sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 65 cz.2 ten koszmar wciąż trwał

Piosenka Długo siedziałam na tej skale. Zaczął nawet już sypać śnieg. Jednak nie chciałam jeszcze wracać. Wstałam i zrobiłam kilka kroków w bok. Zorientowałam się, że stoję nad wielką przepaścią. A może to jest dobry pomysł? Może powinnam już zakończyć to wszystko? Właściwie nie wiedziałam jaki sens ma takie życie. Jednak coś mnie blokowało. Może jednak ktoś by za mną tęsknił? Śnieg sypał coraz mocniej. Już robiło mi się trochę zimno.  I wtedy poczułam, że ktoś za mną jest.  Nie musiałam się odwracać, żeby  poznać, że to Liam. Bez słowa stanął przy mnie. Przez chwilę staliśmy tak i patrzyli przed siebie  w ciszy, która nie była jednak ani trochę niezręczna, przynajmnej dla mnie.
- Jak mnie znalazłeś?- spytałam jednak po chwili. Mój głos był słaby i zachrypnięty, w końcu dawno się nie odzywałam.
- Szczerze mówiąc to nie wiem, nogi same mnie tu zaprowadziły.
- Ale czemu przyszedłeś?- obróciłam się w jego stronę, aby zobaczyć jego oczy. Mogłabym tak wpatrywać się w nie godzinami..
- Po prostu trochę martwiłem się o ciebie. A z resztą za- tu spojrzał na zegarek- niecałe dwie minuty koniec świata. Chyba nikt nie powinen być wtedy sam- uśmiechnął się lekko, a ja to odwzajemniłam. Martwił się o mnie, to takie słodkie. Może faktycznie nie wszystko jeszcze stacone.
- Liam?- zawołałam go- mógłbyś mnie przytulić?
On zrobił  zatroskaną minę i mocno mnie uściskał. Wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową. On oparł podbródek na czubku mojej głowy. Jak to dobrze, że byłam niższa.. Bardzo brakowało mi jego obecności, jego dotyku. Potrzebowałam tego. Teraz już żaden koniec świata nie był mi straszny.
Liam spojrzał na zegarek- i za pięć, cztery, trzy, dwa..- rozejrzeliśmy się dookoła.
- Widzisz? Czyli to nie..- nie dane było mi dokoczyć, bo właśnie wtedy usłyszeliśmy głosny hałas. Spojrzeliśmy w górę. Z samego szczytu zsuwała się właśnie największa możliwa lawina śnieżna. Strach całkiem mnie sparaliżował, nie miałam pojęcia co robić. Naszczęście był przy mnie Liam. Pociągnął mnie za rękę na bok, do małej jaskini. Mocno się w niego wtuliłam, łzy same leciały mi wtedy z oczu. Jeszcze nigdy nie byłam w takim szoku. Lawina trwała jeszcze przez jakiś czas, a ja nie odsuwałam się ani na centymetr od Liama. Gdy na zewnątrz trochę się uspokoiło w końcu go póściłam.
- Uratowałeś mi życie. Dziękuję ci- powiedziałam niemal szeptem, nie miałam siły. W oczach wciąż stały mi łzy.
On delikatnie się uśmiechnął i połorzył mi dłoń na policzku. Spojrzałam na jego twarz. Widać było, że się bał, ale nie chciał tego okazywać. Popatrzyłam niepewnie na jego usta. Zauwałam, że lekko przybliżył się do mnie. Przechyliłam głowę na bok i stanęłam na palcach. Zamknęłam oczy. I wtedy nasze usta się spotkały. Tak bardzo mi tego brakowało.. był taki delikatny, w końcu dla niego to był nasz pierwszy pocałunek. Przez chwilę czułam, że wszystko jest jak dawniej. Ale gdy zabrakło nam powietrza musieliśmy