Piosenka Następny dzień, szósta rano. Louis w samych spodniach od piżamy wyszedł z swojego i Łucji pokoju. Chciał iść na dół z zamiarem oglądnięcia sobie Toma i Jerrego. Jednak okazało się, że inni też wpadli na ten pomysł. Całą piątką stali w holu. Lou rozejrzał się dookoła. Wszyscy mieli tylko dół od piżamy w paski. Takie prezenty dał im pod choinkę. Nie wiedział, że dalej to noszą i mimowolnie się uśmiechnął. Cała złość ze wczoraj mu przeszła. To są jego przyjaciele. Każdy jest inny, wszyscy walnięci, ale na tym polega przyjaźń.
- Przepraszam- głos mu się załamywał- to był po prostu gorszy dzień.
- Ja też- dołorzył się Liam.- przed nami jeszcze dużo koncertów. Jeden nieudany nic nie znaczy.
- Ja też. Po prostu niewystarczająco przyłorzyłem się na próbach- przyznał Niall.
- I ja. Nie umiem tańczyć, to fakt. A po prostu wiecie z jakich przyczyn ostatnio myślami jestem gdzie indziej- powiedział Zayn.
- To co, One Direction reaktywacja? - Harry przeleciał wszystkich wzrokiem i już po chwili ściskali się w zbiorowym miśku. Następnie dobrali się do lodów i wspólnie oglądnęli kreskówki.
- To co, idziemy dziś do clubu to utrzcić?- za proponował Harry.
- No nie wiem. O dziesiątej spotykam się z taką dziewczyną. Jak wrócę to wam powiem - oznajmił Nailler, a reszta chłopaków zaczęła mu gratulować.
- Sorry, ale ja nie idę. Nie mam teraz do tego głowy. Lepiej zostanę.- powiedział po chwili Zayn.
- To cię wykańcza. Prawie nie wychodzisz z pokoju, stary, pogadaj z nią- Liam poklepał go po ramieniu.
- Jeszcze nie. Z resztą ona nie chce mnie wiedzieć.Proszę, nie namawiajcie mnie.
- Okej, ale reszta idzie na pewno, prawda? I z dziewczynami- upewnił się Lou.
- No tak. A propos dziewczyn, może zrobimy damą naszych serc śniadanie do łóżka?- za proponował Hazza, a pomysł się spodobał.
- Forever alone- powiedzieli jednocześnie Niall i Zayn wciąż siedząc na kanapie i czekając aż zacznie się ,,Miś uszatek".
- Przepraszam- głos mu się załamywał- to był po prostu gorszy dzień.
- Ja też- dołorzył się Liam.- przed nami jeszcze dużo koncertów. Jeden nieudany nic nie znaczy.
- Ja też. Po prostu niewystarczająco przyłorzyłem się na próbach- przyznał Niall.
- I ja. Nie umiem tańczyć, to fakt. A po prostu wiecie z jakich przyczyn ostatnio myślami jestem gdzie indziej- powiedział Zayn.
- To co, One Direction reaktywacja? - Harry przeleciał wszystkich wzrokiem i już po chwili ściskali się w zbiorowym miśku. Następnie dobrali się do lodów i wspólnie oglądnęli kreskówki.
- To co, idziemy dziś do clubu to utrzcić?- za proponował Harry.
- No nie wiem. O dziesiątej spotykam się z taką dziewczyną. Jak wrócę to wam powiem - oznajmił Nailler, a reszta chłopaków zaczęła mu gratulować.
- Sorry, ale ja nie idę. Nie mam teraz do tego głowy. Lepiej zostanę.- powiedział po chwili Zayn.
- To cię wykańcza. Prawie nie wychodzisz z pokoju, stary, pogadaj z nią- Liam poklepał go po ramieniu.
- Jeszcze nie. Z resztą ona nie chce mnie wiedzieć.Proszę, nie namawiajcie mnie.
- Okej, ale reszta idzie na pewno, prawda? I z dziewczynami- upewnił się Lou.
- No tak. A propos dziewczyn, może zrobimy damą naszych serc śniadanie do łóżka?- za proponował Hazza, a pomysł się spodobał.
- Forever alone- powiedzieli jednocześnie Niall i Zayn wciąż siedząc na kanapie i czekając aż zacznie się ,,Miś uszatek".
