poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 34

Gdy tylko przekroczyły próg domu, wspomnienia wróciły. Ten sam znajomy salon, w którym każdy mebel i przedmiot miały jakieś szczególne znaczenie i przypominał historie z ich życia. Pomieszczenie było jedynie nie znane dla Julii, ale skórzana kanapa i fotele ustawione na przeciw 47-calowego telewizora i świetny wystrój były łatwe do zaakceptowania.
- To może idźcie się rozpakować, a my w tym czasie zrobimy jakiś obiad czy coś- zaproponował Niall. Chłopcy pomogli im zanieść walizki do pokoi. Dotychczasową sypialnię Łucji zajęła Julia, a Louis postanowił dalej współdzielić łóżko ze swoją dziewczyną.

- Jakbyś mnie potrzebowała, to wołaj będę na każde twoje żądanie.- powiedział Harry całując Ewelinę w usta.
Już w jej sercu nie było miejsca dla Alana. Tylko Hazza się liczył. On się dla niej poświęcał, Alan potrafił tylko wymagać. Już wszystko układa się idealnie. Wiele przeszkód stało na drodze do tej miłości. Zaczęła wkładać do szafy ubrania, gdy ktoś zapukał do jej drzwi. W pokoju stanął Loczek.
- Nie wołałaś mnie przypadkiem?- zapytał.
- Ja? Yyy.. Nie - zdziwiła się dziewczyna.
- No, ale skoro już tu jestem..- Harry usiadł obok niej i włożył rękę w jej włosy, po czym przychylił delikatnie głowę w bok i pocałował ją czule. Gdyby Ewelina teraz stała, na 100% procent nogi odmówiły by jej po słuszności.
- Skarbie, muszę się rozpakować- niechętnie się odsunęła.
Hazza zrobił smutną minkę. I te jego oczy.. Tonęła w nich już któryś raz tego dnia.
- No dobra, dobra ja ci nie przeszkadzam. – jak obrażone małe dziecko obrócił się i już miał iść do wyjścia, gdy jeszcze raz szybko cmoknął ją w usta.
- Teraz już mogę iść- wyszczerzył te swoje śnieżnobiałe ząbki.
Gdy wypełniła szafę zaniosła kosmetyki do łazienki, Właśnie układała balsamy i kremy na półce, kiedy usłyszała, że w pokoju ktoś jest.
- Harry? Co ty tu robisz?- oparła ręce na biodrach, gdy zobaczyła siedzącego na jej łóżku chłopaka. Położyła się obok niego.- Już ci mówiłam, muszę się wypakować.
- No wiem, wiem.. Ale ja chcę spędzać z tobą każdą minutę mojego życia.- uśmiechnął się do niej. Harry, czemu ty jesteś taki strasznie romantyczny?!- pomyślała.
- Najpierw obowiązki, później przyjemność.
- Czyli jeśli teraz pozwolę ci się rozpakować, to obiecasz, że będziemy razem spać? Mieć cię przy sobie całą noc,  to musi być coś niesamowitego- rozpromienił się Loczek.
- Jak pójdziesz pomóc chłopakom zrobić ten obiad, to może rozważę tą propozycję.
- No to lecę- pocałował ją i najszybciej jak się dało pobiegł do kuchni.
 Ania już schowała walizkę pod łózko. Opadła na miękką pościel. Wiedziała, że jak najszybciej powinna porozmawiać z Liamem. Wzięła głęboki wdech i po chwili stała pod drzwiami chłopaka. Już miała nacisnąć.klamkę, gdy uświadomiła sobie, że zupełnie mie ma pojęcia co powinna mu powiedzieć. Nagle zobaczyła, że klamka się ruszyła. Niewiele myśląc odskoczyła kilka kroków.
- Heej- uśmiechnęła się do niego słodko. W głębi serce z nerwów prawie wyskakiwało jej z piersi.
- No hej- odpowiedział lekko zakłopotany. Na kilka sekund nastała nieco niezręczna cisza.- To co tu robisz.
- Chciałam ci się rzucić na szyję i wyznać ci moje uczucia- pomyślała, bo taka jest prawda.- Sprawdzałam czy dywan w holu jest czysty. - wypaliła pierwsze z brzegu kłamstwo. Dopiero gdy usłyszała swoje słowo miała ochotę walnąć się w czoło najmocniej jak to możliwe.
- Przecież tu nie ma dywanu, tylko jest parkiet. - zauważył Li.
- Tak?!- spytała z udawanym zdziwieniem.- Ostatnio jeszcze był.
- Yy.. Nie, tu nigdy nie było dywanu- Liam w pierwszej chwili nie wiedział o co w ogóle chodzi w tej dziwnej rozmowie. Dopiero później przypomniał sobie jak próbował wkręcić Angelikę z tymi barwami Rubensa, czy tam Da Vinci ego. Widząc zakłopotanie dziewczyny wyciągnął do niej rękę i spokojnym i ciepłym głosem dodał- Już spokojnie, chodź.
Weszli razem do jego pokoju. Gdy usiedli na łózko Ania zaczęła.
- Po pierwsze przepraszam, że cię przed chwilą okłamałam z tym dywanem. Nie wiem właściwie po co. Chciałabym szczerze z tobą porozmawiać.- bawiła się srebrną obrączką z grawerem DREAM
- Jasne. Jesteśmy przecież przyjaciółmi. A przyjaciele mogą razem rozmawiać o wszystkim.
- Tak, przyjaciele.. - westchnęła głośno.- Ostatnio dużo myślałam. O mnie, o tobie, o nas. Liam, ja..- spojrzała w jego oczy. W tym momencie do pokoju wparował Lou w niebieskim fartuszku z dużą marchewką.
- Liam, chodź szybko. Niall kroił ogórki przeciął sobie palca.- Louis wymachiwał histerycznie drewnianą łyżką.
- Muszę iść- popatrzył przepraszająco na dziewczynę, po czym wraz z Lou poszli do kuchni. I znowu nie udało im się porozmawiać.

