Łucja po przebudzeniu cała obolała się przeciągnęła. Była ubrana w
ciuchy ze wczoraj i nawet nie zmyła makijażu. Musiała zasnąć już
zmęczona płaczem i tym wszystkim. W dodatku obok niej nie leżał Louis.
Czuła jednak, że nie jest sama. On stał w drzwiach na balkon. Był
obrócony do niej tyłem, więc odchrząknęła głośno, żeby wiedział, że już
nie śpi.
- Cześć- powiedziała cicho gdy zwrócił na nią uwagę. Usiadł na łóżku
obok niej. Jakoś nie mogła patrzeć mu w oczy, więc nagle stała się
bardzo zajęta poprawianiem poduszki.
- Dobrze się wczoraj bawiłeś?- zapytała po chwili. Starała się przybrać obojętny ton głosu.
- Nie, bo martwiłem się o ciebie.- odparł. Na prawdę słychać było, że się troszczył.
- Yhym.. Cieszę się.
- Przepraszam, może faktycznie troche przesadziłem. Co mam zrobić żebyś mi wybaczyła?- zapytał chwytając jej dłoń.
- Na kolana i z bukietem róż błagaj o przebaczenie.- wyrwała mu rękę i
poszła do łazienki. Usłyszała tylko trzaskanie drzwi. Wyszedł. Spojrzała
na pierścionek zaręczynowy. Może przesadziła? Jakby jej nie kochał to
by się przecież nie oświadczył. Postanowiła, że potem z nim porozmawia.
Wróciła do pokoju po jakieś bikini, szorty i bokserkę do ubrania. Wróciła do łazienki,
rozebrała się i weszła pod prysznic. Po dość długiej kąpieli wysuszyła
włosy, lekko się umalowała, spieła włosy w wysokiego kucyka i załorzyła
przygotowane wcześniej ubrania. Gdy już gotowa wróciła do pokoju zastała
tam Lou. Udała, że go nie widzi i zaczeła pakować do torby rzeczy na
plażę. Nagle on stanął przy niej i spojrzał jej prosto w oczy, po czym
wyciągnął zza pleców wielki bukiet czerwonych róż i uklęknął przed nią.
- Lucy, wybaczysz mi? Obiecuję, że już nigdy cię nie zawiodę.- to było
takie słodkie z jego strony. Widać, że naprawdę się przejął.
- Wstawaj głuptasie, wybaczam ci. Wiesz, że żartowałam z tymi kwiatami,
no nie? Ale dziękuję, są piękne.- mocno go przytuliła i pocałowała.
- Kocham Cię i nie przeżyłbym gdybym Cię stracił- wyszeptał nie puszczając jej z ramion.
- Też Cię kocham. Nie bój się, nie stracisz mnie..
Kilka godzin później.
Całą dziesiątką postanowili na skuterach wodnych popłynąć na pobliską wyspę. Wynajęli sprzęt i po krótkim pouczeniu jak go używać wypłynęli na otwartą wodę. Po niecałej godzinie byli na miejscu. Tam było świetnie, ale najlepszy był park rozrywki. Spędzili tam dobre kilka godzin. Louis i Niall co jakiś czas nerwowo spoglądali na zegarek.
- Może byśmy już wracali ? Niedługo będzie kolacja - zaproponował ten pierwszy.
- Ja bym chciała jeszcze wejść na ściankę wspinaczkową. Ale wy możecie iść, poradzę sobie potem sama- oznajmniła Angelika.
- Ja też nie mam większych planów na wieczór, a podoba mi się tu, za jakieś dwie godziny do was dołączę - powiedział Zayn.
Reszta przyjaciół pożegnała się i wróciła na swoją wyspę. Poszli jeszcze na chwilę na plaże, pograć w siatkówkę. Jednak Louis szybko zwinął się z boiska. Po chwili Łucja dostała od niego SMS'a.
Skarbie, przyjdź na plażę o 8 w nasze ulubione miejsce. Kocham Cię, Lou xx
Gdy tylko przeczytała wiadomość uśmiech sam nasunął się jej na twarz. Przez chwile zastanawiała się jakie miejsce miał on na myśli, potem przypomniała sobie o nieuczęszczanym przez ludzi kawałku brzegu, który znaleźli razem kilka dni temu. Spojrzała na zegarek, dochodziła siódma. Postanowiła już iść do pokoju żeby się przygotować. Zaraz zobaczyła, że zadowolona Julia także wraca do domku. Zawołała ją do swojego pokoju.
- Coś Ty taka szczęśliwa ? - zapytała z uśmiechem.
- Nialler zaprosił mnie na ósmą na kolację- odparła zadowolona.
- No to tak jak mnie Lou. Może przygotujemy się razem ?- zaproponowała Łucja.
Jula chętnie się zgodziła. Robiąc sobie nawzajem fryzury i makijaż oraz wybierając wspólnie ubrania świetnie się bawiły. Rozmawiały o swoich związkach, przyjaciołach. Były gotowe jakiś kwadrans przed dwudziestą.
Julie najpierw postanowiła odprowadzić przyjaciółkę, a dopiero potem pójść na własną randkę.
Stanęły na klifie, z którego idealnie widać było wszystko co przygotował Louis. Pochodnie, masę poduszek, światełka. To wyglądało cudownie.
- Wow, nieźle się napracował, widać, że naprawdę Cię kocha.- stwierdziła Julie i spojrzała na brunetkę.
Łucja najpierw się uśmiechnęła, potem zawiesiła wzrok na jednym punkcie w oddali. Uśmiech powoli zmieniał się w smutek, a w jej oczach pojawiły się łzy, które po chwili spłynęły po policzkach.
- Chyba jednak nie kocha..- wyszeptała.
Angelika pokręciła się jeszcze trochę po wyspie, ale zaczęło się już ściemniać, więc uznała, że pora wracać. Zaczęła iść w stronę gdzie zostawili skutery wodne. Zobaczyła, że nad brzegiem stoi też Zayn. Zdenerwowany chodził w kółko.
- Coś się stało?- zapytała go.
- Tak, ktoś nam ukradł skutery. Nie mamy jak wrócić..
Hej ;* przepraszam, że tak długo to trwało.. Nie mam czasu, siły ani weny żeby pisać.
Drugą część postaram się dodać w ciągu kilku dni.
Nie wiem czy ktoś to jeszcze czyta, zawaliłam troche tego bloga ;/
sobota, 20 kwietnia 2013
sobota, 30 marca 2013
Rozdział 70 Bonnie
Ania obudziła się. Pierwsze co zobaczyła to lekko uśmiechnięta twarz Liama. Jeszcze spał. Delikatnie pocałowała go w usta i wstała z łóżka. Ciągle się uśmiechała i była pełna energii. To po tej nocy. Po tym co się stało czuła, że jest z nim jeszcze bliżej. Czuła się niesamowicie. Wyszła na taras, stamtąd zobaczyła, że wszyscy jedzą śniadanie w altanie. Gdy Li się obudził dołączyli do przyjaciół.
Ustalili plany na dzisiejszy dzień.Chłopcy chcieli nauczyć się surfować, a dziewczyny opalać i zrobić obchód po miejscowych butikach.
Postanowiły odświeżyć swoją garderobę. Zwiewne spódnice, kolorowe topy, nowe stroje kąpielowe, kwieciste sukienki, mnóstwo miejscowej biżuterii i okularów słonecznych. Zakupy zajęły im całe przed południe. Później poszły na plaże i rozłożyły się na nagrzanym piasku.
- Patrzcie, nasze meny!- Ewelina ze śmiechem wskazała na ocean. Chłopcy tam uczyli się surfować. Niallerem, Zaynem i Harrym zajmował się przystojny ratownik- opalony, umięśniony blondyn, a Liamem i Lou smukła brunetka o ciemnej karnacji. Ania pomachała do swojego chłopaka, przez co spadł z deski. Wszyscy wybuchli śmiechem, oprócz oczywiście Li i ..Łucji. Dziewczyna obserwowała Louisa i tę ratowniczkę. Ona ustawiając go na desce niby przypadkiem dotknęła jego ramion i stwierdziła, że są bardzo umięśnione. Potem sama się zachwiała na desce i pozwoliła żeby chłopak ją podczymał.
- Lucy, wszystko okej?- zapytała Julia.
- Tak, czemu pytasz?
- Bo właśnie miażdżysz w dłoniach kokosa- zauważyła Angelika opuszczając z oczu ciemne okulary.
Łucja odrzuciła na bok orzecha i zrezygnowana padła na koc.
- Nie jestem zazdrosna- powiedziała tylko zakrywając twarz przed słońcem. Założyła słuchawki na uszy i próbowała zrelaksować się. Miała wolne, leżała sobie na prawie czterdziestostopniowym upale na piaszczystej plaży. Ale zamiast spokojnie się opalać cały czas nerwowo przesypywała w rękach drobne ziarenka myśląc o swoim chłopaku i tamtej ratowniczce.
Zaufaj mu, kocha cię i nie zrobi nic głupiego- odezwał się cichy głosik w jej głowie. Chwile później podniosła się na łokciach i jeszcze raz spojrzała na Louisa. Już stabilnie trzymał się na desce i płynął po fali.
- Cześć Lucy!- krzyknął gdy zobaczył że ona go obserwuje. Dziewczyna uśmiechnęła się i z niedowierzaniem pokręciła głową.
- I jak ja mogłam w niego wątpić- powiedziała sama do siebie i tym razem już spokojnie połorzyła się i pozwoliła słońcu działać.
Leżała dość długo w spokoju. Nagle ktoś nad nią stanął.
- Możesz nie zasłaniać mi słońca?- spytała lekko zirytowana nie patrząc z kim rozmawia.
Ten ktoś tylko się zaśmiał i wylał na nią wiadro wody.
- Tak się szybciej opalisz!- po głosie od razu rozpoznała z kim ma do czynienia.
- Louis!! Nie żyjesz!- krzyknęła i zaczęła gonić swojego chłopaka.
Biegali w jedną i drugą stronę po całej plaży. W końcu go dogoniła i wskoczyła mu na plecy przez co stracił równowagę i obydwoje wylądowali na ziemi. Nie mogli przestać się śmiać, w dodatku fala morska do końca ich zmoczyła. Lou wziął ją na ręce i przeniósł na hamak, gdzie w końcu obydwoje się uspokoili.
Zaraz dołączyli do nich przyjaciele.
Kilka godzin później
Wszyscy szykowali się właśnie na imprezę, która miała się odbyć tego wieczoru. Gdy już byli gotowi ruszyli na plażę. Najpierw żeby się rozluźnić zamówili przy barze różne drinki. Potem większa część poszła tańczyć.
- Cześć, wy też tutaj?- do baru podeszła jakaś dziewczyna, z za nią chłopak.
- Hej, nie wiedziałem, że też tu będziecie. To są Bonnie i Mick, uczyli nas dziś surfować. To moja dziewczyna, Lucy i przyjaciółka Angelika. Zayna już znacie, a reszta przyjaciół jest na parkiecie- Lou wszystkich przedstawił.
Łucja z nieco sztucznym uśmiechem uściskała dłoń dziewczyny. Angie chyba wpadła w oko Mickowi, bo ten poprosił ją do tańca. Zayn też dokończył drinka i poszedł tańczyć z jakąś przechodzącą obok dziewczyną.
- Bonnie, mogę Cię na chwilę prosić?- zapytał Louis, a dziewczyna chętnie się zgodziła. Odeszli na bok zostawiając Łucję samą.
- Nie, nie mam nic przeciwko.- powiedziała sama do siebie, po czym zamówiła następnego drinka. Kątem oka obserwowała swojego chłopaka z tą ratowniczką. Rozmawiali o czymś, a potem ona zapisała coś w jego telefonie. Cały czas się do niego szczerzyła. Po chwili razem wrócili.
- To co, idziemy tańczyć?- zapytał ją z uśmiechem Louis.
- Tańczyć? Ale ze mną, czy z Bonnie- stanęła zaraz przed nim- Wracam do domku, jestem zmęczona- powiedziała, po czym wyminęła go. W duchu liczyła, że pójdzie za nią przeprosić ją, powiedzieć, że ją kocha i żeby wszystko było fajnie. I chyba powinien to zrobić. Jednak gdy po chwili się odwróciła on już tańczył z NIĄ.
- Szybko się pocieszył- pomyślała i przyspieszyła kroku.
Hej ;* znowu tak długo, ale po prostu nie mogłam nic sensownego napisać..
Życzę Wam wesołych, rodzinnych świąt i wg, ja nie umiem składać życzeń :D
Mam dwóch nowych bohaterów:
Bonnie: Mick:
Ustalili plany na dzisiejszy dzień.Chłopcy chcieli nauczyć się surfować, a dziewczyny opalać i zrobić obchód po miejscowych butikach.
Postanowiły odświeżyć swoją garderobę. Zwiewne spódnice, kolorowe topy, nowe stroje kąpielowe, kwieciste sukienki, mnóstwo miejscowej biżuterii i okularów słonecznych. Zakupy zajęły im całe przed południe. Później poszły na plaże i rozłożyły się na nagrzanym piasku.
- Patrzcie, nasze meny!- Ewelina ze śmiechem wskazała na ocean. Chłopcy tam uczyli się surfować. Niallerem, Zaynem i Harrym zajmował się przystojny ratownik- opalony, umięśniony blondyn, a Liamem i Lou smukła brunetka o ciemnej karnacji. Ania pomachała do swojego chłopaka, przez co spadł z deski. Wszyscy wybuchli śmiechem, oprócz oczywiście Li i ..Łucji. Dziewczyna obserwowała Louisa i tę ratowniczkę. Ona ustawiając go na desce niby przypadkiem dotknęła jego ramion i stwierdziła, że są bardzo umięśnione. Potem sama się zachwiała na desce i pozwoliła żeby chłopak ją podczymał.
- Lucy, wszystko okej?- zapytała Julia.
- Tak, czemu pytasz?
- Bo właśnie miażdżysz w dłoniach kokosa- zauważyła Angelika opuszczając z oczu ciemne okulary.
Łucja odrzuciła na bok orzecha i zrezygnowana padła na koc.
- Nie jestem zazdrosna- powiedziała tylko zakrywając twarz przed słońcem. Założyła słuchawki na uszy i próbowała zrelaksować się. Miała wolne, leżała sobie na prawie czterdziestostopniowym upale na piaszczystej plaży. Ale zamiast spokojnie się opalać cały czas nerwowo przesypywała w rękach drobne ziarenka myśląc o swoim chłopaku i tamtej ratowniczce.
Zaufaj mu, kocha cię i nie zrobi nic głupiego- odezwał się cichy głosik w jej głowie. Chwile później podniosła się na łokciach i jeszcze raz spojrzała na Louisa. Już stabilnie trzymał się na desce i płynął po fali.
- Cześć Lucy!- krzyknął gdy zobaczył że ona go obserwuje. Dziewczyna uśmiechnęła się i z niedowierzaniem pokręciła głową.
- I jak ja mogłam w niego wątpić- powiedziała sama do siebie i tym razem już spokojnie połorzyła się i pozwoliła słońcu działać.
Leżała dość długo w spokoju. Nagle ktoś nad nią stanął.
- Możesz nie zasłaniać mi słońca?- spytała lekko zirytowana nie patrząc z kim rozmawia.
Ten ktoś tylko się zaśmiał i wylał na nią wiadro wody.
- Tak się szybciej opalisz!- po głosie od razu rozpoznała z kim ma do czynienia.
- Louis!! Nie żyjesz!- krzyknęła i zaczęła gonić swojego chłopaka.
Biegali w jedną i drugą stronę po całej plaży. W końcu go dogoniła i wskoczyła mu na plecy przez co stracił równowagę i obydwoje wylądowali na ziemi. Nie mogli przestać się śmiać, w dodatku fala morska do końca ich zmoczyła. Lou wziął ją na ręce i przeniósł na hamak, gdzie w końcu obydwoje się uspokoili.
Zaraz dołączyli do nich przyjaciele.
Kilka godzin później
Wszyscy szykowali się właśnie na imprezę, która miała się odbyć tego wieczoru. Gdy już byli gotowi ruszyli na plażę. Najpierw żeby się rozluźnić zamówili przy barze różne drinki. Potem większa część poszła tańczyć.
- Cześć, wy też tutaj?- do baru podeszła jakaś dziewczyna, z za nią chłopak.
- Hej, nie wiedziałem, że też tu będziecie. To są Bonnie i Mick, uczyli nas dziś surfować. To moja dziewczyna, Lucy i przyjaciółka Angelika. Zayna już znacie, a reszta przyjaciół jest na parkiecie- Lou wszystkich przedstawił.
Łucja z nieco sztucznym uśmiechem uściskała dłoń dziewczyny. Angie chyba wpadła w oko Mickowi, bo ten poprosił ją do tańca. Zayn też dokończył drinka i poszedł tańczyć z jakąś przechodzącą obok dziewczyną.
- Bonnie, mogę Cię na chwilę prosić?- zapytał Louis, a dziewczyna chętnie się zgodziła. Odeszli na bok zostawiając Łucję samą.
- Nie, nie mam nic przeciwko.- powiedziała sama do siebie, po czym zamówiła następnego drinka. Kątem oka obserwowała swojego chłopaka z tą ratowniczką. Rozmawiali o czymś, a potem ona zapisała coś w jego telefonie. Cały czas się do niego szczerzyła. Po chwili razem wrócili.
- To co, idziemy tańczyć?- zapytał ją z uśmiechem Louis.
- Tańczyć? Ale ze mną, czy z Bonnie- stanęła zaraz przed nim- Wracam do domku, jestem zmęczona- powiedziała, po czym wyminęła go. W duchu liczyła, że pójdzie za nią przeprosić ją, powiedzieć, że ją kocha i żeby wszystko było fajnie. I chyba powinien to zrobić. Jednak gdy po chwili się odwróciła on już tańczył z NIĄ.
- Szybko się pocieszył- pomyślała i przyspieszyła kroku.
Hej ;* znowu tak długo, ale po prostu nie mogłam nic sensownego napisać..
Życzę Wam wesołych, rodzinnych świąt i wg, ja nie umiem składać życzeń :D
Mam dwóch nowych bohaterów:
Bonnie: Mick:
sobota, 16 marca 2013
Rozdział 69 Ja nie będę z Tobą spać !
Wylądowali. Z lotniska taksówka przewiozła ich do miejsca, w którym będą mieszkać przez najbliższy tydzień. Po jakiś dziesięciu minutach drogi, auto zatrzymało się. Gdy tylko wysiedli zostali przystrojeni łańcuchami z hawajskich kwiatów. Wszystko było cudowne, pogoda, słońce, widoki i miejsce w którym mieli się zatrzymać- było to 5 drewnianych domków, każdy z sypialnią i łazienką połączonych wspólnym tarasem. Mieli też do dyspozycji basen, saunę, jacuzzi i codzienne śniadania do łóżka.
Wręczono im klucze i każdy rozszedł się do swojego domku. Ania dzieliła swój z Liamem, Łucja z Lou, Ewelina z Harrym, Julia z Niallem, a Zayn z.. Angeliką. Ci ostatni stanęli pod drzwiami.
- Chyba się pomyliłeś, ja dostałam klucze do domku nr 4- powiedziała Angie.
- Noo ja też mam nr 4- Mulat lekko się zmieszał.- Może są tu dwie sypialnie.
- No może..- blondynka wzruszyła ramionami. Nie za bardzo chciała dzielić z nim domek, nie po tym wszystkim. Piosenka
Zayn otworzył drzwi. Znaleźli się w dużym pomieszczeniu z wejściem do łazienki i na taras. Na środku stało jedno, wielkie łóżko.
- No ktoś sobie chyba jaja z nas robi. Ja nie będę z Tobą spać !- Angelika wściekła skrzyżowała ręce na piersi. Dopiero po chwili uświadomiła sobie jak to musiało zabrzmieć.
- Wow, szczere- odparł chłopak.
- Zayn, ja..- ze skruchą w głosie próbowała go przeprosić, ale nie dane jej było dokończyć.
