środa, 19 grudnia 2012

Rozdział 61 Za to się nie przeprasza..


Piątek, 5 grudnia, 2012.
Drogi pamiętniku! Jednak postanowiłem pozostać przy tym nagłówku. Ostatnio trochę się dzieje w życiu naszej paczki. Koncertujemy i wciąż mamy próby, sesje, wywiady itp. Nasz menażer stwierdził, że na wakacjach mieliśmy za dużo luzu i teraz nasza kariera się rozwija więc musimy dużo pracować. Trwają też prace nad drugim albumem. 
Ale teraz prywatnie, o życiu towarzyskim: Ania i Liam, Louis i Łucja to idealne pary. Dopełniają się nawzajem i nigdy nie kłócą. Julia i Niall- tutaj od jakiś dwóch miesięcy widocznie iskrzy. Jakoś czuję, że niedługo coś się wydarzy. Za to Ewelina oddaliła się od Harrego. W ogóle oddaliła się od wszystkich. Jest jakaś skryta.  Mam nadzieję, że niedługo będzie jak dawniej. Ale Angelika.. mało kiedy można ją zastać i porozmawiać z nią. Ciągle tylko Kyle, Kyle, Kyle.. Nie, nie jestem zazdrosny! Po prostu widzę, że ona traci więź z przyjaciółkami i takie tam.. Ale założyłem tę notkę, aby opisać dzisiejszą randkę z Britney. Poszliśmy na lodowisko, często tam ostatnio chodzimy. Postanowiliśmy pobawić się w łyżwiarzy figurowych. Ona zrobiła jaskółkę, a ja objąłem ją w talii. Pachniała tak ładnie, fiołkami. Chciałem ją podnieść i obrócić, ale średnio mi to wyszło, bo obydwoje spadliśmy na lód. Przez dobre kilka minut nie mogliśmy opanować śmiechu. Potem tak jakoś nasze spojrzenia spotkały się. Położyłem dłoń na jej policzku jakoś tak przysunęliśmy się do siebie i pocałowaliśmy. Cały świat dookoła zawirował. Do końca randki trzymaliśmy się za ręce, a potem gdy ją odprowadzałem nasze usta znów połączyły się. Dobrze się dziś bawiłem. Czas kończyć, bo tak długiej notki  chyba jeszcze nie było.

O godzinie 23.23
Julia zeszła do kuchni, bo zgłodniała, a w takim stanie nie mogła zasnąć. Wyciągnęła chleb i nutellę, postanowiła zrobić sobie kanapki. Zabrała się za rozsmarowywanie czekolady gdy poczuła na swojej szyi czyjś ciepły oddech.
- Nie ładnie jeść słodycze po umyciu zębów- zaśmiał się Nialler. Julia uśmiechnęła się pod nosem.
- Powiedział Niall Horan. Człowiek, który co noc opróżnia o północy lodówkę.
- Serio  to zauważyłaś?- zarumienił się.
- No wiesz, wieczorem słoik nutelli i karton mleka czekoladowego są pełne, a rano już nie. To podstawowe prawa matemetyki- nałożyła kanapki na talerz, po czym usiadła na blacie.
- A z kąd wiesz, że to ja a nie krasnoludki?- stanął naprzeciw niej i zabawnie poruszył brwiami.
- No na tyle to już cię znam- jakoś tak wyszło, że spojrzała w te jego piękne, niebiskie jak ocean oczy. Poczuła, że ich palce się splatają. Powoli do niej się zbliżał. Drugą dłoń wplotła w jeszcze wilgotne od prysznica włosy. Nie poczuła w którym momencie ich usta się złączyły.
Zastanawiała się, czy on czuje  serce, które tak chciało wyskoczyć z jej  piersi.
- Julie- powiedział cicho, gdy już się odłączyli od siebie.- Czy ty..- zawahał się na moment- zjesz wszystkie te kanapki z nutellą?
Trochę zasmucona uśmiechnęła się na siłę- nie, możesz wziąć je wszystkie. Już nie jestem głodna..- zeskoczyła z blatu i szybko poszła do siebie.

