poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 53 Twój wybór..


Piosenka ;* 
Około miesiąc później.
Wszyscy siedzieli właśnie w samolocie lecącym do Polski. W ostatnim czasie wiele się zmieniło. Julia i Niall spotykali się, ale jak sami mówili to nie randki. Nie całują się, nie trzymają się za ręce. Dziewczynę trochę to denerwowało, bo tak na prawdę nie wiedziała na czym stoi. Jednak sama nie mogła się zebrać na ten pierwszy krok. Momentami zdawało jej się nawet, że jemu na niej nie zależy..

Angelika i Zayn byli ,,przyjaciółmi,,. Jednak wystarczyło pobyć z nimi godzinę żeby zauważyć, że tęsknią za sobą, ale nie mogą nic z tym zrobić. Zayn odliczał dni do końca trwania jego obietnicy, która unieważniała się  za około dwa tygodnie. Nie rozmawiali narazie o tym. W ogóle ciężko im było rozmawiać. Jednak słowa, , zostańmy przyjaciółmi,, mogą boleć bardziej niż się zdaje..

Lou i Łucja byli chyba najszczęśliwszą parą. Raczej się nie kłócili i z każdym dniem byli coraz bardziej pewni swojej miłości. Louis coraz śmielej myślał o ofiarowaniu jej pierścionka zaręczynowego, który zawsze miał przy sobie.  Podczas wizyty w Polsce planował zrobić na jej rodzicach i braciach jak najlepsze wrażenie.

Ewelina i Harry pogodzili się z faktem, że za osiem miesięcy na świat przyjdzie ich dziecko. Directionerki już o tym wiedzą, bo paparazzi rzeczywiście zrobili dziewczyną zdjęcia u ginekologa. Na początku fani byli wstrząśnięci, ale już przyswajają tą informację. Przez pierwszy tydzień Ewelina była załamana. Prawie nie wychodziła z pokoju i całe dnie płakała. Hazza stanął na wysokości zadania i obiecał jej, że razem wychowają to dziecko i zawsze będzie ją kochał. Przejął się rolą ojca i większość czasu spędzał szukając  w internecie stron o wychowywaniu dzieci. Kupił już łóżeczko i kilka ubranek. Liczył, że to będzie dziewczynka. Mimo, że jeszcze dużo czasu minie zanim maluszek przyjdzie na świat nie pozwalał Ewelinie wykonywać żadnych prac i opiekował się nią. Gdy nie było go przy niej dzwonił co pół godziny i sprawdzał czy wszystko jest w porządku. Mimo, że ciążę w takim wieku można uznać za tragedię , to chłopak taki jak Harry jest prawdziwym skarbem. Zamierzali w najbliższym czasie powiedzieć swoim rodzicom, że zostaną dziadkami.

Ania i Li wciąż byli razem. Jeszcze mu nie powiedziała o tym, że nie może go przedstawić rodzinie. Teraz gdy siedziała obok niego w samolocie uznała, że nastąpił odpowiedni moment.
- Liam- odwróciła jego uwagę od okna i gdy spojrzał na nią tymi brązowymi oczami z delikatnym uśmiechem chwyciła go za rękę i zaczęła mówić- Wiesz, że rodziny moja i dziewczyn się przyjaźnią, prawda? Więc mój brat i rodzice będą na  ślubie.
- Tak wiem. Przedstawisz mnie, prawda?
- Właśnie w tym tkwi problem. Nie przedstawię..- spuściła wzrok.
- Czemu? Wstydzisz się mnie?- uniósł jej podbródek do góry.
- Nie, oczywiście, że nie. Tylko ty ich nie znasz. Wiele dla mnie znaczysz i dla tego będzie lepiej gdy nie dowiedzą się, że jesteśmy parą. Proszę cię, oni wszystko zrujnują. Nie z akceptują cię. Może nawet będą kazać zostać mi w Polsce.- oczy jej się zaszkliły i każde słowo wypowiadała z coraz większą trudnością.
- Ty się słyszysz? Jesteś dorosła, żyjemy w XXI wieku. Jaki oni mogą mieć wpływ na to z kim się spotykasz?-  mocno zabolało go to, że jego dziewczyna nie chce się do niego przyznać. Czuł się jakby ktoś wbił mu nóż w serce..
- Liam, proszę. Nie masz pojęcia jacy oni są..- pojedyncze łzy zaczęły spływać po jej twarzy. Nie przewidziała, że ta rozmowa może być dla nich taka trudna.
- Dobrze. Możemy tam zachowywać się jakby nigdy nic nas nie łączyło.. - powiedział po chwili namysłu.
- Dziękuję. Wiedziałam, że zrozumiesz- szepnęła i mocno się do niego przytuliła.  Jednak poczuła, że ten uścisk jest jakiś inny. Taki.. obcy.
- .. Ale wtedy będzie koniec z nami. Musisz wybrać- dokończył. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak ciężko było mu wypowiedzieć te słowa.
- Liam, to nie jest w porządku..
- To twoje życie. Twój wybór..- od powiedział. Nie chciał żeby to tak się skończyło. Ania oparła się o fotel.  Nigdy jeszcze nie widział jej takiej smutnej. Ocierała właśnie łzy. Nie mógł znieść myśl, że to jego wina. Obrócił głowę z powrotem w stronę  szyby.  Na szczęście już podchodzili do lądowania. Nie mógłby dłużej wytrzymać jej widoku gdy siedzi obok taka smutna, a on nie może już nic zrobić..

Hej ;* Zacznę, że napisałam ten rozdział już kilka dni temu, tylko nie mogłam znaleźć odpowiedniej piosenki. A tu premiera Little Things <3  Szczerze, za pierwszym razem uznałam, że to jest.. dziwnie. Ale za drugim już wiedziałam, że to jest to.  
Wiem, że krótki, ale inaczej się nie dało
Teraz podczas pobytu w Polsce dużo się będzie działo :D 
Cieszę się, bo zdaje mi się, że ostatnio dodaję dość regularnie.
Too może by tak 10 komentarzy? :* 

sobota, 27 października 2012

Rozdział 52 Wszystko się wali..


