Po posiłku wszyscy postanowili pójść na zakupy, bo lodówka świeciła pustkami. Łucja od razu ulotniła się na górę stymulując ból głowy. Liam i Harry musieli coś załatwić. Lou zupełnie nie miał ochoty wychodzić z domu, więc postanowił zostać.
Szatynka położyła się na łóżku. Myślała o dzisiejszej rozmowie z Louisem. Nie wiedziała czemu, cieszyła się, że był o nią zazdrosny. Żałowała wciąż  swoich słów o tym, żeby zostali przyjaciółmi. Doskonale wiedziała, że czuje coś więcej. Zdołowana ubolewała przez długi czas nad ostatnimi zdarzeniami. Czemu potraktowała go tak sucho? Widocznie emocje ją przerosły. Sen nasuwał jej się na powieki. Nagle półświadoma usłyszała dźwięki muzyki.


Hej;) usunęłam tą blokadę przy dodawaniu komentarzy i teraz też można dodawać anonimowo. Bardzo proszę, komentujcie!!;*

środa, 2 maja 2012

Rozdział 4

Ewelina bez słowa odwinęła ręcznik i pokazała Harremu  powód swoich łez. Pod jej lewą piersią na miejscu serca znajdował się tatuaż z napisem Alan.
- Kto to?
- To mój były chłopak. Dziś przyjechałam z  przyjaciółkami na wakacje do niego. Ale on mnie cały czas zdradzał. A ja chciałam mu zrobić niespodziankę. Jaka jestem głupia. Teraz przez całe życie będę to na sobie nosić.- mówiła przez łzy dziewczyna.
Hazza objął ją ramieniem. Ta wtuliła się w jego tors. Chłopak podniósł jej podbródek tak, aby spojrzała w jego oczy.
- Słuchaj, nie wiem co to za Alan, ale nie mogę znieść twojego widoku gdy płaczesz. Uśmiechnij się, jesteś piękna.- Powiedział po czym otarł jej słone łzy.
Dziewczyna oparła głowę o umięśnione ramię Harrego. Przez kilka minut trwała cisza. Wkrótce zasnęła.

- Śniadanie! – krzyknął ktoś z dołu.
Ewelina podskoczyła obudzona przez dźwięk.
- Dzień dobry- usłyszała głos śmiejącego się Harrego.
- Cześć- odpowiedziała. Dopiero po chwili do niej doszło, że całą noc przesiedziała półnaga z chłopakiem, którego poznała kilka godzin wcześniej.
- Co tu się dzieje?- spytała wchodząca do łazienki ledwo przytomna Ania.
- Yyy.. my tego, no szukamy.. – zaczęła zmieszana Ewelina.
- Jej kolczyka! Tak, właśnie go zgubiła – dokończył Harry.
- Dobra powiedzmy, że wam wierzę- uległa Ania.