Następny dzień.
Łucja otworzyła oczy. Pierwsze co ujrzała, to twarz leżącego obok Louisa. Ten widok sprawiał, że zawsze
od rana miała świetny humor. Położyła dłoń na jego ciepłym policzku. Miał delikatny, dwudniowy zarost. Nagle zobaczyła jak jego wargi wyginają się w uśmiechu.
- Cześć skarbie- powiedział czule i chwycił jej rękę.
- No hej. Jak tam, wyspałeś się?
- Ja codziennie od jakiś pięciu miesięcy gdy jesteś przy mnie wysypiam się.
- Oo, ty jak zawsze potrafisz mnie oczarować.- uśmiechnęła się, po czym na na chwilę między nimi zapanowała cisza.
- Czemu tak mi się przyglądasz?- zapytała, bo rzeczywiście od dłuższego czasu nie spuszczał z niej wzroku.
- Bo pięknie tak wyglądasz. Proszę, nie maluj się dziś. Dla mnie właśnie taka jesteś najpiękniejsza.- przybliżył się do niej i cmoknął ją w usta
- Może wstańmy, szkoda dnia.- spojrzał na zegarek, dochodziła już 11. Zwlekł się z łóżka i podszedł do szafy.
- Lou- Łucja usiadła na kołdrze. Zmierzyła go wzrokiem, miał na sobie czarną boxerkę i szare spodnie od piżamy w kratkę coś tu nie pasowało- ubierz dziś coś w paski. Tak dawno ich nie nosiłeś.- doszła do niego i objęła go w pasie. On lekko się uśmiechnął i wyciągnął z szafy czerwone spodnie z szelkami i białą koszulkę z czarne pasy.
- I właśnie takiego kocham cię najbardziej- pocałowała go w policzek.
- Ale za to ty włożysz to- z jej półki wyciągnął pomarańcze rurki.- Marcheweczko, wciąż bym cię schrupał- obydwoje wybuchli śmiechem, przypominając sobie historię z początków ich znajomości.
Louis podszedł jeszcze do okna aby odsunąć rolety.
- Lucy, podejdź tu na chwilę.- zawołał ją nie odrywając wzroku od widoku na zewnątrz.
- Co się sta...- nie dokończyła, bo również ją zamurowało. Za oknem wszystko było białe. Spadł pierwszy w tym  roku śnieg.
- No tak, już 6 grudnia. Czas leci tak szybko, że zapomnieliśmy o zimie.
- 6 grudnia? No właśnie, dziś w Polsce obchodzimy mikołajki.
- Ojej, faktycznie, opowiadałaś mi kiedyś o tym. Przepraszam, zapomniałem ci coś kupić- zmieszany nerwowo przegryzł wargę.
- Spokojnie, to nic. Już mam tu wszystko czego potrzebuję- oparła głowę na jego ramieniu.

Mniej więcej w tym samym czasie obudził się Harry. Obrócił się w drugą stronę, spodziewał się, że będzie tam leżeć Ewelina. Jednak na jej miejscu na poduszce przyklejona była tylko niewielka kartka.

Cześć skarbie xx pewnie gdy to będziesz czytać, mnie  już nie będzie. Nie bój się, po prostu muszę załatwić coś bardzo ważnego. Nie czekajcie na mnie z obiadem ani z kolacją.
Kocham cię, E.

Przeczytał tę wiadomość chyba 10 razy. Wziął telefon i próbował się do niej dodzwonić, lecz nie odbierała.
Pewnie gdy to będziesz czytać, mnie już nie będzie.. najbardziej się przejął tym zdaniem. Czy ona chce.. nie chciał myśleć co zaplanowała, ale miał złe przeczucia..