- Wiesz co, nieważne. Nie musisz mnie lubić, nawet nie musisz mnie tolerować. Ale teraz mam urlop i chcę sobie odpocząć. Fajnie by było jakbyśmy przynajmniej tu się nie kłócili. I nie martw się, nie musisz ze mną spać. Załatwię to- przez cały ten monolog patrzył jej prosto w oczy. Na jego twarzy było widać smutek. Na końcu wyminął ją delikatnie ocierając się ramieniem o jej ramię.
Ona usiadła na kraju tego wielkiego łóżka i schowała twarz w dłoniach. Traciła go. To boli, kiedyś tak blisko, teraz obcy sobie ludzie.. Tak bardzo chciała by cofnąć czas o jakieś 4 miesiące. Wtedy wszystko było łatwiejsze.. nie było Britney, nie było Kyla, nie było kłótni między nią a Zaynem. Dawniej było lepiej. Już od długiego czasu nie mogła powiedzieć, że jest dobrze. Wstała i wyszła na taras. Było pięknie. Ale nawet teraz nie było dobrze. Chciała znów się śmiać nawet z małych rzeczy, uśmiechać się cały dzień.
Postanowiła próbować, tu na Hawajach być taka jak kiedyś. Z zamyśleń wyrwał ją jakiś hałas. To pokoju weszła Julia.
- Co ty tu robisz?- zapytała siostrę.
- Sama nie wiem do końca o co chodzi. Do mnie i Nialla przed chwilą wparował Zayn i powiedział, że zaszła jakaś pomyłka i ja mam dzielić domek z tobą, a on z Niallerem.- wytłumaczyła dziewczyna.
Więc tak to załatwił..- Ale to nie fair, ja chciałam być z moim chłopakiem- Julie rozczarowana skrzyżowała ręce na piersi.
- Przepraszam, to trochę przeze mnie ..- starsza siostra przytuliła ją.
- Pff..no dobra, jakoś to przeżyję- obydwie się zaśmiały. Przerwało im pojawienie się Harrego.
- Przebierzcie się i za 10 min idziemy na plażę- oznajmił z uśmiechem i poszedł do następnego pokoju.
Tak jak kazał przebrały się w stroje kąpielowe, na które zarzuciły zwiewne sukienki, spakowały potrzebne rzeczy i o umówionej porze wszyscy się spotkali i ruszyli na pobliską plażę. Rzucili torby i ubrania gdzieś na bok i wszyscy od razu wskoczyli to chłodnej wody. Przez przeszło godzinę podtapiali się i ochlapywali nawzajem. Potem rozłożyli się na rozgrzanym piasku i leżeli tak dopóki się nie ściemniło. Póxniej przenieśli się do jacuzzi i popijali kolorowe drinki.
- Nie wiem jak wy, ale ja chcę tu zostać na zawsze- powiedział Lou.
To prawda, tam było cudownie. Żadne z nich nigdy nie zapomni tego wyjazdu..
Rozeszli się dopiero nad ranem. Gdy już wszyscy byli w łóżkach, Ania wyszła na taras. Środek nocy, a wciąż jest gorąco.Po chwili Li stanął za nią i przytulił ją od tyłu.
- Nie możesz spać?- cmoknął ją w szyję.
- No.. wiesz, zmiana strefy, klimatu.. Chodź szczerze to mi nawet szkoda czasu na sen. Tu wszystko jest takie inne. Chcę, żeby to był najlepszy czas w moim życiu. Chcę mieć same dobre wspomnienia związane z tym miejscem.- obróciła się w jego stronę- Chcę to tu z Tobą zrobić- szepnęła mu na ucho.
On pocałował ją delikatnie w usta. Ten pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Ich języki muskały się nawzajem. Nie przerywając pocałunku weszli do środka. Delikatnie zsunął z jej ciała koszulkę w której spała, sam pozbył się spodni. Stała przed nim pół naga, a on patrzył tylko w jej oczy. Opletła do nogami w biodrach i przeniósł ją na łóżko. Pozbyli się ostatniej części bielizny, która się na nich znajdowała. Delikatnie rozchylił jej nogi. Kochała go, ale i tak się denerwowała. Chwycił jej dłoń i wciąż muskając jej usta wszedł w nią.
- Teraz na pewno nie zapomnę tego miejsca- powiedziała między pocałunkami.
Hej ;* w końcu udało mi się coś mam nadzieje w miare sensownego napisać. Strasznie zapuściłam bloga ;/
Będę chciała to jakoś naprawić..
Pozdrawiam was wszystkie <3
Wręczono im klucze i każdy rozszedł się do swojego domku. Ania dzieliła swój z Liamem, Łucja z Lou, Ewelina z Harrym, Julia z Niallem, a Zayn z.. Angeliką. Ci ostatni stanęli pod drzwiami.
- Chyba się pomyliłeś, ja dostałam klucze do domku nr 4- powiedziała Angie.
- Noo ja też mam nr 4- Mulat lekko się zmieszał.- Może są tu dwie sypialnie.
- No może..- blondynka wzruszyła ramionami. Nie za bardzo chciała dzielić z nim domek, nie po tym wszystkim. Piosenka
Zayn otworzył drzwi. Znaleźli się w dużym pomieszczeniu z wejściem do łazienki i na taras. Na środku stało jedno, wielkie łóżko.
- No ktoś sobie chyba jaja z nas robi. Ja nie będę z Tobą spać !- Angelika wściekła skrzyżowała ręce na piersi. Dopiero po chwili uświadomiła sobie jak to musiało zabrzmieć.
- Wow, szczere- odparł chłopak.
- Zayn, ja..- ze skruchą w głosie próbowała go przeprosić, ale nie dane jej było dokończyć.
- Wiesz co, nieważne. Nie musisz mnie lubić, nawet nie musisz mnie tolerować. Ale teraz mam urlop i chcę sobie odpocząć. Fajnie by było jakbyśmy przynajmniej tu się nie kłócili. I nie martw się, nie musisz ze mną spać. Załatwię to- przez cały ten monolog patrzył jej prosto w oczy. Na jego twarzy było widać smutek. Na końcu wyminął ją delikatnie ocierając się ramieniem o jej ramię.
Ona usiadła na kraju tego wielkiego łóżka i schowała twarz w dłoniach. Traciła go. To boli, kiedyś tak blisko, teraz obcy sobie ludzie.. Tak bardzo chciała by cofnąć czas o jakieś 4 miesiące. Wtedy wszystko było łatwiejsze.. nie było Britney, nie było Kyla, nie było kłótni między nią a Zaynem. Dawniej było lepiej. Już od długiego czasu nie mogła powiedzieć, że jest dobrze. Wstała i wyszła na taras. Było pięknie. Ale nawet teraz nie było dobrze. Chciała znów się śmiać nawet z małych rzeczy, uśmiechać się cały dzień.
Postanowiła próbować, tu na Hawajach być taka jak kiedyś. Z zamyśleń wyrwał ją jakiś hałas. To pokoju weszła Julia.
- Co ty tu robisz?- zapytała siostrę.
- Sama nie wiem do końca o co chodzi. Do mnie i Nialla przed chwilą wparował Zayn i powiedział, że zaszła jakaś pomyłka i ja mam dzielić domek z tobą, a on z Niallerem.- wytłumaczyła dziewczyna.
Więc tak to załatwił..- Ale to nie fair, ja chciałam być z moim chłopakiem- Julie rozczarowana skrzyżowała ręce na piersi.
- Przepraszam, to trochę przeze mnie ..- starsza siostra przytuliła ją.
- Pff..no dobra, jakoś to przeżyję- obydwie się zaśmiały. Przerwało im pojawienie się Harrego.
- Przebierzcie się i za 10 min idziemy na plażę- oznajmił z uśmiechem i poszedł do następnego pokoju.
Tak jak kazał przebrały się w stroje kąpielowe, na które zarzuciły zwiewne sukienki, spakowały potrzebne rzeczy i o umówionej porze wszyscy się spotkali i ruszyli na pobliską plażę. Rzucili torby i ubrania gdzieś na bok i wszyscy od razu wskoczyli to chłodnej wody. Przez przeszło godzinę podtapiali się i ochlapywali nawzajem. Potem rozłożyli się na rozgrzanym piasku i leżeli tak dopóki się nie ściemniło. Póxniej przenieśli się do jacuzzi i popijali kolorowe drinki.
- Nie wiem jak wy, ale ja chcę tu zostać na zawsze- powiedział Lou.
To prawda, tam było cudownie. Żadne z nich nigdy nie zapomni tego wyjazdu..
Rozeszli się dopiero nad ranem. Gdy już wszyscy byli w łóżkach, Ania wyszła na taras. Środek nocy, a wciąż jest gorąco.Po chwili Li stanął za nią i przytulił ją od tyłu.
- Nie możesz spać?- cmoknął ją w szyję.
- No.. wiesz, zmiana strefy, klimatu.. Chodź szczerze to mi nawet szkoda czasu na sen. Tu wszystko jest takie inne. Chcę, żeby to był najlepszy czas w moim życiu. Chcę mieć same dobre wspomnienia związane z tym miejscem.- obróciła się w jego stronę- Chcę to tu z Tobą zrobić- szepnęła mu na ucho.
On pocałował ją delikatnie w usta. Ten pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Ich języki muskały się nawzajem. Nie przerywając pocałunku weszli do środka. Delikatnie zsunął z jej ciała koszulkę w której spała, sam pozbył się spodni. Stała przed nim pół naga, a on patrzył tylko w jej oczy. Opletła do nogami w biodrach i przeniósł ją na łóżko. Pozbyli się ostatniej części bielizny, która się na nich znajdowała. Delikatnie rozchylił jej nogi. Kochała go, ale i tak się denerwowała. Chwycił jej dłoń i wciąż muskając jej usta wszedł w nią.
- Teraz na pewno nie zapomnę tego miejsca- powiedziała między pocałunkami.
Hej ;* w końcu udało mi się coś mam nadzieje w miare sensownego napisać. Strasznie zapuściłam bloga ;/
Będę chciała to jakoś naprawić..
Pozdrawiam was wszystkie <3
niedziela, 3 marca 2013
Rozdział 68 na Hawajach wszystko się wyjaśni
Drogi pamiętniku!
Jest już rano, na polu robi się jasno. Nie zmrużyłem nawet oka tej nocy. Żałuję, że tak ją potraktowałem.
Czy możliwe, że mówiła prawdę i Britt kłamała i zdradzała mnie ? Nie wiem, nie mogę za bardzo w to uwierzyć. Ale po prostu coś mnie zakuło w sercu, gdy zobaczyłem jak odchodzi z zaszklonymi oczami. Nie chciała mi pokazać, że zaraz wybuchnie płaczem. I to przeze mnie.. Nie byłem na pewno wart tych łez. Z resztą też nakłamałem o niech Kyle'owi. Nie powinieninem, ale zrobiłem to. Może dla tego na nią naskoczyłem, bo ona chciała mi pomóc, a nawet nie wie, że jej zaszkodziłem..
Eh.. znów życie jest za bardzo skomplikowane, nie umiem nad nim zapanować.
Muszę chyba się położyć chodź na chwile, czeka mnie jutro, a raczej już dziś dłuugi lot.
Może na Hawajach wszystko się wyjaśni..
Na śniadaniu o 6 rano każdy dosłownie spał. Ich kochany menadżer załatwił im lot o 8.30, więc później się nie dało. Angelika nawet nie patrzyła na Zayna, mimo, że on ciągle wbijał w nią wzrok. Ona pół nocy przepłakała, ale dość skutecznie udało jej się to ukryć pod makijażem. Próbowała się nawet uśmiechać i być radosna, ale to już wychodziło jej słabiej. Wszyscy wiedzieli o co chodzi, dla tego nikt nawet nie pytał, bo wiedzieli, że nie ma ochoty o tym rozmawiać.
Jakiś czas później podjechał pod ich dom bus, który miał ich zawieść na lotnisko. Angelika próbowała wsadzić do bagażnika dość dużą walizkę, ale nie bardzo jej to wychodziło. Jednak nie chciała prosić nikogo o pomoc. Zayn widział, że ma małe trudności zapakowaniem bagaża. Mimo wszystko powinien jej pomóc. Tak też zrobił. Ona uśmiechnęła się do niego blado i cicho powiedziała ,,dzięki,, . W samochodzie usiadła przy oknie i załorzyła do uszu słuchawki. Patrzyła na widoki za oknem, na zatłoczony Londyn, spieszących się ludzi nieświadomych, że ktoś ich może obserwować. W szybie widziała też odbicie Zayna. Patrzyła na jego zamyśloną twarz i zmęczone oczy. Chciałaby teraz tak po prostu obrócić się do niego, oprzeć głowę na jego ramieniu i porozmawiać chodćby o pogodzie. Bez żalu i zapominając o wszystki co było. Jej oczy znów zrobiły się wilgotne i obraz się rozmazał. Zamknęła powieki i oparła głowę o szybę wsłuchując się w dźwięki muzyki.
Resztę drogi na lotnisko i odprawę przebyła jakby nieprzytomna. Widziała przyjaciół cieszących się, że za kilka godzin będą już na słonecznych Hawajach, ale do niej to jakos nie dochodziło. Po odprawie mieli jeszcze trochę czasu, więc usiadła na walizce i znów włorzyła do uszu słuchawki. To wszystko było takie skomplikowane, tak ciężko było jej się szczerze uśmechnąć. Świat miał tyle kolorów, ona wszystko widziała szare. Jeszcze niedawno uśmiech nigdy nie schodził jej z twarzy, oczy świeciły szczęściem. Była inną dziewczyną. Co się stało ? Sama siebie nie poznawała. Na lotnisku rozszedł się głos informujący, że ich samolot za chwilę odlatuje. Wyjęła słuchawki z uszu. Bez większego entuzjazmu ciągnęła walizkę w stronę wejścia do samolotu. I wtedy usłyszała, że ktoś ją woła. Był to znajomy głos. Obróciła się, i zobaczyła Kyla. Stał daleko, bo ochrona lotniska nie chciała go dalej przepuścić. Patrzyła na niego całkiem zszokowana. Z kąt wiedział, że tu jest ? Po co przyszedł ?
- Angie, musimy iść- Niall ją pogonił.
Nie wiedziała co zrobić. Spojrzała w oczy Kyla. Był smutny i zmęczony. Bezgłośnie powiedziała ,,przepraszam,, i jak najszybciej ruszyła w stronę samolotu. Zajęła swoje miejsce przy oknie. Oparła głowę o szybę i łzy same spłynęły jej z oczu. Ostatnio często, nawet bardzo często płakała. Postanowiła jednak, że na Hawajach nie będzie myśleć o Kylu, Zaynie, uczelni i obowiązkach. Będzie po prostu cieszyć się chwilą i chodź przez chwilę udawać, że wszystko jest dobrze.
Kilka godzin później
Łucja usnęła na ramieniu Louisa. Obudziła się, ale jeszcze nie otworzyła oczu. Czuła, że on ją oberwuje. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Możesz przestać się na mnie patrzeć? To pali- zaśmiała się i schowała twarz za dłońmi.
- No ale ja lubie na Ciebie patrzeć, zwłaszcza jak śpisz to jesteś taka słodka- a to dostał całusa w usta.
- No dobrze, niech Ci będzie. Gdzie właściwie już jestemy ? - zapytała.
- Wyjrzyj przez okno- uśmiechnął się i razem popatrzyli na widoki na zewnątrz. Właśnie dolatywali. To było nie do opisania. Aż miało się ochotę od razu wykąpać się w chłodnym oceanie i poleżeć na piaszczstej plaży.
- Jestem pewna, że żadne z nas szybko nie zapomni tego wyjazdu.
Hej ;* Przepraszam, bardzo przepraszam, że dopiero teraz dodaje.
Ale dzieje sie tak dużo.. Nie mogę jednocześnie być dobrą blogerką, dziewczyną, siostrą, wnuczką, córką, uczennicą, przyjaciółką i kto wie kim jeszcze.
Rozdziały wychodzą mi coraz gorsze, nie mam czasu na pisanie, statystyki lecą w dół. Może to już jest czas aby zakończyć bloga ?
Jakiś czas później podjechał pod ich dom bus, który miał ich zawieść na lotnisko. Angelika próbowała wsadzić do bagażnika dość dużą walizkę, ale nie bardzo jej to wychodziło. Jednak nie chciała prosić nikogo o pomoc. Zayn widział, że ma małe trudności zapakowaniem bagaża. Mimo wszystko powinien jej pomóc. Tak też zrobił. Ona uśmiechnęła się do niego blado i cicho powiedziała ,,dzięki,, . W samochodzie usiadła przy oknie i załorzyła do uszu słuchawki. Patrzyła na widoki za oknem, na zatłoczony Londyn, spieszących się ludzi nieświadomych, że ktoś ich może obserwować. W szybie widziała też odbicie Zayna. Patrzyła na jego zamyśloną twarz i zmęczone oczy. Chciałaby teraz tak po prostu obrócić się do niego, oprzeć głowę na jego ramieniu i porozmawiać chodćby o pogodzie. Bez żalu i zapominając o wszystki co było. Jej oczy znów zrobiły się wilgotne i obraz się rozmazał. Zamknęła powieki i oparła głowę o szybę wsłuchując się w dźwięki muzyki.
Resztę drogi na lotnisko i odprawę przebyła jakby nieprzytomna. Widziała przyjaciół cieszących się, że za kilka godzin będą już na słonecznych Hawajach, ale do niej to jakos nie dochodziło. Po odprawie mieli jeszcze trochę czasu, więc usiadła na walizce i znów włorzyła do uszu słuchawki. To wszystko było takie skomplikowane, tak ciężko było jej się szczerze uśmechnąć. Świat miał tyle kolorów, ona wszystko widziała szare. Jeszcze niedawno uśmiech nigdy nie schodził jej z twarzy, oczy świeciły szczęściem. Była inną dziewczyną. Co się stało ? Sama siebie nie poznawała. Na lotnisku rozszedł się głos informujący, że ich samolot za chwilę odlatuje. Wyjęła słuchawki z uszu. Bez większego entuzjazmu ciągnęła walizkę w stronę wejścia do samolotu. I wtedy usłyszała, że ktoś ją woła. Był to znajomy głos. Obróciła się, i zobaczyła Kyla. Stał daleko, bo ochrona lotniska nie chciała go dalej przepuścić. Patrzyła na niego całkiem zszokowana. Z kąt wiedział, że tu jest ? Po co przyszedł ?
- Angie, musimy iść- Niall ją pogonił.
Nie wiedziała co zrobić. Spojrzała w oczy Kyla. Był smutny i zmęczony. Bezgłośnie powiedziała ,,przepraszam,, i jak najszybciej ruszyła w stronę samolotu. Zajęła swoje miejsce przy oknie. Oparła głowę o szybę i łzy same spłynęły jej z oczu. Ostatnio często, nawet bardzo często płakała. Postanowiła jednak, że na Hawajach nie będzie myśleć o Kylu, Zaynie, uczelni i obowiązkach. Będzie po prostu cieszyć się chwilą i chodź przez chwilę udawać, że wszystko jest dobrze.
Kilka godzin później
Łucja usnęła na ramieniu Louisa. Obudziła się, ale jeszcze nie otworzyła oczu. Czuła, że on ją oberwuje. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Możesz przestać się na mnie patrzeć? To pali- zaśmiała się i schowała twarz za dłońmi.
- No ale ja lubie na Ciebie patrzeć, zwłaszcza jak śpisz to jesteś taka słodka- a to dostał całusa w usta.
- No dobrze, niech Ci będzie. Gdzie właściwie już jestemy ? - zapytała.
- Wyjrzyj przez okno- uśmiechnął się i razem popatrzyli na widoki na zewnątrz. Właśnie dolatywali. To było nie do opisania. Aż miało się ochotę od razu wykąpać się w chłodnym oceanie i poleżeć na piaszczstej plaży.
- Jestem pewna, że żadne z nas szybko nie zapomni tego wyjazdu.
