wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 26

- Też miło mi cię widzieć. Jest Ewelina?- chłopak próbował ją wyminąć i wejść w głąb domu.
- Nie możesz zrozumieć, że to już koniec? Ona nie chce mieć z tobą już nic wspólnego.- Ania próbowała go zatrzymać. Bała się reakcji przyjaciółki na jego widok.
- Jak mnie znalazłeś?- szatynka z kamienną twarzą podeszła do swojego byłego. Tak na prawdę w środku szalały w niej emocje.
- Rozpoznałem cię w tedy w parku. Poza tym ja też mam Twittera i widziałem cię na zdjęciach. Łatwo było znaleźć adres tych pedałów.
- Uważaj na to co mówisz- wtrącił się Lou, który jak reszta mieszkańców przyglądał się całej sytuacji.
- I po co tu przyszedłeś?- Ewelina starała się jak najlepiej ukryć emocje. Spojrzała na Harrego, który aż zaciskał pięści. W środku cały się gotował. Najchętniej rzuciłby się na Alana i wyprosiłby go z domu.
- Żeby ci wszystko wyjaśnić. Zapomniałem wam powiedzieć, że w przeddzień waszego przyjazdu do Londynu nocował u mnie kolega. On się zabawiał z jakąś panną, a ja po prostu zapomniałem posprzątać. Nie myślałem, że możesz tak to zrozumieć. - próbował chwycić jej dłoń.
- Nie uważasz, że już jest trochę za późno?! Gdybyś tu przyszedł miesiąc temu, to może inaczej by to wszystko się potoczyło.- wyrwała się z jego uścisku.
- Myślałem, że wróciłaś do Polski, ale gdy zobaczyłem cię wtedy w parku, to moje serce zabiło mocniej. Zrozumiałem, że wciąż cię kocham. Rozumiesz, kocham cię!- w tym momencie do oczu Eweliny napłynęły łzy. On jednak był niewinny. I co dalej? Na filmach w tym momencie dziewczyna zawsze rzuca się chłopakowi na szyję i długo się całują, a niewidzialna publiczność robi, ,,uuuu". Tylko to jest życie. Musiała zdecydować, czy mimo zakazu menażera powinna rozwijać swoje uczucie do Harrego, czy odnowić wciąż niewygasłą miłość do swojego byłego.
- Alan, ja nie wiem co mam zrobić.
- Po prosu odpowiedź mi na jedno pytanie. Czy jeszcze coś do mnie czujesz? Jeśli powiesz nie, to zniknę na zawsze z twojego życia. Jeśli tak, to zacznijmy wszystko od nowa.
Teraz Hazza już nie wytrzymał:- Wiesz co, masz niezły tupet. Nie powinieneś ją stawiać w takiej sytuacji.
- A ty bezczelnie przerywasz nam rozmowę. A właściwie to kim jesteś? Jej nowym chłopakiem?
- Może i tak. Nie widzisz, że ona już sobie ułożyła życie i nie ma w nim miejsca dla ciebie?
- Ty się lepiej zajmij swoimi loczkami i daj sobie z nią spokój.
- Teraz to przesadziłeś- Harry cały czerwony mocno uderzył Alana w nos. Ten nie pozostał mu dłużny i rozciął wargę Loczka. Reszta One Direction zaczęła rozdzielać ich.
- Jak już sobie uświadomisz, że wolisz mnie od niego to wiesz gdzie mnie szukać.- ciemny blondyn zwrócił się do Eweliny po czym wyszedł na zewnątrz.
- Dwie bójki jednego dnia.. Tego jeszcze nie było- stwierdził Niall. Wszyscy zajęli się opatrzeniem ran na ciele Loczka.
- Doba, ja idę z moją Lucy na zakupy, bo lodówka świeci pustką. Zayn, idziesz z nami?- zaproponował Lou.
- Ok, czemu nie- zgodził się mulat.
- Będziemy za jakieś dwie godziny. Na razie!- pożegnała się Łucja, po czym wraz z chłopakami wsiadła do busa, który nie odpalił. W końcu zrezygnowali i po zadzwonieniu do mechanika zdecydowali się pojechać osobowym autem Zayna.
 Ewelina poszła do swojego pokoju. Wszystko ustawiało się przeciwko niej. I co dalej? Od kilku dni z jej oczu coraz częściej płynęły łzy. Jednak dalszy pobyt w Londynie z dnia na dzień tracił sens.
- Bajka się skończyła- szepnęła po czym wyciągnęła z pod łóżka walizkę.

Angela i Ania w pokoju blondynki przepatrywały internet. W pewnym momencie zabrzmiał telefon blondynki.
- Halo?- wyciągnęła z kieszeni jeansów Blackberry.
 - Angelika, to ja.
- Mama? Co słychać?
- U mnie w porządku, ale ciocia Agata jest w szpitalu.
- Czemu? Co się stało?- dziewczyna była bardzo przywiązana do krewnej. W końcu to jej matka chrzestna.
- Wykryto u niej białaczkę szpikową. - po głosie rodzicielki poznała, że jest ona naprawdę załamana chorobą siostry.
- O matko. Kiedy operacja?- łzy same napłynęły do oczu Angeliki na samą myśl o zagrożeniu życia cioci.
- Właśnie nie wiadomo. Czekamy na krew. Ona miała najrzadszą grupę- AB Rh-.
- Miała? Ona z tego wyjdzie. Nie ma innej opcji.- dziewczyna spojrzała na siedzącą obok szatynkę- Mamo, poczekaj chwilkę.
- Ania, kiedyś o tym gadałyśmy. Jaką ty masz grupę krwi?
- AB Rh-, a co?- odpowiedziała.
-A  jeśli znalazłabym dawcę?- zwróciła się do słuchawki.
- Znasz kogoś takiego? To rzucaj wszystko i przyjeżdżaj.  Pół litra krwi może uratować jej życie. Przepraszam, ale muszę kończyć. Trzymaj się!
- Pa! I pamiętaj, że będzie dobrze.
- Pamiętasz moją ciotkę Agatę?- Angelika przedstawiła przyjaciółce zaistniałą sytuację-.. i potrzebuje dawcy z twoją grupą krwi. Polecisz ze mną do Polski?
- No jasne. Nie ma innego wyjścia. Pakujmy się.- przytuliła mocno blondynkę.