- Hej skarbie- Lou cicho podszedł do łużka i lekko musnął wargi swojej dziewczyny. Miał już się odsuwać, ale ona przytrzymała go ustami, i niewinny buziak zamienił się w namiętny pocałunek.
- Dzień dobry- szepnęła zagryzając dolną wargę. - Czemu budzisz mnie tak wcześnie?- spojrzała na zegarek. 8.30.
- No bo za tobą tęskniłem- cmoknął ją w policzek, a ona słodko się zarumieniła.- Mam śniadanie do łużka- postawił na pościeli tacę z dwoma szklankami soku jabłkowego ( Dodoni;d), miską truskawek oblanych czekoladą, dzbankiem bitej śmietany, słoikiem Nutelli, talerzem naleśników i różnymi sosami.
- Mówiłam ci już, że cię kocham?- spojrzała u jego głębokie oczy.
- Dzisiaj? Jeszcze nie.
- To ci mówię- uśmiechnęła się i ubrudziła mu nos śmietanką. On się odzwięczył i wysmarował ją po twarzy Nutellą.- Liż to!- powiedziała rozbawiona ( tekst Łucji ;p)
- Z przyjemnością-, ,oczyścił,, jej twarz, a na końcu wbił się w jej usta.
- Dzień dobry- szepnęła zagryzając dolną wargę. - Czemu budzisz mnie tak wcześnie?- spojrzała na zegarek. 8.30.
- No bo za tobą tęskniłem- cmoknął ją w policzek, a ona słodko się zarumieniła.- Mam śniadanie do łużka- postawił na pościeli tacę z dwoma szklankami soku jabłkowego ( Dodoni;d), miską truskawek oblanych czekoladą, dzbankiem bitej śmietany, słoikiem Nutelli, talerzem naleśników i różnymi sosami.
- Mówiłam ci już, że cię kocham?- spojrzała u jego głębokie oczy.
- Dzisiaj? Jeszcze nie.
- To ci mówię- uśmiechnęła się i ubrudziła mu nos śmietanką. On się odzwięczył i wysmarował ją po twarzy Nutellą.- Liż to!- powiedziała rozbawiona ( tekst Łucji ;p)
- Z przyjemnością-, ,oczyścił,, jej twarz, a na końcu wbił się w jej usta.
- Mm było pyszne. Co prawda część truskawek wylądowała na ziemi, ale chcę takie śniadania codziennie- wtuliła się w jego nagi tors i żadne z nich nie zamierzało wstawać.
Godzinę później.
Niall nerwowo chodził w kółko po salonie.
- Powinienem już iść?- zapytał chłopaków, którzy również siedzieli w pokoju dziennym, a dziewczyny wyszły na zakupy sporzywcze na jakiś obiad.
- Nie, żeby pokazać, że ci nie zależy wyjdź dopiero o 10.10 - doradził mu Harry.
- Ale mi zależy!- opowiedział piskliwym głosem blondyn i zaczął poprawiać grzywkę.
- No właśnie, to już idź, dziewczyny nie lubią jak chłopak się spóźnia na randkę- stwierdził Liam.
- To nie jest randka- zaprzeczył Nialler.
- Wyjdź o 9.50. Spóźnisz się, ale przyzwoicie.- powiedział Zayn.
- A jak w ogóle ją rozpoznasz?- zapytał Lou.
- Ona ubierze amarantową sukienkę. Ej jaki kolor to w ogóle jest?- Niall zaczął panikować.
- To takie coś pomarańczowe, no nie?- zastanawiał się Zayn.
- A nie czerwony?- zdziwiony Harry uniósł jedną brew.
Długo się jeszcze zastanawiali co to za odcień, kiedy do domu wróciły Ania, Łucja, Angelika i Ewelina.
- Co to jest amarant?- już w progu zapytał je Niall.
- To taki kolor jak moich paznokci- blondynka pokazała.mu dłonie.
- Dzięki- Nialler cmoknął ją w policzek i wybiegł z domu, bo przypomniał sobie, że musi jeszcze kupić różę.