Hej ;* Przepraszam, bardzo przepraszam, że dopiero teraz dodaje.
Ale dzieje sie tak dużo.. Nie mogę jednocześnie być dobrą blogerką, dziewczyną, siostrą, wnuczką, córką, uczennicą, przyjaciółką i kto wie kim jeszcze.
Rozdziały wychodzą mi coraz gorsze, nie mam czasu na pisanie, statystyki lecą w dół. Może to już jest czas aby zakończyć bloga ?
poniedziałek, 18 lutego 2013
Rozdział 67 Jeśli właśnie tego chcesz..-
02.01.2013r.
Drogi pamiętniku!
Dawno nic nie pisałem, ale nie miałem za bardzo czasu..
Święta, urodziny Lou, sylwester i to wszystko. Ale w skrócie opowiem jak to spędziliśmy.
Wigilę zrobiliśmy sami, tylko dla naszej dziesiątki. Dziewczyny ugotowały 12 potraw, my ubieraliśmy choinę, nawet karpia zabijaliśmy. Świetnie bawiliśmy się przy tych przygotowaniach. Ustaliliśmy wcześniej, że nie kupujemy sobie nawzajem prezentów. Nie było sensu każdy dla każdego. Wystarczyła nam nasze wzajemna obecność. Miło to wspominam, taka rodzinna atmosfera.
Później Niall zabrał na kilka dni Julie do swojej rodziny w Irlandii. Reszta została na miejscu. Sylwestra spędziliśmy na imprezie w klubie, świętując też tak niedawne urodziny Louisa. Było świetnie. Ale nie mogę też uwierzyć, że czas tak szybko leci.. Ciągle mi się wydaje, że jeszcze miesiąc temu zaczęły się wakacje. Ostatnio dość dużo myślę o przeszłości, o przyszłości. Poza tym na wiosnę zaczynamy trasę koncertową. Nie widzę tego. Czasem mam dość, chcę być zwykłym chłopakiem jak dawniej, z marzeniami i źle ułorzonymi włosami, być nierozpoznawalnym. Właściwie można powiedzieć, że wszystko mam, sławę, pieniądze, młodość, przyjaciół. Ale czegoś tu brakuje- prywatności i miłości. A zwłaszcze tego drugiego. Niby jestem z Britt, nic jej nie brakuje, dogadujemy się, ale coś jest nie tak. Nie mogę jej powiedzieć, że ją kocham, bo nie wiem czy to prawda. Dawno jej nie widziałem, wyjechała na święta i sylwestra, wczoraj miała wracać. Pewnie mnie dziś odwiedzi, w końcu jutro wylatujemy na tydzień na Hawaje. Może tam One Direction nie jest takie popularne ? Czas się pakować.
Tym czasem na dole Ania i Liam gotowali coś na kolację.
- Możesz w to uwierzyć ? Jutro o tej porze będziemy sobie leżeć na gorącej plaży- dziewczyna oderwała się od krojenia chleba i obróciła się przodem do swojego chłopaka, króry objął ją w talii.
- Też to do mnie nie dochodzi. Ale należy się nam. W końcu odpoczniemy, oderwiemy się od tej zimy, i będziemy mieli dla siebie więcej czasu, bez nauki i ciągłych wizyt w studiu nagraniowym. Już się nie mogę doczekać- pocałował ją w usta. Nie zdązyli się nacieszyć sobą, bo chwilę później doszła do nich Angelika. Usiadła sobie przy kuchennym stole podpierając głowę na dłoniach.
- Coś nie tak?- zapytała ją Ania.
- No tak jakby. Bo ja nie wiem czy powinnam jechać z wami na Hawaje.
- O czym ty mówisz, przecież jest miejsce dla dziesięciu osób- zauważył Liam.
- No tak, was jest pięciu plus Łucja, Julia, Ewelina i Ania. One z wami chodzą, a ja nie. Z jakiej strony mam się wam wpychać ? Już prędzej Britney ma prawo tam jechać..
- No ona to na pewno nie.. Przecież jesteś naszą przyjaciółką, nie ma takiej opcji, że zostajesz w domu- Li uśmiechnął się do niej.
- A propos Britt, rozmawialiście może z Zaynem o tym, że ona go zdradza?- Ania zmieniła temat. Na chwilę nastała cisza.
-WIesz, jak narazie to ona się oczepiła. Może nie psujmy mu wyjazdu i powiedzmy o tym jak już wrócimy do domu ? Najlepiej jeszcze po jego urodzinach.- zaproponował Liam. Wszystkim pasował ten układ, bo jakoś nikt nie wiedział jak delikatnie mu o tym powiedzieć.
Chwile potem zadzwonił dzwonek do drzwi.
Ania niechętnie poszła otworzyć. A zastała tam blondynkę w przyciasnej, wściekle różowej kurtce z oczywiście perfekcyjnym makijażem.
- Britney!- zawołała z sztucznym uśmiechem- Co ty tu robisz?- zaptała nieco zakłopotana.
- No cześć. Przyszłam do Zayna. To takie dziwne, że odwiedzam mojego chłopaka?- uniosła do góry jedną z wyskubanych brwi.
Zaraz przy drzwiach zjawili się też Angelika i Li.
- Do Zayna powiadasz?- dopytała się blondynka.
- No tak, wpóścicie mnie w końcu?- Britt już powoli się bulwersowała, w dodatku Liam zagrogrodził jej drogę do salonu ramieniem.
- No ale on przecież wyszed do sklepu- Ania próbowała wymyśleć jakieś kłamstwo.
- Tak, w końcu ogórki nam się skończyły- kontynuowała Angelika.
- No i poszedł też zatankować- dorzucił Li. Wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę.
Niestety, ich plan zniszczyło to, że zaraz potem na schodach pojawił się Zayn.
Britt popatrzyła na jego przyjaciół z niemożliwym do opisania wyrazem twarzy i razem z Mulatem poszła na górę. Pozostała trójka usiadła na najniższym stopniu schodów.
- Co jak co, ale kłamać to my nie potrafimy- podsumowała Angie.
- Serio? Zatankować? Na nogach?- Ania walnęła w ramię swojego chłopaka.
- Taak, ja też cię kocham. No przepraszam, spanikowałem. Ale już trudno, czyli plan nam się nie udał. Jakieś sugestie?
- Porozmawiam z nim- powiedziała Angelika bawiąc się bransoletką.- Po prostu powiem mu co widzieliśmy. I zrobię to teraz- wstała ze schodów i poszła prosto pod drzwi do pokoju Zayna. Nie wiedziała, że ma tyle odwagi, ale nogi po prostu same ją tam niosły. Nie mogła znieść myśli, że któś może tak oszukiwać jej przyjaciela, jeśli może go tak nazwać. Zapłukała do drzwi, króre po chwili się otworzyły. Zauważyła tylko, że na łużku siedzi niezbyt zadowolona Britt.
- Możemy chwilę porozmawiać?- zapytała gdy stanął przed nią. Nieco zdziwiony uśmiechnął się przepraszająco w stronę swojej dziewczyny, po czym zamknął drzwi i skrzyżował ramiona na piersi.
Angelika przez chwillę nic nie mówiła, tylko stała przed nim i patrzyła. Zmienił się. Zmieniła się jego fryzura, zapach styl, chyba też schudł. Jednak zaraz się otrząsnęła i przypomniała sobie co tu robi.
- Nie wiem do końca jak to powinnam powiedzieć. Chodzi o Britney. Dziś widzieliśmy ją na uczelni jak całowała się z innym chłopakiem. Ściślej mówiąc z Alanem..- powiedziała starając się nie patrzeć mu w oczy. W ogóle nie wiedziała jakiej reakcji może się spodziewać.
- Serio? I myślisz, że ja ci uwierzę? I że jeszcze niby z Alanem? Nie wiem o co ci w ogóle chodzi. Jeśli tobie się nie układa to nie znaczy, że musisz też zniszczyć mój związek. Czy ja ci to zrobiłem?- jego głos z każdym słowem się podnosił.
- Masz do mnie pretensje, że powiedziałam ci prawdę? Że w ogóle się odezwałam? Jak tak bardzo ci przeszkadzam to okej, nie musimy nawet rozmawiać. Ale wiedź, że chciałam dobrze.- Jedyne czego chciała to żeby nie zobaczył napływających do jej oczu łez.
- Jeśli właśnie tego chcesz..- odparł już spokojnie.
Ona się obróciła i próbowała w miarę normalnie iść, nie pokazując tego co w czuje środku. Byle tylko dojść do swojej sypialni. Tam padła na łużko i łzy już mogły płynąć..
Hej ;* przepraszam, że dawno nie dodawałam i wiem, że rozdział jest beznadziejny :/ ale muszę ich jak narazie wysłać na te Hawaje, a potem będzie już dobrze :D
Mam nadzieje ;d
Nie mam czasu na pisanie, ale nie chcę kończyć bloga.. Muszę to jakos pogodzić ;)
Pozdrawiam <3
Drogi pamiętniku!
Dawno nic nie pisałem, ale nie miałem za bardzo czasu..
Święta, urodziny Lou, sylwester i to wszystko. Ale w skrócie opowiem jak to spędziliśmy.
Wigilę zrobiliśmy sami, tylko dla naszej dziesiątki. Dziewczyny ugotowały 12 potraw, my ubieraliśmy choinę, nawet karpia zabijaliśmy. Świetnie bawiliśmy się przy tych przygotowaniach. Ustaliliśmy wcześniej, że nie kupujemy sobie nawzajem prezentów. Nie było sensu każdy dla każdego. Wystarczyła nam nasze wzajemna obecność. Miło to wspominam, taka rodzinna atmosfera.
Później Niall zabrał na kilka dni Julie do swojej rodziny w Irlandii. Reszta została na miejscu. Sylwestra spędziliśmy na imprezie w klubie, świętując też tak niedawne urodziny Louisa. Było świetnie. Ale nie mogę też uwierzyć, że czas tak szybko leci.. Ciągle mi się wydaje, że jeszcze miesiąc temu zaczęły się wakacje. Ostatnio dość dużo myślę o przeszłości, o przyszłości. Poza tym na wiosnę zaczynamy trasę koncertową. Nie widzę tego. Czasem mam dość, chcę być zwykłym chłopakiem jak dawniej, z marzeniami i źle ułorzonymi włosami, być nierozpoznawalnym. Właściwie można powiedzieć, że wszystko mam, sławę, pieniądze, młodość, przyjaciół. Ale czegoś tu brakuje- prywatności i miłości. A zwłaszcze tego drugiego. Niby jestem z Britt, nic jej nie brakuje, dogadujemy się, ale coś jest nie tak. Nie mogę jej powiedzieć, że ją kocham, bo nie wiem czy to prawda. Dawno jej nie widziałem, wyjechała na święta i sylwestra, wczoraj miała wracać. Pewnie mnie dziś odwiedzi, w końcu jutro wylatujemy na tydzień na Hawaje. Może tam One Direction nie jest takie popularne ? Czas się pakować.
Tym czasem na dole Ania i Liam gotowali coś na kolację.
- Możesz w to uwierzyć ? Jutro o tej porze będziemy sobie leżeć na gorącej plaży- dziewczyna oderwała się od krojenia chleba i obróciła się przodem do swojego chłopaka, króry objął ją w talii.
- Też to do mnie nie dochodzi. Ale należy się nam. W końcu odpoczniemy, oderwiemy się od tej zimy, i będziemy mieli dla siebie więcej czasu, bez nauki i ciągłych wizyt w studiu nagraniowym. Już się nie mogę doczekać- pocałował ją w usta. Nie zdązyli się nacieszyć sobą, bo chwilę później doszła do nich Angelika. Usiadła sobie przy kuchennym stole podpierając głowę na dłoniach.
- Coś nie tak?- zapytała ją Ania.
- No tak jakby. Bo ja nie wiem czy powinnam jechać z wami na Hawaje.
- O czym ty mówisz, przecież jest miejsce dla dziesięciu osób- zauważył Liam.
- No tak, was jest pięciu plus Łucja, Julia, Ewelina i Ania. One z wami chodzą, a ja nie. Z jakiej strony mam się wam wpychać ? Już prędzej Britney ma prawo tam jechać..
- No ona to na pewno nie.. Przecież jesteś naszą przyjaciółką, nie ma takiej opcji, że zostajesz w domu- Li uśmiechnął się do niej.
- A propos Britt, rozmawialiście może z Zaynem o tym, że ona go zdradza?- Ania zmieniła temat. Na chwilę nastała cisza.
-WIesz, jak narazie to ona się oczepiła. Może nie psujmy mu wyjazdu i powiedzmy o tym jak już wrócimy do domu ? Najlepiej jeszcze po jego urodzinach.- zaproponował Liam. Wszystkim pasował ten układ, bo jakoś nikt nie wiedział jak delikatnie mu o tym powiedzieć.
Chwile potem zadzwonił dzwonek do drzwi.
Ania niechętnie poszła otworzyć. A zastała tam blondynkę w przyciasnej, wściekle różowej kurtce z oczywiście perfekcyjnym makijażem.
- Britney!- zawołała z sztucznym uśmiechem- Co ty tu robisz?- zaptała nieco zakłopotana.
- No cześć. Przyszłam do Zayna. To takie dziwne, że odwiedzam mojego chłopaka?- uniosła do góry jedną z wyskubanych brwi.
Zaraz przy drzwiach zjawili się też Angelika i Li.
- Do Zayna powiadasz?- dopytała się blondynka.
- No tak, wpóścicie mnie w końcu?- Britt już powoli się bulwersowała, w dodatku Liam zagrogrodził jej drogę do salonu ramieniem.
- No ale on przecież wyszed do sklepu- Ania próbowała wymyśleć jakieś kłamstwo.
- Tak, w końcu ogórki nam się skończyły- kontynuowała Angelika.
- No i poszedł też zatankować- dorzucił Li. Wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę.
Niestety, ich plan zniszczyło to, że zaraz potem na schodach pojawił się Zayn.
Britt popatrzyła na jego przyjaciół z niemożliwym do opisania wyrazem twarzy i razem z Mulatem poszła na górę. Pozostała trójka usiadła na najniższym stopniu schodów.
- Co jak co, ale kłamać to my nie potrafimy- podsumowała Angie.
- Serio? Zatankować? Na nogach?- Ania walnęła w ramię swojego chłopaka.
- Taak, ja też cię kocham. No przepraszam, spanikowałem. Ale już trudno, czyli plan nam się nie udał. Jakieś sugestie?
- Porozmawiam z nim- powiedziała Angelika bawiąc się bransoletką.- Po prostu powiem mu co widzieliśmy. I zrobię to teraz- wstała ze schodów i poszła prosto pod drzwi do pokoju Zayna. Nie wiedziała, że ma tyle odwagi, ale nogi po prostu same ją tam niosły. Nie mogła znieść myśli, że któś może tak oszukiwać jej przyjaciela, jeśli może go tak nazwać. Zapłukała do drzwi, króre po chwili się otworzyły. Zauważyła tylko, że na łużku siedzi niezbyt zadowolona Britt.
- Możemy chwilę porozmawiać?- zapytała gdy stanął przed nią. Nieco zdziwiony uśmiechnął się przepraszająco w stronę swojej dziewczyny, po czym zamknął drzwi i skrzyżował ramiona na piersi.
Angelika przez chwillę nic nie mówiła, tylko stała przed nim i patrzyła. Zmienił się. Zmieniła się jego fryzura, zapach styl, chyba też schudł. Jednak zaraz się otrząsnęła i przypomniała sobie co tu robi.
- Nie wiem do końca jak to powinnam powiedzieć. Chodzi o Britney. Dziś widzieliśmy ją na uczelni jak całowała się z innym chłopakiem. Ściślej mówiąc z Alanem..- powiedziała starając się nie patrzeć mu w oczy. W ogóle nie wiedziała jakiej reakcji może się spodziewać.
- Serio? I myślisz, że ja ci uwierzę? I że jeszcze niby z Alanem? Nie wiem o co ci w ogóle chodzi. Jeśli tobie się nie układa to nie znaczy, że musisz też zniszczyć mój związek. Czy ja ci to zrobiłem?- jego głos z każdym słowem się podnosił.
- Masz do mnie pretensje, że powiedziałam ci prawdę? Że w ogóle się odezwałam? Jak tak bardzo ci przeszkadzam to okej, nie musimy nawet rozmawiać. Ale wiedź, że chciałam dobrze.- Jedyne czego chciała to żeby nie zobaczył napływających do jej oczu łez.
- Jeśli właśnie tego chcesz..- odparł już spokojnie.
Ona się obróciła i próbowała w miarę normalnie iść, nie pokazując tego co w czuje środku. Byle tylko dojść do swojej sypialni. Tam padła na łużko i łzy już mogły płynąć..
Hej ;* przepraszam, że dawno nie dodawałam i wiem, że rozdział jest beznadziejny :/ ale muszę ich jak narazie wysłać na te Hawaje, a potem będzie już dobrze :D
Mam nadzieje ;d
Nie mam czasu na pisanie, ale nie chcę kończyć bloga.. Muszę to jakos pogodzić ;)
Pozdrawiam <3
piątek, 8 lutego 2013
Rodział 66 Tak, to właśnie on.
Opowiedziała Liamowi swój sen, a raczej sny. On cały czas mocno ją przytulał. Na prawdę bardzo to przeżyła..
- Wiesz co, jedna rzecz mi się tam podobała- powiedziała po chwili ciszy.- Byliśmy małżeństwem i mieliśmy śliczną córeczkę i byłam w drugiej ciąży. To akurat mogło by się spełnić naprawdę- obróciła głowę w jego stronę i pocałowała go w usta.
- No ja też mam taką nadzieję- popatrzył jej prosto w oczy i spoważniał- Kocham Cię.
- Je Cię też. Dziękuję, że jesteś- szepnęła.
Usnęła wtulona w jego tors, tym razem nie pamiętała już snu.
Rano, przed śniadaniem wszystkich przytuliła. Od tak. Brakowało jej ich, chodź na prawdę to była tylko jedna noc.
Dopiero w takich momentach na prawdę uświadamiamy sobie jak ważne dla nas są niektóre osoby.
- Dziś chyba ten koniec świata, no nie?- zagadał Lou przy jedzeniu.
- No tak, o 11.11. Zostało nam kilka godzin życia- powiedział z udawanym przejęciem Zayn.
Ania spojrzała tylko na Liama z przerażeniem w oczach. On mocno chwycił ja za dłoń.
- Będzie dobrze- powiedział cicho i uśmiechnął się ciepło.
Za nic w świecie nie chciała teraz wychodzić na uczelnię. Ale chłopcy szli na próbę, a ona miała dziś ważne zajęcia, także nie było innego wyjścia.
Po zjedzonym śniadaniu wszyscy się rozeszli. Tuż przed wyjściem mocno przytuliła swojego chłopaka, jakby rzeczywiście to miało być ostatni raz.
Kilka godzin później.
Angelika siedziała na wykładach. W ogóle nie słuchała o czym mówił profesor. Popatrzyła na krzesło znajdujące się po jej lewej i delikatnie się uśmiechnęła. Zawsze siedział tak Kyle. Tak dawno go nie widziała.. Nie wiedziała co z nim jest. Tęskniła za nim. Choćby bardzo chciała o nim zapomnieć, nie mogła. Rozbiegł się dźwięk dzwonka, to już koniec. Był czwartek, a w czwartki wszystkie pięć kończą o 11:10. Ania też zaraz po zakończeniu wzięła torbę i jak najszybciej wyszła na korytarz. Zaraz po przekroczeniu progu ktoś pociągnął ją za rękę i namiętnie pocałował w usta. Od razu rozpoznała ich smak i uśmiechnęła się delikatnie.
- Liam, co ty tu robisz?- zapytała gdy już odsunęła się od chłopaka.
- Jak mamy przeżyć koniec świata, to razem- uśmiechnął się i spojrzał na zegarek. 11:12.
- Ooo jak słodko, dziękuję ci- cmoknęła go w usta.
- I mam jeszcze jedne dobre wieści.- dodał.
- Jakie wieści? - Wtrąciła się właśnie przypyta Ewelina z Angeliką.
- Little Things ma już 10 milionów wyświetleń, co znaczy, że wszyscy jedziemy na Hawaje- ogłosił uradowany.
- Tak? To fantastycznie! Kiedy jedziemy ?- rzuciła mu się na szyję.
- 3 stycznia. Akurat macie wtedy przerwę na uczelni.
Rozmawiali jeszcze chwilę o wyjeździe.
Angelika obróciła się na chwilę w bok. Zobaczyła wysokiego, brązowookiego blondyna, którego dobrze znała. Szturchnęła Ewelinę w bok. Gdy i ona na niego spojrzała mina od razu jej zrzędła.
- Ej, to nie jest ten Alan?- zainteresował się Liam.
- Tak, to właśnie on..- odparła Ewelina głośno połykająć ślinę.
Zaraz potem chłopak się uśmiechnął i rozchylił ramiona aby przytulić jakąś idącą w jego kierunku dziewczynę.
- A to czasem nie Britney?- Ania uniosła brwi do góry gdy blondynka wbiła się w usta Alana.
- Tak, to właśnie ona- Angelika była równie zszokowana.
- Zayn się załamie..- zakończył Liam.- Powiem mu o tym, ale jeszcze nie. On się załamie..
Zobaczyli jak trzymając się za ręce para wychodzi. Po chwili znalazła się jeszcze Łucja i Julia. Wszyscy wrócili do domu wspólnie uznając, że to co dziś zobaczyli można zachować w tajemnicy. .
Hej :* Przepraszam, że takie krótkie, ale musiałam tak zrobić bo mam pomysł jak to załatwić :)
Jak widzicie, wszystko jest odkręcone ;d
Wiem, że rzadko dodaje, ale znów życie prywatne jest ciekawsze od bloga ;P
Pozdrawiam i 10 komentarzy <3
piątek, 1 lutego 2013
Rozdział 65 część 3 . Róża w momencie zwiędła..
piosenkaOstatnie co wtedy zobaczyłam to mnie i Liama wychodzących z naszą córeczką z cmentarza w
Zakopanym. Później wszystko znowu zawirowało. Przez moment czułam się jak na jakimś diabelskim młynie, zupełnie nie mogłam pozbierać myśli. I otworzyłam oczy... w pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam cała mokra, serce szybko mi biło. Jakoś odruchowo włączyłam lampkę nocną. Rozejrzałam się po pokoju, to sypialnia moja i Liama. To wszystko było tylko snem, ale za to jakim realnym. Jak najszybciej chciałam przytulić mojego chłopaka i powiedzieć mu jak bardzo go kocham. Ale nie było go przy mnie..
- Nie panikuj, pewnie poszedł do łazienki i zaraz wróci- powiedział cichy głos w mojej głowie. Uwierzyłam w to. Czekałam tak jakieś 10 minut, a on dalej nie wracał. Po prostu nie mogłam już dłużej wytrzymać w tym łóżku, poszłam poszukać Liama. Gdy wyszłam na korytarz dostałam gęsiej skórki. Czułam się jakoś obco w tym domu, niby wszystko wyglądało tak samo, ale jednak inaczej. W łazience świeciło się światło. Zapłukałam do drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Niepewnie nacisnęłam klamkę, ale w środku nie było żywej duszy. Przy okazji przemyłam twarz zimną wodą. Spojrzałam w moje odbicie w lustrze. Wyglądałam strasznie. Ta noc była dla mnie bardzo ciężka. Wyszłam z łazienki i postanowiłam jeszcze iść do kuchni napić się wody. Tam też nie było Liama. Miałam już powoli dość. Poszłam na górę i otworzyłam pierwsze lepsze drzwi.
Trafiłam na sypialnie Nialla. Nie było go w łóżku, stał przy oknie. Zawołałam go, ale nie reagował. Podeszłam bliżej. Stałam koło niego. Ale nie obrócił się w moją stronę. Po chwili spojrzał jednak na mnie, ale jego wzrok nie miał żadnego wyrazu. Potem wrócił do obserwowania widoku za oknem. A tam mimo, że była noc na zachodzie znajdywał się księżyc, na wschodzie słońce. Przerażona wybiegłam z tamtego pokoju. Nie miałam pojęcia ci to w ogóle było, cała się trzęsłam. Przez przedpokój szła Angelika. Przeszła obok mnie wciąż patrząc mi w oczy. Stanęłam na szczycie schodów. Zobaczyłam, że na dole stoi Liam. W garniturze, z czerwoną różą. Uśmiechał się do mnie i wyciągnął w moją stronę dłoń. Wreszcie coś miłego. Za nim stanęła reszta mieszkańców naszego domu. Również się uśmiechnęłam i chciałam zejść po schodach. Ale nie mogłam. byłam jakby oddzielona od nich jakąś niewidzialną szybą. Nie ważne jak bardzo się starałam nie mogłam zejść. Liam posmutniał. Róża w momencie zwiędła. Zaczęli odchodzić. . Z oczu płynęły mi łzy. Nagle byłam całkiem sama. Zsunęłam się bezradnie po tej szybie na podłogę. Wszystko dookoła było ciemne, nie mogłam powstrzymać łez. Kiedy to się skończy? Przed oczami zapanowała.. ciemność. Słyszałam tylko urywki śmiechów, rozmów, muzyki. Poczułam lekki zapach żelu pod prysznic Liama. Mocno zacisnęłam powieki. Po chwili je otworzyłam i zerwałam się. W pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam cała mokra, serce szybko mi biło. Jakoś odruchowo włączyłam lampkę nocną. Rozejrzałam się po pokoju, to sypialnia moja i Liama. O nie, i znów to samo.. pełna obaw obróciłam się w lewo. On tam był. On tam na prawdę był. Szybko go obudziłam. Gdy tylko się ocknął mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Z moich oczu znów płynęły łzy, ale tym razem szczęścia.
- Skarbie, co się stało ? - czule pogłaskał mnie po głowie. Tak strasznie mi go brakowało. Podniósł mój podbródek do góry i spojrzałam w te jego śliczne, brązowe oczy. Pocałowałam go w usta. Tak, to na pewno był mój Liam..
Hej ;* wow, nieźle się przeraziłyście tym, że myślałam o zakończeniu bloga, więc postanowiłam się z tym wstrzymać. Swoją drogą nie wiedziałam, że tak wam na tym zależy, byłam w szoku jak zobaczyłam tyle komentarzy :D Więc jak widzicie, to był tylko sen, ale nie moga tak po prostu się obudzić. Musiałam ją trochę pomęczyć :D
Jeszcze chwilę będziecie się ze mną męczyć xd
Ps: Dziś urodziny Harrego ! :)
Pozdrawiam ;*
Zakopanym. Później wszystko znowu zawirowało. Przez moment czułam się jak na jakimś diabelskim młynie, zupełnie nie mogłam pozbierać myśli. I otworzyłam oczy... w pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam cała mokra, serce szybko mi biło. Jakoś odruchowo włączyłam lampkę nocną. Rozejrzałam się po pokoju, to sypialnia moja i Liama. To wszystko było tylko snem, ale za to jakim realnym. Jak najszybciej chciałam przytulić mojego chłopaka i powiedzieć mu jak bardzo go kocham. Ale nie było go przy mnie..
- Nie panikuj, pewnie poszedł do łazienki i zaraz wróci- powiedział cichy głos w mojej głowie. Uwierzyłam w to. Czekałam tak jakieś 10 minut, a on dalej nie wracał. Po prostu nie mogłam już dłużej wytrzymać w tym łóżku, poszłam poszukać Liama. Gdy wyszłam na korytarz dostałam gęsiej skórki. Czułam się jakoś obco w tym domu, niby wszystko wyglądało tak samo, ale jednak inaczej. W łazience świeciło się światło. Zapłukałam do drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Niepewnie nacisnęłam klamkę, ale w środku nie było żywej duszy. Przy okazji przemyłam twarz zimną wodą. Spojrzałam w moje odbicie w lustrze. Wyglądałam strasznie. Ta noc była dla mnie bardzo ciężka. Wyszłam z łazienki i postanowiłam jeszcze iść do kuchni napić się wody. Tam też nie było Liama. Miałam już powoli dość. Poszłam na górę i otworzyłam pierwsze lepsze drzwi.
Trafiłam na sypialnie Nialla. Nie było go w łóżku, stał przy oknie. Zawołałam go, ale nie reagował. Podeszłam bliżej. Stałam koło niego. Ale nie obrócił się w moją stronę. Po chwili spojrzał jednak na mnie, ale jego wzrok nie miał żadnego wyrazu. Potem wrócił do obserwowania widoku za oknem. A tam mimo, że była noc na zachodzie znajdywał się księżyc, na wschodzie słońce. Przerażona wybiegłam z tamtego pokoju. Nie miałam pojęcia ci to w ogóle było, cała się trzęsłam. Przez przedpokój szła Angelika. Przeszła obok mnie wciąż patrząc mi w oczy. Stanęłam na szczycie schodów. Zobaczyłam, że na dole stoi Liam. W garniturze, z czerwoną różą. Uśmiechał się do mnie i wyciągnął w moją stronę dłoń. Wreszcie coś miłego. Za nim stanęła reszta mieszkańców naszego domu. Również się uśmiechnęłam i chciałam zejść po schodach. Ale nie mogłam. byłam jakby oddzielona od nich jakąś niewidzialną szybą. Nie ważne jak bardzo się starałam nie mogłam zejść. Liam posmutniał. Róża w momencie zwiędła. Zaczęli odchodzić. . Z oczu płynęły mi łzy. Nagle byłam całkiem sama. Zsunęłam się bezradnie po tej szybie na podłogę. Wszystko dookoła było ciemne, nie mogłam powstrzymać łez. Kiedy to się skończy? Przed oczami zapanowała.. ciemność. Słyszałam tylko urywki śmiechów, rozmów, muzyki. Poczułam lekki zapach żelu pod prysznic Liama. Mocno zacisnęłam powieki. Po chwili je otworzyłam i zerwałam się. W pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam cała mokra, serce szybko mi biło. Jakoś odruchowo włączyłam lampkę nocną. Rozejrzałam się po pokoju, to sypialnia moja i Liama. O nie, i znów to samo.. pełna obaw obróciłam się w lewo. On tam był. On tam na prawdę był. Szybko go obudziłam. Gdy tylko się ocknął mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Z moich oczu znów płynęły łzy, ale tym razem szczęścia.
- Skarbie, co się stało ? - czule pogłaskał mnie po głowie. Tak strasznie mi go brakowało. Podniósł mój podbródek do góry i spojrzałam w te jego śliczne, brązowe oczy. Pocałowałam go w usta. Tak, to na pewno był mój Liam..
Hej ;* wow, nieźle się przeraziłyście tym, że myślałam o zakończeniu bloga, więc postanowiłam się z tym wstrzymać. Swoją drogą nie wiedziałam, że tak wam na tym zależy, byłam w szoku jak zobaczyłam tyle komentarzy :D Więc jak widzicie, to był tylko sen, ale nie moga tak po prostu się obudzić. Musiałam ją trochę pomęczyć :D
Jeszcze chwilę będziecie się ze mną męczyć xd
Ps: Dziś urodziny Harrego ! :)
Pozdrawiam ;*
sobota, 26 stycznia 2013
Rozdział 65 cz.2 ten koszmar wciąż trwał
Piosenka Długo siedziałam na tej skale. Zaczął nawet już sypać śnieg. Jednak nie
chciałam jeszcze wracać. Wstałam i zrobiłam kilka kroków w bok.
Zorientowałam się, że stoję nad wielką przepaścią. A może to jest dobry
pomysł? Może powinnam już zakończyć to wszystko? Właściwie nie
wiedziałam jaki sens ma takie życie. Jednak coś mnie blokowało. Może
jednak ktoś by za mną tęsknił? Śnieg sypał coraz mocniej. Już robiło mi
się trochę zimno. I wtedy poczułam, że ktoś za mną jest. Nie musiałam
się odwracać, żeby poznać, że to Liam. Bez słowa stanął przy mnie.
Przez chwilę staliśmy tak i patrzyli przed siebie w ciszy, która nie
była jednak ani trochę niezręczna, przynajmnej dla mnie.
- Jak mnie znalazłeś?- spytałam jednak po chwili. Mój głos był słaby i zachrypnięty, w końcu dawno się nie odzywałam.
- Szczerze mówiąc to nie wiem, nogi same mnie tu zaprowadziły.
- Ale czemu przyszedłeś?- obróciłam się w jego stronę, aby zobaczyć jego oczy. Mogłabym tak wpatrywać się w nie godzinami..
- Po prostu trochę martwiłem się o ciebie. A z resztą za- tu spojrzał na zegarek- niecałe dwie minuty koniec świata. Chyba nikt nie powinen być wtedy sam- uśmiechnął się lekko, a ja to odwzajemniłam. Martwił się o mnie, to takie słodkie. Może faktycznie nie wszystko jeszcze stacone.
- Liam?- zawołałam go- mógłbyś mnie przytulić?
On zrobił zatroskaną minę i mocno mnie uściskał. Wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową. On oparł podbródek na czubku mojej głowy. Jak to dobrze, że byłam niższa.. Bardzo brakowało mi jego obecności, jego dotyku. Potrzebowałam tego. Teraz już żaden koniec świata nie był mi straszny.
Liam spojrzał na zegarek- i za pięć, cztery, trzy, dwa..- rozejrzeliśmy się dookoła.
- Widzisz? Czyli to nie..- nie dane było mi dokoczyć, bo właśnie wtedy usłyszeliśmy głosny hałas. Spojrzeliśmy w górę. Z samego szczytu zsuwała się właśnie największa możliwa lawina śnieżna. Strach całkiem mnie sparaliżował, nie miałam pojęcia co robić. Naszczęście był przy mnie Liam. Pociągnął mnie za rękę na bok, do małej jaskini. Mocno się w niego wtuliłam, łzy same leciały mi wtedy z oczu. Jeszcze nigdy nie byłam w takim szoku. Lawina trwała jeszcze przez jakiś czas, a ja nie odsuwałam się ani na centymetr od Liama. Gdy na zewnątrz trochę się uspokoiło w końcu go póściłam.
- Uratowałeś mi życie. Dziękuję ci- powiedziałam niemal szeptem, nie miałam siły. W oczach wciąż stały mi łzy.
On delikatnie się uśmiechnął i połorzył mi dłoń na policzku. Spojrzałam na jego twarz. Widać było, że się bał, ale nie chciał tego okazywać. Popatrzyłam niepewnie na jego usta. Zauwałam, że lekko przybliżył się do mnie. Przechyliłam głowę na bok i stanęłam na palcach. Zamknęłam oczy. I wtedy nasze usta się spotkały. Tak bardzo mi tego brakowało.. był taki delikatny, w końcu dla niego to był nasz pierwszy pocałunek. Przez chwilę czułam, że wszystko jest jak dawniej. Ale gdy zabrakło nam powietrza musieliśmy przestać. Chwycił mnie za rękę i ostrożnie wyszliśmy z jaskini. Jednak to co zabaczyliśmy.. ten koszmar wciąż trwał. Nasz domek był kompletnie zrujnowany. A przecież w środku byli wszyscy nasi przyjaciele.. Wymieniliśmy tylko przerażone spojrzenia i jak najszybciej zeszliśmy na dół. Lawina zniszczyła też kilka innych domków. Mimo, że niepowinniśmy weszliśmy w ruiny. Wszędzie było pełno śniegu. Prawie nikt nie przeżył. Znaleźliśy tylko przywalone deskami ciało Nialla. Nie mogłam uwierzyć, że na prawdę go już nie ma. Że już nigdy go nie zobaczę.. Później pogotowie górnocze zabezpieczyło teren o wyprowadziło nas. Ja miałam już dość po śmierci Niallera, Li z resztą tak samo. Za chwile wyniesiono kilka ciał, w tym Łucji i Louisa. Nie, to nie może być prawda! To nie może się dziać! W ciągu kilku minut straciłam już trójkę przyjaciół.. Później na noszy wyprowadzono Zayna. Był w bardzo ciężkim stanie, ale żył. Gdy przenoszono go koło nas powiedział:
- Przekażcie Angie, że ją kocham..- wiele sił musiało go kosztować wypowiedzenie tego zdania. Później zamknął oczy.. Okazało się, że już na zawsze..
Pozostałą trójkę naszych przyjaciół przewieziono do szpitala. Pojechaliśmy z nimi.
Siedzieliśmy z Liamem w poczekalni. Trzymaliśmy się za ręce i modlili. W najlepszym stanie był Harry, miał tylko złamaną ręke i kilka żeber, oraz lekki wstrząs mózgu. Ewelina zapadła w śpiączkę. Angelika miała paraliż od pasa w dół. Wpuszczono nas do jej sali. Ciągle płakała, nie widziała już sensu życia. Przelazaliśmy jej wiadomość od Zayna. Poprosiła, abyśmy ją zostawili samą. Godzinę później dowodzieliśmy się, że popełniła samobójstwo. Stłukła szklankę stojącą na półce nocnej przy jej łóżku i pocięła się na śmierć...
Rozmawialiśmy z Harrym. Postanowił zostać tu przy Ewelinie w Zakopanym. Poprosił nas, abyśmy zerwali z nim kontakt. Coś w tym jest, po tym wszystkim nie mogliśmy znów być szczęśliwymi przyjaciółmi. Przytuliliśmy się ostatni raz..
Potem już wszystko przed moimi oczami na chwilę zrobiło się czarne.
I pojawiłam się ja i Liam trzymający za rączkę śliczną dziewczynę, miała około trzech lat. Jej oczka były zupełnie takie jak u Li,a włosy miała po mnie. Musiała być naszą córeczką. Oglądałam to jak na jakimś filmie. Przyjrzałam się naszym twarzą- to musiało być conajmniej pięć lat później. W dodatku byłam jeszcze w ciąży. Była to złocista jesień. Szliśmy przez jakiś cmentarz, mijaliśmy mnóstwo ludzi. Stanęliśmy przy zbiorowym grobie. Zorientowałam się, że to Zakopane. Liam zapalił na grobie znicz, a ja połorzyłam chryzantemy. Uklękliśmy, a dziewczynka wtuliła się w tatusia. Z moich oczu popłynęły łzy. Li przytulił mnie i pocałował w czubek głowy. Pomodliliśmy się i spojrzałam na wygrawewowane nazwiska i zdjęcia zmarłych 21.12.2012r. Gdy odchodziliśmy minęliśmy mężczyznę w naszym wieku z dziwnie znajomymi zielonymi oczami. Prowadził wózek inwalidzki w którym siedziała wnioskując po obrączkach jego żona. Nie poznałam ich. Dopiero gdy już wyszliśmy uświadomiłam sobie, że to Harry i Ewelina.
Hej:* wyszło lepiej niż się spodziewałam, nawet popłakałąm się przy pisaniu..
Więc moge teraz zakończyć bloga sad endem. Dość ciekawe wyjście ;d albo stworzyć 3 część. Albo pisać historię od tego momentu, ale to byłoy trochę trudne.
Tak, tylko ja mogłam zabić w jednym rozdziale 5 głównych bohaterów :D
To pozdrawiam i 10 komentarzy <3
- Jak mnie znalazłeś?- spytałam jednak po chwili. Mój głos był słaby i zachrypnięty, w końcu dawno się nie odzywałam.
- Szczerze mówiąc to nie wiem, nogi same mnie tu zaprowadziły.
- Ale czemu przyszedłeś?- obróciłam się w jego stronę, aby zobaczyć jego oczy. Mogłabym tak wpatrywać się w nie godzinami..
- Po prostu trochę martwiłem się o ciebie. A z resztą za- tu spojrzał na zegarek- niecałe dwie minuty koniec świata. Chyba nikt nie powinen być wtedy sam- uśmiechnął się lekko, a ja to odwzajemniłam. Martwił się o mnie, to takie słodkie. Może faktycznie nie wszystko jeszcze stacone.