Jedli już obiad chłopaków- Kurczak po grecku ze smażonymi ziemniakami. Wyszło na prawdę świetne. Co prawda Niall miał palec zawinięty dziesięcioma warstwami białego bandaża z powodu dość głębokiego nacięcia. Cała dziewiątka zajadała się daniem. Właśnie, dziewiątka.
- Ej, a gdzie jest Julia?- zapytał Liam. Wszyscy wymienili niewiadome spojrzenie.
- Chyba nie zeszła na obiad-  Angelika wzruszyła obojętnie ramionami.
- Coś musi zjeść. Pójdę po nią- Zayn wstał od stołu. Gdy tylko się podniósł Angela poczuła jakby ktoś uderzył ją w brzuch. Dlaczego ona nagle jest taki chętny? I to dla jej młodszej siostry. Czy to co się zdarzyło wtedy na lotnisku już nic dla niego nie znaczy? Pierwszy raz się tak czuła. Czy to zazdrość? Przez głowę w tym czasie przeszło jej ze sto myśli. Miała nawet plan, żeby na oczach Zayna kleić się do innego chłopaka. Ale Liam i Niall byli jej przyjaciółmi, nie mogła czegoś takiego zrobić. Dałaby wszystko, żeby tylko teraz usłyszeć ich rozmowę.

Brunet zapłukał do drzwi dziewczyny. Nie usłyszał odpowiedzi, ale i tak wszedł w głąb pokoju. Siedziała na parapecie i patrzyła przez okno.
- Hej. Nie chcesz zjeść z nami obiadu?- zapytał.
- Nie jestem głodna- odparła cicho.
 -No coś ty, nie jadłaś od kilku godzin. Musisz coś przegryźć, a nie siedzieć tu jak jakiś wyrzutek.- Mulat bawił się pomarańczową poduszką.
- Ale tak właśnie się czuję.                                               
-  Wiem, że może jest ci nieswojo, ale to nie powód żeby się głodzić. Wasza matka ubiłaby nas, gdybyś wróciła do domu jako anorektyczka.- zaśmiał się odsłaniając białe ząbki.
- Zayn, tak? Mógłbyś mi tu przynieść trochę tego kurczaka. Nie chcę schodzić, a rzeczywiście strasznie burczy mi w brzuchu.
- Jasne, wracam za pięć minut- uśmiechnął się po czym poszedł na dół.
Gdy w jadalni nabierał na talerz porcję obiadu, przyjaciele parzyli na niego jak na kosmitę.
 - Stary, jeśli chcesz na potem, to nie musisz chomikować. Po prostu ci zostawimy- powiedział Harry.
- To dla Julii.- wyjaśnił brunet.
- To ja jej zaniosę- Angelika i Niall jednocześnie podnieśli się ze krzeseł. Na blondyna wszyscy spojrzeli z pytającą miną. W sumie to on zaniósł posiłek dla dziewczyny. Angela wiedziała, że z nim nie wygra.
- Blondaś się zakochał- zanuciła Ania.
Hej :* no wreszcie  następny, na prośbę kilku osób, które na mnie naciskały;) wiem, że miałam tu umieścić pewną scenę, ale jakoś nie miałam natchnienia żeby ją napisać.. Ostatnio nie miałam dużo czasu, bo najpierw 46 godzin z dwoma idiotkami:P, a teraz cieszę się , że mój mój dom jeszcze stoi na miejscu, bo gotowałam właśnie z kuzynką obiad . . ;) Ładnie radzicie sobie ostatnio z komentarzami :D
 Pozdrawiam <3

9 komentarzy:

  1. 46 godzin z NIMI ? niee.. to nie możliwe..

    Jak dom Łucji ? Ma gdzie spać ? :D

    Świetny rozdział, ale za tego Louisa w pokoju to cie zagilgocze jak tylko spotkam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Andzia ;D . na szczęście mam jeszcze doom cały ;)

      Usuń
  2. ALE ŚWIETNE ja chcę żeby już był kolejny rozdział!!!! Zapraszam do mnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. a gdzie o mnie i Louisie ? ; | ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Mraśnyy i słodkii:*<3!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty czekam na nn .
    I pisz jakas akcje z Zaynem i Angela plis:*

    OdpowiedzUsuń