Julia wstała wcześniej niż reszta. Szybko się ubrała i zeszła na dół. Otworzyła lodówkę, ale nie była głodna,  więc postanowiła.na razie odpuścić sobie śniadanie. Naszło ją na porządki, w tygodniu nie było czasu na sprzątanie, a ich dziesiątka wyrwana niemalże z buszu potrafiła zrobić niezły bałagan. Myślała o Niallu, czuła, że chciał powiedzieć jej wczoraj coś ważnego. Wkładała właśnie do zmywarki pusty talerz po kanapkach z nutellą. Wczoraj nastąpił już chyba ich trzeci pocałunek. Patrząc na to, że nie są parą, to chyba całkiem niezły wynik. Była zła na siebie i na niego, że pozwolili sobie aby do tego doszło. Ale w sumie jego usta były jak
niesamowicie dobra książka- nie potrafisz się od niej oderwać, aż nie doczytasz ostatniej strony, a później chcesz więcej i żałujesz, że to już koniec. Tak, to chyba dość trafne porównanie. Z zamyśleń wyrwało ją przyjście siostry. Przywitała się, wzięła płatki dolała mleka i szurając kapciami doszła do stołu.
- Coś ty taka nie wyspana?- zapytała ją. Rzeczywiście, Angelika miała bladą twarz i cienie pod oczami.
- Byłam z Kylem w clubie, wróciliśmy nad ranem.
- Nie uważasz, że spędzasz z nim bardzo dużo czasu?- zauważyła Julia ścierając blat.
- Szkoda ci?- odparła unosząc brwi do góry, po czym wzruszyła ramionami i poszła do salonu na telewizor.
- Aha?- powiedziała cicho sama do siebie i wróciła do sprzątania.


Wieczór.
Eweliny nadal nie było, Harry niemalże chodził po ścianach i panikował, a reszta próbowała go uspokoić. Angelika ogłosiła, że idzie do kręgielni z Kylem. Do Zayna przyszła Britney i obydwoje poszli do jego pokoju. Hazza postanowił w końcu trochę odpocząć i poszedł się
położyć. Łucja i Lou oglądali coś w TV, Niall coś sprzątał w kuchni, Julia była u siebie.
Ania siedziała na szerokim parapecie w jej i Liama sypialni. W ręce trzymała kubek z gorącym kakao, które od czasu do czasu popijała. Na zewnątrz było już ciemno, światła przydrożnych latarni oświecały spadające śnieżynki śniegu. To niesamowite, że w ciągu jednej doby wszystko mogło zrobić się takie białe.
- Co porabiasz?- na przeciw niej rozsiadł się Liam. Sama jego obecność sprawiała, że uśmiech sam zagościł na jej twarzy.
- Obserwuję śnieg i wspominam dawne czasy.- opowiedziała do mu, a raczej jego odbiciu w szybie.
- Jakie to wspomnienie- zaciekawił się podciągnął na górę jedną nogę.
- Jeszcze z Polski. Zawsze gdy tylko spadał śnieg w szkole na przerwach i wolnych lekcjach toczyły się śnieżne wojny. Wywalanie do zasp, nacieranie twarzy, ślizganie się na zamarzniętych podestach i takie tam. A jeszcze lepiej było na moich urodzinach. Skakaliśmy z balkonu do śniegu i omijaliśmy w nocy pługi i auta tarzając się w rowach. Później wszyscy chorowali..- zaśmiała się do siebie samej.-  Taak,  fajnie było. Szkoda, że to już się nie powtórzy..- zamyśliła się na chwilę, po czym spojrzała na swojego chłopaka. Miał w oczach iskierki, a na twarzy wielki uśmiech.
- Czy myślisz o tym samym co ja?- zapytała przegryzając dolną wargę.
- Za 15 minut na balkonie- zarządził, po czym obydwoje rzucili się na szafy z ciepłymi ubraniami.