- Liam?- zawołałam go- mógłbyś mnie przytulić?
On zrobił zatroskaną minę i mocno mnie uściskał. Wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową. On oparł podbródek na czubku mojej głowy. Jak to dobrze, że byłam niższa.. Bardzo brakowało mi jego obecności, jego dotyku. Potrzebowałam tego. Teraz już żaden koniec świata nie był mi straszny.
Liam spojrzał na zegarek- i za pięć, cztery, trzy, dwa..- rozejrzeliśmy się dookoła.
- Widzisz? Czyli to nie..- nie dane było mi dokoczyć, bo właśnie wtedy usłyszeliśmy głosny hałas. Spojrzeliśmy w górę. Z samego szczytu zsuwała się właśnie największa możliwa lawina śnieżna. Strach całkiem mnie sparaliżował, nie miałam pojęcia co robić. Naszczęście był przy mnie Liam. Pociągnął mnie za rękę na bok, do małej jaskini. Mocno się w niego wtuliłam, łzy same leciały mi wtedy z oczu. Jeszcze nigdy nie byłam w takim szoku. Lawina trwała jeszcze przez jakiś czas, a ja nie odsuwałam się ani na centymetr od Liama. Gdy na zewnątrz trochę się uspokoiło w końcu go póściłam.
- Uratowałeś mi życie. Dziękuję ci- powiedziałam niemal szeptem, nie miałam siły. W oczach wciąż stały mi łzy.
On delikatnie się uśmiechnął i połorzył mi dłoń na policzku. Spojrzałam na jego twarz. Widać było, że się bał, ale nie chciał tego okazywać. Popatrzyłam niepewnie na jego usta. Zauwałam, że lekko przybliżył się do mnie. Przechyliłam głowę na bok i stanęłam na palcach. Zamknęłam oczy. I wtedy nasze usta się spotkały. Tak bardzo mi tego brakowało.. był taki delikatny, w końcu dla niego to był nasz pierwszy pocałunek. Przez chwilę czułam, że wszystko jest jak dawniej. Ale gdy zabrakło nam powietrza musieliśmy przestać. Chwycił mnie za rękę i ostrożnie wyszliśmy z jaskini. Jednak to co zabaczyliśmy.. ten koszmar wciąż trwał. Nasz domek był kompletnie zrujnowany. A przecież w środku byli wszyscy nasi przyjaciele.. Wymieniliśmy tylko przerażone spojrzenia i jak najszybciej zeszliśmy na dół. Lawina zniszczyła też kilka innych domków. Mimo, że niepowinniśmy weszliśmy w ruiny. Wszędzie było pełno śniegu. Prawie nikt nie przeżył. Znaleźliśy tylko przywalone deskami ciało Nialla. Nie mogłam uwierzyć, że na prawdę go już nie ma. Że już nigdy go nie zobaczę.. Później pogotowie górnocze zabezpieczyło teren o wyprowadziło nas. Ja miałam już dość po śmierci Niallera, Li z resztą tak samo. Za chwile wyniesiono kilka ciał, w tym Łucji i Louisa. Nie, to nie może być prawda! To nie może się dziać! W ciągu kilku minut straciłam już trójkę przyjaciół.. Później na noszy wyprowadzono Zayna. Był w bardzo ciężkim stanie, ale żył. Gdy przenoszono go koło nas powiedział:
- Przekażcie Angie, że ją kocham..- wiele sił musiało go kosztować wypowiedzenie tego zdania. Później zamknął oczy.. Okazało się, że już na zawsze..
Pozostałą trójkę naszych przyjaciół przewieziono do szpitala. Pojechaliśmy z nimi.
Siedzieliśmy z Liamem w poczekalni. Trzymaliśmy się za ręce i modlili. W najlepszym stanie był Harry, miał tylko złamaną ręke i kilka żeber, oraz lekki wstrząs mózgu. Ewelina zapadła w śpiączkę. Angelika miała paraliż od pasa w dół. Wpuszczono nas do jej sali. Ciągle płakała, nie widziała już sensu życia. Przelazaliśmy jej wiadomość od Zayna. Poprosiła, abyśmy ją zostawili samą. Godzinę później dowodzieliśmy się, że popełniła samobójstwo. Stłukła szklankę stojącą na półce nocnej przy jej łóżku i pocięła się na śmierć...
Rozmawialiśmy z Harrym. Postanowił zostać tu przy Ewelinie w Zakopanym. Poprosił nas, abyśmy zerwali z nim kontakt. Coś w tym jest, po tym wszystkim nie mogliśmy znów być szczęśliwymi przyjaciółmi. Przytuliliśmy się ostatni raz..
Potem już wszystko przed moimi oczami na chwilę zrobiło się czarne.
I pojawiłam się ja i Liam trzymający za rączkę śliczną dziewczynę, miała około trzech lat. Jej oczka były zupełnie takie jak u Li,a włosy miała po mnie. Musiała być naszą córeczką. Oglądałam to jak na jakimś filmie. Przyjrzałam się naszym twarzą- to musiało być conajmniej pięć lat później. W dodatku byłam jeszcze w ciąży. Była to złocista jesień. Szliśmy przez jakiś cmentarz, mijaliśmy mnóstwo ludzi. Stanęliśmy przy zbiorowym grobie. Zorientowałam się, że to Zakopane. Liam zapalił na grobie znicz, a ja połorzyłam chryzantemy. Uklękliśmy, a dziewczynka wtuliła się w tatusia. Z moich oczu popłynęły łzy. Li przytulił mnie i pocałował w czubek głowy. Pomodliliśmy się i spojrzałam na wygrawewowane nazwiska i zdjęcia zmarłych 21.12.2012r. Gdy odchodziliśmy minęliśmy mężczyznę w naszym wieku z dziwnie znajomymi zielonymi oczami. Prowadził wózek inwalidzki w którym siedziała wnioskując po obrączkach jego żona. Nie poznałam ich. Dopiero gdy już wyszliśmy uświadomiłam sobie, że to Harry i Ewelina.
Hej:* wyszło lepiej niż się spodziewałam, nawet popłakałąm się przy pisaniu..
Więc moge teraz zakończyć bloga sad endem. Dość ciekawe wyjście ;d albo stworzyć 3 część. Albo pisać historię od tego momentu, ale to byłoy trochę trudne.
Tak, tylko ja mogłam zabić w jednym rozdziale 5 głównych bohaterów :D
To pozdrawiam i 10 komentarzy <3
środa, 23 stycznia 2013
Rodział 65 cz.1 Kim dla Ciebie jestem?
*Z perspektywy Ani *
Otworzyłam oczy. Jak zwykle po przebudzeniu przeciągnęłam się i obróciłam na bok, aby sprawdzić czy Liam jeszcze śpi. On jest najważniejszą osobą w moim życiu. Jest nie tylko moją miłością, ale i najlepszym przyjacielem. Kocham go jak nikogo innego i ufam mu bezgranicznie. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby nagle zabrakło mi go. Dziś stało się coś dziwnego.. nie było go obok. Nie było tam nawet jego poduszki. Bardzo się zdziwiłam. Pokłóciliśmy się ? Nic nie pamiętałam. Zwróciłam uwagę na zdjęcie w ramce stojącej na stoliku nocnym. Uwieczniona na nim była nasza dziewiątka, bez Julii. Znajdowaliśmy się nad morzem.. Przecież ja nigdy nie byłam z nimi nad morzem! Przyjrzałam się dokładnie fotografii. Od lewej Lou całował w policzek Łucję, dalej Angelika siedziała Zaynowi na barkach, dalej stała roześmiana Ewelina, wystawiający język Harry, Niall z lodem w jednej ręce, a drugą obejmował mnie, a przed nami na całej szerokości rozłorzył się Liam.. Zauważyłam też leżące obok bilety lotnicze na lot do Zakopanego, w dodatku z dzisiejszą datą. Rozejrzałam się jeszcze po pokoju, dopiero teraz zauważyłam, że to jest moja stara sypialnia, ta w której mieszkałam zanim zaczęłam chodzić z Liamaem. Przy łóżku stała walizka, a na fotelu przygotowane ubrania. Włorzyłam je na siebie, przy okazji zorientowałam się, że na zewnątrz pada śnieg, czyli jest zima. Nie przpominałam sobie, żebyśmy planowali wylot. Całkiem zdezorientowana zeszłam na dół, tam właśnie Harry podawał śniadanie. Przywitałam się i usiadłam na moim stałym miejscu. Podczas posiłku zaopserwowałam, że tylko Łucja i Lou są parą. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Nagle część mojego życia przestała istnieć. Prawie się nie odzywałam, nie miałam nawet siły dopytywać się o szczegóły mojego życia. Czy to wszystko się nie zdarzyło ? Który dziś jest ? Czemu tu jestem ? Kim oni dla mnie są ? Za dużo pytań.. Przy okazji dowiedziałam się, że za dwie godziny jedziemy na lotnisko. Aktualnie nie miałam ochoty wychodzić z pokoju, a co dopiero odbyć trzygodzinny lot. Najlepiej byłoby dla mnie teraz zamknąć się ze słoikiem nutelli i wylać potok łez. Chyba pierwszy raz miałam wtedy myśli samobójcze. Nie wiedziałam co powinnam robić, nie miałam z kim porozmawiać, a co najgorsze straciłam Liama. To bolało mnie najbardziej..
Nawet nie zauważyłam kiedy już siedzieliśmy w samolocie. W jednym pasie Łucja, Lou i Zayn, na przeciw Ewelina, Harry i Angelika, a przed nimi Niall, Li i przy oknie ja. Blondaś szybko zasnął. Ja cały czas wpatrywałam się w białe chmury które mijaliśmy.
- Wszystko okej ?- odezwał się do mnie mój chło.. znaczy.. ech, nie ważne. Przez chwilę wpatrywałam się w jego śliczne brązowe oczy. Jeszcze niedawno on był cały mój. A teraz?
- Liam, kim dla ciebie jestem ? - mogło to dla niego dziwnie zabrzmieć, ale po prostu musiałam wiedzieć.
- Jak to kim? Moją przyjaciółką- odparł z uśmiechem. Też się delikatnie uśmiechnęłam, chodź w tym momencie pękało mi serce. Odwróciłam się do okna, a po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Nie chciałam żeby widział, że płaczę..
Chyba
na chwilę przysnęłam. Słyszałam jednak rozmowę Liama i Nialla o końcu
świata, który ma dziś nastąpić. Mi było to już całkiem obojętne. Mój
koniec świata właśnie trwał. Nie wiedziałam nawet czy Li coś do mnie
czuje, czy ma inną dziewczynę? Właściwie to równoległa rzeczywystość,
także chyba wszstko jest możliwe. Na samą myśl o tym czułam napływające
łzy. Jeszcze niedawno wszystko było idealne- wymarzony, kochający mnie
chłopak, paczka dobrych przyjaciół. Wtedy nigdy nie czóuam samotności. A
teraz? W sumie mogę się ogarnąć i zacząć walczyć o tych ważnych dla
mnie ludzi. Ale jeszcze nie teraz. Nie dzisiaj. Nie wiedziałam nawet na
jakim etapie życia teraz jestem. Nagle usłyszałam głos stewardessy
nakazujący zapiąć pasy. Poczułam też dłoń Liama na ramieniu, no tak,
pewnie stwierdził, że wciąż śpię. Od samego jego dotyku zrobiło mi się
cieplej na sercu. Jak bardzo chciałabym go teraz pocałować.. Nie mogłam..
nie mogłam. To zniszczyłoby pewnie tą naszą ,,przyjaźń,, .
Na lotnisku rozmawiałam przez chwilę z Łucją. Martwiła się o mnie, bo byłam jakaś nieobecna. To słodkie, że tak się o mnie troszczyła. Pomyślałam, że komu jak komu, ale jej mogę ufać. Chciałam jej wszystko opowiedzieć. Niestety, zaraz potem porwał ją Lou. Obiecała jednak, że wieczorem na pewno pogadamy. Postanowiłam narazie tylko jej się zwierzyć i jutro myśleć nad planem odnowienia więzi z przyjaciółmi. Wsiadliśmy do busa, i dopiero wtedy zaczęłam odczuwać plusy z całej tej sytuacji. Widoki. Przypomniałam sobie jak od małego kocham góry. Tu było wspaniale. Tak magcznie.. Po jakimś czasie dojechaliśmy do małego, drewnianego domku w górach. Pierwsza wysiadłam z samochodu. Wzięłam głeboki wdech, aby pczuć w końcu to świeże powietrze.
- Przepięknie, prawda?- obok mnie stanął Liam.
- Tak, cudownie- odparłam nie odrywając wzroku od ośnieżonych szczytów.
- Nie rozczulajcie się tak gołąbeczki, mamy cały tydzień na podziwianie- zwrócił się do nas Zayn. Li zarumienił się lekko na to jego, ,gołąbeczki,, . Jak ja go takego kochałam. Czyli istniał jakiś cień szansy, że on coś do mnie czuje.
- Nie byłbym tego taki pewien, za 4 godziny koniec świata- dopowiedział Harry. Wzieliśmy bagaże i zameldowaliśmy się do domku. Dostałam pokój tylko dla siebie. Pierwsze co zrobiłam to przebrałam się w najcieplejsze ubrania jakie tylko zabrałam. W mojej walizce było też kilka rzeczy, które pierwszy raz wdziałam na oczy. Pewnie kupiłam je w tym okresie czasu, którego nie pamiętam. Przebrałam się i poszłam na zewnątrz. Między czasie powiedziałam napotkanej po drodze Angelice, że wychodzę i wrócę za pare godzin. Nie miałam konkretnego celu. Po prostu w górę. Nie zabrałam zegarka ani telefonu, także nie wiedziałam nawet która jest godzina. Widziałam z tąd nasz domek, połowę Zakopanego i góry. Byłam tu sama. Teraz pozwoliłam łzą swobodnie lecieć..
Hej :* podzieliłam na części, bo całość będzie dość długa i długo bym ją pisała. Więc widzicie mamy nowość :D Pierwszy rozdział od jakiegoś czasu nie zaczynający się pamiętnikiem Zayna i z perspektywy bohatera. Moje bestfriendy pewnie zorientowały się, że użyłam tu mojego wypracowania z polskiego nazwanego przez nauczycielkę ,, huśtawką emocjonalną ,, ;d
To pozdrawiam i do następnego ! <3
-
Otworzyłam oczy. Jak zwykle po przebudzeniu przeciągnęłam się i obróciłam na bok, aby sprawdzić czy Liam jeszcze śpi. On jest najważniejszą osobą w moim życiu. Jest nie tylko moją miłością, ale i najlepszym przyjacielem. Kocham go jak nikogo innego i ufam mu bezgranicznie. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby nagle zabrakło mi go. Dziś stało się coś dziwnego.. nie było go obok. Nie było tam nawet jego poduszki. Bardzo się zdziwiłam. Pokłóciliśmy się ? Nic nie pamiętałam. Zwróciłam uwagę na zdjęcie w ramce stojącej na stoliku nocnym. Uwieczniona na nim była nasza dziewiątka, bez Julii. Znajdowaliśmy się nad morzem.. Przecież ja nigdy nie byłam z nimi nad morzem! Przyjrzałam się dokładnie fotografii. Od lewej Lou całował w policzek Łucję, dalej Angelika siedziała Zaynowi na barkach, dalej stała roześmiana Ewelina, wystawiający język Harry, Niall z lodem w jednej ręce, a drugą obejmował mnie, a przed nami na całej szerokości rozłorzył się Liam.. Zauważyłam też leżące obok bilety lotnicze na lot do Zakopanego, w dodatku z dzisiejszą datą. Rozejrzałam się jeszcze po pokoju, dopiero teraz zauważyłam, że to jest moja stara sypialnia, ta w której mieszkałam zanim zaczęłam chodzić z Liamaem. Przy łóżku stała walizka, a na fotelu przygotowane ubrania. Włorzyłam je na siebie, przy okazji zorientowałam się, że na zewnątrz pada śnieg, czyli jest zima. Nie przpominałam sobie, żebyśmy planowali wylot. Całkiem zdezorientowana zeszłam na dół, tam właśnie Harry podawał śniadanie. Przywitałam się i usiadłam na moim stałym miejscu. Podczas posiłku zaopserwowałam, że tylko Łucja i Lou są parą. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Nagle część mojego życia przestała istnieć. Prawie się nie odzywałam, nie miałam nawet siły dopytywać się o szczegóły mojego życia. Czy to wszystko się nie zdarzyło ? Który dziś jest ? Czemu tu jestem ? Kim oni dla mnie są ? Za dużo pytań.. Przy okazji dowiedziałam się, że za dwie godziny jedziemy na lotnisko. Aktualnie nie miałam ochoty wychodzić z pokoju, a co dopiero odbyć trzygodzinny lot. Najlepiej byłoby dla mnie teraz zamknąć się ze słoikiem nutelli i wylać potok łez. Chyba pierwszy raz miałam wtedy myśli samobójcze. Nie wiedziałam co powinnam robić, nie miałam z kim porozmawiać, a co najgorsze straciłam Liama. To bolało mnie najbardziej..
Nawet nie zauważyłam kiedy już siedzieliśmy w samolocie. W jednym pasie Łucja, Lou i Zayn, na przeciw Ewelina, Harry i Angelika, a przed nimi Niall, Li i przy oknie ja. Blondaś szybko zasnął. Ja cały czas wpatrywałam się w białe chmury które mijaliśmy.
- Wszystko okej ?- odezwał się do mnie mój chło.. znaczy.. ech, nie ważne. Przez chwilę wpatrywałam się w jego śliczne brązowe oczy. Jeszcze niedawno on był cały mój. A teraz?
- Liam, kim dla ciebie jestem ? - mogło to dla niego dziwnie zabrzmieć, ale po prostu musiałam wiedzieć.
- Jak to kim? Moją przyjaciółką- odparł z uśmiechem. Też się delikatnie uśmiechnęłam, chodź w tym momencie pękało mi serce. Odwróciłam się do okna, a po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Nie chciałam żeby widział, że płaczę..
Na lotnisku rozmawiałam przez chwilę z Łucją. Martwiła się o mnie, bo byłam jakaś nieobecna. To słodkie, że tak się o mnie troszczyła. Pomyślałam, że komu jak komu, ale jej mogę ufać. Chciałam jej wszystko opowiedzieć. Niestety, zaraz potem porwał ją Lou. Obiecała jednak, że wieczorem na pewno pogadamy. Postanowiłam narazie tylko jej się zwierzyć i jutro myśleć nad planem odnowienia więzi z przyjaciółmi. Wsiadliśmy do busa, i dopiero wtedy zaczęłam odczuwać plusy z całej tej sytuacji. Widoki. Przypomniałam sobie jak od małego kocham góry. Tu było wspaniale. Tak magcznie.. Po jakimś czasie dojechaliśmy do małego, drewnianego domku w górach. Pierwsza wysiadłam z samochodu. Wzięłam głeboki wdech, aby pczuć w końcu to świeże powietrze.
- Przepięknie, prawda?- obok mnie stanął Liam.
- Tak, cudownie- odparłam nie odrywając wzroku od ośnieżonych szczytów.
- Nie rozczulajcie się tak gołąbeczki, mamy cały tydzień na podziwianie- zwrócił się do nas Zayn. Li zarumienił się lekko na to jego, ,gołąbeczki,, . Jak ja go takego kochałam. Czyli istniał jakiś cień szansy, że on coś do mnie czuje.
- Nie byłbym tego taki pewien, za 4 godziny koniec świata- dopowiedział Harry. Wzieliśmy bagaże i zameldowaliśmy się do domku. Dostałam pokój tylko dla siebie. Pierwsze co zrobiłam to przebrałam się w najcieplejsze ubrania jakie tylko zabrałam. W mojej walizce było też kilka rzeczy, które pierwszy raz wdziałam na oczy. Pewnie kupiłam je w tym okresie czasu, którego nie pamiętam. Przebrałam się i poszłam na zewnątrz. Między czasie powiedziałam napotkanej po drodze Angelice, że wychodzę i wrócę za pare godzin. Nie miałam konkretnego celu. Po prostu w górę. Nie zabrałam zegarka ani telefonu, także nie wiedziałam nawet która jest godzina. Widziałam z tąd nasz domek, połowę Zakopanego i góry. Byłam tu sama. Teraz pozwoliłam łzą swobodnie lecieć..