przestać. Chwycił mnie za rękę i ostrożnie wyszliśmy z jaskini. Jednak to co zabaczyliśmy.. ten koszmar wciąż trwał. Nasz domek był kompletnie zrujnowany. A przecież w środku byli wszyscy nasi przyjaciele.. Wymieniliśmy tylko przerażone spojrzenia i jak najszybciej zeszliśmy na dół. Lawina zniszczyła też kilka innych domków. Mimo, że niepowinniśmy weszliśmy w ruiny. Wszędzie było pełno śniegu. Prawie nikt nie przeżył. Znaleźliśy tylko przywalone deskami ciało Nialla. Nie mogłam uwierzyć, że na prawdę go już nie ma. Że już nigdy go nie zobaczę.. Później pogotowie górnocze zabezpieczyło teren o wyprowadziło nas. Ja  miałam już dość po śmierci Niallera, Li z resztą tak samo. Za chwile wyniesiono kilka ciał, w tym Łucji i Louisa. Nie, to nie może być prawda! To nie może się dziać! W ciągu kilku minut straciłam już trójkę przyjaciół.. Później na noszy wyprowadzono Zayna. Był w bardzo ciężkim stanie, ale żył. Gdy przenoszono go koło nas powiedział:
- Przekażcie Angie, że ją kocham..- wiele sił musiało go kosztować wypowiedzenie tego zdania. Później zamknął oczy.. Okazało się, że już na zawsze..
Pozostałą trójkę naszych przyjaciół przewieziono do szpitala. Pojechaliśmy z nimi.
Siedzieliśmy z Liamem w poczekalni. Trzymaliśmy się za ręce i modlili. W najlepszym stanie był Harry, miał tylko złamaną ręke i kilka żeber, oraz lekki wstrząs mózgu. Ewelina zapadła w śpiączkę. Angelika miała paraliż od pasa w dół. Wpuszczono nas do jej sali. Ciągle płakała, nie widziała już sensu życia. Przelazaliśmy jej wiadomość od  Zayna. Poprosiła, abyśmy ją zostawili samą. Godzinę później dowodzieliśmy się, że popełniła samobójstwo. Stłukła  szklankę stojącą na półce nocnej przy jej łóżku i pocięła się na śmierć...
Rozmawialiśmy z Harrym. Postanowił zostać tu przy Ewelinie w Zakopanym. Poprosił nas, abyśmy zerwali  z nim kontakt. Coś w tym jest, po tym wszystkim nie mogliśmy znów być szczęśliwymi przyjaciółmi. Przytuliliśmy się ostatni raz..
Potem już wszystko przed moimi oczami na chwilę zrobiło się czarne.
I  pojawiłam się ja i Liam trzymający za rączkę śliczną dziewczynę, miała około trzech lat. Jej oczka były zupełnie takie jak u Li,a włosy miała po mnie. Musiała być naszą córeczką. Oglądałam to jak na jakimś filmie. Przyjrzałam się naszym twarzą- to musiało być conajmniej pięć lat później. W dodatku byłam jeszcze w ciąży. Była  to złocista jesień. Szliśmy przez jakiś cmentarz, mijaliśmy mnóstwo ludzi. Stanęliśmy przy zbiorowym grobie. Zorientowałam się, że to Zakopane. Liam zapalił na grobie znicz, a ja połorzyłam chryzantemy. Uklękliśmy, a dziewczynka wtuliła się w tatusia. Z moich oczu popłynęły łzy. Li przytulił mnie i pocałował w czubek głowy. Pomodliliśmy się i spojrzałam na wygrawewowane nazwiska i zdjęcia zmarłych 21.12.2012r. Gdy odchodziliśmy minęliśmy mężczyznę w naszym wieku z dziwnie znajomymi zielonymi oczami. Prowadził wózek inwalidzki w którym siedziała wnioskując po obrączkach jego żona. Nie poznałam ich. Dopiero gdy  już wyszliśmy uświadomiłam sobie, że to Harry i Ewelina.