- Liam, szybko rezerwuj dwa bilety na najbliższy lot do Polski- Ania weszła do salonu gdzie z laptopem na kolanach na kanapie siedział chłopak.
- Trzy bilety- powiedziała Ewelina, która właśnie miała o to samo go poprosić.
- Coś się stało?- zdziwił się Li.
- Długa historia- powiedziały równocześnie, po czym wróciły do swoich pokoi.
-  Liam jeszcze przez chwilę siedział w ogóle nie przyswajając ostatnich informacji.
- Jesteśmy!- ogłosił Zayn gdy weszli do domu.
- Nie widzieliście może mojego telefonu?- zapytał schodzący właśnie po schodach Harry.
-  Leży na kanapie- Li wskazał na komórkę.
- Wyjeżdżamy gdzieś?- zdziwił się Hazza gdy zobaczył jak jego przyjaciel przegląda stronę lotniska.
- Trzy bilety do Polski. Dziewczyny wracają- objaśnił Liam, a obecni w salonie zamarli w bezruchu.
- I ty tak po prostu się na to zgadzasz?!- Harold pobiegł do pokoju Eweliny.
- Rezerwuj cztery- powiedziała Łucja.
- Że co? Czemu?-  zszokowany Lou chwycił ją za rękę i obrócił tak, aby spojrzała mu w oczy.
- Skoro moje najlepsze przyjaciółki wracają, to znaczy, że stało się coś ważnego. Z resztą mój dom jest w Warszawie. Nie mogę tu przecież zostać na zawsze. To było oczywiste, że kiedyś wszystko się kończy. Jeśli nie ma dziewczyn, to co mnie tu trzyma?
- A ja? Już nic dla ciebie nie znaczę?!- Louis za wszelką cenę próbował zatrzymać napływające do jego oczu łzy.
- Nie ułatwiasz mi tego. Po prostu daj mi odejść. Związki na odległość się po prostu nie sprawdzają.- wbiegła po schodach do siebie. Teraz już mogła płakać ile tylko chciała. Właśnie odrzuciła kogoś, kogo pokochała całym swoim sercem.
 W tym samym czasie
- Czemu?-  smutny Harry stanął w progu drzwi próbującej zamknąć walizkę Eweliny.
- Uwierz mi, tak będzie najlepiej.- modliła się, żeby tylko nie zaczął jej zatrzymywać, bo gdy tylko spojrzy w te jego zielone oczy zmieni zdanie.
- Ja jakoś nie uważam ucieczki od uczuć najlepszym rozwiązaniem. Myślisz, że w Polsce zapomnisz o nim?- chwycił ją za rękę.
- Nie rozumiesz, że ja robię to wszystko dla ciebie?- z podniesionym tonem zrobiła to, czego tak chciała uniknąć: jego wzroku.
- To wytłumacz mi w jaki sposób to miałoby mi pomóc- skrzyżował ręce na piersi.
- Dowiesz się w swoim czasie. Spójrz jak przeze mnie teraz wyglądasz. Masz całą twarz w siniakach.
-Myślisz, że przez parę blizn i zadrapań z ciebie zrezygnuję?
- Nie chodzi tylko o Alana. Jak już będę w domu, to wszystko zrozumiesz. A teraz możesz mi pomóc i znieść mi walizkę na dół?
- Zrobię dla ciebie wszystko, ale w żadnym stopniu nie przyczynię się do twojego wyjazdu- Harry obrócił się na pięcie i trzaskając drzwiami poszedł do swojego pokoju.
Ewelina siadła na łóżku i zaczęła szlochać. Usłyszał ją Niall.
- Cii... nie płacz- przytulił ją- Ja ci pomogę.
- Mam dość wszystkiego. Nie próbuj mnie nawet namawiać bo zmiany decyzji.
- Nie będę bo wiem, że jesteś mądra i dobrze to wszystko przemyślałaś.
- Wcale nie jestem. Harry ma rację, po prostu uciekam od uczucia.
- Rozumiem co czujesz. Myślę, że wyjazd dobrze ci zrobi. Mimo, że wszyscy będziemy za wami tęsknić.
- Zostaje wam jeszcze Łucja.
- Ona też jedzie. Pokłóciła się nawet o to z Lou. Stwierdziła, że jej miejsce jest przy was.
- Czyli tak na prawdę go nie kochała...
- Ona wciąż bardzo go kocha. Ale was też.
- Zostawiła dla nas swoją miłość...
- Dokładnie. Ale wierzę, że przetrwają tę próbę czasu. To kiedy wracacie?
- Nie wiem czy jest sens. Jeszcze tylko miesiąc wakacji. A potem jakieś studia..
- Pamiętaj, że zawsze kiedy będzie ci źle możesz do mnie zadzwonić.
- Dzięki Niall. Jesteś prawdziwym przyjacielem.- cmoknęła blondyna w policzek.

- Hej, za dwie godziny macie samolot- Liam wszedł do pokoju piszącej coś na telefonie Ani.- Z kim SMSujesz?
- Muszę zerwać z Ed'em. I przepraszam cię, że tak na ciebie naskoczył.
- Spoko, nie twoja wina- w sercu ucieszył się na wiadomość tą wiadomość.
- Co myślisz o tym?- pokazała mu wersję roboczą:
Hej. Wiem, że powinnam ci to powiedzieć osobiście, ale przez pewne komplikacje muszę jeszcze dziś wracać do Polski. W tej sytuacji nie widzę możliwości żebyśmy się mogli dalej spotykać. Na razie xox.
- No nieźle. Delikatnie, ale stanowczo.
- Poszło.- dostała raport doręczenia.
- Jakoś nie bardzo się przejmujesz tym zerwaniem.- zauważył Li.
- Bo tak na prawdę nigdy nic do niego nie czułam- wzruszyła ramionami.- Jak ja nie na widzę się pakować- przewróciła oczami  po czym zaczęła pakować do walizki rzeczy ze stolika nocnego. Natknęła się na naszkicowany przez nią jakieś dwa- trzy tygodnie temu portret. Spojrzała na dłonie Liama. Na prawym nadgarstku miał założoną biało-czarną bransoletkę. Tą samą, którą nosiła dziewczyna z portretu.
- Nie wiem czy i kiedy wrócicie więc chciałem ci coś powiedzieć- spojrzał w jej oczy.
- No słucham cię- oderwała się od pakowania.
- Mimo wszystko nigdy nie zapomnij. Twoje serce tu zostaje na zawsze. Pamiętaj o tym.. - te słowa obiły się po jej głowie.
- To byłeś ty!- obydwoje uświadomili sobie, że właśnie wypowiedzieli słowa, które przez ostatni czas często im się śniły.- To przeznaczenie..- szepnęła do siebie.
Nastała między nimi cisza. Obydwoje nie mieli pojęcia co się właśnie zdarzyło. Sytuacje przerwał SMS do Ani od Ed'a:
Po prostu powiedź, że wybrałaś Liama..


Hej:* overwinning zauważyła, że przez chwilę przedwczoraj pojawił się rozdział 26. Dodałam go przez przypadek, bo z telefonu i był niedokończony i w ogóle w kawałkach. Później usunęłam wszystkie rozdziały, potem przywróciłam, a później w końcu usunęłam tą wersję roboczą i obiecałam sobie, że nigdy więcej nie wejdę na bloga z telefonu;P. Dziś ostatni dzień z moją ukochaną, nienormalną klasą.. Zobaczymy się jeszcze na zakończeniu, ale ja i tak już tęsknię za tymi idiotami:* Życzę wam wszystkich słonecznych wakacji i czerwonych pasków na świadectwach:)  
Pozdrawiam i 7 komentarzy <3

Ps. Ewelina-  trzymaj się i przyślij nam pocztówki:*
 


3 komentarze:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, nie żyję.
    Nie no, ja chyba po prostu, no nie wiem co mam zrobić! Tak mnie dusi w gardle, jak usłyszysz w wiadomościach, że dziewczyna umarła przed laptopem - to o mnie.
    A to wszystko dlatego, że mi zabrakło tchu jak to przeczytałam. Po prostu nie wyrabiam, chce mi się tańczyć i śpiewać no i nie wiem co jeszcze - taka jestem zadowolona <3
    Oczywiście nie ze wszystkiego, ale po kolei.
    1. No tak... Alan. Czy przez tych Alanów zawsze muszą być kłopoty? U mnie też były, choć ten "mój" nie był taki zły. I mimo całej mojej niechęci do tej postaci muszę przyznać, że wywołała na mojej twarzy uśmiech. "Ty się lepiej zajmij swoimi loczkami[...]" - nie da się opisać słowami mojej reakcji na to ;) Ale za nazwanie ich pedałami go nienawidzę, co utwierdza jego pozycję na mojej czarnej liście...
    Nieeeeeeeee, tylko nie to! Dziewczyny nie mogą wrócić do Polski! Znaczy mogą, ale tylko Angelika z Anią, żeby oddać krew. Łucja może iść tylko do supermarketu po taśmę klejącą, żeby posklejać serce Louisa. Jak to napisałaś, to myślałam, że ona tak po prostu jadą i zaraz wracają, a tu nagle Lucy z takim tekstem... Po prostu uhhhhh! A Ewelina to w ogóle ma zostać, niech ten drań nie zniszczy jej życia! I tak mi się chciało płakać jak Hazza z nią rozmawiał ;'(
    Yeah! O tak! Właśnie ostatnio się nad tym zastanawiałam, bo przypomniało mi się o tym sercu Ani i się doczekałam!!! Najbardziej mnie rozwalił sms od Eda, padłam po prostu ze śmiechu, choć może to nie jest zabawne, ale jest :D Tak, tak, tak Ania&Liam=♥. Co mnie utwierdza w przekonaniu, że mają wrócić do Londynu!!!
    I jeszcze się cieszę, że Julia niedługo się pojawi - tak, czekam na nią i czekam!

    A ty jak zawsze piszesz cudownie, wciągająco i nienagannie i w ogóle świetnie :**
    Proszę o następny rozdział^^

    http://whenimlookingatyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuu Ania! Przeczytałam twoje słowa pod rozdziałem i płacze... Boże będę tęsknić za tymi debilami . :( Jaa! Andzia ogarnij się! kurdee ..


    Rozdział oczywiście też przeczytałam i jutro cię powieszę, zabiję, poćwiartkuje, pochowam, zakopie, wykopie, zastrzelę, zgwałcę i zjem! Jak mogłaś ?! :(

    Gnojek! <3 :D

    OdpowiedzUsuń