Już prawie wszyscy zeszli na śniadanie przygotowywane przez Liama i Zayna. Chłopaki nie za bardzo się wysili, gdyż przygotowali 2 wielkie talerze tostów i po kubku herbaty dla każdego. Do posiłku nie zasiadła jeszcze tylko Łucja. Jednak po kilku minutach i ona się zjawiła ubrana w pomarańczowe rurki, biały T-shirt z nadrukiem oraz białe baleriny. Rzuciła ,, Cześć ’’ i zasiadła obok Angeliki i Louisa. Wzięła kilka łyków herbaty. Lou zmierzył ją wzrokiem po czym powiedział zabawnie ruszając brwiami:
- Marcheweczko, chętnie bym cię schrupał.
Dziewczyna wypluła napój na Angelę, a chłopaka spoliczkowała.
Wszyscy oprócz wyżej wymienionej trójki pękali ze  śmiechu.  Gdy po paru minutach wreszcie się uspokoili,  Louis  wciąż był w wielkim szoku, Angelika poszła się przebrać, a Łucja cichutko skubała  grzankę. Gdy Andzia wróciła przebrana w  granatowe vansy, legginsy i luźną, kremową tunikę Zayn spytał:
- Jakie mamy plany na dziś?
- Zorientować się, kiedy jest najbliższy lot do Polski- odpowiedziała Ewelina.
- Co? Już nas opuszczacie?- powiedział ze smutkiem robiąc słodkie oczka Niall.
- No przecież nie możemy wam siedzieć na głowie całe lato – stwierdziła Ania.
- Czemu?- rzekli chórem.
Polki przez prawie godzinę namawiane i błagane przez chłopaków zdecydowały się zostać u nich na czas bliżej nie określony.
- No, co teraz robimy?- spytał Liam.
- Może pokażemy im miasto? – zaproponował spoglądając na kumpli Harry.
Wszyscy jednogłośnie się zgodzili. Trasę rozpoczęli  od stacji metra Westminster,, a potem  dotarli  do Millenium Bridge . Po drodze minęli takie atrakcje jak Big Ben, siedzibę parlamentu, karuzelę London Eye, budynek National Film Theatre  i kilka innych punktów. Przez cały dzień Łucja nie odzywała się do Louisa. Chłopak bał się, że dziewczyna obraziła się na niego. Postanowił ją jakoś przeprosić.
- Dobra, teraz ja przejmuję wycieczkę- oznajmił uśmiechnięty Lou. – Pójdziemy na  Primrose Hill
czyli wzgórze pierwiosnka.
Gdy grupa dotarła na miejsce  powoli robiło się ciemno. Ze wzniesienia było można zobaczyć oświetloną panoramę Londynu.
- Wow, to jest.. – zaczęła Łucja
- Romantyczne, prawda? – dokończył Louis stojący za dziewczyną i obejmujący ją w tali.
- Już nie boli cię twarz? Jeszcze jeden krok, a możemy powtórzyć to z rana – syknęła szatynka.
Chłopak dał sobie spokój. Jednak postanowił, że nie zostawi tak tej sprawy.
Wszyscy zachwycali się widokiem. Na wzgórzu spędzili ponad godzinę. Liam dostrzegł, że Ania marznie w samej  niebieskiej, przewiewnej sukience. Ściągnął swoją bluzę i delikatnie położył ją na jej ramionach. Dziewczyna obróciła się. Spojrzała w jego brązowe oczy i rzuciła ,, Dzięki ‘’ na co chłopak uśmiechnął się.
- Dobra ludzie zbierajmy się- zarządził Zayn – jest już późno.


Gdy dojechali do domu była już północ. Wszyscy poszli do swoich pokoi.
Ania zmęczona padła na łóżko. Wzięła głęboki wdech. Poczuła zapach ładnych męskich  perfum. Po chwili zrozumiała, co jest źródłem woni. Poszła pod drzwi pokoju Liama. Zapukała.
- Wejść- usłyszała
Gdy przeszła przez próg, zobaczyła chłopaka bez koszulki. Trzeba przyznać, wyglądał sexownie.
- Sorry, że przeszkadzam ale chciałam ci oddać bluzę.
- Dzięki. Ale mi nie przeszkadzasz. Ani teraz ani o żadnej innej porze. Jakbyś miała jakiś problem zawsze możesz na mnie liczyć.
- Ok zapamiętam to sobie- odrzekła z uśmiechem. – Śpij dobrze.
- Nawzajem


Łucja usłyszała pukanie do drzwi swojego pokoju. W pomieszczeniu pojawił się Niall.
- Możemy pogadać? – spytał blondyn
- Tak, jasne. O co chodzi.
- Więc, przyszedłem tu w sprawie Louisa. – Na te słowa dziewczyna przekręciła oczami. – Czy ty go nie lubisz?
- Nie o to chodzi. Po prostu ta sytuacja rano..
- Ale jemu chodziło tylko o kolor twoich spodni.
- Ja to zrozumiałam nieco inaczej.. Głupio wyszło.
- No, rzeczywiście.
-  Muszę go przeprosić. Myślisz, że mi wybaczy?
- Na pewno. Już na pierwszy rzut oka widać, że macie się ku sobie.
- Co?! Ja po prostu..
- Nie wypieraj się. To widać w twoich oczach. Idź do niego zaraz po śniadaniu.
- Dzięki Niall. Jesteś świetny. - powiedziała po czym cmoknęła go w policzek.
Los chciał, że drzwi były otwarte, a akurat w tym momencie przechodził Louis…