Hej :* podzieliłam na części, bo całość będzie dość długa i długo bym ją pisała. Więc widzicie mamy nowość :D Pierwszy rozdział od jakiegoś czasu nie zaczynający się pamiętnikiem Zayna i z perspektywy bohatera. Moje bestfriendy pewnie zorientowały się, że użyłam tu mojego wypracowania z polskiego nazwanego przez nauczycielkę ,, huśtawką emocjonalną ,, ;d
To pozdrawiam i do następnego ! <3
-
czwartek, 17 stycznia 2013
Rozdział 64 Przepraszam
19 grudnia.
Drogi pamiętniku! Dziś wypuściliśmy do sieci teledysk do Little Things. Nasz menadżer zdradził nam też na czym polegała ta niespodzianka. Wszystko zależy od liczby wyświetleń. Mamy dobę jeśli w tym czesie video będzie miało 5 tyś. Wyświetleń dostaniemy opłacony, dziesięciodniowy wyjazd na Hawaje dla 5 osób. Jeśli 10 tyś. Wyjazd dla 10 osób itp. Wszystko zależy od naszych fanów. Mam nadzieje, że będzie dobrze. Co ciekawego zdadzyło się w ostatnim czasie? W sumie nic. Britney widocznie przypomniała sobie o moim istnieniu, bo znów do mnie przychodzi, a ja nie potrafię jej odmówić i zamknąć jej drzwi przed nosem. Z tego co wiem, Kyle w tym tygodniu nie pokazał się w szkole. To z jednej stronu dobrze, ale z drugiej nie potrafie znieść jak Angelika jest smutna.. i to przezemnie..
Drogi pamiętniku! Dziś wypuściliśmy do sieci teledysk do Little Things. Nasz menadżer zdradził nam też na czym polegała ta niespodzianka. Wszystko zależy od liczby wyświetleń. Mamy dobę jeśli w tym czesie video będzie miało 5 tyś. Wyświetleń dostaniemy opłacony, dziesięciodniowy wyjazd na Hawaje dla 5 osób. Jeśli 10 tyś. Wyjazd dla 10 osób itp. Wszystko zależy od naszych fanów. Mam nadzieje, że będzie dobrze. Co ciekawego zdadzyło się w ostatnim czasie? W sumie nic. Britney widocznie przypomniała sobie o moim istnieniu, bo znów do mnie przychodzi, a ja nie potrafię jej odmówić i zamknąć jej drzwi przed nosem. Z tego co wiem, Kyle w tym tygodniu nie pokazał się w szkole. To z jednej stronu dobrze, ale z drugiej nie potrafie znieść jak Angelika jest smutna.. i to przezemnie..
Po południu
Julia siedziała u siebie w pokoju. Nagle ktoś zapukał do drzwi, okazało się, że to Niall. Usiadł koło niej na łóżku i mocno ją obiął.
- Co tam?- zapytał, po czym cmoknął ją we włosy.- Jesteś bardzo zajęta?
- Właściwie to nie, nie muszę się na jutro z niczego uczyć, a co?
- Bo mam propozycję. Ty, ja, romantyczna kolacja w eleganckiej restauracji. Co ty na to?- zaproponował z nadzieją w oczach.
- Randka? Wchodzę w to- cmoknęła go w usta.
- To o szóstej w salonie- zadowolony pocałował ją w policzek, po czym poszedł do siebie. Julia bardzo ucieszyła się na jego propozycję, w końcu nie byli jeszcze na prawdziwej randce. Poszła wziąść szybki prysznic i umyła włosy. Potem podeszła do szafy, aby
skompletować strój. Chciała wyglądać elegancko, ale bez przesady. Po dość długim zastanawianiu wybrała czarne botki na płaskim obcasie, w końcu była niższa od Nialla o tylko 4 cm, tego samego koloru rajstopy i czerwoną sukienkę do połowy uda z rękawem 3/4 i dekoltem z łódkę. Do tego włosy spięte w kłosa na bok, trochę biżuterii, makijaż i była gotowa. Akurat dochodziła szósta. Na dole siedział już Nialler. Miał na sobie ciemne spodnie i szarą koszule. Podszedł do niej i cmoknął ją w policzek. Pachniał tak ładnie, jej ulubioną wodą toaletową.
- Ślicznie wyglądasz.- uśmiechnął się, wywołując na jej twarzy rumieniec. Obydwoje ubrali płaszcze.
- Wychodzimy! Wrócimy o.. nie ważne, kiedyś tam- zawołał do siedzących na kanapie Louisa z dziewczyną.
- Bawcie się dobrze- zażyczyła im Łucja.
Gdy wsiedli do samochodu, Julia jak to dziewczyna zaczęła się dopytywać gdzie ją zabiera, a Niall jak to chłopak chciał być tajemniczy i nie odpowiadał. Po chwili zapytał jednak:
- Lubisz może szwedzką kuchnię?
- Wiesz, jestem tak głodna, że w tym momencie lubię każdą kuchnię.- zaśmiała się. Zaraz potem podjechali pod elegancką restaurację. Niall jak na gentelmana przystało otworzył jej drzwi.
- Dobry wieczór. Nazwisko poproszę- przywitała ich młoda kobieta z długą listą zarezerwowanych stolików. Miała złamany akcent, widać było, że z pochodzenia to Szwedka.
- Horan- powiedział Niall. Kobieta spojrzała na niego dziwnym wzrokiem, po czym uderzyła go w twarz.
- Jeszcze nigdy nie spotkałam kogoś tak beszczelnego. Proszę jak najszybciej opuścić tę restaurację, lub będę.zmuszona wezwać ochronę!- wykrzyczała zbulwersowana. Zupełnie zszokowani wyszli na zewnątrz. Zaraz po przekroczeniu progu Julia wybuchła śmiechem.
- O co jej chodziło?- zapytał się Niall.
- To szwedzka restauracja. Ona dobrze zna szwedzki. A wiesz co po szwedzku oznacza twoje nazwisko?- objaśniła mu Julie.
- O tak, zupełnie zapomniałem. Już się nie dziwię, że nas wywalili. - obydwoje zaczęli się tak śmiać, że zwrócili na siebie uwagę całej ulicy.
- To może zamiast eleganckiej restauracji wybierzemy McDonald?- zaproponowała dziewczyna.- W dodatku to tylko kilka minut drogi z tąd.
- Ale nie uważasz, że to jest mało romantyczne?- zapytał ją poprawiając włosy. Zatrzymali się, i chwycili za obie ręce.
- Niall, Niall, Niall.. do romantycznej randki nie są potrzebne świece, czerwone róże i menu pełne potraw, których nazw nawet nie potrafię wymówić. Ważne żebyś był przy mnie ty. Wtedy już wszystko jest idealne.
Uśmiechnęł się delikatnie. Położył dłoń na jej policzku. Pojedyncze płatki śniegu wplątane w jej jasne włosy dodawały tylko uroku. Przysunął się do niej i ich usta się złączyły...
Julia siedziała u siebie w pokoju. Nagle ktoś zapukał do drzwi, okazało się, że to Niall. Usiadł koło niej na łóżku i mocno ją obiął.
- Co tam?- zapytał, po czym cmoknął ją we włosy.- Jesteś bardzo zajęta?
- Właściwie to nie, nie muszę się na jutro z niczego uczyć, a co?
- Bo mam propozycję. Ty, ja, romantyczna kolacja w eleganckiej restauracji. Co ty na to?- zaproponował z nadzieją w oczach.
- Randka? Wchodzę w to- cmoknęła go w usta.
- To o szóstej w salonie- zadowolony pocałował ją w policzek, po czym poszedł do siebie. Julia bardzo ucieszyła się na jego propozycję, w końcu nie byli jeszcze na prawdziwej randce. Poszła wziąść szybki prysznic i umyła włosy. Potem podeszła do szafy, aby
skompletować strój. Chciała wyglądać elegancko, ale bez przesady. Po dość długim zastanawianiu wybrała czarne botki na płaskim obcasie, w końcu była niższa od Nialla o tylko 4 cm, tego samego koloru rajstopy i czerwoną sukienkę do połowy uda z rękawem 3/4 i dekoltem z łódkę. Do tego włosy spięte w kłosa na bok, trochę biżuterii, makijaż i była gotowa. Akurat dochodziła szósta. Na dole siedział już Nialler. Miał na sobie ciemne spodnie i szarą koszule. Podszedł do niej i cmoknął ją w policzek. Pachniał tak ładnie, jej ulubioną wodą toaletową.
- Ślicznie wyglądasz.- uśmiechnął się, wywołując na jej twarzy rumieniec. Obydwoje ubrali płaszcze.
- Wychodzimy! Wrócimy o.. nie ważne, kiedyś tam- zawołał do siedzących na kanapie Louisa z dziewczyną.
- Bawcie się dobrze- zażyczyła im Łucja.
Gdy wsiedli do samochodu, Julia jak to dziewczyna zaczęła się dopytywać gdzie ją zabiera, a Niall jak to chłopak chciał być tajemniczy i nie odpowiadał. Po chwili zapytał jednak:
- Lubisz może szwedzką kuchnię?
- Wiesz, jestem tak głodna, że w tym momencie lubię każdą kuchnię.- zaśmiała się. Zaraz potem podjechali pod elegancką restaurację. Niall jak na gentelmana przystało otworzył jej drzwi.
- Dobry wieczór. Nazwisko poproszę- przywitała ich młoda kobieta z długą listą zarezerwowanych stolików. Miała złamany akcent, widać było, że z pochodzenia to Szwedka.
- Horan- powiedział Niall. Kobieta spojrzała na niego dziwnym wzrokiem, po czym uderzyła go w twarz.
- Jeszcze nigdy nie spotkałam kogoś tak beszczelnego. Proszę jak najszybciej opuścić tę restaurację, lub będę.zmuszona wezwać ochronę!- wykrzyczała zbulwersowana. Zupełnie zszokowani wyszli na zewnątrz. Zaraz po przekroczeniu progu Julia wybuchła śmiechem.
- O co jej chodziło?- zapytał się Niall.
- To szwedzka restauracja. Ona dobrze zna szwedzki. A wiesz co po szwedzku oznacza twoje nazwisko?- objaśniła mu Julie.
- O tak, zupełnie zapomniałem. Już się nie dziwię, że nas wywalili. - obydwoje zaczęli się tak śmiać, że zwrócili na siebie uwagę całej ulicy.
- To może zamiast eleganckiej restauracji wybierzemy McDonald?- zaproponowała dziewczyna.- W dodatku to tylko kilka minut drogi z tąd.
- Ale nie uważasz, że to jest mało romantyczne?- zapytał ją poprawiając włosy. Zatrzymali się, i chwycili za obie ręce.
- Niall, Niall, Niall.. do romantycznej randki nie są potrzebne świece, czerwone róże i menu pełne potraw, których nazw nawet nie potrafię wymówić. Ważne żebyś był przy mnie ty. Wtedy już wszystko jest idealne.
Uśmiechnęł się delikatnie. Położył dłoń na jej policzku. Pojedyncze płatki śniegu wplątane w jej jasne włosy dodawały tylko uroku. Przysunął się do niej i ich usta się złączyły...
W tym samym czasie.
Łucja i Lou stwierdzili, że jeśli Niall zabiera Julię do eleganckiej restauracji, to oni też mogą wyjść przynajmniej do kina.
Ewelina i Harry byli i siebie. Leżeli na łóżku.
- Możemy porozmawiać?- zapytała i usiadła po turecku przodem do niego.
- No jasne, o czym?- usadowił się w podobnej pozycji.
- Pamiętasz jak jakiś czas temu zniknęłam na cały dzień?- pokiwał twierdząco głową.- chcę ci wyjaśnić czemu. Pamiętasz na pewno, że gdy się poznaliśmy pokazałam ci mój tatuaż z napisem Alan. Wiesz też, że już wtedy go żałowałam. Jakiś miesiąc temu znów go zobaczyłam. Jestem pewna, że nic już do niego nie czuję, dla tego też postanowiłam go usunąć, ale nie do końca.- ściągnęła z siebie bluzkę. Harry przejechał palcem po miejscu starej dziary. Teraz znajdował tam się napis H <3 .
- Już na pewno go nie kocham. Jestem też pewna miłości do ciebie.
Hazza nie wiedział jak powinien zareagować. Nikt jeszcze nie zrobił dla niego czegoś takiego. To znaczy, że wiązała z nim swoją przyszłość. Mocno ją przytulił.
- Kocham cię. Nawet nie wiesz jak bardzo..- wyszeptał jej na ucho.
Łucja i Lou stwierdzili, że jeśli Niall zabiera Julię do eleganckiej restauracji, to oni też mogą wyjść przynajmniej do kina.
Ewelina i Harry byli i siebie. Leżeli na łóżku.
- Możemy porozmawiać?- zapytała i usiadła po turecku przodem do niego.
- No jasne, o czym?- usadowił się w podobnej pozycji.
- Pamiętasz jak jakiś czas temu zniknęłam na cały dzień?- pokiwał twierdząco głową.- chcę ci wyjaśnić czemu. Pamiętasz na pewno, że gdy się poznaliśmy pokazałam ci mój tatuaż z napisem Alan. Wiesz też, że już wtedy go żałowałam. Jakiś miesiąc temu znów go zobaczyłam. Jestem pewna, że nic już do niego nie czuję, dla tego też postanowiłam go usunąć, ale nie do końca.- ściągnęła z siebie bluzkę. Harry przejechał palcem po miejscu starej dziary. Teraz znajdował tam się napis H <3 .
- Już na pewno go nie kocham. Jestem też pewna miłości do ciebie.
Hazza nie wiedział jak powinien zareagować. Nikt jeszcze nie zrobił dla niego czegoś takiego. To znaczy, że wiązała z nim swoją przyszłość. Mocno ją przytulił.
- Kocham cię. Nawet nie wiesz jak bardzo..- wyszeptał jej na ucho.
Angelika siedziała sama w salonie na kanapie. W jednej ręce trzymała słoik nutelli, a w drugiej pilota, którym skakała po kanałach. Zatrzymała się na Pingwinach z Madagaskaru.
Na dół schodził też właśnie Zayn. Gdy ją zobaczył uśmiechnął się. Poszedł do kuchni po łyżkę, po czym wskoczył na kanapę.
- Co porabiasz?- zapytał dobierając się do Nutelli.
- Oglądam.- odpowiedziała bez większych emocji.
- Czy wszystko jest okej?- zainteresował się.
- Nie jest. Mam doła..- spóściła wzrok.
- Jak chcesz to wygadaj mi się. To podobno pomaga.-- zabrał się za dokładne oblizywanie czekolady z łyżki.
- Serio chce ci się mnie słuchać?- uniosła brwi do góry.
- No a czemu nie? W końcu jesteśmy przyjaciółmi.- uśmiechnął się do niej pogodnie.
- Tak, jesteśmy. Tylko od jakiegoś czasu dość średnio się dogadujemy.. - dłubała w słoiku nutelli. Jakoś nie mogła patrzeć mu w oczy.
- Więc może w końcu naszła pora żeby to naprawić. A teraz mnie nie zagaduj, tylko wal o co chodzi. Ja mam czas.
- Okej, w sumie czemu nie. Wszystko zaczęło się od..- przerwał jej dzwonek do drzwi. Zayn poszedł je otworzyć.
A kogo tam zastał? Nie ciężko się domyślić. Tylko jedna osoba miała takie świetne wyczucie czasu.
- Hej Zaynuś- gdy tylko otworzył drzwi rzuciła mu się na szyję. Pociągnęła go za rękę na górę. Zayn tylko obrócił się do Angeliki i bezgłośnie powiedział przepraszam.
- Co cię do mnie sprowadza tak o tej porze? Przecież jutro musisz iść na uczelnię- zapytał Zayn gdy już znaleźli się w jego pokoju. Był dla niej nieco oschły, zdenerwował się, że zepsuła taki moment.
- Uczucia.. siedziałam sama w pokoju i czytałam notatki, chodź nie rozumiałam z nich ani słowa. W pewnym momencie przypomniałam sobie o premierze waszego teledysku do Little Things. Włączyłam go. Podczas twojej solówki.. gdy zobaczyłam twoje oczy poczułam, że każde słowo kierujesz właśnie do mnie. Wszystko dookoła przestało mieć jakie kolwiek znaczenie. Wiem, że na pewno myślisz o mnie jak o głupiej blondynce, która chce się wybić przy twojej sławie, że nie obchodzi mnie nic poza odcieniem błyszczyka, ale to tylko pierwsze wrażenie. Nie chcę zebyż tylko taką mnie widział. Zayn, ja cię kocham.- podczas tej przemowy w kącikach jej oczu zebrały się łzy. Pierwszy raz jej słowa były takie prawdziwe. Faktycznie nieraz myślał o niej jak o kompletnie pustej dziewczynie, ale teraz wstydził się tego. Nie mogła teraz kłamać. Uwierzył w każde jej słowo. Podszedł do niej i mocno ją przytulił. Ale chyba nie mógł jeszcze powiedzieć jej, że ją kocha. To jeszcze za wcześnie..
Hej ;* Dla tych co nie wiedzą, nazwisko Horan po szwedzku oznacza prostytuykę ;d
Rodział szczerze mówiąc nie bardzo ni się podoba, ale sami oceńcie :)
Chciałabym polecić naprawdę świetnego bloga : http://to-nie-jest-dla-mnie.blogspot.com/ . Dziewczyna dopiero zaczyna, więc na zadanie domowe macie tam wejść :D
No to ten.. 10 komentarzy <3
Na dół schodził też właśnie Zayn. Gdy ją zobaczył uśmiechnął się. Poszedł do kuchni po łyżkę, po czym wskoczył na kanapę.
- Co porabiasz?- zapytał dobierając się do Nutelli.
- Oglądam.- odpowiedziała bez większych emocji.
- Czy wszystko jest okej?- zainteresował się.
- Nie jest. Mam doła..- spóściła wzrok.
- Jak chcesz to wygadaj mi się. To podobno pomaga.-- zabrał się za dokładne oblizywanie czekolady z łyżki.
- Serio chce ci się mnie słuchać?- uniosła brwi do góry.
- No a czemu nie? W końcu jesteśmy przyjaciółmi.- uśmiechnął się do niej pogodnie.
- Tak, jesteśmy. Tylko od jakiegoś czasu dość średnio się dogadujemy.. - dłubała w słoiku nutelli. Jakoś nie mogła patrzeć mu w oczy.
- Więc może w końcu naszła pora żeby to naprawić. A teraz mnie nie zagaduj, tylko wal o co chodzi. Ja mam czas.
- Okej, w sumie czemu nie. Wszystko zaczęło się od..- przerwał jej dzwonek do drzwi. Zayn poszedł je otworzyć.
A kogo tam zastał? Nie ciężko się domyślić. Tylko jedna osoba miała takie świetne wyczucie czasu.
- Hej Zaynuś- gdy tylko otworzył drzwi rzuciła mu się na szyję. Pociągnęła go za rękę na górę. Zayn tylko obrócił się do Angeliki i bezgłośnie powiedział przepraszam.
- Co cię do mnie sprowadza tak o tej porze? Przecież jutro musisz iść na uczelnię- zapytał Zayn gdy już znaleźli się w jego pokoju. Był dla niej nieco oschły, zdenerwował się, że zepsuła taki moment.