Hej:* wyszło lepiej niż się spodziewałam, nawet popłakałąm się przy pisaniu..
Więc moge teraz zakończyć bloga sad endem. Dość ciekawe wyjście ;d albo stworzyć 3 część. Albo pisać historię od tego momentu, ale to byłoy trochę trudne. 
Tak, tylko ja mogłam zabić w jednym rozdziale 5 głównych bohaterów :D
To pozdrawiam i 10 komentarzy <3 

18 komentarzy:

  1. Wow tego się nie spodziewałam

    OdpowiedzUsuń
  2. i że to ma byś koniec? No ty sobie chyba kpisz dziewczyno! Oni mieli wszyscy przeżyć i mieć tyle dzieci, żeby przedszkole założyć. :D
    Weź zrób coś żeby oni jednak żyli wskrzesz ich, zrób bliźniaków, to był sen no cokolwiek! No! :P
    Ale świetny i smutaśny ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. blagam cie spróbuj zrobic jakiś happy end. Twoj bloog nalezy do jednych z najlepszych. Sama zakladając mojego inspirowalam sie twoim. Godzinami po kilka razy go czytalam i nie moglam sie doczekac co bedzie dalej dlatego blagam zrob happy end. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, kurde nie zgadzam się na to! Wszystko tylko kurde do jasnej cholery nie to! To NIE MOŻE BYĆ KONIEC, na pewno nie tak! NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE! Ja tego do wiadomości absolutnie nie przyjmuję! Nienawidzę cię za ten rozdział!!! Kurde nie widzę nawet klawiatury, bo ryczę, po prostu ryczę. NIE ZGADZAM SIĘ, ŻEBY ONI UMARLI, ROZUMIESZ? Mają żyć i mają być szczęśliwi! Łucja z Louisem, Angie z Zaynem, Julia z Niallem, Ewelina z Harry'm i Ania z Liamem! Rozdział zajebisty, ale masz go usunąć, rozumiemy się? Albo Ania się nagle obudzi i zrozumie ile oni wszyscy dla niej znaczą! Cokolwiek, tyljo nie taki koniec! Błagam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze się tak perfidnie uśmiechasz! Jak mogłaś?!

      Usuń
    2. Przepraszam za spam, ale muszę jeszcze coś dodać.
      Po pierwsze - gdyby to było możliwe, bardzo chętnie bym wcisnęła 'lubię to' przy komentarzach niżej. Dziewczyno! Jesteś mądra i masz talent - na pewno coś wymyślisz!
      Po drugie - mam ci dać opierdziel od mojej koleżanki, która jak jej to opowiedziałam, stwierdziła, że... No, nieważne. Ale też cię nie rozumie!
      No, to chyba wszystko. Jak następnym razem tu wejdę, chcę widzieć 66 z wyjaśnieniem tej głupie sytuacji. A potem CO NAJMNIEJ drugie tyle świetnych rozdziałów, które będą wesołe jak nigdy. Dziękuję za uwagę.

      Usuń
    3. Albo się Ania naćpała i to takie halucynacje! Podobno można je mieć nawet od gazu rozweselającego! Dobra, już kończę. Obiecuję, że więcej nie napiszę.

      Usuń
  5. Nie kończ tego ! Ej ja mam świetny pomysł (jak dla mnie!) Niech to okaże się snem ! Ze w nastepnym rozdziale ona obudzi się w domku taka wiesz, cała mokra ( chodzi że spocona XD) bo to był koszmar co nie i później zacznie chodzić po domu i sprawdzać czy oni są i okaże się ze są . Nie kończ tak tego, proszę Cię !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. albo moze tez byc ze ona byla w szpitalu i wszyscy sie o nia martwili... sama nw XD wszyatko jest lepsze tylko nie ich śmierć

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie możesz zrobić, że to był proroczy sen, i ona im o tym powiedział i wyjechali na czas i to się nie stało...... ZRÓB TAK ŻEBY WSZYSCY BYLI SZCZĘŚLIWI!!!!!!!!!! MA BYĆ HAPPY END!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. pisz dalej !
    ej ja nie ogarniam . koniec ze koniec?! nope . !

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu,napisz,że to był sen,błagam Ciebie,bo ja tu mdleje !!

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny blog jesli mogłabys wejsc o zaobserwować mój blog będę wdzięczna http://gabrielleeeee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki koniec!?!??!?!??! O czym Ty mówisz?!?!? Zrób kontynuacje czy coś! Tylko nie kończ tego bloga!!!! ;c

    OdpowiedzUsuń
  12. Cooo?!! :O Powiedz, że to żart...

    OdpowiedzUsuń
  13. jezus maria, dziewczyno, proszę nie rób tego. nie kończ, pozwole ci nawet abys nie złaczyła Angeliki i Zayna, ale nie koncz w tym momencie bloga !

    OdpowiedzUsuń
  14. Poryczalam sie jak glupiaa :'( Swietnyy

    OdpowiedzUsuń