Już wchodził do parku, setny raz poprawiając jasne kosmyki nad czołem. Spojrzał na zegarek- 10.03- idealnie. Z każdym krokiem serce biło mu coraz szybciej. Dookoła było pełno ludzi, ale on od razu dostrzegł smukłą blondynkę siedzącą nad stawem w zwiewnej, amarantowej sukience, której falbanki fantazyjnie układały się na lekkim wietrze. Już był coraz bliżej. Przez głowę przelatywały mu tysiące miśli. Mogła to być napalona fanka, która zaraz rozpowie całemu światu, że go zna, albo jakaś starsza kobieta, lub co gorsza mężczyzna albo zakompleksiona nastolatka z toną tapety na twarzy. Nie przemyślał tylko jednego. Podchodząc poczuł znajomy zapach jaśminowych perfum. W pierwszej chwili nie skojarzył to może być ich właścicielką. Przełknął ślinę i połorzył jej dłoń na ramieniu.
- Julie?- zapytał niepewnym głosem.
Dziewczyna równie zestresowana obróciła głowę w jego stronę. Na początku lekko się uśmiechała, lecz gdy dotarło do niej kim on jest, mina jej zrzedła. Niall również pobladł i zakręciło mu się w głowie, aż musiał usiąść. Przez chwilę tak patrzyli na wprost, kątem oka obserwując się nawzajem. Nialler dostrzegł, że konciki jej ust nieznacznie się uniosły. Za czerwienił się i niepewnie podsunął jej żółtą różę. Dziewczyna wzieła ją do ręki i powąchała słodki zapach, po czym zaśmiała się tak szczerze, jak jeszcze Niall nigdy nie słyszał. Po chwili jej śmiech i mu się udzielił. Gdy oboje się opanowali, blondynka wciąż rozbawiona zapytała:
- James Niall?
- Tak, tco drugie imię, ,Julie,,- zaakcentował jej pseudonim. - Czemu nie powiedziałaś, że jesteś z Polski?
- Bo nie pytałeś- wzruszyła ramionami.- Czemu nie powiedziałeś, że śpiewasz w zespole? Mógłbyś tym nieźle zapunktować u Julie.
- A czy zapunktowałem tym u ciebie?- zapytał i aż sam się zdziwił z kąd ma tyle odwagi. Julia jednak nie opowiedziała, tylko lekko się uśmiechnęła.
- To przejdziemy się?- za proponował.
- Tak, jasne- podał jej dłoń i pomógł wstać. Zmierzali ku budce z lodami.
Niall nerwowo chodził w kółko po salonie.
- Powinienem już iść?- zapytał chłopaków, którzy również siedzieli w pokoju dziennym, a dziewczyny wyszły na zakupy sporzywcze na jakiś obiad.
- Nie, żeby pokazać, że ci nie zależy wyjdź dopiero o 10.10 - doradził mu Harry.
- Ale mi zależy!- opowiedział piskliwym głosem blondyn i zaczął poprawiać grzywkę.
- No właśnie, to już idź, dziewczyny nie lubią jak chłopak się spóźnia na randkę- stwierdził Liam.
- To nie jest randka- zaprzeczył Nialler.
- Wyjdź o 9.50. Spóźnisz się, ale przyzwoicie.- powiedział Zayn.
- A jak w ogóle ją rozpoznasz?- zapytał Lou.
- Ona ubierze amarantową sukienkę. Ej jaki kolor to w ogóle jest?- Niall zaczął panikować.
- To takie coś pomarańczowe, no nie?- zastanawiał się Zayn.
- A nie czerwony?- zdziwiony Harry uniósł jedną brew.
Długo się jeszcze zastanawiali co to za odcień, kiedy do domu wróciły Ania, Łucja, Angelika i Ewelina.
- Co to jest amarant?- już w progu zapytał je Niall.
- To taki kolor jak moich paznokci- blondynka pokazała.mu dłonie.
- Dzięki- Nialler cmoknął ją w policzek i wybiegł z domu, bo przypomniał sobie, że musi jeszcze kupić różę.
Już wchodził do parku, setny raz poprawiając jasne kosmyki nad czołem. Spojrzał na zegarek- 10.03- idealnie. Z każdym krokiem serce biło mu coraz szybciej. Dookoła było pełno ludzi, ale on od razu dostrzegł smukłą blondynkę siedzącą nad stawem w zwiewnej, amarantowej sukience, której falbanki fantazyjnie układały się na lekkim wietrze. Już był coraz bliżej. Przez głowę przelatywały mu tysiące miśli. Mogła to być napalona fanka, która zaraz rozpowie całemu światu, że go zna, albo jakaś starsza kobieta, lub co gorsza mężczyzna albo zakompleksiona nastolatka z toną tapety na twarzy. Nie przemyślał tylko jednego. Podchodząc poczuł znajomy zapach jaśminowych perfum. W pierwszej chwili nie skojarzył to może być ich właścicielką. Przełknął ślinę i połorzył jej dłoń na ramieniu.