- Uczucia.. siedziałam sama w pokoju i czytałam notatki, chodź nie rozumiałam z nich ani słowa. W pewnym momencie przypomniałam sobie o premierze waszego teledysku do Little Things. Włączyłam go. Podczas twojej solówki.. gdy zobaczyłam twoje oczy poczułam, że każde słowo kierujesz właśnie do mnie. Wszystko dookoła przestało mieć jakie kolwiek znaczenie. Wiem, że na pewno myślisz o mnie jak o głupiej blondynce, która chce się wybić przy twojej sławie, że nie obchodzi mnie nic poza odcieniem błyszczyka, ale to tylko pierwsze wrażenie. Nie chcę zebyż tylko taką mnie widział. Zayn, ja cię kocham.- podczas tej przemowy w kącikach jej oczu zebrały się łzy. Pierwszy raz jej słowa były takie prawdziwe. Faktycznie nieraz myślał o niej jak o kompletnie pustej dziewczynie, ale teraz wstydził się tego. Nie mogła teraz kłamać. Uwierzył w każde jej słowo. Podszedł do niej i mocno ją przytulił. Ale chyba nie mógł jeszcze powiedzieć jej, że ją kocha. To jeszcze za wcześnie..
Hej ;* Dla tych co nie wiedzą, nazwisko Horan po szwedzku oznacza prostytuykę ;d
Rodział szczerze mówiąc nie bardzo ni się podoba, ale sami oceńcie :)
Chciałabym polecić naprawdę świetnego bloga : http://to-nie-jest-dla-mnie.blogspot.com/ . Dziewczyna dopiero zaczyna, więc na zadanie domowe macie tam wejść :D
No to ten.. 10 komentarzy <3
sobota, 12 stycznia 2013
Bonus : Z pamiętnika Zayna
piosenka16 grudnia, popołudnie.
Drogi pamiętniku! Korzystając z okazji, że wszyscy odsypiają wczorajszą noc postanowiłem napisać notkę. Mam wyrzuty sumienia. Okłamałem Kyle'a. Czemu? Bo byłem zazdrosny? Tak, bo dawniej to ja z Angeliką spędzaliśmy razem wszystkie wolne chwile. Gdy się pojawił, po prostu zajął moje miejsce. Ale wczoraj, gdy wspominaliśmy dawne czasy i razem oglądaliśmy filmy przez chwilę miałem nadzieje, że może być jak dawniej. Poniosło mnie trochę. Czy żałuję? Na początku nie, ale teraz tak.. Żałuję, bo usłyszałem słowa, które uświadomiły mi moje błędy. Gdy wprowadziłem Britt do jej pokoju jeszcze nie zdawałem sobie sprawy jakie świństwo właśnie popełniam. W nocy nie mogłem zasnąć. Było mi jakoś strasznie gorąco, chciałem przemyć twarz zimną wodą. Zobaczyłem jednak, że w łazience ktoś już jest. Usłyszałem rozmowę:
- Wszystko w porządku?- odezwała się wnioskując po głosie Ania.
- Tak, jasne.. to znaczy nie- Angelika miała zmieniony głos, jakby płakała.
- Chodzi o Britt?
- Nie tylko o nią. Chodź uważam, że Zayn zachował się na prawdę żałośnie wpuszczając ją do nas. I ona tak chrapie, że chyba w ogóle nie zaśniemy..
- Jesteś zazdrosna?- zapytała Ania.
- Nie, nie jestem. Po prostu wszystko układało się idealnie, nie wiem jak ty, ale ja czułam, jakby wakacje wróciły. Znów bez niezręczności mogłam przytulić się do Zayna, porozmawiać z nim. Chciałam żeby tak już było na zawsze. Potem w pokoju, zanim przyprowadził tę lafiryndę chciałam wam powiedzieć, że chyba znów coś do niego poczułam. Ale już dwie minuty później to prysło przez tą pustą blondi.. - gdy wypowiadała ten monolog zastanawiałem się tylko, czy one nie słyszą głośnego bicia mojego serca.
- Jesteś zazdrosna..- tym razem to nie było pytanie, tylko stwierdzenie. Angelika zaszlochała i przytuliła się do przyjaciółki. Już wtedy poczułem się jak skończony idiota. Ale to nie był koniec..
- Brakuje mi go. Tak strasznie mi go brakuje.. co z tego, że codziennie go widzę, skoro wiem, że nie mogę po prostu podbiec, mocno wtulić się w jego silne ramiona i w końcu poczuć się bezpiecznie.. nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę gdy widzę cię i Liama i to jak patrzycie na siebie nawzajem.- z jej oczu wciąż płynęły łzy.
- Ciii.. nie płacz, to nic ci nie da. Pomyśl, że masz jeszcze Kyla.
- Jego też nie mam. Minął tydzień, a on nie przyszedł, nie napisał nawet głupiego smsa. Gdy Zayn zszedł się z Britney to on mi go zastępował. To nigdy nie było to samo, ale przynajmniej nie byłam samotna. Przywiązałam się do niego. Teraz gdy go nie ma uświadomiłam sobie, że bardzo mi go brakuje. Potrzebuje go. Chyba go pokochałam. Wiem dobrze, że nigdy już nie będę z Zaynem, a teraz okazało się, że i dla Kyla nic nie znaczę. Mam dość wszystkiego.. Jedyne czego jestem pewna, że Zayn mimo wszystko o mnie nie okłamuje i dotrzymuje obietnic.. w przeciwieństwie do Kyla- po ostatnich zdaniach nie wytrzymałem. Wróciłem do pokoju i padłem na łóżko. Nie zdawałem sobie sprawy, że tak bardzo ją zraniłem. Popełniłem tyle błędów.. jak mam je naprawić?
Hej ;* dziś nie patrząc na liczbę komentarzy postanowiłam dodać taki bonusowy wpis.
Powód? Dobry nastrój, urodziny Zayna i moje :) Tak, ja mogę świętować podwójnie ;)
Ze względu na ferie i to, że jestem do tyłu z blogiem raczej będę przez te 2 tygodnie dodawać rozdziały trochę częściej, z resztą mam pomysły na następne rodziały.
Pozdrawiam serdecznie i może tak w prezencie dla mnie 11 komentarzy ? :*
Drogi pamiętniku! Korzystając z okazji, że wszyscy odsypiają wczorajszą noc postanowiłem napisać notkę. Mam wyrzuty sumienia. Okłamałem Kyle'a. Czemu? Bo byłem zazdrosny? Tak, bo dawniej to ja z Angeliką spędzaliśmy razem wszystkie wolne chwile. Gdy się pojawił, po prostu zajął moje miejsce. Ale wczoraj, gdy wspominaliśmy dawne czasy i razem oglądaliśmy filmy przez chwilę miałem nadzieje, że może być jak dawniej. Poniosło mnie trochę. Czy żałuję? Na początku nie, ale teraz tak.. Żałuję, bo usłyszałem słowa, które uświadomiły mi moje błędy. Gdy wprowadziłem Britt do jej pokoju jeszcze nie zdawałem sobie sprawy jakie świństwo właśnie popełniam. W nocy nie mogłem zasnąć. Było mi jakoś strasznie gorąco, chciałem przemyć twarz zimną wodą. Zobaczyłem jednak, że w łazience ktoś już jest. Usłyszałem rozmowę:
- Wszystko w porządku?- odezwała się wnioskując po głosie Ania.
- Tak, jasne.. to znaczy nie- Angelika miała zmieniony głos, jakby płakała.
- Chodzi o Britt?
- Nie tylko o nią. Chodź uważam, że Zayn zachował się na prawdę żałośnie wpuszczając ją do nas. I ona tak chrapie, że chyba w ogóle nie zaśniemy..
- Jesteś zazdrosna?- zapytała Ania.
- Nie, nie jestem. Po prostu wszystko układało się idealnie, nie wiem jak ty, ale ja czułam, jakby wakacje wróciły. Znów bez niezręczności mogłam przytulić się do Zayna, porozmawiać z nim. Chciałam żeby tak już było na zawsze. Potem w pokoju, zanim przyprowadził tę lafiryndę chciałam wam powiedzieć, że chyba znów coś do niego poczułam. Ale już dwie minuty później to prysło przez tą pustą blondi.. - gdy wypowiadała ten monolog zastanawiałem się tylko, czy one nie słyszą głośnego bicia mojego serca.
- Jesteś zazdrosna..- tym razem to nie było pytanie, tylko stwierdzenie. Angelika zaszlochała i przytuliła się do przyjaciółki. Już wtedy poczułem się jak skończony idiota. Ale to nie był koniec..
- Brakuje mi go. Tak strasznie mi go brakuje.. co z tego, że codziennie go widzę, skoro wiem, że nie mogę po prostu podbiec, mocno wtulić się w jego silne ramiona i w końcu poczuć się bezpiecznie.. nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę gdy widzę cię i Liama i to jak patrzycie na siebie nawzajem.- z jej oczu wciąż płynęły łzy.
- Ciii.. nie płacz, to nic ci nie da. Pomyśl, że masz jeszcze Kyla.
- Jego też nie mam. Minął tydzień, a on nie przyszedł, nie napisał nawet głupiego smsa. Gdy Zayn zszedł się z Britney to on mi go zastępował. To nigdy nie było to samo, ale przynajmniej nie byłam samotna. Przywiązałam się do niego. Teraz gdy go nie ma uświadomiłam sobie, że bardzo mi go brakuje. Potrzebuje go. Chyba go pokochałam. Wiem dobrze, że nigdy już nie będę z Zaynem, a teraz okazało się, że i dla Kyla nic nie znaczę. Mam dość wszystkiego.. Jedyne czego jestem pewna, że Zayn mimo wszystko o mnie nie okłamuje i dotrzymuje obietnic.. w przeciwieństwie do Kyla- po ostatnich zdaniach nie wytrzymałem. Wróciłem do pokoju i padłem na łóżko. Nie zdawałem sobie sprawy, że tak bardzo ją zraniłem. Popełniłem tyle błędów.. jak mam je naprawić?
Hej ;* dziś nie patrząc na liczbę komentarzy postanowiłam dodać taki bonusowy wpis.
Powód? Dobry nastrój, urodziny Zayna i moje :) Tak, ja mogę świętować podwójnie ;)
Ze względu na ferie i to, że jestem do tyłu z blogiem raczej będę przez te 2 tygodnie dodawać rozdziały trochę częściej, z resztą mam pomysły na następne rodziały.
Pozdrawiam serdecznie i może tak w prezencie dla mnie 11 komentarzy ? :*
czwartek, 10 stycznia 2013
Rozdział 63 Jak za dawnych czasów.
15 grudnia
Drogi pamiętniku !
Dziś jest piątek, zapada zmrok. Dopiero po całym tygodniu ciężkiej pracy doceniamy weekendy. Kręcimy nowy teledysk do Little Things. Nasz menadżer powiedział nam, że ma dla nas niespodziankę związaną z tym klipem. bardzo podoba mi się ta piosenka, jest taka szczera i prawdziwa.
Anyway, w tym tygodniu w naszym domu było przyjemnie, tak jak dawniej. Nie chcę nic sugerować, ale to chyba dlatego, że Britney właściwe mnie nie odwiedziła. No i nasz pan Kyle też dawno się nie pokazał.
Wracając do Britt, nasza znajomość jest bardzo skomplikowana. gdyby ktoś mnie zapytał kim ona dla mnie jest; dziewczyną, przyjaciółką, koleżanką czy tylko znajomą raczej nie znałbym właściwej odpowiedzi..
Idę na kolację, dziś spaghetti od s Hazzy, jak za dawnych czasów..
- Harry muszę ci przyznać, że spaghetti wyszło ci nieziemskie. Najlepsze jaki kiedykolwiek jadłam.- pochwaliła szefa kuchni Łucja.
- Oj tak, zgadzam się. Zjadłbym jeszcze, ale już nie dam rady- dodał Liam przeciągający się na krześle.
- Dokładnie. Jedyne o czym teraz marzę to paść na kanapę i oglądnąć jakiś film- powiedział Niall. To dziwne, bo nawet on był najedzony.
Ewelina zamyśliła się na chwilę po czym uśmiechnęła się i przemówiła.
- Dziewczyny, co powiecie na babski wiczorek z komediami romantycznymi?- zaproponowała z entuzjazmem. Pomysł przeszedł bez zarzutów.
- Chłopaki, co powiecie na męski wieczorek z dobrymi filmami?- wymyślił Lou. To również się spodobało.
- Za pół godziny w moim pokoju- powiedzieli równocześnie Zayn i Angelika po czym wymienili spojrzenia i zaśmiali się.
Wciągu tych trzydziestu minut wszyscy przebrali się w piżamy, poszukali płytek z filmami i najodważniejsci wykradli z kuchni smakołyki jak popcorn, czekolada czy nutella. Chłopcy uzbierali więcej smakołyków, w końcu mieli w swojej drużynie Nialla. Jednak on ostatnio zmiękł i w zamian za całusa oddał Julii waniliowo-czekoladowe lody.
O umówionej godzinie wszyscy rozeszli się do pokojów Angie i Zayna. Chłopaki długo zastanawiali się nad wyborem filmu.
- To może American Pie?- zaproponował Harry.
- O tak, popieram. Piątka jest najlepsza- zgodził się Nialler.
Tymczasem u dziewczyn
Ania i Ewelina malowały paznokcie, Łucja szukała czegoś w internecie, Julia włączała dvd, Angelika przeglądała gazety.
- Jak tam wasze sprawy sercowe?- Ania zaczęła temat.
- Ja nie muszę nic mówić- Łucja z uśmiechem pomachała jej przed nosem ręką z pierścionkiem zaręczynowym.
- U mnie też wszystko się układa jak najlepiej- pochwaliła się Ewelina.
- W sumie u mnie też nie ma kłopotów w raju- dopowiedziała Ania.
- Ja też jestem z Niallem dopiero jakiś tydzień, ale już nie widzę poza nim świata- rozmarzyła się Julia.
- Taak, zazdroszczę wam.. -Angelika posmutniała.
- Zayn, czy Kyle?- Łucja zainteresowała się przyjaciółką i zamknęła laptopa.
- Kyle.. na początku byliśmy tylko przyjaciółmi. Bardzo go lubię, na pewno nie jest mi obojętny, ale go nie kocham. A on mnie tak. Wyznał mi miłość. To mnie przerosło. Powiedziałam mu, żeby dał mi trochę czasu, poprosiłam o 7 dni. Myślałam, że coś sobie ułorzę w głowie, ale nic się nie zmieniło. Nie potrafię tego wszystkiego ogarnąć.. - zrezygnowania padła na łużko.- Na dodatek dziś mija ten tydzień. On miał tu przyjść. I co ja zrobię?- zaczęła panikować. Ewelina ją przytuliła.
- Oj, mała, nieźle się porobiło. Ale może jemu coś się objaśniło? Poczekaj aż on się odezwie pierwszy. I co kolwiek się stanie dalej, to nie będzie twoja wina.
- Ale teraz nie mysl o tym. Teraz najwazniejsze jesteśmy my i ta noc. Oglądnijmy jakiś film, ja jestem za 3 metry nad niebem- zaproponowala Ania.
Wszystkie jej przytaknely.
22
Piosenka
Filmy właśnie się skończyły. Dziewczyny postanowiły zrobić chłopaką małą niespodziankę. Wzięły z pokoju wszystkie poduszki i po cichu ruszyły do sypialni Zayna.
Zespół był tak zajęty napisami końcowymi, że nawet nie zauważyli że weszły do środka. Idealna sytuacja, aby zaatakować ofiarę od tyłu. Tak też zrobiły. Chłopcy od razu sięgnęli po poduszki. Ich śmiechy i krzyki słychać było chyba na całą ulicę. Kilka poszewek się rozpruło i po całym pokoju latał biały puch, wyglądało to trochę jak śnieg. Zmęczeni padli na podłogę. Ułożyli się tak jak kiedyś, w kółko stykając się głowami. Przez chwilę się nie odzywali. Nagle Zayn zaczął chichotać:
- Pamiętacie jak w wesołym miasteczku pojechałem z Niallem do tunelu miłości?- gdy tylko to wypowiedział zaczęli się śmiać.
- Albo jak nas kiedyś zamknęli w więzieniu- przypominała Angelika.
- I jak robiliśmy z Eweliną naleśniki i później byliśmy cali z bitej śmietany i syropu klonowego- wspomniał Harry.
- Ja nigdy nie zapomnę jak utknęliśmy z Liamem na noc w jaskini- Ania uśmiechnęła się i spojrzała w oczy swojego chłopaka.
- Dobre było, jak wzięłyście nas za gwałcicieli- przypominał Lou.
- Dla mnie najlepsze było marcheweczko, chętnie bym cię schrupał- Łucja parsknęła śmiechem.
- Albo jak włamywaliśmy się do własnego domu, a okazało się, że drzwi były otwarte- zachichotał Liam.
- I jak pisaliśmy z Niallem na twitterze, a, okazało się, że się znamy.- przypomniała sobie Julia.
- I jeszcze jak którejś nocy nikt nie zasnął w łóżku- zaśmiał się Niall.
- A dla mnie najlepsze jest jak cztery dziewczyny całkiem przypadkiem w parku spotkało pięciu chłopaków. Później doszła do nich jeszcze jedna. Połączyła ich miłość i przyjaźń na całe życie. Niesamowite, prawda?- dodała Ewelina. To Prawda. To pół roku było całkiem jak bajka. Tak jak tu i teraz mogłoby być już na zawsze..
W tej pozycji zrobili sobie zdjęcie, po czym wstawili je na twittera z podpisem Forever young.
Później ktoś zaproponował aby wspólnie obejrzeć horror w salonie. Wybrali „Krwawą Mary ".
Pary wtuliły się w siebie, a Zayn przytulił Angelikę. Na początku było im trochę niezręcznie, ale potem się rozluźnili. Film skończył się kilka minut przed północą. Gdy zaczęły się napisy końcowe, wszyscy odetchnęli z
ulgą. Niall podbiegł jak najszybciej zaświecić światło.
- Haha, aż tak się przestraszyłeś?- zapytała go Ewelina.
- Ja? nie, no co ty tylko tak, żeby Julia się nie bała- cmoknął swoją dziewczynę w policzek.
- Ooo to słodkie. Ale nie potrzebnie się martwiłeś, to nie było straszne- uśmiechnęła się blondynka.
- Nialler, przyznaj się lepiej, że się bałeś- powiedział mu Louis.
- No chyba ty. Ja mogę oglądać horrory przez całą noc. - Niall skrzyżował ręce na piersi.
- Chyba mam pomysł- Ania uśmiechnęła się tajemniczo.- Skoro wszyscy są tacy odważni, to chodźmy o Północy do łazienki spojrzeć w lustro.- zaproponowała. W pokoju zapanowała cisza. Niby to tylko zmyślona historyjka, ale i tak w każdym był cień niepewności.
Dziewczyny chętnie się zgodziły, więc chłopaki żeby nie wyjść na tchórzy też się zdecydowali. Wzięli latarkę i całą dziesiątką poszli do łazienki. Łucja popatrzyła na zegarek.
- Dwunasta- oznajmiła. Teraz pasowałoby 3 razy zawołać Krwawa Mery.- postanowili powiedzieć to wspólnie.
- I widzicie, nic się nie dzieje- Liam prówał zamaskować, że w środku się bał.
- To możemy już chyba iść.- Harry spojrzał po wszystkich dookoła.- Gazu!- krzyknął i po kilku sekundach wszyscy siedzieli już w salonie.
- Jakby kto pytał goniło nas stado duchów- zastrzegł się Niall. Pasował im ten układ.- I nie rozmawiajmy już o tym.
- To co kolejny horror?- zaproponował Zayn, który chyba najmniej z wszystkich się bał.
W salonie wszyscy spojrzeli po sobie z wystraszonymi minami.
- Okej, czyli Epoka Lodowcowa- zaśmiał się Mulat i zaczął szukać filmu.
Tak, to był najlepszy możliwy wybór. Niby dziecinne i oklepane, ale i tak zawsze śmieszne. Przed drugą wszyscy postanowili już iść na górę: dziewczyny do Angeliki, a chłopaki do Zayna.
- Poczekajcie, wyjmę z Dvd płytkę i napiję się jeszcze czegoś, a potem do was dojdę- oznajmił Mulat. Gdy tylko poszli do pokojów, rozbiegł się dźwięk dzwonka do drzwi. Nieco zdziwiony poszedł otworzyć.
Nieźle się zdziwił, gdy zobaczył stojącego w progu Kyla.
- Słucham- Zacisnął pięść jednocześnie siląc się na pogodny wyraz twarzy i miły ton głosu.
- Hej, jest może Angelika?- zapytał chłopak.
-Było już tak dobrze, cały tydzień spokoju, wszystko było jak dawniej. A nagle ty sobie tu przychodzisz i od tak dzwonisz do drzwi?!- pomyślał, ale zamiast tego powiedział tylko wciąż opanowanym tonem- Jest, ale raczej nie chce cię widzieć.
- Czemu, mówiła coś?- zaniepokoił się Kyle.
- Wiesz, nie powinienem używać takich słów jak ona, sam rozumiesz- niby zmartwiony przegryzł wargę- w skrócie nienawidzi cię i żałuje, że się poznaliście. Na twoim miejscu nie pokazywałbym jej się teraz na oczy- połorzył mu dłoń na ramieniu jak przyjaciel udzielający rady.
- Chyba zawaliłem. Dzięki, że mi to mówisz..- załamany chłopak spuścił głowę na dół.
- Nie ma za co. Polecam dawkę smutnych piosenek, ciepłą kołdrę i dużo snu. To powinno ci pomóc.- Kyle podniósł głowę do góry i spojrzał prosto w oczy Zayna. Delikatnie przechylił głowę w bok. Nagle gwałtownie się otrząsnął.
- Lepiej już pójdę. Cześć- powiedział szybko i skierował się ku ulicy.
Zayn zadowolony z siebie uśmiechnął się i powiedział:
- powinienem zostać aktorem.
Poszedł do kuchni nalać sobie wodę. Wziął kilka łyków, gdy ktoś ponownie zapłukał do drzwi. Pomyślał, że to Kyle wrócił. Nieco wściekły otworzył.
- Co jeszcze tu chce.. Britney? Ty tutaj? Na serio, w środku nocy?- spojrzał na dziewczynę. Miała ubrane białe kozaki, rajstopy- kabaretki, krótką, różową koszulkę nocną i sztuczne futerko. Na czole miała wściekle różową opaskę na oczy do spania i jak zawsze była w pełnym makijażu. W ręce trzymała jeszcze dużą torbę.
- Miałam straszny sen. Rodzice wyjechali na weekend i bałam się spać sama w domu. Tylko ty mi zostałeś- rzuciła się na szyję zszokowanemu chłopakowi. - Mogę u ciebie spać?- spytała robiąc minę zbitego pieska.
- No nie bardzo, mamy dziś męski wieczór. No wiesz, sami chłopcy. Może będziesz spać w gościnnym?- za proponował.
- Proszę, po tej strasznej nocy na pewno nie zasnę sama w pokoju. Nie zostawiaj mnie w takim stanie- rozpaczliwie chwyciła go za szlafrok.
- No chyba, że będziesz spać z dziewczynami. Może przyjmą cię do siebie.
- Już lepsze one niż samotność- westchnęła teatralnie, po czym wraz z Zaynem udali się na górę.
Hej ;* Po pierwsze bardzo, bardzo was przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale musiałam pisać ten rozdział 2 razy, po mi się nie zapisał. Potem jeszcze masa sprawdzianów i takie tam.. szczerze nie miałam kiedy.
Ps: to z lustrem z łazienki było na prawdę, jeszcze na wakacjach z Andzią :D
I znów moje życie prywatne ma więcej wrażeń niż ten blog..
Dzisiejsze zakupy z Łucją <3 Szpanowanie po mieście reklamówkami i Hausa i Croppa- zawsze spoko ;d Zmieniłabym tylko dwie ostatnie minuty.. To był już jakiś nienormalny zbieg okoliczności..
Rada na przyszłość: zawsze słuchać mądrzejszych od siebie przyjaciółek i nigdy nie ufać dwa razy osobie, która na to nie zasługuje..
+ Liebster Award
Nominacja od Dżej Bi
1) Co skłoniło Cię do pisania bloga?
Przyjaciółki i czytanie innych blogów ;)
2) Twój ulubiony zespół muzyczny :
One Direction, Linkin Park, Nickelback
3) Czy gdybyś chciała pojechać na koncert swojego ulubionego zespołu i miałabyś takie możliwości , potrafiłabyś/potrafiłbyś trzymać to w tajemnicy ?
Raczej nie :D
4)Gdybyś mógł/mogła zabrać a bezludną wyspę 3 rzeczy co to by było?
Jedzenie i picie na 100 lat, Laptopa z internetem i znajomych ;)
5)Tolerujesz osoby o ciekawej orientacji seksualnej?
Tak ;)
6) Masz jakiegoś pupila? jak tak to jakiego ? i jak się wabi ?
Mam, kot Harry
7)Jaki masz ulubiony kolor?
Fioletowy
8) Stawiasz na dres czy elegancję?
Raczej elegancja
9)Palisz papierosy ?
nie
10) Najprzystojniejszy twoim zdaniem wokalista z zespołu 1D ?
Liam
10 komentarzy <3
Drogi pamiętniku !
Dziś jest piątek, zapada zmrok. Dopiero po całym tygodniu ciężkiej pracy doceniamy weekendy. Kręcimy nowy teledysk do Little Things. Nasz menadżer powiedział nam, że ma dla nas niespodziankę związaną z tym klipem. bardzo podoba mi się ta piosenka, jest taka szczera i prawdziwa.
Anyway, w tym tygodniu w naszym domu było przyjemnie, tak jak dawniej. Nie chcę nic sugerować, ale to chyba dlatego, że Britney właściwe mnie nie odwiedziła. No i nasz pan Kyle też dawno się nie pokazał.
Wracając do Britt, nasza znajomość jest bardzo skomplikowana. gdyby ktoś mnie zapytał kim ona dla mnie jest; dziewczyną, przyjaciółką, koleżanką czy tylko znajomą raczej nie znałbym właściwej odpowiedzi..
Idę na kolację, dziś spaghetti od s Hazzy, jak za dawnych czasów..
- Harry muszę ci przyznać, że spaghetti wyszło ci nieziemskie. Najlepsze jaki kiedykolwiek jadłam.- pochwaliła szefa kuchni Łucja.
- Oj tak, zgadzam się. Zjadłbym jeszcze, ale już nie dam rady- dodał Liam przeciągający się na krześle.
- Dokładnie. Jedyne o czym teraz marzę to paść na kanapę i oglądnąć jakiś film- powiedział Niall. To dziwne, bo nawet on był najedzony.
Ewelina zamyśliła się na chwilę po czym uśmiechnęła się i przemówiła.
- Dziewczyny, co powiecie na babski wiczorek z komediami romantycznymi?- zaproponowała z entuzjazmem. Pomysł przeszedł bez zarzutów.
- Chłopaki, co powiecie na męski wieczorek z dobrymi filmami?- wymyślił Lou. To również się spodobało.
- Za pół godziny w moim pokoju- powiedzieli równocześnie Zayn i Angelika po czym wymienili spojrzenia i zaśmiali się.
Wciągu tych trzydziestu minut wszyscy przebrali się w piżamy, poszukali płytek z filmami i najodważniejsci wykradli z kuchni smakołyki jak popcorn, czekolada czy nutella. Chłopcy uzbierali więcej smakołyków, w końcu mieli w swojej drużynie Nialla. Jednak on ostatnio zmiękł i w zamian za całusa oddał Julii waniliowo-czekoladowe lody.
O umówionej godzinie wszyscy rozeszli się do pokojów Angie i Zayna. Chłopaki długo zastanawiali się nad wyborem filmu.
- To może American Pie?- zaproponował Harry.
- O tak, popieram. Piątka jest najlepsza- zgodził się Nialler.
Tymczasem u dziewczyn
Ania i Ewelina malowały paznokcie, Łucja szukała czegoś w internecie, Julia włączała dvd, Angelika przeglądała gazety.
- Jak tam wasze sprawy sercowe?- Ania zaczęła temat.
- Ja nie muszę nic mówić- Łucja z uśmiechem pomachała jej przed nosem ręką z pierścionkiem zaręczynowym.
- U mnie też wszystko się układa jak najlepiej- pochwaliła się Ewelina.
- W sumie u mnie też nie ma kłopotów w raju- dopowiedziała Ania.
- Ja też jestem z Niallem dopiero jakiś tydzień, ale już nie widzę poza nim świata- rozmarzyła się Julia.
- Taak, zazdroszczę wam.. -Angelika posmutniała.
- Zayn, czy Kyle?- Łucja zainteresowała się przyjaciółką i zamknęła laptopa.
- Kyle.. na początku byliśmy tylko przyjaciółmi. Bardzo go lubię, na pewno nie jest mi obojętny, ale go nie kocham. A on mnie tak. Wyznał mi miłość. To mnie przerosło. Powiedziałam mu, żeby dał mi trochę czasu, poprosiłam o 7 dni. Myślałam, że coś sobie ułorzę w głowie, ale nic się nie zmieniło. Nie potrafię tego wszystkiego ogarnąć.. - zrezygnowania padła na łużko.- Na dodatek dziś mija ten tydzień. On miał tu przyjść. I co ja zrobię?- zaczęła panikować. Ewelina ją przytuliła.
- Oj, mała, nieźle się porobiło. Ale może jemu coś się objaśniło? Poczekaj aż on się odezwie pierwszy. I co kolwiek się stanie dalej, to nie będzie twoja wina.
- Ale teraz nie mysl o tym. Teraz najwazniejsze jesteśmy my i ta noc. Oglądnijmy jakiś film, ja jestem za 3 metry nad niebem- zaproponowala Ania.
Wszystkie jej przytaknely.
22
Piosenka
Filmy właśnie się skończyły. Dziewczyny postanowiły zrobić chłopaką małą niespodziankę. Wzięły z pokoju wszystkie poduszki i po cichu ruszyły do sypialni Zayna.
Zespół był tak zajęty napisami końcowymi, że nawet nie zauważyli że weszły do środka. Idealna sytuacja, aby zaatakować ofiarę od tyłu. Tak też zrobiły. Chłopcy od razu sięgnęli po poduszki. Ich śmiechy i krzyki słychać było chyba na całą ulicę. Kilka poszewek się rozpruło i po całym pokoju latał biały puch, wyglądało to trochę jak śnieg. Zmęczeni padli na podłogę. Ułożyli się tak jak kiedyś, w kółko stykając się głowami. Przez chwilę się nie odzywali. Nagle Zayn zaczął chichotać:
- Pamiętacie jak w wesołym miasteczku pojechałem z Niallem do tunelu miłości?- gdy tylko to wypowiedział zaczęli się śmiać.
- Albo jak nas kiedyś zamknęli w więzieniu- przypominała Angelika.
- I jak robiliśmy z Eweliną naleśniki i później byliśmy cali z bitej śmietany i syropu klonowego- wspomniał Harry.
- Ja nigdy nie zapomnę jak utknęliśmy z Liamem na noc w jaskini- Ania uśmiechnęła się i spojrzała w oczy swojego chłopaka.
- Dobre było, jak wzięłyście nas za gwałcicieli- przypominał Lou.
- Dla mnie najlepsze było marcheweczko, chętnie bym cię schrupał- Łucja parsknęła śmiechem.
- Albo jak włamywaliśmy się do własnego domu, a okazało się, że drzwi były otwarte- zachichotał Liam.
- I jak pisaliśmy z Niallem na twitterze, a, okazało się, że się znamy.- przypomniała sobie Julia.
- I jeszcze jak którejś nocy nikt nie zasnął w łóżku- zaśmiał się Niall.
- A dla mnie najlepsze jest jak cztery dziewczyny całkiem przypadkiem w parku spotkało pięciu chłopaków. Później doszła do nich jeszcze jedna. Połączyła ich miłość i przyjaźń na całe życie. Niesamowite, prawda?- dodała Ewelina. To Prawda. To pół roku było całkiem jak bajka. Tak jak tu i teraz mogłoby być już na zawsze..
W tej pozycji zrobili sobie zdjęcie, po czym wstawili je na twittera z podpisem Forever young.
Później ktoś zaproponował aby wspólnie obejrzeć horror w salonie. Wybrali „Krwawą Mary ".
Pary wtuliły się w siebie, a Zayn przytulił Angelikę. Na początku było im trochę niezręcznie, ale potem się rozluźnili. Film skończył się kilka minut przed północą. Gdy zaczęły się napisy końcowe, wszyscy odetchnęli z
ulgą. Niall podbiegł jak najszybciej zaświecić światło.
- Haha, aż tak się przestraszyłeś?- zapytała go Ewelina.
- Ja? nie, no co ty tylko tak, żeby Julia się nie bała- cmoknął swoją dziewczynę w policzek.
- Ooo to słodkie. Ale nie potrzebnie się martwiłeś, to nie było straszne- uśmiechnęła się blondynka.
- Nialler, przyznaj się lepiej, że się bałeś- powiedział mu Louis.
- No chyba ty. Ja mogę oglądać horrory przez całą noc. - Niall skrzyżował ręce na piersi.
- Chyba mam pomysł- Ania uśmiechnęła się tajemniczo.- Skoro wszyscy są tacy odważni, to chodźmy o Północy do łazienki spojrzeć w lustro.- zaproponowała. W pokoju zapanowała cisza. Niby to tylko zmyślona historyjka, ale i tak w każdym był cień niepewności.
Dziewczyny chętnie się zgodziły, więc chłopaki żeby nie wyjść na tchórzy też się zdecydowali. Wzięli latarkę i całą dziesiątką poszli do łazienki. Łucja popatrzyła na zegarek.
- Dwunasta- oznajmiła. Teraz pasowałoby 3 razy zawołać Krwawa Mery.- postanowili powiedzieć to wspólnie.
- I widzicie, nic się nie dzieje- Liam prówał zamaskować, że w środku się bał.
- To możemy już chyba iść.- Harry spojrzał po wszystkich dookoła.- Gazu!- krzyknął i po kilku sekundach wszyscy siedzieli już w salonie.
- Jakby kto pytał goniło nas stado duchów- zastrzegł się Niall. Pasował im ten układ.- I nie rozmawiajmy już o tym.
- To co kolejny horror?- zaproponował Zayn, który chyba najmniej z wszystkich się bał.
W salonie wszyscy spojrzeli po sobie z wystraszonymi minami.
- Okej, czyli Epoka Lodowcowa- zaśmiał się Mulat i zaczął szukać filmu.
Tak, to był najlepszy możliwy wybór. Niby dziecinne i oklepane, ale i tak zawsze śmieszne. Przed drugą wszyscy postanowili już iść na górę: dziewczyny do Angeliki, a chłopaki do Zayna.
- Poczekajcie, wyjmę z Dvd płytkę i napiję się jeszcze czegoś, a potem do was dojdę- oznajmił Mulat. Gdy tylko poszli do pokojów, rozbiegł się dźwięk dzwonka do drzwi. Nieco zdziwiony poszedł otworzyć.
Nieźle się zdziwił, gdy zobaczył stojącego w progu Kyla.
- Słucham- Zacisnął pięść jednocześnie siląc się na pogodny wyraz twarzy i miły ton głosu.
- Hej, jest może Angelika?- zapytał chłopak.
-Było już tak dobrze, cały tydzień spokoju, wszystko było jak dawniej. A nagle ty sobie tu przychodzisz i od tak dzwonisz do drzwi?!- pomyślał, ale zamiast tego powiedział tylko wciąż opanowanym tonem- Jest, ale raczej nie chce cię widzieć.
- Czemu, mówiła coś?- zaniepokoił się Kyle.
- Wiesz, nie powinienem używać takich słów jak ona, sam rozumiesz- niby zmartwiony przegryzł wargę- w skrócie nienawidzi cię i żałuje, że się poznaliście. Na twoim miejscu nie pokazywałbym jej się teraz na oczy- połorzył mu dłoń na ramieniu jak przyjaciel udzielający rady.
- Chyba zawaliłem. Dzięki, że mi to mówisz..- załamany chłopak spuścił głowę na dół.
- Nie ma za co. Polecam dawkę smutnych piosenek, ciepłą kołdrę i dużo snu. To powinno ci pomóc.- Kyle podniósł głowę do góry i spojrzał prosto w oczy Zayna. Delikatnie przechylił głowę w bok. Nagle gwałtownie się otrząsnął.
- Lepiej już pójdę. Cześć- powiedział szybko i skierował się ku ulicy.
Zayn zadowolony z siebie uśmiechnął się i powiedział:
- powinienem zostać aktorem.
Poszedł do kuchni nalać sobie wodę. Wziął kilka łyków, gdy ktoś ponownie zapłukał do drzwi. Pomyślał, że to Kyle wrócił. Nieco wściekły otworzył.
- Co jeszcze tu chce.. Britney? Ty tutaj? Na serio, w środku nocy?- spojrzał na dziewczynę. Miała ubrane białe kozaki, rajstopy- kabaretki, krótką, różową koszulkę nocną i sztuczne futerko. Na czole miała wściekle różową opaskę na oczy do spania i jak zawsze była w pełnym makijażu. W ręce trzymała jeszcze dużą torbę.
- Miałam straszny sen. Rodzice wyjechali na weekend i bałam się spać sama w domu. Tylko ty mi zostałeś- rzuciła się na szyję zszokowanemu chłopakowi. - Mogę u ciebie spać?- spytała robiąc minę zbitego pieska.
- No nie bardzo, mamy dziś męski wieczór. No wiesz, sami chłopcy. Może będziesz spać w gościnnym?- za proponował.
- Proszę, po tej strasznej nocy na pewno nie zasnę sama w pokoju. Nie zostawiaj mnie w takim stanie- rozpaczliwie chwyciła go za szlafrok.
- No chyba, że będziesz spać z dziewczynami. Może przyjmą cię do siebie.
- Już lepsze one niż samotność- westchnęła teatralnie, po czym wraz z Zaynem udali się na górę.
Hej ;* Po pierwsze bardzo, bardzo was przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale musiałam pisać ten rozdział 2 razy, po mi się nie zapisał. Potem jeszcze masa sprawdzianów i takie tam.. szczerze nie miałam kiedy.
Ps: to z lustrem z łazienki było na prawdę, jeszcze na wakacjach z Andzią :D
I znów moje życie prywatne ma więcej wrażeń niż ten blog..
Dzisiejsze zakupy z Łucją <3 Szpanowanie po mieście reklamówkami i Hausa i Croppa- zawsze spoko ;d Zmieniłabym tylko dwie ostatnie minuty.. To był już jakiś nienormalny zbieg okoliczności..
Rada na przyszłość: zawsze słuchać mądrzejszych od siebie przyjaciółek i nigdy nie ufać dwa razy osobie, która na to nie zasługuje..
+ Liebster Award
Nominacja od Dżej Bi
1) Co skłoniło Cię do pisania bloga?
Przyjaciółki i czytanie innych blogów ;)
2) Twój ulubiony zespół muzyczny :
One Direction, Linkin Park, Nickelback
3) Czy gdybyś chciała pojechać na koncert swojego ulubionego zespołu i miałabyś takie możliwości , potrafiłabyś/potrafiłbyś trzymać to w tajemnicy ?
Raczej nie :D
4)Gdybyś mógł/mogła zabrać a bezludną wyspę 3 rzeczy co to by było?
Jedzenie i picie na 100 lat, Laptopa z internetem i znajomych ;)
5)Tolerujesz osoby o ciekawej orientacji seksualnej?
Tak ;)
6) Masz jakiegoś pupila? jak tak to jakiego ? i jak się wabi ?
Mam, kot Harry
7)Jaki masz ulubiony kolor?
Fioletowy
8) Stawiasz na dres czy elegancję?
Raczej elegancja
9)Palisz papierosy ?
nie
10) Najprzystojniejszy twoim zdaniem wokalista z zespołu 1D ?
Liam
10 komentarzy <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)