Rano gdy wszyscy kończyli właśnie śniadanie pod dom podjechał bus. Miał on zawieść chłopców na sesję.
- Może jednak pojedziecie z nami?- zaproponował Harry składając puste już talarze na kupkę.
- Nnie, lepiej nie. My przecież dziś musimy..- zaczęła Ewelina.
- Umyć naszą kolekcję porcelany- dokończyła Łucja.- Tak, jest bardzo zakurzona.
- Przecież ta kolekcja to czajnik i trzy filiżanki..- stwierdziła Angelika, za co została kopnięta w kostkę przez Ewelinę.
- Okeej.. będziemy około trzeciej- oznjmił Liam i szybko tak jak Harry i Lou cmoknął swoją dziewczynę w usta.
- Papa, będziemy tęsknić.-  Ewelina uśmiechnęła się słodko i zamknęła za nimi drzwi, po czym obróciła się i spojrzała na Łucję.-Gazu!- krzyknęła i już po chwili obydwie zniknęły na piętrze.
Julia, jej siostra i Ania popatrzyły na siebie ze zdziwieniem. Po kilku minutach dziewczyny zbiegły z powrotem na dół.
- Co wy w ogóle wyrabiacie?- zapytała ja już całkiem zdezorientowana Angelika.
Lucy podeszła do niej i połorzyła jej dłonie na ramionach. Oczy jej się zaszkliły, ale nie pozwoliła sobi na płacz.- Idziemy do ginekologa. Podejrzewamy, że możemy być w ciąży- powiedziała cicho i przytuliła się do przyjaciółki.
- Powodzenia- szepnęła Angela.
Gdy dziewczyny wyszły na zewnątrz, pozostałe zszokowane siadły n kanapie.
- Ja nie mogę. One są jeszcze takie młode..- powiedziała Julia.
- Mam nadzieję, że  jednak nie będą jeszcze mieć dzieci..  Dopiero mamy zacząć studia. - dodała Angelika.
- Wszystko się wali..- podsumowała Ania.
- Co się stało?- zapytała starsza z sióstr.
- Gdy pojedziemy do Polski Liam koniecznie chce poznać moją rodzinę..
- No tak, nie przemyślałyśmy tego..- Angela przegryzła dolną wargę. Znała powód
- No a co w tym takiego dziwnego?- zdziwiła się Julia.
- Od najmłodszych lat rodzice wpajali mi jaki będzie mój narzeczony. Marzy o zawodzie lekarza, wykształcony, koniecznie z polskim pochodzeniem. Kilka lat temu obok nas zamieszkali nowi sąsiedzi z synem w moim wieku.  On spełnia wszystkie te kryteria. Nasi rodzice od razu próbowali nas zeswatać. Umawiali nas nawet na randki. Nic  nas tak naprawdę nie łączy. Nie mamy żadnych tematów do rozmów. Nic do niego nie czuję. A mój chłopak już na pewno nie może być muzykiem.
- Czemu?- przerwała najmłodsza z dziewczyn.
- Bo moja matka w młodości również spotykała się z jakimś chłopakiem z zespołu. I on nigdy nie miał dla niej czasu. Ciągłe występy i próby z kolegami. Jednak nie mogła z nim zerwać, bo go kochała. Ale kiedyś się naćpał i próbował ją zgwałcić. Na szczęście udało jej się uciec. Nie wie o tym nawet mój ojciec. Ostrzegała mnie, żebym nigdy nie spotykała  się z muzykiem..
- ..A ty nie posłuchałaś jej rady- podsumowała Angelika.
- Przecież to oczywiste, że Liam nie jest taki. On nigdy by cię nie skrzywdził. I chyba nie znam nikogo bardziej inteligentnego i odpowiedzialnego niż on- powiedziała Julia.
- Tak, ja o tym wiem, wy o tym wiecie, ale spróbuj wyjaśnić to moim rodzicom..

U chłopców na sesji.
Po przebraniu strojów mieli parę minut przerwy.
- Słuchajcie, nie zauważyliście, że dziewczyny ostatnio dziwnie się zachowują?- zapytał Harry.
- No wiem. A rano to już całkiem nie można było ich rozgryźć- dodał Zayn.
- Tak.. W dodatku miałem bardzo dziwny sen. Lucy siedziała w kącie i przez cały czas płakała.. Nie wiem jak to rozumieć.- wyznał Lou.- Mam jakieś złe przeczucia.


Ewelina i Łucja siedziały na poczekalni w klinice. Obie chciałyby mieć to już za sobą. Gdy z gabinetu wyszła jakaś kobieta pielęgniarka zawołała kolejną osobę. Była nią Ewelina. Poprosiła przyjaciółkę aby wywiadu udzieliły razem. Mocno ściskając się za dłonie weszły do pomieszczenia. Ku ich radości ginekologiem okazała się być kobieta w wieku około czterdziestu lat i w okularach. Gdy usiadły na fotelach doktorka przeglądając jakieś papiery zadała im pierwsze pytanie:
- Co Panie do mnie sprowadza?
- Podejrzewamy, że  możemy być w ciąży.- wyjaśniła Łucja.
- Panie  wiedzą, że w związkach homoseksualnych zapłodnienie jest niemożliwe?- upewniła się spoglądając na nie badawczym wzrokiem.
- Tak, zdajemy sobie z tego sprawę, ale nie jesteśmy lesbijkami, tylko przyjaciółkami. Obie mamy chłopaków.- wytłumaczyła Ewelina.
- Rozumiem...- zadała im kilka pytań co do reguralności cyklów, wieku, czasu rozpoczęcia współżycia itp. Następnie już pojedynczo zostały poproszone do innego pomieszczenia na fotel do badań. 
- Dobrze, już wszystko jasne. - zaczęła kobieta, ale przerwała jej pielęgniarka prosząc ją na chwilę do innego gabinetu. Łucja wyjrzała przez okno. Za drzewem coś się poruszyło.
- Hej, widzisz to?-  spytała przyjaciółkę.
- Ale co?
- No tam na pewno coś jest.- wstały z krzeseł i podeszły do okna.
- To paparazzi! Jak zrobią nam zdjęcia to chłopcy będą mieć przechlapane. Bo co niby ich dziewczyny mogą robić u ginekologa?- zaczęła panikować Ewelina.
Do gabinetu wróciła  lekko zdenerwowana pani doktor.
- Przepraszam panie, ale bardzi się spieszę.- usiadła przy biurku i układała kartki.
- Dobrze, ale powi nam pani jakie są wyniki?- dopytywała się Łucja.
- Oczywiście. U pani jest wszystko w porządku, a pani- wskazała na Ewelinę- gratuluję, jest pani w ciąży.
Wszystko przed jej oczami w momencie zrobiło się czarne. Nie mogła ustać na nogach. Łucja pożegnała się z lekarką u pomogła jej wyjść z gabinetu. Wracała do domu zupełnie nie wiedząc gdzie prowadzą ją nogi. Nie dochodziły do niej słowa przyjaciółki. Jej życie właśnie na zawsze się zmieniło.
Gdy wróciły chłopaków jeszcze nie było w domu. Ewelina poszła prosto do siebie i od razu podła na łóżko wypłakując w poduszkę słone łzy.



Wieczorem wszyscy z wyjątkiem Eweliny siedzieli w salonie. Ona nie wychodziła z pokoju. Harry siedział załamany. Wiedział, że coś się stało, ale nie mógł nic zrobić. Łucja obiecała, że nic nie powie. Ewelina chciała sama to powiedzieć.
Tymczasem Niall postanowił wykorzystać sytuację, że Julia siedzi naprzeciw niego z laptopem. Wszedł z notebooka na twittera. Z drugiego konta napisał wiadomość do Julie:
Hej Julie xx 
Zaraz po naciśnięciu Entera na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.

Hej James Niall ;)- odpisała.

Pomyślałem, że najlepiej gadadujemy się pisząc wiadomości. W prost jestem nieśmiały, ale czy nie chciałabyś się ze mną jeszcze raz spotkać?

Nie odczymał wiadomości, bo w tym momencie na dół zeszła zapłakana Ewelina. Harry od razu ją przytulił i zaczął wypytywać co się stało.
- Jestem w ciąży- oznajmiła wciąż łkając..

