piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 65 część 3 . Róża w momencie zwiędła..

 piosenkaOstatnie co wtedy zobaczyłam to mnie i Liama wychodzących z naszą córeczką z cmentarza w
Zakopanym. Później wszystko znowu zawirowało. Przez moment czułam się jak na jakimś diabelskim młynie, zupełnie nie mogłam pozbierać myśli. I otworzyłam oczy... w pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam cała mokra, serce szybko mi biło. Jakoś odruchowo włączyłam lampkę nocną. Rozejrzałam się po pokoju, to sypialnia moja i Liama. To wszystko było tylko snem, ale za to jakim realnym. Jak najszybciej chciałam przytulić mojego chłopaka i powiedzieć mu jak bardzo go kocham. Ale nie było go przy mnie.. 
- Nie panikuj, pewnie poszedł do łazienki i zaraz wróci- powiedział cichy głos w mojej głowie. Uwierzyłam w to. Czekałam tak jakieś 10 minut, a on dalej nie wracał. Po prostu nie mogłam już dłużej wytrzymać w tym łóżku, poszłam poszukać Liama. Gdy wyszłam na korytarz dostałam gęsiej skórki. Czułam się jakoś obco w tym domu, niby wszystko wyglądało tak samo, ale jednak inaczej. W łazience świeciło się światło. Zapłukałam do drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Niepewnie nacisnęłam klamkę, ale w środku nie było żywej duszy. Przy okazji przemyłam twarz zimną wodą.  Spojrzałam w moje odbicie w lustrze. Wyglądałam strasznie. Ta noc była dla mnie bardzo ciężka. Wyszłam z łazienki i postanowiłam jeszcze iść do kuchni napić się wody. Tam też nie było Liama. Miałam już powoli dość. Poszłam na górę i otworzyłam pierwsze lepsze drzwi.
Trafiłam na sypialnie Nialla.  Nie było go w łóżku, stał przy oknie. Zawołałam go, ale nie reagował. Podeszłam bliżej. Stałam koło niego. Ale nie obrócił się w moją stronę. Po chwili spojrzał jednak na mnie, ale jego wzrok nie miał żadnego wyrazu. Potem wrócił do obserwowania widoku za oknem. A tam mimo, że była noc na zachodzie znajdywał się księżyc, na wschodzie słońce.  Przerażona wybiegłam z tamtego pokoju. Nie miałam pojęcia ci to w ogóle było, cała się trzęsłam. Przez przedpokój szła Angelika. Przeszła obok mnie wciąż patrząc mi w oczy. Stanęłam na szczycie schodów. Zobaczyłam, że na dole stoi Liam. W garniturze, z czerwoną różą. Uśmiechał się do mnie i wyciągnął w moją stronę dłoń. Wreszcie coś miłego. Za nim stanęła reszta mieszkańców naszego domu. Również się uśmiechnęłam i chciałam zejść po schodach. Ale nie mogłam. byłam jakby oddzielona od nich jakąś niewidzialną szybą. Nie ważne jak bardzo się starałam nie mogłam zejść. Liam posmutniał. Róża w momencie zwiędła. Zaczęli odchodzić. . Z oczu płynęły mi łzy. Nagle byłam całkiem sama. Zsunęłam się bezradnie po tej szybie na podłogę. Wszystko dookoła było ciemne, nie mogłam powstrzymać łez. Kiedy to się skończy? Przed oczami zapanowała.. ciemność. Słyszałam tylko urywki śmiechów, rozmów, muzyki. Poczułam lekki zapach żelu pod prysznic Liama. Mocno zacisnęłam powieki. Po chwili je otworzyłam i zerwałam się.  W pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam cała mokra, serce szybko mi biło. Jakoś odruchowo włączyłam lampkę nocną. Rozejrzałam się po pokoju, to sypialnia moja i Liama. O nie, i znów to samo..  pełna obaw obróciłam się w lewo. On tam był. On tam na prawdę był. Szybko go obudziłam. Gdy tylko się ocknął mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Z moich oczu znów płynęły łzy, ale tym razem szczęścia. 
- Skarbie, co się stało ? - czule pogłaskał mnie po głowie. Tak strasznie mi go brakowało. Podniósł mój podbródek do góry i spojrzałam w te jego śliczne, brązowe oczy. Pocałowałam go w usta. Tak, to na pewno był mój Liam..

Hej ;* wow, nieźle się przeraziłyście tym, że myślałam o zakończeniu bloga, więc postanowiłam się z tym wstrzymać. Swoją drogą nie wiedziałam, że tak wam na tym zależy, byłam w szoku jak zobaczyłam tyle komentarzy :D Więc jak widzicie, to był tylko sen, ale nie moga tak po prostu się obudzić. Musiałam ją trochę pomęczyć :D 
Jeszcze chwilę będziecie się ze mną męczyć xd 
Ps: Dziś urodziny Harrego ! :)
Pozdrawiam ;*


12 komentarzy:

  1. W końcu wszyscy bohaterzy :)

    Fajny rozdział:*

    Pozdrawiam :)

    Wszystkiego Najlepszego Dla Harrego! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego Naj Harry!!!!!!!!
    A ty mnie tak więcej nie straż ja płakałam jak przeczytałam poprzedni rozdział, a moja mam nie wiedziała o co chodzi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach... Naprawdę masz szczęście! Żebyś widziała jak ja płakałam, czytając tamten rozdział. Nie rób mi tego więcej! Ten... też mnie przeraził. Takie koszmary... wrogowi bym nawet tego nie życzyła. Najważniejsze jednak, że się dobrze skończyło. To duża ulga :) Tylko trochę za krótko! A więc czekam na następny, już całkowicie prztjemny :3 xx

    OdpowiedzUsuń
  4. JEJ!!! Już się doczekać nie umiałam. Super że jednak nie skończyłaś ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz pozostaje tylko czekać, co w końcu będzie z Angeliką i Zaynem ^_^

    OdpowiedzUsuń
  6. no masz szczęście, że nie zakończyłaś tego bloga w tak dramatyczny sposób bo bym normalnie cię wytropiła, zamknęła w pokoju z komputerem i kazała pisać nowy rozdział :P
    świetny jak każdy poprzedni i za pewne każdy następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. JEST!!! Jak dobrze że nie kończysz. No cóż moge powiedzieć ? Dobrze że to jednak okazało się snem, no nie ? I teraz tylko najważniejsze: TRZEBA WYJECHAĆ Z BUTA BRITNEY I DAĆ ZAYNA DO ANGELIKI !! : )

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie że to wszystko było snem czekam z niecierpliwością na next

    OdpowiedzUsuń
  9. z toba i twoim cudownym blogiem z chęcia sie pomęcze. to był taki sen we śnie ?

    OdpowiedzUsuń
  10. jesteś nominowana na moim blogu.;)
    http://szansazonedirection.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger.html
    The Versatile Blogger

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dobrze że to był tylko sen...nawet nie wiesz jak się o nią bałam. Dobrze że nie kończysz bloga..byłoby mi bez niego smutno ;c Uwielbiam to czytać *_*

    Tak przy okazji chciałam Cię zaprosić na -> http://bromance-niam-love.blogspot.com/ , mam nadzieje że Ci się spodoba xx

    OdpowiedzUsuń
  12. super rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń