Drogi pamiętniku!
Jest już rano, na polu robi się jasno. Nie zmrużyłem nawet oka tej nocy. Żałuję, że tak ją potraktowałem.
Czy możliwe, że mówiła prawdę i Britt kłamała i zdradzała mnie ? Nie wiem, nie mogę za bardzo w to uwierzyć. Ale po prostu coś mnie zakuło w sercu, gdy zobaczyłem jak odchodzi z zaszklonymi oczami. Nie chciała mi pokazać, że zaraz wybuchnie płaczem. I to przeze mnie.. Nie byłem na pewno wart tych łez. Z resztą też nakłamałem o niech Kyle'owi. Nie powinieninem, ale zrobiłem to. Może dla tego na nią naskoczyłem, bo ona chciała mi pomóc, a nawet nie wie, że jej zaszkodziłem..
Eh.. znów życie jest za bardzo skomplikowane, nie umiem nad nim zapanować.
Muszę chyba się położyć chodź na chwile, czeka mnie jutro, a raczej już dziś dłuugi lot.
Może na Hawajach wszystko się wyjaśni..
Na śniadaniu o 6 rano każdy dosłownie spał. Ich kochany menadżer załatwił im lot o 8.30, więc później się nie dało. Angelika nawet nie patrzyła na Zayna, mimo, że on ciągle wbijał w nią wzrok. Ona pół nocy przepłakała, ale dość skutecznie udało jej się to ukryć pod makijażem. Próbowała się nawet uśmiechać i być radosna, ale to już wychodziło jej słabiej. Wszyscy wiedzieli o co chodzi, dla tego nikt nawet nie pytał, bo wiedzieli, że nie ma ochoty o tym rozmawiać.
Jakiś czas później podjechał pod ich dom bus, który miał ich zawieść na lotnisko. Angelika próbowała wsadzić do bagażnika dość dużą walizkę, ale nie bardzo jej to wychodziło. Jednak nie chciała prosić nikogo o pomoc. Zayn widział, że ma małe trudności zapakowaniem bagaża. Mimo wszystko powinien jej pomóc. Tak też zrobił. Ona uśmiechnęła się do niego blado i cicho powiedziała ,,dzięki,, . W samochodzie usiadła przy oknie i załorzyła do uszu słuchawki. Patrzyła na widoki za oknem, na zatłoczony Londyn, spieszących się ludzi nieświadomych, że ktoś ich może obserwować. W szybie widziała też odbicie Zayna. Patrzyła na jego zamyśloną twarz i zmęczone oczy. Chciałaby teraz tak po prostu obrócić się do niego, oprzeć głowę na jego ramieniu i porozmawiać chodćby o pogodzie. Bez żalu i zapominając o wszystki co było. Jej oczy znów zrobiły się wilgotne i obraz się rozmazał. Zamknęła powieki i oparła głowę o szybę wsłuchując się w dźwięki muzyki.
Resztę drogi na lotnisko i odprawę przebyła jakby nieprzytomna. Widziała przyjaciół cieszących się, że za kilka godzin będą już na słonecznych Hawajach, ale do niej to jakos nie dochodziło. Po odprawie mieli jeszcze trochę czasu, więc usiadła na walizce i znów włorzyła do uszu słuchawki. To wszystko było takie skomplikowane, tak ciężko było jej się szczerze uśmechnąć. Świat miał tyle kolorów, ona wszystko widziała szare. Jeszcze niedawno uśmiech nigdy nie schodził jej z twarzy, oczy świeciły szczęściem. Była inną dziewczyną. Co się stało ? Sama siebie nie poznawała. Na lotnisku rozszedł się głos informujący, że ich samolot za chwilę odlatuje. Wyjęła słuchawki z uszu. Bez większego entuzjazmu ciągnęła walizkę w stronę wejścia do samolotu. I wtedy usłyszała, że ktoś ją woła. Był to znajomy głos. Obróciła się, i zobaczyła Kyla. Stał daleko, bo ochrona lotniska nie chciała go dalej przepuścić. Patrzyła na niego całkiem zszokowana. Z kąt wiedział, że tu jest ? Po co przyszedł ?
- Angie, musimy iść- Niall ją pogonił.
Nie wiedziała co zrobić. Spojrzała w oczy Kyla. Był smutny i zmęczony. Bezgłośnie powiedziała ,,przepraszam,, i jak najszybciej ruszyła w stronę samolotu. Zajęła swoje miejsce przy oknie. Oparła głowę o szybę i łzy same spłynęły jej z oczu. Ostatnio często, nawet bardzo często płakała. Postanowiła jednak, że na Hawajach nie będzie myśleć o Kylu, Zaynie, uczelni i obowiązkach. Będzie po prostu cieszyć się chwilą i chodź przez chwilę udawać, że wszystko jest dobrze.
Kilka godzin później
Łucja usnęła na ramieniu Louisa. Obudziła się, ale jeszcze nie otworzyła oczu. Czuła, że on ją oberwuje. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Możesz przestać się na mnie patrzeć? To pali- zaśmiała się i schowała twarz za dłońmi.
- No ale ja lubie na Ciebie patrzeć, zwłaszcza jak śpisz to jesteś taka słodka- a to dostał całusa w usta.
- No dobrze, niech Ci będzie. Gdzie właściwie już jestemy ? - zapytała.
- Wyjrzyj przez okno- uśmiechnął się i razem popatrzyli na widoki na zewnątrz. Właśnie dolatywali. To było nie do opisania. Aż miało się ochotę od razu wykąpać się w chłodnym oceanie i poleżeć na piaszczstej plaży.
- Jestem pewna, że żadne z nas szybko nie zapomni tego wyjazdu.