wtorek, 23 października 2012

Rozdział 51 Trochę wiary w siebie


Kilka dni później.
Dziewczyny wracały właśnie z rozmowy kwalifikacjyjnej do Westminster. Gdy wróciły do domu zastały tam tylko Liama i Nialla siedzących w salonie. Ten pierwszy spisywał jakieś teksty, a blondyn brzdąkał coś na gitarze.
- Hej, gdzie reszta?- zapytała Ania siadając obok swojego chłopaka i całując go w policzek na powitanie.
- Poszli po zakupy spożywcze- wyjaśnił Li i objął ją.- I jak wam poszło?
- W porządku, od października zaczynamy studia. - powiedziała Angelika.
- Tak, na szczęście uczelnia jest blisko, więc bez problemu możemy tam dojechać busem, albo nawet się przejść. - dodała Łucja.
Dziewczyny opowiadały o uniwersytecie, a Niall przez całą rozmowę ukradkiem spoglądał na Julię. Ona to wyczuła i jej rumiane już policzki przybrały jeszcze intensywniejszą barwę. Łucja i Ewelina nie czuły się najlepiej, więc poszły się położyć, Julia wybrała się na samotny spacer w celu zrobienia kilku zdjęć, a Angelika zajęła się czytaniem broszurki uczelni.
- Ania, możemy porozmawiać?- zapytał dziewczynę Niall.
- Jasne, mów.- odparła.
- Wolałbym na osobności- dziewczyna wzruszyła ramionami i posławszy uśmiech do Liama poszła za blondynem do jego pokoju.
- WOW, kiedy tu  ostatnio sprzątałeś?- po całym pomieszczeniu plątały się gazety, jakieś kable, części garderoby, płyty, książki itp.
- Sorry, ostatnio jakoś nie mam do tego głowy.
Dziewczyna zgarnęła rzeczy z fotela i usiadła na nim.
- To o co chodzi?
- Noo o Julię. Po tym naszym spotkaniu nic się między nami nie dzieje.
- Czemu nie zaprosisz ją na randkę? Jeśli dobrze wam w waszym towarzystwie to w czym problem?
- A co jeśli odmówi?- zagryzł nerwowo wargę.
- Niall, jeśli nie spróbujesz to na pewno się nie uda. Pomogłeś mi z Liamem, teraz sam spróbuj złapać trochę szczęścia.
- Potrafię doradzać innym, ale sam jestem zbyt nieśmiały żeby zagadać do dziewczyny- spóścił głowę na dół.
Ania nie mogła znieść jak jej przyjaciel jest smutny. Na prawdę mu na niej zależało..
- To może jeśli Niall boi się zagadać do Julii, to niech James Niall napisze do Julie?- uśmiechnęła się zachęcająco i poklepała go po ramieniu. - Trochę wiary w siebie- dodała ciszej i zostawiła go samego.
Zeszła na dół. Liam już od schodów śledził ją wzrokiem.
- Czemu tak się mi przyglądasz?- zapytała z uśmiechem i usiadła obok niego.
- Bo wyglądasz.. inaczej. Tak jakby elegancko. Nie widziałem cię jeszcze w takiej wersji.
Obejrzała swój strój. Miała na sobie grafitową bluzkę, czarną, wąską spódnicę z wysokim stanem i tego samego koloru szpilki. - Musiałam jakoś wyglądać żeby mnie przyjęli. Jest aż tak źle?- przegryzła dolną wargę.
- Nie, jest świetnie. Tak jak zwykle- spojrzał jej prosto w oczy.
- Tak jak zwykle?- delikatnie przesunęła się do niego.
- Jak zwykle- szepnął i po chwili ich usta połączyły się w pocałunku, który niestety został przerwany przez powrót chłopaków do domu.

Julia chodziła po parku robiąc zdjęcia lekko pożółym już liścią. Na jednej z fotek w tle było widać wtuloną w siebie parę siedzącą nad jeziorkiem. Nie dawno ktoś mógłby zrobić takie samo zdjęcie  jej i Niallowi. Tylko on nie wykonuje żadnego ruchu, a ona jest zbyt nieśmiała ny samej zacząć. Czy ktoś kiedyś zrobi im jeszcze takie zdjęcie?..

Chłopcy wracając do domu przy okazji przynieśli pocztę. Wśród reklam i rachunków doszedł również list do Łucji. Gdy dziewczyna tylko otworzyła kopertę zwołała  mini zebranie w salonie.
- Słuchajcie, dostałam list od mojego starszego brata. Nie wiem czy wiecie, ale zaręczył się ze swoją dziewczyną i zaprasza nas wszystkich na ich ślub i wesele, które odbędzie się w Polsce a dokładniej w Warszawie za miesiąc. Jedziemy?- ogłosiła gdy już wszyscy łącznie z właśnie powracającą Julią się zeszli. Dziewczyny były szczęśliwe na myśl, że spotkają się z rodziną i przyjaciółmi. Chłopcy również nigdy nie byli w Polsce, a byli jej bardzo ciekawi. Podsumowując cała dziesiątka postanowiła jechać.
- No i w końcu poznam twoją rodzinę- zadowolony Liam objął swoją dziewczynę.
- Taak, poznasz..- odparła nerwowo spuszczając wzrok na czubki swoich butów. Chłopak wyczuł, że w jej wypowiedzi jest coś nie tak, ale narazie postanowił nie drążyć tego tematu.

Po południu chłopcy pojechali do radia na mały wywiad. Potem do jedenastastej oglądali wspólnie
różne komedie i położyli się spać, bo zespół jutro rano miał mieć sesję. Jednak Łucja nie mogła usnąć. Było jej niedobrze i postanowiła zejść na doł napić się wody. Ku jej zdziwieniu w kuchni ktoś już siedział. Zapaliła światło i poznała, że to Ewelina piła mleko z miodem.
- Hej, czemu nie śpisz?- zapytała nalewając do szklanki lekko gazowanej wody.
- Jakoś nie mogę. Źle się czuję- odparła i wzięła duży łyk napoju.
- Ej, ty przecież nienawidzisz miodu. Co jest?- zauważyła Łucja.
- Spóźnia mi się..- powiedziała cicho.
- Tobie też? Ile?
- Pięć dni. A tobie?
- Mi już tydzień..- spuściła wzrok i nerwowo bawiła się palcami.- Robiliśmy to niedawno, także podejrzewam najgorsze- oczy jej się zaszkliły i po policzku spłynęła łza.
- My właśnie też. Boję się, tak strasznie się boję- głos jej się załamywał z każdym słowem.
- Cii.. Jakoś będzie. Siedzimy w tym razem. Rano pójdziemy do ginekologa i wszystko się nam wyjaśni.- Łucja mocno przytuliła przyjaciółkę i mimo, że obie próbowały zachować zimną krew rozpłakały się na dobre.
 Ewelina na sam dźwięk słowa ginekolog aż zadrżała. Zawsze próbowała odkładać wizytę. Jednak teraz nie było już wyjścia.- Ale nie mówmy narazie chłopakom. Chcę być pewna na 100%.- poprosiła.


Hej ;* Szybko uzbierało się 9 komentarzy, więc szybko dodaję rozdział ;) Trochę krótki, ale zaczęłam w końcu mój plan ;D Jak myślicie, która z dziewczyn jest w ciąży??
Ps: Tym którym się wygadałam,  nie odpowiadają ;)
Pps: Nie ma to jak po tylu latach przejrzeć na oczy ;P
Pps: 9 komentarzy <3

niedziela, 21 października 2012

Rodział 50 Zaufaj mi..

piosenka. ( jak się skończy to włączcie od początku )Ewelinę obudziły wibracje telefonu. Zaspana namacała komórkę gdzieś pod poduszką. Okazało się, że ustawiła na dziś powiadomienie. W kalendarzu na dniu 24 sierpnia była notatka: Już miesiąc razem. 
 Tak, jeden z najlepszych miesięcy w jej życiu. Nie pomyślałaby, że to tak szybko zleciało.Ciekawiło ją, czy on pamięta.
Spojrzała na leżącego obok Harrego. Wyglądał tak słodko śpiąc. Pocałowała go w policzek i wstała z łóżka. Na dość skąpą piżamę ubrała jego bluzę. Lubiła w niej chodzić, bo mimo że była już stara i o wiele za duża, ale przesiąkła jego zapachem. Odsłoniła rolety wpuszczając do pokoju trochę światła. Usiadła na parapecie. Słońce dopiero wstawało, ale zapowiadał się ładny dzień. Już było czuć, że kończą się wakacje. Wszyscy o tym wiedzieli, ale nikt o tym nie chciał rozmawiać. Od jesieni chłopaki będą częściej koncertować, a dziewczyny powinny zacząć studia. ( Julia też, po poszła do szkoły o rok wcześniej ) . W sumie składały papiery na uczelnie w Polsce, ale jeśli na jakąś się dostaną, to liczy się to z powrotem do kraju.. Marzyła o karierze modelki, ale po ostatnich zdarzeniach raczej nie odważyłaby się znów stanąć przed obiektywem.
Nagle poczuła jak ktoś się do niej przytula. Uśmiechnęła się lekko i pocałowała Harrego w usta.
- Czemu wstałaś tak wcześnie? Dopiero 7.30.- zapytał siadając naprzeciw niej.
- Po prostu już się obudziłam. Z resztą musiałam trochę pomyśleć.
- O czym?
- O wszystkim. O przyszłości. O tym jak ona będzie wyglądać.
- Ja już wiem. Siedzimy sobie wieczorem całą dziesiątką w salonie i oglądamy zdjęcia z naszego wspólnego wesela, a dookoła biegają małe Hazziątka i inne dzieci- skwitował i pokazał ten zniewalający uśmiech.- Ja właśnie tak wyobrażam sobie przyszłość.

Kilka godzin później  wszyscy siedzieli w pokoju dziennym. Prawie wszyscy, bo Harry cały dzień był w sypialni szukając czegoś na internecie i nawet Ewelina nie miała tam chwilowo wstępu, a Zayn i Niall przygotowywali obiad. Reszta czytała gazety lub siedzieli na laptopach.
Ania sprawdzała maila, gdy natknęła się na dziwną wiadomość:
Witaj, za zgodą waszych rodziców z racji tego, że Ty i Twoje przyjaciółki byłyście moimi najlepszymi uczennicami, zgłosiłam was do pewnego przedwsięwzięcia, które może mieć duży wpływ na Wasze życie.
Regularnie sprawdzajcie pocztę, odpowiedź nadejdzie na dniach. Pozdrawiam, była wychowawczyni.
Pokazała wiadomość Liamowi, ale że on nie zna polskiego nic nie zrozumiał. Odświeżyła stronę i odczytała nowego maila: Twoja Przyszłość na Westminster.   Otworzyła go.
- Dziewczyny, sprawcie sobie pocztę- powiedziała zaczynając czytać.
- Serdecznie gratulujemy. Jako jedna z nielicznych otrzymała Pani stypendium na naszej uczelni na dziale dziennikarstwa. Prosimy zgłosić się do naszego sektetariatu w przeciągu tygodnia w celu uzgodnienia szczegułów.-  odczytała na głos Angelika.
Reszta dziewczyn dostała to samo stypendium, tylko Ania na dziale architektury, Łucja weterynarii,  Ewelina projektowania,  a Julia fotografii. Gdy zrozumiały, że to nie jest spam, zaczęły skakać, piszczeć i przytulać się
- A co najlepsze, zostajecie w Anglii!- uświadomił im Liam i pocałował swoją dziewczynę w usta. Ewelina pobiegła na górę podzielić się nowiną z Harrym.
Gdy tylko weszła do pokoju on nerwowo zmienił stronę internetową na Facebooka.
- Co tam?- uśmichnął się promiennie.
- Nie zgadniesz- położyła się na łóżku podpierając głowę ręką.
- Nie zgadnę- odstawił komputer i ułorzył się obok niej bawiąc się jej włosami.
- Dostałyśmy się na Westminster! Ja na projektowanie.
- Serio? Wow, to fantastycznie, gratulacje- przzytulił ją mocno- nie mówiłyście, że składacie  tam papiery.
- Bo nie składałyśmy. Była nauczycielka załatwiła nam stypendium.
- Jestem z ciebie dumny- pocałował ją w usta.- Wiesz co, trzeba to utrzcić. Ubierz się ładnie, za godzinę cię gdzieś porywam- uśmiechnął się tajemniczo.
- A gdzie?- zapytała zaciekawiona.
- Nie powiem. To tajemnica.
- Haroldzik, to z kąd ja mam wiedzieć co ubrać?
- Jako przyszła projektanta mody na pewno coś wymyślisz.
Udając obrażoną poszła do swojej starej sypialni, gdzie była jej szafa i toaletka. Czuła, że to jest szczególny dzień. Długo myślała co włorzyć i w końcu wybrała czarne baleriny, czarne legginsy i jasnoróżową, zwiewną bluzkę. Elegancko, ale nie za bardzo. Dobrała biżuterię,
wyprostowała włosy i zrobiła makijaż. Robiąc ostatnie poprawki usłyszała płukanie do drzwi.
- Proszę!- krzyknęła. Do pokoju wszedł Harry w granatowych vansach, czarnych rurkach i jasnoniebieskiej koszuli.
- Ślicznie wyglądasz- objął ją w pasie i cmoknął w policzek.
- Dziękuję, ty też- zarumieniła się lekko.
- Starałem się.- uśmiechnął się- Chodźmy już- chwycił ją za rękę i zeszli na dół, porzegnali się z resztą i wsiadli do auta Loczka.
- To kiedy powiesz mi gdzie jedziemy?- zapytała.
- Gdy już dojedziemy.- zaśmiał się i przekręcił kluczyk.
Przez drogę mało co rozmawiali. Ona czuła motylki w brzuchu, jakby przed ważnym zdarzeniem. Była strasznie ciekawa co on wymyślił. W radio leciały same romantyczne piosenki. Po niecałej godzine drogi byli na miejscu. Harry załorzył jej na oczy opaskę i chwycił ją za rękę.
- Gdzie mnie prowadzisz?- zapytała gdy objął ją w pasie.
- Zobaczysz- nic nie widziała, ale czuła, że się uśmiechnął.
- Ale Harry.. - zaczęła, ale jej przerwał.
- Spokojnie, zaufaj mi- szepnął jej na ucho.
W ogóle nie ogarniała o co dziś mu chodzi. Był taki tajemniczy. Taki.. inny.  Jednak zdecydowała zdać się na niego. Powiewał lekki wiatr i było słychać krakanie mew. Domyśliła się, że są nad morzem. W pewnym momencie zatrzymali się:
- Ściągnę ci opaskę, ale musisz mi objecać, że będziesz patrzyć tylko przed siebie.
- Obiecuję- powiedziała, a on odwiązał chustkę. Gdy jej oczy się już przyzwyczaiły ujrzała piękny widok niekończonej się wody morskiej.
- Wow, tu jest ślicznie- wyszeptała. On się uśmiechnął, a gdy odwróciła głowę pocałowała go w usta.
-  Kocham cię, Hazza.- powiedziała cicho.
- A ufasz mi?- zapytał.
- Oczywiście, że tak.
- Więc znów zamknij oczy i zrób krok do przodu. Ja będę cały czas obok. Obiecuję, że nic nam nie będzie. Musisz mi tylko zaufać. Ufasz mi?- chwycił ją  za dłoń każde zdanie wypowiadał coraz ciszej.
- Ufam- odparła po chwili drżącym głosem.
- Więc będzie dobrze. Na trzy, czteery- zamknęli oczy i przeszli o krok do przodu. W tym momencie zeskoczyli ze kilkunasto metrowego klifu do wody. Mocniej zacisnęła pięść. Zatopili się w przejrzystej wodzie. Gdy wynurzyli się na powierzchnię obydwoje zaczęli się śmiać. Harry podpłynął do niej i wbił się w jej usta. Objęła go nogami w pasie i obydwoje zanurzyli się pod wodę nie przestając się całować. Gdy brakło im powietrza musieli wyjść na brzeg. Tam z płonących świeczek ułorzona była droga do koca, na którym stał kosz piknikowy.
- Wszystkiego najlepszego z okazji naszej rocznicy- uśmiechnął się i usiedli na dużych poduszkach.
- Pamiętałeś- mocno wtuliła się w jego tors.
- Oczywiście.- pocałował ją we mokre włosy.
Usiedli na przygotowanym miejscu i wyszuszyli (;)) się ręcznikami. Z koszyka chłopak wyciągnął truskawki oblane czekoladą, gofry i białe wino. Przygotował nawet  suche stroje do przebrania dla ich dwójki.
- Nieźle się napracowałeś- zauważyła.
- A to jeszcze nie wszystko - uśmiechnął się tajemniczo i zniknął na chwilę za skałami. Gdy wrócił miał w ręku ogromny, chyba składający się z setek czerwonych  róż bukiet. Zasłonił nim zarumienione policzki z słodkimi dołeczkami.
- Nie jestem najlepszy w takich przemowach, ale chcę żebyś po prostu wiedziała, że jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Zawsze możesz mi ufać, ja cię nie zawiodę. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kocham cię taką jaka jesteś, z wszystkimi twoimi wadami i zaletami, chodź nie masz wad. Nigdy nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził i chcę dla ciebie jak najlepiej. Nie ważne czy jesteś w makijażu, ułożonej fryzurze i w markowych ciuchach, czy w mojej bluzie i rozmazana. Jesteś dla mnie idealna. I nie taka jak inne, bo nie powtarzalna. Najlepsza dziewczyna jaką mogłem sobie tylko wyobrazić.
Z jej oczu popłynęły łzy wzruszenia. Nikt jeszcze nie powiedział tylu wspaniałych słów i nie urządził czegoś takiego dla niej. On pomyślał o każdym szczegule. Był zupełnie inny niż Alan, ale już wiedziała, że tamten to tylko pomyłka. Chciała powiedzieć Harremu coś podobnego, ale nie mogła nic z siebie wyksztusić. Po prostu mocno się do niego przytuliła i pocałowała go. Każdy ich pocałunek był inny i niepowtarzalny. Gdy odsunęli się od siebie głośno przełknęła ślinę i cicho powiedziała:
- Harry, chcę tego..
- Jesteś pewna? Ja nie będę cię do niczego zmuszać.- był mile zaskoczony jej propozycją, ale nie chciał robić nic w brew jej woli.
- Tak, jestem. Jesteś tym jedynym i ufam ci.
- Nie musisz mi nic udowadniać..
- Harry, zróbmy to.  powiedziała pewnym tonem, po czym spojrzała prosto w jego oczy i przechyliła głowę.lekko w lewo. Powoli się do siebie przysuwali i ponownie ich usta spotkały  się w namiętnym pocałunku, a języki delikatnie się muskały.
+18
 Położyła się na kocu, a on na niej. Ściągnął T- shitr i pomógł jej uwolnić się od sukienki. Gdy została w samej bieliźnie również ściągnął spodnie. Teraz ona usiadła na nim okrakiem i błądziła dłońmi i ustami po jego wyrzeźbionym torsie. Zamienili się rolami i zaczął składać na jej szyi  i dekoldzie delikatne pocałunki, nie wyobrażał sobie nawet jaką przyjemność jej teraz sprawia. Masował jej dekolt i zabrał się za rozbrojenie jej rozpinanego z przodu stanika. Gdy się go pozbył delikatnie zarumienił się na widok jej piersi. Po chwili obydwoje pozbyli się dolnej bielizny. Pierwszy raz widzieli się całkiem  nadzy. Teraz najdelikatniej jak tak tylko potrafił wszedł w nią. Pojękiwała cicho, a po wytrysku obydwoje wykończeni padli na koc.

Hej ;* gdyby nie dziewczyny nie dodałabym tego rozdziału, bo było mało komentarzy. Członków i głosów w ankiecie jest dość dużo, więc 9 komentarzy to chyba nie jest taki wielki wysiłek..
Noo to już w sumie chyba może być jeden z ostatnich rozdziałów na tym blogu..*
Wiem, że ostatnio blog jest troszkę zboczony, ale mam plal który znają tylko nieliczni ;)
Z tymi studiami trochę skombinowałam,bo nie wiem czy akórat na tej uczelni są takie kierunki.
Ps: Ostatnio rozmawiałyśmy z Angeliką o zerwaniu Liama i Dan, bo ktoś pytał.
Pps: Mam nadzieję, że Łucja mimo, że nie ma tu nic o niej to czyta ;P
Pps: Nie mogę się doczekać następneg polskiego.. -,-
Ppps; Żartowałam z tym końcem bloga, dziewczyny by mnie chyba zabiły ;D
Ppps: Fajnie pisać Ps ;)
Pppps: Pozdrawiam <3

środa, 10 października 2012

Rozdział 49 Haroldzie, ja ją kocham.

Dwa dni później
Angelika właśnie się obudziła i poszła do swojej łazienki wziąść poranny prysznic. Jednak okazało się, że skończył jej się żel. Wybrała ciuchy na zmianę, kosmetyczkę, ręcznik i poszła do drugiej łazienki. Miała naciskać klamkę, kiedy drzwi same się otworzyły, uderzając ją przy tym w nos.
- Ała, patrz co robisz- powiedziała wściekła trzymając się za bolące miejsce. Gdy zorientowała się, że w drzwiach stoi Zayn w samych czarnych bokserkach przeleciała go wzrokiem z góry na dół, ale szybko się ogarnęła i suchym tonem dodała:
- Mama cię nie nauczyła, że przed wyjściem z łazienki należy zapłukać i sprawdzić czy ktoś nie stoi pod drzwiami?!- skarciła się w środku za ten tekst, ponieważ to w ogóle nie miało sensu.
- Sama nie wierzysz w to co mówisz..- odparł pusto. Właściwe od czasu ich kłótni cały czas miał taki głos.
- Ostatnio przekonałam się, że dla ciebie słowa też nic nie znaczą- odpowiedziała patrząc w jego smutne oczy.
- Angie, ty nic nie rozumiesz...
Otworzyła tylko usta, po czym spuściła wzrok i wyminęła go w progu. Gdy już zamknęła drzwi zsunęła się po nich na  białe płytki. Z kosmetyczki wyjęła żyletkę i znów przejechała nią po nadgarstku..

Godzinę później już prawie wszyscy siedzieli w jadalni i zaczynali jeść śniadanie. Ostatnia przy stole pojawiła się Angelika. Rzuciła ,, Cześć'' uśmiechnęła się blado i usiadła na swoim miejscu. Sytuacja z rana sprawiła, że nie była dziś w najlepszym nastroju. Wzięła łyk herbaty i od razu się wykrzywiła, ponieważ jeszcze jej nie posłodziła. Próbowała na stole namierzyć gdzieś cukiernicę. Stała ona po drugiej stronie, przy nakryciu Zayna. Obok bruneta było wolne miejsce, a dalej siedział Nialler.
- Niall, możesz mi podać cukier?- zapytała.
- Czemu nie poprosisz Zayna? On ma bliżej- odparł blondyn. Widział jak na nich oboje działa ta kłótnia.
- Niall, możesz mu powiedzieć żeby podał mi cukier?- była wściekła na Mulata, nie chciała go o nic prosić/
- Niall, możesz jej powiedzieć, że mam imię?- odparł tym samym sposobem.
- Niall, przekaż mu proszę, że ONA też ma imię.- chcesz wojny, będziesz ją miał- pomyślała.
- Niall,- zaczął brunet, ale chłopak już nie wytrzymał.
- Możecie nie wciągać mnie w wasze kłótnie?!
Angelika wściekła wstała i sama podeszła po cukierniczkę. Jednak gdy po nią sięgała bransoletki na jej ręce się przesunęły ukazując świeże rany. Zayn to zobaczył i mimo protestów dziewczyny chwycił ją za nadgarstek i zaprowadził do pokoju na górę.
- Co ty wyrabiasz!?- zapytała wściekła gdy już byli na osobności.
- Ja?! Chyba ty-  wściekły chwycił jej ramię i dotknął ran.
- Zostaw! To boli..
- To po co k*rwa ty to robisz?!- krzyknął tak, że cały dom to usłyszał.

- Może my sobie gdzieś pójdziemy?- zaproponował Lou, gdy usłyszał dźwięki z góry. Ustalili, że chłopaki idą do centrum handlowego a dziewczyny do parku, bo Ewelina chciała o czymś porozmawiać.


- Sam powinieneś najlepiej to wiedzieć- odpowiedziała.- A z resztą co cię obchodzi co ja robię?!
- Bo zależy mi na tobie!- powiedział podniesionym głosem. Po chwili dodał już łagodniej- Angie..
- Nie nazywaj mnie tak- syknęła, chociaż lubiła jak tak do niej mówił.
- Dobrze, Angela. To jest bardzo skomplikowane. Nie znasz całej historii.
- To może mi ją w reszcie opowiesz?!- skrzyżowała ręce na piersi.
Zayn wziął głęboki wdech- Dobrze, usiądźmy.
- Wolę postać.
- Proszę, usiądź- popatrzył na nią spojrzeniem przepełnionym bólem.
Gdy zrobiła jak kazał wbił wzrok w podłogę i nerwowo bawiąc cię palcami zaczął mówić:
- Pamiętasz, że dawniej byłem z Perrie. Po zerwaniu się załamałem. I też się ciąłem- pokazał jej nadgarstek. Rzeczywiście, było na nim kilka blizn- Gdyby nie chłopaki, nie wiem czy dzisiaj moglibyśmy rozmawiać. Obiecałem sobie, że przez najbliższy rok się nie zakocham i nie będę w związku z żadną dziewczyną. Zrobiłem sobie nawet tatuaż, aby o tym pamiętać. Ale poznałem ciebie.. Po naszym pierwszym pocałunku wtedy na lotnisku nie mogłem pozbierać myśli. Na  tym koncercie planowałem cię poprosić żebyśmy byli razem, ale nie chciałem złamać obietnicy. I właśnie wtedy chłopaki pomogli mi wymyślić tę przemowę.
Momentami żałowałem przysięgi, bo bez tego życie byłoby łatwiejsze. Ale teraz już chcę jej dotrzymać do końca.
- Kiedy mija rok?- zapytała niepewnie.
- Za dwa miesiące, w połowie października.. Nie wiem co będzie gdy upłynie ten czas. Ale proszę, do tego czasu nie tnij się. Możesz mi to obiecać?- chwycił jej podbródek, aby spojrzała w jego oczy. Pokiwała twierdząco głową, a z jej oczu poleciały słone łzy.- Cii.. Nie płacz mała. I proszę, już się nie kłóćmy. - Otarł jej policzki.- To jak przyjaźń?- zapytał.
- Tak, przyjaźń- odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem i uściskali sobie dłonie, jednak to się przerodziło w normalny uścisk.
- Ale ja cię kocham, Zayn..- powiedziała bezgłośnie..


W centrum handlowym chłopcy kręcili się zupełnie bez sensu, od zoologicznego po spożywczy. Uwagę Lou zwróciła wystawa u jubilera.
- Chłopaki, chodźmy tu na chwilę- powiedział i wszedł do sklepu.
- Do jubilera? Co ty, chcesz się oświadczyć?- zapytał zdziwiony Niall.
- A wiesz, że chyba tak?- oparł Louis i podszedł do gablotki z pierścionkami.
- Wow, Lou, jesteś pewien?- zapytał Harry.
- Haroldzie, ja ją kocham.- odparł poważnym tonem.- To, że kupuję pierścionek, nie znaczy,że jeszcze dziś zamierzam prosić ją o rękę. Co myślicie o tym?- wskazał na srebrny pierścionek. Sprzedawczyni go wyciągnęła.
- Liam, pokaż rękę- poprosił Louis i powoli wsunął ozdobę na palec serdeczny chłopaka.
- Eh, nie wiem jak ty, ale ja czuję się trochę niezręcznie w tej sytuacji- powiedział zakłopotany Li.
- Wiem, tylko chciałem zobaczyć jak się prezentuje na ręce a ty bez urazy, ale masz takie dziewczyńskie dłonie. Jest idealny. Biorę go. Liam, ściągnij go, bo wyglądamy jak jakieś pedały.
- Chcę ale nie mogę! Zapłać, a ty Niall leć do spożywczego do masło- rozkazał chłopak, bo za żadne skarby nie mógł się pozbyć pierścionka.
Na szczęście udało się go ściągnąć bez interwencji margaryny. Zadowolony Lou schował go do kieszeni.
- Tylko nic nie wygadajcie Lucy- poprosił przyjaciół- To ma być niespodzianka.
- No jasne. Mogę ci zadać osobiste pytanie?- zapytał go Harry.- Czy ty już to z nią robiłeś?
- Tak, jest cudowna- odparł rozmarzony.- A ty i Ewelina? Liam, też to robiłeś z Anią? I Niall z Julią, czy to za wcześnie?
- Właśnie mieliśmy to zrobić, ale ona w ostatniej chwili się wycofała. To przez te przeżycia z fotografem..
- My jeszcze do tego nie doszliśmy i szczerze mi się nie spieszy. Na razie jest fantastycznie - powiedział szczęśliwy Liam.
- A ja tylko raz spotkałem się z Julią i nie wiem co będzie dalej. Nie wiem czy powienieniem jeszcze raz zaprosić ją na randkę.
- Harry, spraw, aby ona ci zaufała. Miała już raz przygodę, ale musisz ją upewnić, że przy tobie jest bezpieczna. Li dobrze, że w reszcie jesteś szczęśliwy. A ty Niall musisz po prostu wyczuć sytuację- doradził im Lou.
Chłopcy postanowili wracać przez park, aby wrócić do domu z dziewczynami.

One siedziały nad fontanną.
- To o czym chciałaś porozmawiać?- zapytała Ewelinę Ania.
- O tym czy już to robiłyście z chłopakami. My z Harrym prawie do tego doszliśmy, ale przypomniało mi się jak John chciał mnie zgwałcić i po prostu nie mogłam. Powiedział, że nic się nie stało, ale głupio mi teraz..
- Ja i Lou już to zrobiliśmy. Na początku też się bałam, ale wiem, że go kocham i on mnie. Teraz nie żałuję.
- My z Liamem jeszcze nie. Nie rozmawiamy jeszcze o tym.
- Ja nawet nie wiem co jest między mną a Niallem. Lubię go, ale on nie proponuje następnego spotkania, chociaż ostatnio dobrze się bawiliśmy. A ja go na pewno pierwsza nie zaproszę.
- Nialler jest nieśmiały. Ale jak mu zależy na pewno będzie działał.- powiedziała Ania.
Nie zdążyły dokończyć rozmowy, bo o wilku mowa w parku pojawili się chłopcy i wszyscy razem wrócili do domu w którym atmosfera nie była już tak napięta.


Wieczorem już po kolacji Łucja brała gorącą kąpiel w wannie. Ona i Lou również mieli własną łazienkę, więc nawet nie zamykała drzwi. Zamknęła oczy. Po chwili usłyszała ciche kroki. Uśmiechnęła się lekko i już po chwili w wannie znalazł się Louis.
- Cześć księżniczko- pocałował ją.
- No hej.- uśmiechnęła się słodko.
On usiadł za nią i objął ją silnymi ramionami.
- Fajnie, że oni się pogodzili, no nie? Ale i tak uważam, że przyjaźń nie jest dla nich, tylko miłość.
- Tak, tylko Zayn narazie nie może być w związku, ale to jest bardzo długa historia.- odpowiedział i cmoknął ją w usta. Siedzieli tak przez jakiś czas nie odzywając się do siebie, ciesząc wzajemną bliskością. Chwilę później Louis wyciągnął korek i cała woda spłynęła.
- Wariacie, jestem goła- powiedziała śmiejąc się.
- To co, tak lubię cię najbardziej- uśmiechnął się zadziornie i znów ją pocałował, ale tym razem namiętniej. Wtopiła dłonie w jego wilgotne włosy i opletła go nogami w pasie. Przenieśli się do sypialni na łóżko. Całował jej dekolt, piersi, podbrzusze schodząc coraz niżej. Ona pojękiwała cicho. Teraz zmienili pozycję i usiadła na nim okrakiem muskając jego wyrzeźbiony brzuch. Znów się obrócili i teraz on leżał na niej. Wchodził w nią tak jak poprzednio, delikatnie, ale stanowczo. Po skończonym stosunku obydwoje wykończeni padli na pościel.



Hej ;* Obiecałam, więc jest specjalna scena dla Łucji ;) Macie szczęście, bo jestem chora i nie PACZYŁAM na ilość komentarzy tylko dodałam. Nowa ankieta ;) Przetoczę wam tu moje i Andzi złote myśli:

    • Angelika ej mam tylko jedno pytanie... dlaczego ?
  • 50 minut(y) temu
    Ania
    • dlaczego zerwali??

  • 50 minut(y) temu
    Angelika
    • no ..
    • nie moge tego ogarnac. why ?
  • 48 minut(y) temu
     Ania
    • no wyobraź sobie, że próbujesz być z nim szczęśliwa. Kochasz go, on kocha ciebie. Ale codziennie dostajesz wiadomości od zazdrosnych fanek, że życzą ci śmierci, że cię nienawidzą, że na niego nie zasługujesz. W nocy płaczesz do poduszki, nie radzisz sobie z tym. Jego prawie nigdy przy tobie nie ma. Cieszysz się, że on się rozwija, ale to cię jednak przerasta. Oddalacie się, nie wytrzymujesz tego..
  • 47 minut(y) temu
    Angelika
    • płacze.. 
  • 47 minut(y) temu
    Ania
    • Zrywacie, chodż wciąż go kochasz i za nim tęsknisz..
    • ładnie to napisałam nie??
  • 47 minut(y) temu
    Angelika
    • noo .. 
  •   TYLE W TEMACIE..

czwartek, 4 października 2012

Rozdział 48 Life is beautiful


 Piosenka Następny dzień, szósta rano. Louis w samych spodniach od piżamy wyszedł z swojego i Łucji pokoju. Chciał iść na dół z zamiarem oglądnięcia sobie Toma i Jerrego. Jednak okazało się, że inni też wpadli na ten pomysł. Całą piątką stali w holu. Lou rozejrzał się dookoła. Wszyscy mieli tylko dół od piżamy w paski. Takie prezenty dał im pod choinkę. Nie wiedział, że dalej to noszą i mimowolnie się uśmiechnął. Cała złość ze wczoraj mu przeszła. To są jego przyjaciele. Każdy jest inny, wszyscy walnięci, ale na tym polega przyjaźń.
- Przepraszam- głos mu się załamywał- to był po prostu gorszy dzień.
- Ja też- dołorzył się Liam.- przed nami jeszcze dużo koncertów. Jeden nieudany nic nie znaczy.
- Ja też. Po prostu niewystarczająco przyłorzyłem się na próbach- przyznał Niall.
- I ja. Nie umiem tańczyć, to fakt. A po prostu wiecie z jakich przyczyn ostatnio myślami jestem gdzie indziej- powiedział Zayn.
- To co, One Direction reaktywacja? - Harry przeleciał wszystkich wzrokiem i już po chwili ściskali się w zbiorowym miśku. Następnie dobrali się do lodów i wspólnie oglądnęli kreskówki.
- To co, idziemy dziś do clubu to utrzcić?- za proponował Harry.
- No nie wiem. O dziesiątej spotykam się  z taką dziewczyną. Jak wrócę to wam powiem - oznajmił Nailler, a reszta chłopaków zaczęła mu gratulować.
- Sorry, ale ja nie idę. Nie mam teraz do tego głowy. Lepiej zostanę.-  powiedział   po chwili Zayn.
- To cię wykańcza. Prawie nie wychodzisz z pokoju, stary, pogadaj z nią- Liam poklepał go po ramieniu.
- Jeszcze nie. Z resztą ona nie chce mnie wiedzieć.Proszę, nie namawiajcie mnie.
- Okej, ale reszta idzie na pewno, prawda? I z dziewczynami- upewnił się Lou.
- No tak. A propos dziewczyn, może zrobimy damą naszych serc śniadanie do łóżka?- za proponował  Hazza, a pomysł się spodobał.
- Forever alone- powiedzieli jednocześnie Niall i Zayn wciąż siedząc na kanapie i czekając aż zacznie się ,,Miś uszatek".
- Hej skarbie- Lou cicho podszedł do łużka i lekko musnął wargi swojej dziewczyny. Miał już się odsuwać, ale ona przytrzymała go ustami, i niewinny buziak zamienił się w namiętny pocałunek.
- Dzień dobry- szepnęła zagryzając dolną wargę. - Czemu budzisz mnie tak wcześnie?- spojrzała na zegarek. 8.30.
- No bo za tobą tęskniłem- cmoknął ją w policzek, a ona słodko się zarumieniła.- Mam śniadanie do łużka- postawił na pościeli tacę z dwoma szklankami soku  jabłkowego ( Dodoni;d), miską truskawek oblanych czekoladą, dzbankiem bitej śmietany, słoikiem Nutelli, talerzem naleśników i różnymi sosami.
- Mówiłam ci już, że cię kocham?- spojrzała u jego głębokie oczy.
- Dzisiaj? Jeszcze nie.
- To ci mówię- uśmiechnęła się i ubrudziła mu nos śmietanką. On się odzwięczył i wysmarował ją po twarzy Nutellą.- Liż to!- powiedziała rozbawiona ( tekst Łucji ;p)
- Z przyjemnością-, ,oczyścił,, jej twarz, a na końcu wbił się w jej usta.
- Mm było pyszne. Co prawda część truskawek wylądowała na ziemi, ale chcę takie śniadania codziennie- wtuliła się w jego nagi tors i żadne z nich nie zamierzało wstawać.
Godzinę później.

Niall nerwowo chodził w kółko po salonie.
- Powinienem już iść?- zapytał chłopaków, którzy również siedzieli w pokoju dziennym, a dziewczyny wyszły na zakupy sporzywcze na jakiś obiad.
- Nie, żeby  pokazać, że ci nie zależy wyjdź dopiero o 10.10 - doradził mu Harry.
- Ale mi zależy!- opowiedział piskliwym głosem blondyn i zaczął poprawiać grzywkę.
- No właśnie, to już idź, dziewczyny nie lubią jak chłopak się spóźnia na randkę- stwierdził Liam.
- To nie jest randka- zaprzeczył Nialler.
- Wyjdź o 9.50. Spóźnisz się, ale przyzwoicie.- powiedział Zayn.
- A jak w ogóle ją rozpoznasz?- zapytał Lou.
- Ona ubierze amarantową sukienkę. Ej jaki kolor to w ogóle jest?- Niall zaczął panikować.
- To takie coś pomarańczowe, no nie?- zastanawiał się Zayn.
- A nie czerwony?- zdziwiony Harry uniósł jedną brew.
Długo się jeszcze zastanawiali co to za odcień, kiedy do domu wróciły Ania, Łucja, Angelika i Ewelina.
- Co to jest amarant?- już w progu zapytał je Niall.
- To taki kolor jak moich paznokci- blondynka pokazała.mu dłonie.
- Dzięki- Nialler cmoknął ją w policzek i wybiegł z domu, bo przypomniał sobie, że musi jeszcze kupić różę.

Już wchodził do parku, setny raz poprawiając jasne kosmyki nad czołem. Spojrzał na zegarek- 10.03- idealnie. Z każdym krokiem serce biło mu coraz szybciej. Dookoła było pełno ludzi, ale on od razu dostrzegł smukłą blondynkę siedzącą nad stawem w zwiewnej, amarantowej sukience, której falbanki fantazyjnie układały się na lekkim wietrze. Już był coraz bliżej. Przez głowę przelatywały mu tysiące miśli. Mogła to być napalona fanka, która zaraz rozpowie całemu światu, że go zna, albo jakaś starsza kobieta, lub co gorsza mężczyzna albo zakompleksiona nastolatka z toną tapety na twarzy. Nie przemyślał tylko jednego. Podchodząc poczuł znajomy zapach jaśminowych perfum. W pierwszej chwili nie skojarzył to może być ich właścicielką. Przełknął ślinę i połorzył jej dłoń na ramieniu.
- Julie?- zapytał niepewnym głosem.
Dziewczyna równie zestresowana obróciła głowę w jego stronę. Na początku lekko się uśmiechała, lecz gdy dotarło do niej kim on jest, mina jej zrzedła. Niall również pobladł i zakręciło mu się w głowie, aż musiał usiąść. Przez chwilę tak patrzyli na wprost, kątem oka obserwując się nawzajem. Nialler dostrzegł, że konciki jej ust nieznacznie się uniosły. Za czerwienił się i niepewnie podsunął jej żółtą różę. Dziewczyna wzieła ją do ręki i powąchała słodki zapach, po czym zaśmiała się tak szczerze, jak jeszcze  Niall nigdy nie słyszał. Po  chwili jej śmiech i mu się udzielił. Gdy oboje się opanowali, blondynka wciąż rozbawiona zapytała:
- James Niall?
- Tak, tco drugie imię, ,Julie,,- zaakcentował jej pseudonim. - Czemu nie powiedziałaś, że jesteś z Polski?
- Bo nie pytałeś- wzruszyła ramionami.- Czemu nie powiedziałeś, że śpiewasz w zespole? Mógłbyś tym nieźle zapunktować u Julie.
- A czy zapunktowałem tym u ciebie?- zapytał i aż sam się zdziwił z kąd ma tyle odwagi. Julia jednak nie opowiedziała, tylko lekko się uśmiechnęła.
- To przejdziemy się?- za proponował.
- Tak, jasne- podał jej dłoń i pomógł wstać. Zmierzali ku budce z lodami.
- No nie wierzę. Pisaliśmy ze sobą siedząc tak na prawdę na odległości kilkunastu metrów- stwierdziła  Julia liżąc truskawkową gałkę.
- Tak, świat jest mały. Tylko nie wiedziałem, że aż tak.
- Wiesz co, cieszę się, że tak się stało. Inaczej nie poznalibyśmy się tak dobrze.- te słowa spowodowały przyjemne ciepło w jego sercu.
- Ja też się cieszę, Julie. Julia? Jak mam cię nazywać?- zapytał rozbawiony.
- Nie ważne. Jak tylko chcesz.
Rozmawiali ponad trzy godziny, a tematów nigdy im nie brakowało. Wrócili do domu idealnie na obiad- risotto ryzowe. Wszyscy trochę się zdziwili, gdy weszli razem, ale nikt o nic nie pytał. Podczas posiłku ustalali kto idzie do clubu. Julia odpada, bo jest nieletnia, Niall ma już dość wrażeń jak na jeden dzień, a odpowiedź Zayna i Angeli była raczej oczywista. ( wyłączcie muzyke ;)

Około dziewietnastej cała czwórka spotkała się w salonie. Dziewczyny wyglądały świetnie, mocniejszy, ale nie tandetny makijaż, wyprostowane włosy, połyskujące topy, dopasowane, ciemne jeansy i wysokie szpilki. Chłopką aż opadły szczęki. Każdy dostał całusa w policzek. Harry szepnął Ewelinie.na ucho:
- Dziś szczególnie muszę cię pilnować- pocałował ją lekko w usta, chwycił za dłoń i wszystkie pary wyszły. Do clubu miei blisko, jakieś dziesięć minut na nogach. Przechodzą dz przez próg uderzył ich mocnyn zapach dymu zmieszanego z różnymi perfumami. Przeszli wśród rozgrzanych ciał do stolika i Lou poszedł do drinki, aby się rozkręcić. Po chwili Ania i Liam znaleźli się już na parkiecie. Ona ku uciesze chłopaka pokazywała dość odważne pozy, zwracając na siebie uwagę  innych. Kilku chłopaków próbowało ją odbić, ale ona trzymała się tego jedynego.  Później dołączyli do nich Louis i Harry z dziewczynami.
Już północ. Impreza się rozkręcała.Alkohol się przelewał, ale oni starali się zachować umiar. Może z wyjątkiem Łucji i Louisa, którzy dziś sobie nie żałowali i właśnie siedzieli przy barze. Wreszcie Dj pościł coś wolnego. Wszystkie pary na parkiecie przybliżyły się do siebie.
Ewelina wtuliła się w Loczka, czując jego wodę toaletową, którą skroplił koszulę. Obejmował ją mocno w pasie, a ona zarzuciła mu ręce na szyję. Dotykali się całym ciałem.
- Kocham cię- szepnęła, ale była pewna, że przez głośną muzykę.
- Mówiłaś coś?- zapytał z dziwnie świecącymi oczami. To pewnie dla tego, że był pijany. Chociaż nie, wypił najwyżej jednego drinka i kieliszek wódki.
- Tak, pytałam która godzina- skłamała.
- Ja cię też- opowiedział i pocałował ją w usta. Serca zaczęły im bić szybciej. Wplotła palce w jego włosy, a on błądził dłońmi po jej ciele. Ich języki tańczyły  od czasu do czasu drażniąc podniebienia. Zaczął całować ją  po szyi, a ręce zeszły mu niżej. Nie mogli zapanować nad pożądaniem. Jednak jej wrócił  częściowo zdrowy rozsądek.
- Nie tutaj- powiedziała i chwyciła go za dłoń.
Wyszli na zewnątrz i kierowali się do domu. Teraz szli o wiele szybciej. Gdy tylko zatrzasnęli drzwi do swojego pokoju zatopili się w pocałunku. Ściągali przy tym buty. Następnie ona oplotła go nogami w pasie i przenieśli się na łóżko. Harry pozbył się już koszuli, a Ewelina wychodziła ze spodni. Całował ją po dekolcie masując jej pośladki i uda. Chciał pozbyć się jej bluzki, ale ona w jednym momencie się zerwała i spuszczając głowę usiadła po turecku.
- Co się stało?- zdziwiony połorzył dłoń na jej ramieniu. Ona podskoczyła i przerażona na niego spojrzała
- Josh.. - szepnęła- Ja przepraszam, jeszcze nie mogę. Wszystko mi się przypominał. On też mnie tak dotykał. To jeszcze za wcześnie. Chcę tego, ale nie mogę.- z każdym słowem głos jej się załamywał.
- Cii nic się nie stało. Ja poczekam.- Przytulił ją mocno, a ona rozpłakała się na dobre.
Hej ;* na reszcie. Ale nie mam czasu, a ten rozdział chyba 3 razy mi się usunął.. Zapraszam na mojego drugiego bloga, o życiu bardziej prywatnym założonego jako projekt do szkoły link. Wyniki ankiety są ciekawe, nie dziwi mnie że Lucy Lou bo daleko już zaszli  ;p Szczerze nie liczyłam, że ktoś zagłosuje na  Zayna i Julie, no ale ok ;)
Słabo z komentarzami więc teraz 9 ;*