W tym samym czasie
Angelika i Kyle grali w kręgle. Pozwoliła mu pokazać na sobie, jak powinno się rzucać kulę.
- To może jakiś mały zakład?- zaproponował chłopak.
- Okej, co proponujesz?- spodobał jej się pomysł, lubiła rywalizację.
- Hmm.. to może kto pierwszy trzy razy zwali wszystkie kręgle, ten będzie mógł zażyczyć sobie jedno życzenie od tej drugiej osoby.
- Jestem za. Szykuj się na mój rozkaz- posłała mu uśmiech po czym ustawiła się na torze. Pełna skupienia wykonała wszystkie czynności. Niestety, na końcu pozostały dwa szeroko rozstastawione kręgle. Mało prawdobodobne byłoby ich zbicie na raz.
- Okej, jeśli to ci się uda, bezkonkurencyjnie wygrywasz- zaśmiał się Kyle.
Jasne było, że jej się to nie uda. Udając wyższość usiadła z boku czekając aż Kyle wykona rzut. O ironio,  po uderzeniu kręgle ustawiły się jak poprzednio.
- No, proszę bardzo. Jak to zwalisz to wygrywasz- Angela udając jego głos rozsiadła się wygodniej na kanapie. On pełen skupienia wykonał kroki i.. przewrócił oba kręgle. Angelika zaniemówiła z wrażenia.
- Co? Ale jak ty to, czym, kiedy?!- podeszła do niego wciąż nie mogąc uwierzyć w to co się przed chwilą stało.
- Tata kiedyś mnie tego nauczył. Ale to nie zmienia faktu, że wygrałem. Życzenie poproszę- uśmiechnął się radośnie.
- No okej, czekam- skrzyżowała ramiona na piersi i przewróciła oczami.
- A więc masz mi dać buziaka. W policzek.
Trochę zdziwiła ją jego prośba, ale już nachylił się lekko w jej stronę. Była od niego niższa, więc stanęła na palcach. Zamknęła oczy i zbliżała usta do jego twarzy. Już była blisko, gdy on obrócił głowę w bok i trafiła w usta. Chciała się odsunąć, ale jakaś cząstka niej nie pozwalała jej na to. Gdy położył dłoń na jej policzku odskoczyła od niego.
- Wracajmy już- powiedziała bez emocji, po czym poszła oddać buty.

- Gotowa?-  zapytał Liam swoją dziewczynę, gdy o umówionej godzinie stanęli na balkonie.
- Gotowa- uśmiechnęła się i chwycili się za ręce.- Normalnie nie wierzę, że to robimy- powiedziała, gdy przeszli na zewnętrzną stronę barierki.
- Spokojnie, będzie fajnie. Skaczemy na trzy, czteery!- krzyknął  po czym za chwilę obydwoje znaleźlli się w białym puchu.
Przez chwilę nie mogli się podnieść, tocząc się po ziemi ze śmiechu.
- Co tam się dzieje?- Łucja podeszła do okna i odsłoniła zasłony. Louis stanął obok nich. Zobaczyli rzucających się śniegiem przyjaciół.
- Jakie dzieci- zaśmiała się dziewczyna.
- Idziemy do nich?- w oczach Louisa pojawiły się iskierki.
- A w sumie czemu nie- poszli po zimowe ubrania i po chwili  i oni już leżeli w śniegu. Nie wiedzieli, że z góry oglądają ich Zayn i Britt.
- Chyba mają niezły ubaw- Mulat uśmiechnął się pod nosem. Trochę brakowało mu chwil spędzanych w całym gronie przyjaciół.- Może pójdziemy do nich?- zaproponował.
- No wiesz,  dziś zrobiłam sobie manicure i kupiłam nowe kozaczki. Średnio mam ochotę od razu ich zniszczyć- opowiedziała. Gdy zobaczyła zawiedzenie w oczach chłopaka dodała- No weź, nie wolałbyś zostać tu?- podeszła bliżej niego- ze mną- szepnęła mu na ucho, po czym lekko pocałowała go w usta. A Zayn.. a Zayn też jest tylko chłopakiem. Odwzajemnił pocałunek, który z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. W końcu Britney popchała do na łóżko i usiadła na nim okrakiem. Rozpięła jego koszulę i sama ściągnęła sweterek. On nie chciał tego, a jednocześnie nie potrafił jej odepchnąć. Ku jego szczęściu zadzwonił jej telefon. Odebrała go i okazało się, że to jej psiapsióła. Rozmawiała przez ponad pół godziny o jakiś zakupach, kosmetykach itp. Jakoś nigdy nie słyszał żeby Angelika, Ewelina czy reszta jego przyjaciółek mogły tak długo rozmawiać o nieistotnych sprawach.
- Zaynuś, przepraszam cię bardzo, ale Mandy miała bardzo poważny problem.- usiadła obok niego.
- Taa.. w porządku.- odparłł obojętnie.
- To co, może bym dziś została u ciebie na noc?- zapytała, po czym zaczęła składać na jego szyi pocałunki.
- Tak, jeśli tylko chcesz..- w duchu nie był pewny, czy sam tego chce..