- Julie?- zapytał niepewnym głosem.
Dziewczyna równie zestresowana obróciła głowę w jego stronę. Na początku lekko się uśmiechała, lecz gdy dotarło do niej kim on jest, mina jej zrzedła. Niall również pobladł i zakręciło mu się w głowie, aż musiał usiąść. Przez chwilę tak patrzyli na wprost, kątem oka obserwując się nawzajem. Nialler dostrzegł, że konciki jej ust nieznacznie się uniosły. Za czerwienił się i niepewnie podsunął jej żółtą różę. Dziewczyna wzieła ją do ręki i powąchała słodki zapach, po czym zaśmiała się tak szczerze, jak jeszcze Niall nigdy nie słyszał. Po chwili jej śmiech i mu się udzielił. Gdy oboje się opanowali, blondynka wciąż rozbawiona zapytała:
- James Niall?
- Tak, tco drugie imię, ,Julie,,- zaakcentował jej pseudonim. - Czemu nie powiedziałaś, że jesteś z Polski?
- Bo nie pytałeś- wzruszyła ramionami.- Czemu nie powiedziałeś, że śpiewasz w zespole? Mógłbyś tym nieźle zapunktować u Julie.
- A czy zapunktowałem tym u ciebie?- zapytał i aż sam się zdziwił z kąd ma tyle odwagi. Julia jednak nie opowiedziała, tylko lekko się uśmiechnęła.
- To przejdziemy się?- za proponował.
- Tak, jasne- podał jej dłoń i pomógł wstać. Zmierzali ku budce z lodami.
- No nie wierzę. Pisaliśmy ze sobą siedząc tak na prawdę na odległości kilkunastu metrów- stwierdziła Julia liżąc truskawkową gałkę.
- Tak, świat jest mały. Tylko nie wiedziałem, że aż tak.
- Wiesz co, cieszę się, że tak się stało. Inaczej nie poznalibyśmy się tak dobrze.- te słowa spowodowały przyjemne ciepło w jego sercu.
- Ja też się cieszę, Julie. Julia? Jak mam cię nazywać?- zapytał rozbawiony.
- Nie ważne. Jak tylko chcesz.
Rozmawiali ponad trzy godziny, a tematów nigdy im nie brakowało. Wrócili do domu idealnie na obiad- risotto ryzowe. Wszyscy trochę się zdziwili, gdy weszli razem, ale nikt o nic nie pytał. Podczas posiłku ustalali kto idzie do clubu. Julia odpada, bo jest nieletnia, Niall ma już dość wrażeń jak na jeden dzień, a odpowiedź Zayna i Angeli była raczej oczywista. ( wyłączcie muzyke ;)
- Tak, świat jest mały. Tylko nie wiedziałem, że aż tak.
- Wiesz co, cieszę się, że tak się stało. Inaczej nie poznalibyśmy się tak dobrze.- te słowa spowodowały przyjemne ciepło w jego sercu.
- Ja też się cieszę, Julie. Julia? Jak mam cię nazywać?- zapytał rozbawiony.
- Nie ważne. Jak tylko chcesz.
Rozmawiali ponad trzy godziny, a tematów nigdy im nie brakowało. Wrócili do domu idealnie na obiad- risotto ryzowe. Wszyscy trochę się zdziwili, gdy weszli razem, ale nikt o nic nie pytał. Podczas posiłku ustalali kto idzie do clubu. Julia odpada, bo jest nieletnia, Niall ma już dość wrażeń jak na jeden dzień, a odpowiedź Zayna i Angeli była raczej oczywista. ( wyłączcie muzyke ;)
Około dziewietnastej cała czwórka spotkała się w salonie. Dziewczyny wyglądały świetnie, mocniejszy, ale nie tandetny makijaż, wyprostowane włosy, połyskujące topy, dopasowane, ciemne jeansy i wysokie szpilki. Chłopką aż opadły szczęki. Każdy dostał całusa w policzek. Harry szepnął Ewelinie.na ucho:
- Dziś szczególnie muszę cię pilnować- pocałował ją lekko w usta, chwycił za dłoń i wszystkie pary wyszły. Do clubu miei blisko, jakieś dziesięć minut na nogach. Przechodzą dz przez próg uderzył ich mocnyn zapach dymu zmieszanego z różnymi perfumami. Przeszli wśród rozgrzanych ciał do stolika i Lou poszedł do drinki, aby się rozkręcić. Po chwili Ania i Liam znaleźli się już na parkiecie. Ona ku uciesze chłopaka pokazywała dość odważne pozy, zwracając na siebie uwagę innych. Kilku chłopaków próbowało ją odbić, ale ona trzymała się tego jedynego. Później dołączyli do nich Louis i Harry z dziewczynami.