Hej ;* Przepraszam, bardzo przepraszam, że dopiero teraz dodaje.
Ale dzieje sie tak dużo.. Nie mogę jednocześnie być dobrą blogerką, dziewczyną, siostrą, wnuczką, córką, uczennicą, przyjaciółką i kto wie kim jeszcze.
Rozdziały wychodzą mi coraz gorsze, nie mam czasu na pisanie, statystyki lecą w dół. Może to już jest czas aby zakończyć bloga ?
Jakiś czas później podjechał pod ich dom bus, który miał ich zawieść na lotnisko. Angelika próbowała wsadzić do bagażnika dość dużą walizkę, ale nie bardzo jej to wychodziło. Jednak nie chciała prosić nikogo o pomoc. Zayn widział, że ma małe trudności zapakowaniem bagaża. Mimo wszystko powinien jej pomóc. Tak też zrobił. Ona uśmiechnęła się do niego blado i cicho powiedziała ,,dzięki,, . W samochodzie usiadła przy oknie i załorzyła do uszu słuchawki. Patrzyła na widoki za oknem, na zatłoczony Londyn, spieszących się ludzi nieświadomych, że ktoś ich może obserwować. W szybie widziała też odbicie Zayna. Patrzyła na jego zamyśloną twarz i zmęczone oczy. Chciałaby teraz tak po prostu obrócić się do niego, oprzeć głowę na jego ramieniu i porozmawiać chodćby o pogodzie. Bez żalu i zapominając o wszystki co było. Jej oczy znów zrobiły się wilgotne i obraz się rozmazał. Zamknęła powieki i oparła głowę o szybę wsłuchując się w dźwięki muzyki.
Resztę drogi na lotnisko i odprawę przebyła jakby nieprzytomna. Widziała przyjaciół cieszących się, że za kilka godzin będą już na słonecznych Hawajach, ale do niej to jakos nie dochodziło. Po odprawie mieli jeszcze trochę czasu, więc usiadła na walizce i znów włorzyła do uszu słuchawki. To wszystko było takie skomplikowane, tak ciężko było jej się szczerze uśmechnąć. Świat miał tyle kolorów, ona wszystko widziała szare. Jeszcze niedawno uśmiech nigdy nie schodził jej z twarzy, oczy świeciły szczęściem. Była inną dziewczyną. Co się stało ? Sama siebie nie poznawała. Na lotnisku rozszedł się głos informujący, że ich samolot za chwilę odlatuje. Wyjęła słuchawki z uszu. Bez większego entuzjazmu ciągnęła walizkę w stronę wejścia do samolotu. I wtedy usłyszała, że ktoś ją woła. Był to znajomy głos. Obróciła się, i zobaczyła Kyla. Stał daleko, bo ochrona lotniska nie chciała go dalej przepuścić. Patrzyła na niego całkiem zszokowana. Z kąt wiedział, że tu jest ? Po co przyszedł ?
- Angie, musimy iść- Niall ją pogonił.
Nie wiedziała co zrobić. Spojrzała w oczy Kyla. Był smutny i zmęczony. Bezgłośnie powiedziała ,,przepraszam,, i jak najszybciej ruszyła w stronę samolotu. Zajęła swoje miejsce przy oknie. Oparła głowę o szybę i łzy same spłynęły jej z oczu. Ostatnio często, nawet bardzo często płakała. Postanowiła jednak, że na Hawajach nie będzie myśleć o Kylu, Zaynie, uczelni i obowiązkach. Będzie po prostu cieszyć się chwilą i chodź przez chwilę udawać, że wszystko jest dobrze.
Kilka godzin później
Łucja usnęła na ramieniu Louisa. Obudziła się, ale jeszcze nie otworzyła oczu. Czuła, że on ją oberwuje. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Możesz przestać się na mnie patrzeć? To pali- zaśmiała się i schowała twarz za dłońmi.
- No ale ja lubie na Ciebie patrzeć, zwłaszcza jak śpisz to jesteś taka słodka- a to dostał całusa w usta.
- No dobrze, niech Ci będzie. Gdzie właściwie już jestemy ? - zapytała.
- Wyjrzyj przez okno- uśmiechnął się i razem popatrzyli na widoki na zewnątrz. Właśnie dolatywali. To było nie do opisania. Aż miało się ochotę od razu wykąpać się w chłodnym oceanie i poleżeć na piaszczstej plaży.
- Jestem pewna, że żadne z nas szybko nie zapomni tego wyjazdu.
Hej ;* Przepraszam, bardzo przepraszam, że dopiero teraz dodaje.
Ale dzieje sie tak dużo.. Nie mogę jednocześnie być dobrą blogerką, dziewczyną, siostrą, wnuczką, córką, uczennicą, przyjaciółką i kto wie kim jeszcze.
Rozdziały wychodzą mi coraz gorsze, nie mam czasu na pisanie, statystyki lecą w dół. Może to już jest czas aby zakończyć bloga ?
Ej no już myślałam przez chwilę, że ona pójdzie do Kyla, ale nieeee... I dobrze :D
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze :*
fajny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, zresztą jak zwykle ^_^ Już nie mogę się doczekać do będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńnie koncz jeszcze blogaaa! uzależniłam się od niego;D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział;)
Jak zakonczysz bloga bez pocałunku w żuchwe to masz wpierdol ;*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, ja.
Fajny rozdział!
OdpowiedzUsuńJak masz ochotę go skończyć to kończ i tak masz coraz słabsze rozdziały!
POJEBAŁO ?!
UsuńSuperr :* :)
OdpowiedzUsuńo nie, nie , nie. nawet o tym nie myśl. nie dostajesz na to mojej zgody !
OdpowiedzUsuńNo dalej dalej dalej <3
OdpowiedzUsuń