Julia zeszła na dół. W salonie nikogo nie było, więc rozsiadła się na kanapie i włączyła TV. Z kuchni wychodził Niall. Gdy ją zobaczył wziął głęboki wdech i powiedział do siebie- Teraz albo nigdy.
Usiadł naprzeciw niej.
- Możemy porozmawiać?- zaczął. Gdy pokiwała twierdząco głową zciszył telewizor i kontynuował.- Mieszkasz z nami już od dawna, a ja od początku jestem pewien tego co zamierzam ci powiedzieć. Przedtem nieraz zrobiłem z siebie przy tobie z siebie kompletnego idiotę. Ale później.. później zdawało mi się, że zbliżyliśmy się do siebie. Znajomość przez  Twittera.. nie uważasz, że to przeznaczenie, że trafiliśmy akurat na siebie? I w Polsce, na tym ślubie, podczas tańca. Nasz pierwszy pocałunek..Wierz lub nie,  co wieczór przed snem o nim myślę. Nie wiem na czym stoimy, chcę zaryzykować. Mogę stracić wszystko, albo zyskać coś niesamowitego. Ale nie mogę już żyć w niepewności. Coś do ciebie czuję, coś silnego. Chce wiedzieć, czy ty też coś do mnie czujesz? Jeśli tak, czy chciałabyś być ze mną?- musiał tę mowę ćwiczyć od bardzo dawna. Widać było, że bardzo się denerwował. Lecz najbardziej stresująca część była jeszcze przed nim. Spojrzał w jej oczy.
- Niall- chwyciła jego dłoń.- Tak, ja też już od dawna coś do ciebie czuję. I tak, chcę z tobą być- uśmiechnęła się radośnie i rzuciła mu się na szyję. Po chwili delikatnie uniósł jej podbródek i ich usta znów się połączyły.  Po  chwili usłyszeli jak coś uderza o okno. Wstali sprawdzić co to było.  Okazało się, że przyjaciele chcieli ich zawołać do siebie i rzucili śnieżką. Również się ubrali i poszli do ogrodu. Na samym środku Nialller podniósł ją wysoko do góry, okręcił dookoła. Obydwoje spadli na ziemię. W końcu wyszło tak, że cała szóstka leżała na puchu stykając się głowami. Mimo, że byli cali przemoknięci nie czuli zimna. Sypał lekki śnieg. Granatowe niebo było pełne gwiazd. Nie potrzebowali słów. Wszyscy chwycili się za ręce. Mieli teraz wszystko czego tylko potrzebowali; miłość, przyjaźń, młodość, zdrowie, muzykę. To najważniejsze wartości..

Kyle odprowadził Angelikę pod dom. Przez drogę powrotną mało co rozmawiali.
- To cześć- powiedziała krótko i chciała otworzyć bramkę.
- Zaczekaj- chwycił jej rękę i odwrócił ją twarzą do siebie. Podniósł jej podbródek- Angie.. co teraz będzie?- spytał cicho. W oczach miał skruchę.
Angie.. tylko Zayn tak do niej mówił.
- Nie nazywaj mnie tak- wyszarpała się z jego uścisku.- Nie wiem.. proszę, daj mi trochę czasu.- poprosiła po czym skierowała się do domu. Miała już zamykać furtkę, gdy podbiegła do niego i mocno go przytuliła.
- Przepraszam, nie powinnam- wyszeptała w jego silne ramię.
- Za to się nie przeprasza..- na te słowa podniosła głowę do góry. Spojrzała ponownie w jego oczy. Poczuła motylki w brzuchu. Lekko wspięła się na palcach i musnęła jego wargi.
- Dobranoc, Kyle.- powiedziała na koniec, po czym obróciła się i wróciła do domu.