Już północ. Impreza się rozkręcała.Alkohol się przelewał, ale oni starali się zachować umiar. Może z wyjątkiem Łucji i Louisa, którzy dziś sobie nie żałowali i właśnie siedzieli przy barze. Wreszcie Dj pościł coś wolnego. Wszystkie pary na parkiecie przybliżyły się do siebie.
Ewelina wtuliła się w Loczka, czując jego wodę toaletową, którą skroplił koszulę. Obejmował ją mocno w pasie, a ona zarzuciła mu ręce na szyję. Dotykali się całym ciałem.
- Kocham cię- szepnęła, ale była pewna, że przez głośną muzykę.
- Mówiłaś coś?- zapytał z dziwnie świecącymi oczami. To pewnie dla tego, że był pijany. Chociaż nie, wypił najwyżej jednego drinka i kieliszek wódki.
- Tak, pytałam która godzina- skłamała.
- Ja cię też- opowiedział i pocałował ją w usta. Serca zaczęły im bić szybciej. Wplotła palce w jego włosy, a on błądził dłońmi po jej ciele. Ich języki tańczyły od czasu do czasu drażniąc podniebienia. Zaczął całować ją po szyi, a ręce zeszły mu niżej. Nie mogli zapanować nad pożądaniem. Jednak jej wrócił częściowo zdrowy rozsądek.
- Nie tutaj- powiedziała i chwyciła go za dłoń.
Wyszli na zewnątrz i kierowali się do domu. Teraz szli o wiele szybciej. Gdy tylko zatrzasnęli drzwi do swojego pokoju zatopili się w pocałunku. Ściągali przy tym buty. Następnie ona oplotła go nogami w pasie i przenieśli się na łóżko. Harry pozbył się już koszuli, a Ewelina wychodziła ze spodni. Całował ją po dekolcie masując jej pośladki i uda. Chciał pozbyć się jej bluzki, ale ona w jednym momencie się zerwała i spuszczając głowę usiadła po turecku.
- Co się stało?- zdziwiony połorzył dłoń na jej ramieniu. Ona podskoczyła i przerażona na niego spojrzała
- Josh.. - szepnęła- Ja przepraszam, jeszcze nie mogę. Wszystko mi się przypominał. On też mnie tak dotykał. To jeszcze za wcześnie. Chcę tego, ale nie mogę.- z każdym słowem głos jej się załamywał.
- Cii nic się nie stało. Ja poczekam.- Przytulił ją mocno, a ona rozpłakała się na dobre.
Hej ;* na reszcie. Ale nie mam czasu, a ten rozdział chyba 3 razy mi się usunął.. Zapraszam na mojego drugiego bloga, o życiu bardziej prywatnym założonego jako projekt do szkoły link. Wyniki ankiety są ciekawe, nie dziwi mnie że Lucy Lou bo daleko już zaszli ;p Szczerze nie liczyłam, że ktoś zagłosuje na Zayna i Julie, no ale ok ;)
Słabo z komentarzami więc teraz 9 ;*
Super zresztą jak zawsze czekam na nn
OdpowiedzUsuńsuper. uwielbiam tego bloga. zapraszam do mnie : http://i-wish-and-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńno wkońcu ! :* czekałam na ten rozdział prawie tydzień . ale nadal nie ma tego co ma być ... ;d ;*
OdpowiedzUsuńa rozdział taki mraaśnyy <3 ;*;*;*;*
Zajebistyyy:*<3
OdpowiedzUsuńehem.. next proszee! :D
OdpowiedzUsuńfascynejszyn . :D
chyba sie boje nastepnego rozdziału.. :D
fajny ;)
OdpowiedzUsuńJeeeeeeej jakie to romantyczne. Niall i Julia awwwwwwwwww. Też bym tak chciała*.* Końcówka meeeega słodka. Oby więcej takich rozdziałów :D
OdpowiedzUsuń"Łucja i Louis sobie nie żałowali" <3
OdpowiedzUsuń