Dwie godziny później dostała od niego Sms.

Ja chyba cię kocham..

Hej ;* Długo nie dodawałam, ale to dla tego, że nie było komentarzy i nie miałam motywacji.. Wiem, że stać was na to 10, więc nie zmieniam reguły.
Jakiś długi wyszedł ten rozdział, ale w ogóle nie wiedziałam jak go podzielić;d
W końcu mam aż 12 głównych bohaterów, o każdym trzeba trochę wspomnieć.
Uważni czytelnicy może zauważyli, że jeszcze nie wszyscy wrócili na noc do domu ;)
Mam pytanie, lubicie gdy piszę fragmenty z pamiętnika Zayna? 
Przepraszam, że przeskoczyłam cały listopad, ale byłam bardzo do tyłu.. 
Jak dobrze pójdzie to jeszcze przed śwętami coś dodam, ale nie obiecuję ;) W końcu to też zależy od was ;)
Pozdrawiam <3

11 komentarzy:

  1. Wow, rozdział jest nie do opisania
    Już nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwww! Na początku byłam taka wściekła na Niallera za te "kanapki z Nutellą", ale po przeczytaniu całego rozdziału jestem mega zadowolona ^^ Nareszcie razem! Ile ja na to czekałam!
    Uwielbiam jak dodajesz wpisy Zayna, można więcej się o nim dowiedzieć. Ajkldshnas, jak oni mnie wkurzają! Z jednej strony z Kyle'em i Britney, z drugiej strony chcą być razem (JA TO WIEM!) i wychodzi z tego jedna wielka... katastrofa. Już się cieszyłam, że chociaż Angie się ogarnie, ale ten całus na koniec? No nie!
    Tego Kyle'a jeszcze jakoś znoszę (ten sms?!?!?), ale Brit jest okropna. Taki typowy plastik, blee.
    O mój Boże, a co z Eweliną?! Bo to ona nie wróciła do domu... Aż się boję, o co chodzi?!
    Uwielbiam takie długie rozdziały i mam nadzieję, że jeszcze jakiś przed świętami się pojawi :3

    http://whenimlookingatyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty rozdzial:-*
    fajnie sie czyta takie dlugie wpisy,a kartki z pamietnika super pomysl.
    Nareszcie Julia i Niall razem<3
    Angelika i Zayn musza byc razem!sa dla siebie stworzeni
    A co z Ewelina?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział:*
    Nie moge się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde....dużo się dzieje. Nie chce się za bardzo rozpisywać więc napisze wszystko w skrócie:D Co jest z Eweliną?! Biedny Hazz na pewno się o nią martwi ;c Strasznie spodobało mi sie skakanie z balkonu, musze kiedyś spróbować. Doczekam się chwili kiedy Zayn z Angie będą razem? Oni się nawzajem ranią to smutne ;c
    http://zaczarowana-milosc.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawde, dziewczyno. Piszesz niesamowicie. A ci co nie znaja twojego bloga, neich załuja !

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne ! Ale Angie .. moze pogodzi się z Zaynem ? Oby :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszyscy chwycili się za ręce. Mieli teraz wszystko czego tylko potrzebowali; miłość, przyjaźń, młodość, zdrowie, muzykę. To najważniejsze wartości..


    Najpiękniejsze ;3

    Angie i Zayn mi kogos przypominaja ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny! Bardzo chętnie się go czyta :) Zapraszam też na mojego bloga
    http://mow-szeptem-jesli-mowisz-o-milosci.blogspot.com/ Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń